Reklama

Siły zbrojne

Na horyzoncie francusko-niemiecki gigant stoczniowy? Debata o TKMS

Fot. A. Nitka/Defence24.pl.
Fot. A. Nitka/Defence24.pl.

W Niemczech toczy się dyskusja dotycząca przyszłości Thyssenkrupp Marine Systems - flagowej stoczni budującej okręty wojenne. Po wygranej w australijskim „przetargu stulecia” francuski koncern DCNS jest gotowy na rozmowy w celu przejęcia niemieckiej spółki od holdingu ThyssenKrupp. Paradoksalnie mogłoby się to przyczynić do powstania europejskiego potentata dostarczającego rozwiązania dla marynarki wojennej, podobnego, jak Airbus Group w przemyśle lotniczym – pisze Sueddeutsche Zeitung. 

Jak donosi Sueddeutsche Zeitung, francuski koncern stoczniowy DCNS wyraża gotowość „fuzji lub przejęcia” niemieckich stoczni Thyssen Krupp Marine Systems. Taka transakcja miałaby przyczynić się do powstania europejskiego potentata stoczniowego dostarczającego rozwiązania dla marynarki wojennej, podobnego, jak Airbus Group w przemyśle lotniczym. Po uzyskaniu przez Francuzów kontraktu na dostawę okrętów podwodnych dla Australii niemiecki koncern znalazł się w trudnym położeniu i nie jest wykluczone, że właściciel zdecyduje się na przeprowadzenie restrukturyzacji.

O możliwości przejęcia koncernu TKMS poinformował w rozmowie z „SZ” , Andreas Loewenstein, wiceprezydent DCNS do spraw strategii, partnerstwa i innowacji. Francuska oferta została niedawno wybrana w przetargu na 12 okrętów podwodnych nowego typu dla Australii, natomiast propozycję Niemiec odrzucono. Wartość tego kontraktu oceniana jest nawet na 50 mld dolarów australijskich (około 39 mld USD). Andreas Loewenstein zaznaczył, że rozmowy z TKMS będzie możliwa po tym, jak Niemcy „przemogą się” po porażce w Australii.

Obecna sytuacja wywołała w Niemczech dyskusję dotyczącą przyszłości przemysłu okrętowego. Koncern ThyssenKrupp może zdecydować się na restrukturyzację swojej działalności w sektorze stoczniowym. Jak donosi Dow Jones, niemiecka spółka potwierdziła, że prowadzone są wstępne badania na temat wprowadzenia zmian strukturalnych, nie zajęła stanowiska w sprawie współpracy z DCNS.

Jednocześnie jednak, według „Welt am Sontag” zarząd TKMS wysłał do pracowników list, w którym ostrzega się, że zmiany w zakresie zamówień mogą mieć daleko idące skutki dla firmy i stanowić dla niej wyzwanie. Możliwa jest więc restrukturyzacja zatrudnienia, choć zgodnie z oficjalnymi zapewnieniami niemiecka spółka posiada stabilny portfel zamówień do 2021 roku, ale – jak wskazywano wcześniej – pierwsze przymiarki do wprowadzenia strukturalnych zmian w niemieckiej spółce zostały już podjęte.

W wywiadzie dla Sueddeutsche Zeitung przedstawiciel francuskiego koncernu wskazał, że ewentualne przejęcie lub połączenie obydwu firm odbyłoby się w sposób stopniowy, a Niemcy mogliby otrzymać gwarancję „strategicznej” pozycji. Jednocześnie zwrócił uwagę na procesy zachodzące na rynkach światowych, które sprzyjają konsolidacji europejskiego przemysłu.

Są to przede wszystkim wzrost konkurencji, na przykład ze strony państw azjatyckich. Przykładem jest tutaj Republika Korei, która niedawno zwodowała pierwszy zbudowany w kraju okręt podwodny przeznaczony na eksport, a wcześniej pozyskiwała niemieckie jednostki w ramach szeroko zakrojonej kooperacji przemysłowej. Nie bez znaczenia jest też wzrost skomplikowania kolejnych generacji budowanych okrętów, czy relatywnie niski poziom budżetów obronnych w państwach zachodniej Europy, będących tradycyjnymi nabywcami koncernów z kontynentu.

Procesy konsolidacyjne zachodzą w europejskim przemyśle obronnym już od dawna. Przykładem jest tutaj grupa Airbus, ale też powstały niedawno niemiecko-francuski holding KNDS (wcześniej zwany KANT), w ramach którego doszło do fuzji francuskich i niemieckich firm zajmujących się produkcją ciężkich pojazdów bojowych – Nexter i KMW. Jej efektem ma być między innymi wspólny projekt czołgu podstawowego nowej generacji, zastępującego zarówno niemieckie Leopardy 2 jak i francuskie pojazdy Leclerc.

Oczywiście, istnieją też przeszkody dla procesów konsolidacyjnych, jak choćby konieczność harmonizowania przepisów dotyczących eksportu uzbrojenia, czy niechęć polityków (w tym wypadku niemieckich) do oddawania kontroli nad elementami narodowego przemysłu. Republika Federalna co do zasady opowiada się jednak za prowadzeniem szeroko zakrojonej współpracy europejskiej w zakresie bezpieczeństwa, obronności, a także przemysłu zbrojeniowego.

Przykładem jest choćby zgoda na stworzenie holdingu KNDS, czy rola odgrywana w koncernie Airbus. Niemcy są też jednym z państw-sygnatariuszy Porozumienia Ramowego ws. środków wspierających restrukturyzację i funkcjonowanie europejskiego przemysłu obronnego (tzw. LOI), brali udział w licznych międzynarodowych projektach przemysłowych, jak KTO Boxer, samolot A400M, Eurofighter czy śmigłowiec Tiger.

Berlin oficjalnie wspiera też wspólne zakupy sprzętu i uzbrojenia, współdzielenie zdolności (przykładem jest propozycja, aby 22 śmigłowce NH-90 zostały włączone do wielonarodowej jednostki wojskowej) czy nawet tworzenie wielonarodowych jednostek wojskowych, jak brygada niemiecko-francuska czy ostatnio 414 batalion pancerny (niemiecko-holenderski). Dlatego też połączenie przedsiębiorstw stoczniowych wpisuje się w forsowaną przez Berlin wizję kooperacji przemysłu na Starym Kontynencie, a Francja ściśle współpracuje z Niemcami od kilkudziesięciu lat.

Również inne czynniki mogą skłonić ThyssenKrupp do restrukturyzacji działu stoczniowego. Jak zauważa „SZ”, zmaga się bowiem z trudną sytuacją na rynku stali, co może skłonić władze firmy do rezygnacji z działalności w sektorze stoczniowym. Starania w celu nabycia TKMS podejmował wcześniej także Rheinmetall. Według RP Online decyzje o redukcji zatrudnienia w ThyssenKrupp zostały już podjęte.

Ponadto, Grupa Airbus rozważa sprzedaż 49% udziałów spółki Atlas Elektronik, zajmującej się dostawą wyposażenia dla okrętów bojowych (np. sonarów, systemów zarządzania walką, dronów przeciwminowych, torped itd.). Oznacza to, że w wypadku braku decyzji o zakupie udziałów Atlas Elektronik TKMS utraciłby część kontroli nad kluczowym dostawcą okrętowych systemów uzbrojenia, co potencjalnie mogłoby wpłynąć na utrudnienie rozwoju działalności w sektorze stoczniowym. Obecnie bowiem właścicielem Atlas Elektronik są ThyssenKrupp (51%) i właśnie Airbus. Kupno pozostałych 49% udziałów wiązałoby się oczywiście z koniecznością wydzielenia przez Niemców znacznych środków finansowych – a ThyssenKrupp znajduje się w trudnej sytuacji finansowej – o czym świadczą decyzje o redukcjach zatrudnienia, i rozważa restrukturyzację działalności w sektorze stoczniowym.

Nie jest więc wykluczone, że w wyniku transakcji pomiędzy DCNS i ThyssenKrupp powstanie kolejny francusko-niemiecki potentat zbrojeniowy, tym razem – w odróżnieniu od KNDS - zajmujący się dostawami uzbrojenia dla marynarki wojennej. Byłby to kolejny krok na drodze do konsolidacji przemysłu państw Unii Europejskiej, w świetle wzrostu konkurencji na rynkach światowych. Wiodącą rolę w nowym konsorcjum odgrywałby jednak przemysł francuski.

Niemcy oficjalnie opowiadają się za rozszerzaniem współpracy przemysłowej w ramach Starego Kontynentu (w tym na bazie struktur europejskich). Ewentualna realizacja omawianego scenariusza będzie skłaniać do dalszej konsolidacji przemysłu zbrojeniowego w Europie, co może skutkować presją na tworzenie kolejnych – podobnych do LOI – instrumentów, które mają wesprzeć ten proces.

Reklama

Komentarze (9)

  1. KrzysiekS

    Czy zauważyliście całkowitą ciszę na temat zakupów dla MW. Myślę że mamy mało pieniędzy i wszyscy stwierdzili że Bałtyk jest tzw. akwenem zamkniętym dlatego co najwyżej zakupią nowe patrolowce dla misji i koniec. Pieniądze idą dla wojsk lądowych może jeszcze OPL.

    1. Boczek

      Nie, nie zauważyliśmy, bo akurat w Poniedziałek była informacja o zakończeniu fazy analityczno-koncepcyjnej ORKI i przekazani dokumentów do MON. M+C miały być ogłoszone w połowie tego miesiąca. Oczekuję w czasie. albo zaraz po Balt.

  2. Qba

    No to wychodzi że Orkami będą francuskie Scorpene

    1. Moshe Schwantz

      ...obyś Qba nie wykrakał.

    2. i tak wszystko zostanie w rodzinie!

      Albo niemieckie U-212A.

    3. SAS

      A kto wam bajki naopowiadał że Polska zamierza kupić jakiekolwiek nowe okręty? Jedynie wypracowuje się koncepcję, realizacja odłożona jest w czasie za 10-15 lat. Ale to raczej nic pewnego.

  3. Figaro

    Zgadzam się w pełni z komentarzami kolegi, forumowicza Boczka, gdyż są interesujące poznawczo i inspirujące merytorycznie.Uważam, iż Niemcy są najlepszymi w skali globu producentami okrętów podwodnych klasycznych z systemem AIP.Wyprzedzają konkurencję o 25-30 lat.Nie wiem, czy Francuzi będą mieli dostęp do tych technologii tak z marszu.Wątpię.

    1. Qba

      Tak wyprzedzają że z braku zamówień grozi im bankructwo

  4. lol

    Co wam tak ten Scorpene przeszkadza może jakież konkrety ? jaka jest różnica pomiędzy nim a tym U212A ile te jednostki kosztują stosunek cena jakość . Druga sprawa zdaje mi się ze żabojady bardziej byli by skłoni podzielić się częściom swojej technologi . Jak zawsze sam hejt bez argumentów popartych w miarę wiarygodnymi źródłami.

    1. Boczek

      http://www.defence24.pl/278432,szwedzki-okret-a26-oferta-wspolpracy-wojskowej-i-przemyslowej-dla-programu-orka Boczek Czwartek, 31 Grudnia 2015, 15:43 " bardziej byli by skłoni podzielić się częściom swojej technologi " I właśnie to jest problem - oni dzielą (sprzedają) się ze wszystkimi - o czym ostrzegali Amerykanie Australijczyków. Dlatego dla mnie to zwycięstwo w Australii jeszcze trochę wisi w powietrzu. Ceny? Niemcy są najtańsi - produkcja bez mała seryjna. Ponadto największe doswiadczenie na rynku jeżeli chodzi o u-booty z możliwością odpalania rakiet z podwody. I środowisko - używając 212A/214 mamy w zasięgu przejścia podwodnego Norwegię, Niemcy, Portugalię, Włochy, Grecję i Turcję. Ponadto cały czas otwarta oferta na leasing, lub wspólne użytkowanie okrętu który to typ pozyskamy - to jest nie do zapłacenia. W aktualnej sytuacji (Artykuł) najwięcej można ukręcić z Niemcami.

  5. olo

    Czyli dogadajmy się z Norwegią o zakupie Scorpene i będzie git. Niemieckie OP pójdą do lamusa a Francuzi dzięki Australii dostaną zastrzyk $$ na nowe inwestycje i projekty.

    1. Vox

      Norwedzy preferują dobre okręty a nie Francuskie.

  6. topaz

    Te fuzje to jest odpowiedź na "marzenia" co niektórych o polskich okrętach, czołgach czy samolotach. Obecnie technologie są tak zaawansowane , a projekty tak kosztowne że nawet państw o wiele bogatszych od Polski nie stać na ich samodzielne opracowywanie.

  7. J.

    Typowe. Właścicielom koncernu urosły apetyty na duży kontrakt, a po przegranej muszą się odegrać na własnym koncernie. Będzie zysk, ale nie tak duży, jak zakładano. "Słupki" sprzedaży rzeczywistej nie dorównały "słupkom" planów sprzedażowych, więc firma automatycznie została przeklasyfikowana jako nieperspektywiczna i przeznaczona do sprzedaży, albo zamknięcia. Tak wygląda świat rządzony przez finansistów.

  8. okręty wojenne

    okręty wojenne???

  9. panzerfaust39

    Jak się nie ma zamówień od własnej Marynarki Wojennej bo politbiuro defekuje na samą myśl o armii to się tworzy ojropejskie holdingi w których rodzą się potworki

Reklama