Reklama

Siły zbrojne

Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa. NATO potrzebuje „nowoczesnych, konwencjonalnych zdolności”

Minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen. Fot. MSC/Müller via bmvg.de.
Minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen. Fot. MSC/Müller via bmvg.de.

W piątek w Monachium rozpoczyna się konferencja bezpieczeństwa, w której bierze udział między innymi około 20 szefów państw i rządów, ponad sześćdziesięciu ministrów obrony i spraw zagranicznych (w tym wicepremier Tomasz Siemoniak), sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg i dowódca sił Sojuszu Północnoatlantyckiego w Europie generał Phillip Breedlove. W trakcie konferencji szefowa resortu obrony Norwegii Ine Eriksen Søreide wyraziła obawy o brak możliwości podjęcia odpowiednio szybkiej decyzji o przeciwdziałaniu agresji o charakterze hybrydowym. W jej opinii NATO potrzebuje inwestycji w „nowoczesne, konwencjonalne zdolności”.

Konferencja została otwarta przez szefową resortu obrony Republiki Federalnej Niemiec Ursulę von der Leyen oraz sekretarza generalnego Paktu Północnoatlantyckiego Jensa Stoltenberga. Niemiecka minister zapewniła, że Republika Federalna zamierza przewodzić działaniom, mającym na celu ochronę bezpieczeństwa międzynarodowego. Zwróciła uwagę na kroki, podejmowane w celu wzmocnienia zdolności Bundeswehry.

Jednocześnie minister obrony Niemiec sprzeciwiła się dostawom uzbrojenia na Ukrainę, wskazując na możliwość wystąpienia nieprzewidzianych konsekwencji. Zwróciła uwagę, że Rosja i Pakt Północnoatlantycki mają wspólne interesy, na przykład w zakresie zwalczania terroryzmu. Jens Stoltenberg stwierdził z kolei, że w chwili obecnej nie ma bezpośredniego zagrożenia agresją zbrojną Federacji Rosyjskiej dla państw członkowskich NATO.

Sekretarz generalny Paktu Północnoatlantyckiego podkreślił, że konieczne jest zapewnienie odpowiednich zasobów (w domyśle – finansowych) dla kolektywnego systemu bezpieczeństwa. Zwrócił uwagę, że jednym z warunków podejmowania współpracy z Federacją Rosyjską jest utrzymywanie własnych zdolności obronnych na wysokim poziomie. Szefowa resortu obrony Niemiec i Jens Stoltenberg zgodnie stwierdzili, że Rosja jest zaangażowana w konflikt na Ukrainie.

Zachód "przegrywa" starcie z Rosją

Pierwsza sesja na konferencji dotyczyła zagadnień związanych z konfliktem hybrydowym. Wzięli w niej udział dowódca sił NATO w Europie generał Phillip Breedlove, szefowa resortu obrony Norwegii Ine Eriksen Søreide, oraz Edward Lucas, znany publicysta The Economist. Poruszano zagadnienia związane zarówno z działaniami o charakterze czysto wojskowym, jak i np. wojną informacyjną.

Edward Lucas stwierdził, że Zachód „przegrywa” starcie z Rosją, między innymi z uwagi na możliwość wykorzystania przez Federację narzędzi do wywierania wpływu na gospodarkę krajów Unii Europejskiej oraz USA, w tym za pośrednictwem sektora finansowego. Lucas zwrócił uwagę na skuteczność działań Rosji na Krymie z uwagi na sparaliżowanie systemu dowodzenia. Przypomniał, że Moskwa prowadzi operacje z pomocą wszystkich środków oddziaływania, zarówno z wykorzystaniem np. mediów, jak i sił zbrojnych, w tym także elementów jednostek odstraszania jądrowego.

Publicysta The Economist podkreślił, że Rosja modernizuje taktyczną broń atomową, podczas gdy Sojusz Północnoatlantycki wycofał z eksploatacji znaczną część tej klasy uzbrojenia. Odniósł się również do zagadnień wojny informacyjnej. Zwrócił uwagę, że obecnie propaganda kierowana do obywateli Federacji cieszy się poparciem, w przeciwieństwie do czasów Związku Sowieckiego. W jego opinii konieczne jest m.in. piętnowanie i zwalczanie efektów korupcji, inicjowanej przez Rosję.

Dowódca sił NATO w Europie generał Phillip Breedlove stwierdził z kolei, że rolą Paktu jest między innymi prowadzenie szeroko zakrojonych operacji z zakresu rozpoznania i wywiadu, aby móc odpowiednio wcześnie podjąć przeciwdziałanie w sytuacji agresji. Generał Breedlove przypomniał, że działania Rosji związane z kryzysem na Ukrainie charakteryzowały się wysokim stopniem koordynacji, użyte zostały zarówno siły zbrojne jak i inne środki.

W jego opinii wdrożenie Readiness Action Plan jest prawidłową odpowiedzią na zagrożenia z punktu widzenia Sojuszu, ale konieczna jest koordynacja działań z innymi organizacjami, w tym Unią Europejską, która musi podjąć kroki o charakterze pozawojskowym, niezbędne w celu zapewnienia bezpieczeństwa. Dowódca sił NATO w Europie stwierdził także, że jednostka natychmiastowego reagowania będzie osiągać zdolność bojową w ciągu 5-7 dni, ale w wypadku zauważenia pierwszych sygnałów o zagrożeniu będzie można podnieść jej stopień gotowości jeszcze przed podjęciem politycznej decyzji o rozmieszczeniu sił.

"Nowoczesne, konwencjonalne zdolności" potrzebne NATO

Szefowa resortu obrony Norwegii zwróciła uwagę na konieczność inwestowania w obronę, zapewniania odpowiednich zasobów (w domyśle - finansowych). W jej opinii Sojusz Północnoatlantycki musi być zdolny do działania w zakresie pełnego spektrum zagrożeń. Ine Eriksen Søreide stwierdziła, że państwa Paktu Północnoatlantyckiego potrzebują inwestycji w „nowoczesne, konwencjonalne zdolności”. Podkreśliła, że obecnie można zauważyć połączenie zagrożeń o charakterze klasycznym i asymetrycznym. Minister obrony Norwegii przypomniała, że Rosja przeprowadziła program modernizacji i rozbudowy armii, który powinien wpłynąć na zmianę postrzegania zagrożeń ze strony Federacji wśród członków NATO.

Ine Eriksen Søreide wyraziła obawy o skuteczność systemu rozpoznania i wywiadu Sojuszu Północnoatlantyckiego, a także o możliwość zdefiniowania momentu agresji i podjęcia decyzji o przeciwdziałaniu w wypadku stosowania przez przeciwnika środków o charakterze hybrydowym. Na problem odpowiednio wczesnego wykrycia zagrożenia zwrócił uwagę również Edward Lucas.

Konferencja w Monachium odbywa się w dniach od 6 do 8 lutego 2015 roku. Polska jest reprezentowana przez ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka. W spotkaniu wezmą udział także m.in. przedstawiciele Niemiec, jak kanclerz Angela Merkel, minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier oraz szefowa resortu obrony Ursula von der Leyen. Stany Zjednoczone będą reprezentować wiceprezydent Joe Biden, sekretarz stanu John Kerry oraz szef komisji do spraw sił zbrojnych Senatu John McCain. Ze strony Rosji w spotkaniu weźmie udział minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (6)

  1. pola989

    Europejska Rada Służby Zewnętrznej powinna postawić zarzuty kanclerz Niemiec i prezydentowi Francji.To do Rady należą stosunki zagraniczne i rozmowy z Rosją.Rozmowy tego duetu z Putinem o Ukrainie,bez udziału Ukrainy,wymaga reakcji Rady.Monachium i Jałtę już świat przerobił.Teraz niepomny historii dąży do powtórki.Taka Unia nie przetrwa.Rozwali ją jeden awanturnik,który nie potrafił stworzyć państwa opartego na ekonomii i demokracji.Państwo skorumpowane i korumpujące instytucje i urzędników państw Europy rozwali Unię,mającą tylko gębę pełną frazesów.I takiej Unii nie jest mi żal.Churchill zawsze aktualny.Będziecie mieli i wojnę, i hańbę.

  2. jcieszkowska

    pierwszym i naczelnym zadaniem powinno byhc rozbrojenie Krolewca i Zakaukazia, zmuszenia rosji do wycofania sie z tych terenow wraz z wycofaniem sie z terenow dzisiaj nazywanych Ukraina. niemcy niestety nie zmienily swojej negatywnej roli w europie i knuja jak w XX wieku. prosze zauwazyc ze wszystkie mordercze trendy wlasnie wyszly z niemiec i rozprzestrzenily sie w tzw rosji aby potem znisczyc kompletnie europe i jej osiagniecia kulturowe. niemcy nie powinny byc zaangazowane w sprawe ukrainy, bardziej powinna to robic juz Anglia--jako jeden z gwarantow podpisanego ukladu pokojowego. To co sie dzieje to wyrazny skandal.

  3. z prawej flanki

    niesamowite wnioski nasuwają się po tych wszystkich wypowiedziach oficjeli Sojuszu ; przeważa tam przeświadczenie o...jego słabości względem Rosji. Na miejscu Łotwy ,Litwy i Estoni zacząłbym się już bać ,bo niedawna wypowiedź Pana Brzeźińskiego n/t ich wątpliwego bezpieczeństwa jawi się w tym świetle niczym ponure proroctwo...

    1. ursus

      To prawda, a wszystko przez to, że mamy idiotyczną organizację. Państwa redukują budżety obronne i liczebność armii, co daje impuls gospodarce, ale w sojuszu takie działania powinny mieć charakter rotacyjny. Teraz jest tak, że jak jeden oszczędza, to reszta też chce. Druga sprawa to współpraca z Rosją nt. zwalczania terroryzmu. Wystarczy przyjąć, że nie ma czegoś takiego jak zbrojny separatyzm i bandytów walczących na wschodniej Ukrainie będzie można wspólnymi siłami zaorać. Ukraina nie pójdzie na żadne układy i nie ważne czy dot. autonomii, czy całkowitego oderwania części terytorium - to zupełnie nie leży w mentalności jej mieszkańców. Ten kraj, to takie miejsce na ziemi w którym chodzi się wyłącznie po trupach. Bez wielkiego "bata", spokoju tam nie będzie. Wydajue mi się, że jedyne rozsądne rozwiązanie, to dobrowolne przesiedlenie rosyjskojęzycznej ludności z Ukrainy do Rosji, bo tylko w ten sposób Putin zachowa twarz "zwycięzcy", a Ukraina nie straci części terytorium.

  4. Masakra

    Granda w bieloj dzien. To jest kaka. Szwaby z ruskimi mowia blee a wszyscy zachwycaja sie.

  5. pies

    Co tam robi Sergiej Ławrow ?

  6. ksylen

    Monachium - źle się kojarzy.

Reklama