Geopolityka
Mołdawia: protestujący w Kiszyniowie próbowali wtargnąć do siedziby rządu
Ponad 1000 osób protestowało w poniedziałek w centrum Kiszyniowa - stolicy Mołdawii - domagając się dymisji rządu i prezydenta Igora Dodona. Próbowano siłą wtargnąć do siedziby rządu i wybito w budynku szyby - informują lokalne media. Na miejsce skierowano kilkuset policjantów.
Uczestnicy akcji - w większości weterani wojny w Naddniestrzu - domagali się, by rząd zgodził się na rozmowy z inicjatorami protestu przy udziale premiera Iona Chicu, sprawującego ten urząd od jesieni ubiegłego roku, i przedstawicieli mediów. Miejscowy portal News Maker donosi, że władze zgodziły się na negocjacje, jednak tylko za zamkniętymi drzwiami. "My to naród, a Dodon to zdrajca", "Precz z Dodonem", "Precz z rządem", "Nie odpuścimy" - skandowali uczestnicy akcji. Około setki weteranów blokowało wejście do siedziby rządu. Policja wszczęła dochodzenie wobec mężczyzny, który drewnianą buławą rozbił drzwi do budynku. Oprócz dymisji rządu i prezydenta protestujący domagali się także specjalnych gwarancji socjalnych dla weteranów. Manifestację zorganizowała Narodowa Rada Weteranów.
Prezydent Dodon, wywodzący się z uważanej za prorosyjską Partii Socjalistów Republiki Mołdawii, oświadczył, że w poniedziałkowym proteście brały udział osoby powiązane z byłym szefem Demokratycznej Partii Mołdawii, oligarchą Vladimirem Plahotniukiem. Według Dodona organizatorzy protestu manipulują żądaniami i niezadowoleniem weteranów, by doprowadzić do zamieszek - pisze portal mołdawskiej telewizji TV8. Plahotniuc - określany jako najpotężniejsza i najbogatsza osoba w Mołdawii - podejrzewany jest m.in. o pranie pieniędzy na dużą skalę i oskarżany jest w swym kraju o podporządkowanie sobie sądownictwa, prokuratury i znacznej części mediów. Opuścił Mołdawię w ubiegłym roku, po przejściu jego partii do opozycji.
Data protestu weteranów nie jest przypadkowa. 2 marca w Mołdawii obchodzona jest rocznica rozpoczęcia wojny w Naddniestrzu w 1992 r. Ten separatystyczny region wypowiedział posłuszeństwo władzom w Kiszyniowie. Wojnie o Naddniestrze towarzyszyła rosyjska interwencja.
PawelOz
Dziwne. Na tym portalu z uporem maniaka zamiast Holandia piszą Niderlandy, co generalnie nie jest błędem, ale techniczne nie jest poprawne, ale już pisanie Mołdawia gdy chodzi o Mołdowę, to jednak błąd.
hermanaryk
Zarówno Holandia, jak i Mołdawia to polskie nazwy historyczne i nie ma poważnych powodów, żebyśmy je zmieniali. Jeśli już mielibyśmy coś zmienić, to właśnie Holandię na Niderlandy, bo pierwsza nazwa jest (historyczno-terytorialnie rzecz biorąc) myląca - to nazwa niewielkiej części tego państwa. Holendrzy jednak od nikogo nie domagają się żadnych zmian, tak jak i my nie wymagamy np. od Węgrów, żeby Lengyelország zmienili na Polskę.
rocznik72
Państwo zmieniło nazwę. Obecnie nie ma już Holandii, jest Państwo Niderlandy.
donig
Ciekawe, kto im rozdawał ciepłe bułeczki, jak w Kijowie.