Reklama

Siły zbrojne

„Marynarka wojenna Daesh” permanentnie niszczona przez Amerykanów

fot. US Navy
fot. US Navy

Islamiści z Daesh utracili już ponad 100 jednostek pływających, które zostały zatopione głównie przez Amerykanów. Jak na razie przewaga na wodzie międzynarodowej koalicji powoduje, że wszelkie próby wykorzystania przez islamistów łodzi do walki są zaliczane do misji samobójczych.

Reklama

Amerykanie bardzo poważnie wzięli się za nadzór nad morskimi akwenami przybrzeżnymi jak również nad wodami śródlądowymi. Tylko we wrześniu br. udało im się zatopić ponad 65 różnego rodzaju jednostek pływających. Atakowane z powietrza są łodzie pływające przede wszystkim po przecinających Irak rzekach Tygrys i Eufrat. Rzeki te są bowiem wykorzystywane przez islamistów zarówno do transportu bojowników i zaopatrzenia, jak również do wykonywania ataków samobójczych.

Walka z łodziami motorowymi wykorzystywanymi przez Daesh przestała być tajemnicą, gdy kanał CNN opublikował film za ataku powietrznego wykonanego na kuter bojowników w okolicach miejscowości Bajdżi nad Tygrysem. Wtedy ujawniono, że islamiści korzystają z różnego rodzaju motorówek, łodzi rybackich oraz barek. Jest to szczególnie widoczne w okolicach mostów na terenach zajętych przez ISIS. Mosty te są niszczone przez siły koalicyjne i wtedy transport przez rzeki odbywa się z użyciem różnego rodzaju jednostek pływających.

Amerykanie zwracają również uwagę na próby wykorzystywania przez islamistów łodzi do atakowania infrastruktury brzegowej. Jeden z takich zamachów został udaremniony przez amerykański śmigłowiec bojowy Apache w lipcu br. Islamiści próbowali wykorzystać łódź zamienioną w improwizowany ładunek wybuchowy do zniszczenia odbudowywanego przez Irakijczyków mostu przez rzekę Tygrys. Łódź została jednak wcześniej zatopiona przez amerykański śmigłowiec.

Największą intensywność walk z siłami nawodnymi Daesh odnotowano w połowie września br. Tylko w ciągu dwóch dni: 14 i 16 września br. siłom koalicyjnym udało się zatopić ponad 50 środków pływających, którymi islamiści przemieszczali się wzdłuż rzeki Tygrys w okolicach miast of Qayyara i Sultan Abdallah na południe od Mosulu.

Przypuszcza się, że Daesh próbuje coraz bardziej intensywnie wykorzystywać śródlądowe drogi wodne chcąc przegrupować siły i lepiej przygotować obronę Mosulu (przedzielonego na pół przez rzekę Tygrys). Zakłada się bowiem, że atak sił irackich we wsparciu Amerykanów na to drugie pod względem wielkości miasto w Iraku rozpocznie się już październiku br.

Jak na razie działania przeciwko jednostkom nawodnym Daesh są bardzo skuteczne. Amerykanie traktują je jak na razie jako łatwe cele, tym bardziej, że przy ich atakowaniu jest małe prawdopodobieństwo wywołania strat ubocznych – np. wśród ludności cywilnej. Nie lekceważą jednak zagrożenia wiedząc, że przebicie się przez kordon tylko jednej łodzi wypełnionej materiałem wybuchowym może o wiele łatwiej zniszczyć jakiś ważny most niż, gdyby to próbowano zrobić od strony lądu (np. w ataku samobójczym za pomocą ciężarówki). Tym bardziej, że Daesh ma łatwą możliwość uzupełniania „strat sprzętowych” konfiskując łodzie rybakom, którzy od lat zarabiają na życie łowiąc ryby słodkowodne.

Z historii wynika, że kontrola rzek Tygrys i Eufrat zawsze była czynnikiem krytycznym w działaniach wojennych na terytorium Iraku.

Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. Piotr

    Tak to wielki sukces USA walczącej z państwem islamskim. Terroryści zapewne załamią się po tym jak stracili kilka kajaków i innych drewnianych "okrętów" swojej "marynarki wojennej". Godzina lotu AH-64 kosztuje więcej niż cała ta marynarka wojenna, nie mówiąc już o niszczeniu jakiejś drewnianej łupinki rakietą Hellfire - ale kto bogatemu zabroni. Gdyby USA na prawdę chciało by wykończyć państwo islamskie to skończyło by dozbrajać i tolerować finansowanie tych terrorystów.