Reklama

Siły zbrojne

Mali: Iveco LMV czeskiej armii najechał na ładunek wybuchowy

Fot. Armia Republiki Czeskiej via Facebook
Fot. Armia Republiki Czeskiej via Facebook

Armia Republiki Czeskiej poinformowała o zdarzeniu, do jakiego doszło w trakcie działań czeskiego kontyngentu na terenie Mali w Afryce Zachodniej w ramach  operacji Takuba. Jeden z pojazdów Iveco LMV najechał na improwizowany ładunek wybuchowy. Nikt nie zginął, wszyscy żołnierze, którzy znajdowali się w pojeździe, są cali – informuje czeskie wojsko.

Jak poinformowała na swoim Twitterze Armia Republiki Czeskiej, w sobotę 19 czerwca w Mali doszło do niebezpiecznego incydentu. Wielozadaniowy opancerzony pojazd terenowy Iveco LMV (Light Multirole Vehicle) najechał na ładunek wybuchowy pozostawiony najprawdopodobniej przez dżihadystów. 

W zdarzeniu nikt nie zginął, wszyscy żołnierze znajdujący się w pojeździe nie odnieśli obrażeń.

Republika Czeska bierze udział w operacji Takuba (czyli „szabla”), prowadzonej przez Francję, od kwietnia 2020 roku. Głównym zadaniem tego przedsięwzięcia jest udzielenie pomocy oraz wsparcia malijskim siłom zbrojnym, w walce z terrorystami, wyszczególniając bojowników z tzw. Państwa Islamskiego. Poza Francją i Czechami w operacji aktywne są także siły zbrojne Belgii, Danii, Estonii, Niemiec, Holandii, Norwegii, Portugalii, Szwecji oraz Wielkiej Brytanii. Czechy pojawiły się w Mali w lutym bieżącego roku. Docelowo ichniejsze siły specjalne mają działać w tym kraju przez rok, niemniej minister obrony Lubomir Metnar zapowiedział, że wojsko byłoby zainteresowane dalszym uczestnictwem, znacznie dłużej niż do 2022 roku, jak zakłada pierwotny plan.

Mali, czyli dawna francuska kolonia, od 2012 roku jest pochłonięta wewnętrznymi walkami, najpierw w wyniku wojny domowej pomiędzy siłami rządowymi a rebeliantami z Narodowego Ruchu Wyzwolenia Azawadu, a w dalszej kolejności z dżihadystami. W sierpniu ubiegłego roku doszło do przewrotu wojskowego i wyłonienia nowych władz tymczasowych, które również, w maju br. stały się celem kolejnego puczu wojskowego.

Reklama
Reklama

Włoski Iveco LMV to wielozadaniowy pojazd opancerzony, który może zostać przystosowany do pełnienia różnych funkcji, w tym wspomnianego cargo, jak i do roli ambulansu czy wozu rozpoznania chemicznego. Jego masa wynosi do 8,1 tony, a opancerzenie zapewnia ochronę na poziomie do 3 wg STANAG 4569, w tym również przed improwizowanymi ładunkami wybuchowymi. Poza kierowcą standratowo załogę stanowi 3 ludzi. Pomimo dużej masy pojazd potrafi się rozpędzić do prędkości co najmniej 110 kilometrów na godzinę, czo jest możliwe dzięki zastosowaniu jednostki napędowej o mocy 190 KM.

Na jego wyposażenie składa się między innymi zdalnie sterowany moduł uzbrojenia Protector M151 A2 od Kongsberga z wielkokalibrowym karabinem maszynowym M2 kalibru 12,7 mm. Dodatkowo może być uzbrojony w karabiny maszynowe kal. 7,62 mm lub granatniki automatyczne 30 mm.

Do użytkowników wielu wariantów LMV zalicza się m.in. Norwegię, Rosję, Austrię, Włochy, Hiszpanię, Wielką Brytanię, Belgię czy nawet Syrię, która od Rosji otrzymała zmodernizowany wariant Iveco LMV, czyli „Ryś”.

Na wyposażeniu Armii Republiki Czeskiej LMV znajduje się od 2008 roku. Pierwsze zamówienia wiązały się z zasileniem operujących w Afganistanie jednostek specjalnych. Tamże takowe pojazdy otrzymała nieistniejąca już specjalna jednostka żandarmerii SOG „Omega”. Powstała ona jeszcze w 2002 roku podczas misji państw NATO w Iraku, a jej żywot został zakończony kilka lat później, bo w 2009 roku. To właśnie ci żołnierze z jednostki specjalnej wielokrotnie w Afganistanie stawali się celem dla IED, aczkolwiek bez strat w ludziach.

Z kolei od pewnego czasu mówi się o potrzebie modernizacji w czeskich jednostkach chemicznych. Dotychczas używane do rozpoznania skażeń BRDM-2RS zostaną zastąpione przez wspomniane powyżej Iveco LMV. W tym celu zgodnie z majowym kontraktem o wartości 200 milionów euro na zostać pozyskanych 80 egzemplarzy w dwóch wariantach: S-LOV-CBRN I i S-LOV-CBRN II.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama