Reklama

Siły zbrojne

Klęska amerykańskiego planu szkolenia syryjskich rebeliantów

Fot. Flickr/CC BY 2.0/Freedom House
Fot. Flickr/CC BY 2.0/Freedom House

Pentagon zainwestował 500 mln dolarów w program szkolenia rebeliantów w Syrii do walki z Daesh, nie przyniósł on jednak oczekiwanych rezultatów - pisze w sobotę dziennik „Washington Post”. Z tzw. Państwem Islamskim walczy na razie jedna z wyszkolonych grup, jednak według „WP” jej los jest zagrożony. 

W swym artykule Liz Sly przypomina, że oddział Nowej Armii Syrii przeszedł amerykańskie szkolenie w Jordanii. Następnie w marcu br. wkroczył do Syrii, gdzie zajął mały obszar w pobliżu przejścia granicznego z Irakiem - Tanaf, które znajduje się na południowym wschodzie kraju w prowincji Hims. W przeciwieństwie do innych grup wyszkolonych przez Amerykanów, udało mu się obronić przed dżihadystami swoje pozycje, a także nie dopuścić do fali dezercji lub porwań. Pierwotnie oddział liczył 50 osób.

Jednak według Sly los tej jednostki jest zagrożony, po tym jak na początku maja Daesh przeprowadziło samobójczy zamach na ich bazę - zginęło wtedy wielu bojowników. Atak według "WP" odbił się na morale oddziału, a jego członkowie zastanawiają się na kontynuowaniem walki z dżihadystami. Bojownicy Nowej Armii Syrii skarżą się również na niewystarczające wsparcie ze strony Stanów Zjednoczonych.

W odpowiedzi na te zarzuty rzecznik amerykańskiej armii pułkownik Steve Warren zapewnił, że siły USA odpowiadają na wezwania o pomoc i jej udzielają. Wyraził też przekonanie, że mimo chwilowych trudności oddział przetrwa.

"Nadal kontrolują Tanaf i otrzymali zaopatrzenie, w związku z tym uważamy, że się utrzymają. Uważamy, że dysponują wystarczającą siłą ognia, a z naszej strony zapewniamy im wsparcie lotnicze" - tłumaczył amerykański wojskowy w rozmowie z "WP".

Sly podkreśla, że majowy atak terrorystyczny Daesh na bazę Nowej Armii Syrii unaocznia błędy, jakie popełniły władze w Waszyngtonie, próbując stworzyć w Syrii siły zdolne do walki z tym ugrupowaniem terrorystycznym.

Opracowany dwa lata temu i wart 500 mln dolarów program prezydenta USA Baracka Obamy był wdrażany w wolnym tempie, a szkolenia rozpoczęły się dopiero zeszłą wiosną - podkreśla w artykule "WP". Kilka miesięcy później projekt zawieszono po tym, jak jedna ze szkolonych grup bojowników została porwana przez dżihadystów, a druga zdezerterowała, oddając swoją broń Frontowi al-Nusra. W międzyczasie Amerykanie zaczęli wspierać siły Kurdów walczących z tzw. Państwem Islamskim, zmniejszając swoje zainteresowanie Nową Armią Syrii - dodaje "WP".

Jednak zdaniem byłego syryjskiego dyplomaty mieszkającego obecnie w Waszyngtonie, Nowa Armia Syrii ma nadal potencjał, aby urosnąć w siłę.

"Obecnie Nowa Armia Syrii jest bardzo mała, jednak bardzo łatwo można by ją wzmocnić i zasilić" - wyjaśniał "WP" Bassam Barabandi.

Według "WP" kwestia rekrutacji nowych bojowników do walki z Daesh pozostaje słabą stroną amerykańskiego programu. Dziennik przypomina, że rekruci muszą podpisać zobowiązanie, że będą walczyć tylko z oddziałami Daesh, a nie np. z siłami prezydenta Syrii Baszara el-Asada. W tym samym czasie Nowa Armia Syrii trwa na obszarze oddalonym od większych miast, na środku pustyni - podkreśla Sly.

PAP - mini

 

Reklama

Mikrostan wojenny, Mad Max w Syrii - Defence24Week 102

Komentarze (5)

  1. Pani Dubito

    Jakiej skuteczności można się spodziewać po Obamie? To widzimy na załączonych obrazkach. Gorzej, że ani Clintonowa, ani Trump nie rokują lepiej pod tym względem, a może i gorzej.

  2. edi

    Setki tys młodych BYCZKÓW z Syrii zalało Europę. Dlaczego EU nie zmusi ich aby zaciągnęli się do WOLNEJ ARMII SYRII i nie walczyli o WOLNOŚĆ swojego kraju ?

    1. Rafofall

      Edi... edi edi... BAAAN :D Zadajesz niewygodne pytania :D hehehe A ja już przed rokiem mówiłem że powinno się tak zrobić... ale czo ja mogę? I te gadanie... że nam pomagano i ojej i och i ach... a prawda jest taka że i Francja i Anglia i ZSRR- wszędzie gdzie się obywatel polski nie znalazł to był forowany w oddział i na front! Bierność nie przynosi nic dobrego...

  3. d.

    Czyli po 10 milionów dolarów na jednego żołnierza na tyle wyszkolonego, by choć zajął w Syrii jakąś pozycję i czekał ?

  4. kaftr

    Obronili pozycje i dostają zaopatrzenie a mają niskie morale.To jak oni te wojne zamierzają wygrać? Czekają aż ktoś za nich odwali brudną robotę?

  5. panzerfaust39

    Syryjski dyplomata mieszkający w Waszyngtonie "Obecnie Nowa Armia Syrii jest bardzo mała jednak bardzo łatwo można by ją wzmocnić i zasilić" Zwłaszcza dolarami albo nowoczesną bronią którą można opylić ISIS al Nusra i każdemu kto da więcej

Reklama