Reklama

W rzeczywistości chodzi jednak prawdopodobnie o to, że ustawa pragmatyczna, za którą tylu ludzi otrzymało nagrody i którą wcześniej się tak chwalono, tak naprawdę rozwaliła system kadrowy w armii. Szef MON stoi teraz w niezwykle trudnej sytuacji. Dotknął bowiem patologicznego systemu, który pozwolił na bezpardonowe usuwanie z wojska ludzi niewygodnych i na promowanie swoich znajomych i członków rodzin, dodatkowo zgodnie z literą prawa. Przeciwko niemu mogą więc stanąć ludzie, którzy z poprzedniej ustawy korzystali i w normalnych warunkach nigdy by nie osiągnęli stanowisk, które w tej chwili zajmują.

Przeczytaj także: MON przegrał proces i zapłaci Metalexportowi

Na stronie MON wymieniono generalne założenia 8 wprowadzonych zmian, ale tak naprawdę najważniejsze są trzy:

  • Możliwość wyznaczania żołnierzy zawodowych na niższe stanowiska służbowe. Dzięki temu w przypadku likwidacji jednostki  lub redukcji etatów za zgodą żołnierza, który przez ten fakt straciłby stanowisko pojawi się możliwość zatrzymania go w służbie;



  • Zniesienie kadencyjności dla podoficerów, a w odniesieniu do oficerów możliwość wielokrotnego powtarzania kadencji na stanowisku służbowym. Dzięki temu specjalistom zostanie zagwarantowane stanowisko pracy w stałym środowisku.



  • Zgoda na awansowanie na wyższe stopnie, przy zachowaniu stanowiska służbowego. W praktyce pozwoli to żołnierzom zawodowym (oficerom młodszym, podoficerom i szeregowym) na rozwój zawodowy w ramach zajmowanego stanowiska służbowego.


Oczywiście zastanawia, dlaczego ta trzecia zmiana nie dotyczy oficerów starszych, ale i tak zrobiono poważny krok na drodze do wyprostowania tego, co złego działo się w systemie kadrowym Sił Zbrojnych. Teraz należałoby odszukać tych, którzy ustawę pragmatyczną w poprzedniej postaci utworzyli oraz rekomendowali i nie po to by ich karać, ale by im uzmysłowić ile złego zrobili.

Zobacz również: Przyszłość polskiego przemysłu zbrojeniowego – spór ciągle nierozstrzygnięty

Jak dotąd obecny szef MON sprząta po swoich poprzednikach dyplomatycznie nie mówiąc, kto do takiego stanu doprowadził, dlaczego i co z tego zyskał. I niech tak będzie, ale gdyby minister Siemoniak chciał jeszcze coś zmienić to proponujemy dodatkowo:

  • Odejść od zasady, że tylko minister obrony narodowej jest uprawniony do określania indywidualnej prognozy przebiegu służby każdego żołnierza zawodowego – a więc kim będzie żołnierz po upływie 3-letniej kadencji. Reprezentujący ministra w tej dziedzinie dyrektor departamentu kadr MON ma więc władzę absolutną, ponieważ dzięki temu ani on, ani jego podwładni nie są w żaden sposób związani propozycjami przełożonych żołnierza, nawet jeżeli te propozycje są zatwierdzone przez gestora korpusu osobowego;



  • Dać prawo żołnierzom zawodowym do odwoływania się od napisanej przez kadrowców indywidualnej prognozy przebiegu zawodowej służby wojskowej. Obecnie nawet, gdy taka prognoza różni się od tej, którą proponował przełożony, żołnierzowi nie przysługuje prawo wniesienia odwołania;



  • Nakazać by w teczkach akt personalnych (TAP) żołnierza zawodowego można było umieszczać wszystko to, co świadczy o osiągnięciach danej osoby. Obecnie TAP w żaden sposób nie odzwierciedla tego, co dany żołnierz sobą reprezentuje, ponieważ DK MON odmawia włączania do niej niektórych materiałów wskazujących na jego zaangażowanie w pracę, np.: listów gratulacyjnych (nawet od szefa Sztabu Generalnego), dyplomów, sprawozdań z realizowanych przez nich zadań, czy dorobku naukowego wyjaśniając, że „…nie zostało to uwzględnione w §19 Rozporządzenia MON z 4.03.2010 w sprawie ewidencji wojskowej żołnierzy zawodowych…”;



  • Dać prawo żołnierzom zawodowym do samodzielnego zgłaszania się na zwalniane stanowiska służbowe (oczywiście o ile spełniają odpowiednie kryteria). Obecnie „Departament Kadr MON nie ma … obowiązku ustosunkowywać się do wystąpień żołnierzy zawodowych w sprawie wyznaczenia żołnierzy zawodowych na stanowisko służbowe”;



  • Nakazać uzasadnianie podjętych decyzji kadrowych, jeżeli takiego uzasadnienia zażąda żołnierz, którego ta decyzja dotyczy. Obecnie „Departament Kadr MON nie ma … obowiązku uzasadniać, czy wyjaśniać podjętych decyzji kadrowych”;



  • Wprowadzić w MON dwuinstancyjność przy odwoływaniu się w sprawach kadrowych. Obecnie żołnierz odwołując się od decyzji Dyrektora DK MON otrzymuje decyzję Ministra ON, którą również przygotowuje Dyrektor DK MON, a dokładniej ci sami urzędnicy i prawnicy, którzy przygotowywali decyzję I instancji. Tłumaczenie DK MON: „w strukturze MON nie istnieje poza Departamentem Kadr wyodrębniona komórka organizacyjna, której zadaniem byłoby prowadzenie postępowań administracyjnych w zakresie pragmatyki służby żołnierzy zawodowych”.


Czy to naprawi sytuację w armii? Na pewno nie całkowicie, ale przynajmniej da szansę tym żołnierzom zawodowym, którzy pracą a nie znajomościami chcieliby zrobić karierę w wojsku. A urzędnicy, którzy przygotowali decyzje naruszające prawo powinni będą karani, albo przynajmniej odsuwani od dalszego prowadzenia sprawy. Bo w DK MON jest obecnie często tak, że zarówno autorzy odrzuconych przez sąd decyzji (i to tych naruszających prawo) jak i opiniujący je prawnicy dalej prowadzą postępowanie nie ponosząc z tego powodu żadnych konsekwencji.

Maksymilian Dura
Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. Szeregowy pipka

    Pięknie tylko znowu szeregowi są pomijani,jak zwykle przywileje dla podoficerów,oficerów a korpus szeregowych dalej jest kopany.Prorodzinna armia dla oficerów i podoficerów he he.Wiadomo wujek załatwi.

  2. condor71

    No własnie!!!!