- Wiadomości
Malezyjskiego Boeinga strącili Rosjanie – twierdzą dziennikarze śledczy
Za zestrzelenie malezyjskiego samolotu pasażerskiego nad Ukrainą odpowiadają żołnierze rosyjscy z 53. Brygady Przeciwlotniczej działający w Donbasie– uważa międzynarodowy zespół ekspertów i dziennikarzy śledczych. O wynikach jego prac informuje niemiecki dziennik „Der Spiegel”.

Zgodnie z ustaleniami: rodzaj uszkodzeń samolotu pasażerskiego, ich ilość i rozmieszczenie wskazują na trafienie maszyny pociskiem rakietowym ziemia-powietrze. Najpoważniejsze zniszczenia Boeing odniósł w przedniej części, wpadając w chmurę odłamków dużej głowicy, co jest typowe dla rakiet ziemia-powietrze, które zwykle są tak zaprogramowane, aby detonować się tuż przed i ponad celem. Warto zaznaczyć, że w wypadku sugerowanego przez Rosjan ataku ukraińskiego samolotu rakieta trafiłaby w tylną część maszyny, lub w jeden z jej silników.
Pocisk najprawdopodobniej wystrzeliła rosyjska wyrzutnia Buk-1M, której zadaniem była ochrona przed ukraińskim lotnictwem zgrupowania czołgów, które znajdowało się w rejonie miejscowości Snieżne. Obecność czołgów potwierdzają świadkowie, natomiast na jednej ze sfotografowanych w tym rejonie wyrzutni brak jest jednej rakiety, która widoczna jest na wcześniejszych zdjęciach pojazdu. Pojazd najprawdopodobniej należał do 53. Brygady Przeciwlotniczej stacjonującej w rejonie Kurska. Kolumna składająch się na to zgrupowanie pojazdów, w tym wyrzutnie Buk-1M, przemieszczała się w tym czasie w rejonie zestrzelenia malezyjskiej maszyny z 298 osobami na pokładzie.
Jednym z istotnych tropów, mówiących o ewentualnych powodach ataku na cywilny samolot, jest sugestia, iż w tym rejonie operowało ukraińskie lotnictwo. Co prawda samoloty Su-25, używane do niszczenia czołgów, nie osiągają tak wysokiego pułapu jak ten, na którym strącono pasażerską maszynę, jednak mógł to być np. myśliwiec MiG-29 czy Su-27. Udokumentowano wykorzystanie przez Ukraińców naddźwiękowych myśliwców do ataków na cele naziemne. Nie potwierdzono jednak takich działań w dniu tragedii, a strona ukraińska zaprzecza obecności swoich samolotów bojowych w tym rejonie, właśnie ze względu na zagrożenie przez rosyjską obronę przeciwlotniczą.
Wyniki badań zespołu, który pracował zarówno na zebranych materiałach, jak też w rejonie tragedii, są dostępne na specjalnej stronie internetowej. W pracach brali udział przede wszystkim dziennikarze śledczy dwóch gazet, niemieckiego „Spiegla” i holenderskiego „Algemeen Dagblad”, wspomagani przez międzynarodowe grupy śledcze Correctiv i Bellingcat.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS