Październikowe starcia w Kaszmirze
Na początku października b.r. doszło do największej eskalacji przemocy na linii demarkacyjnej w Kaszmirze w tej dekadzie. W wyniku ostrzału na początku miesiąca zginęło ok. 20 cywilów. Ofiary były zarówno po stronie pakistańskiej jak i indyjskiej. Podejrzewa się, że śmierć ponieśli również członkowie personelu wojskowego, ale żadna ze stron nie wydała w tej sprawie oficjalnego komunikatu. Hindusi poinformowali tylko, że ich straż graniczna zabiła co najmniej 12 pakistańskich żołnierzy. Do najcięższych starć miało dojść w południowej części spornego obszaru, w dystrykcie Poonch. Nie udało się w wiarygodny sposób ustalić, kto rozpoczął starcia, ponieważ obie strony wzajemnie zrzucają na siebie winę za rozlew krwi.
Kolejne walki miały miejsce 19 października, kiedy armia indyjska poinformowała, że w odwecie za ostrzał przeprowadzony ze strony Pakistanu dokonała ataku z użyciem artylerii i moździerzy na 19 obozów terrorystów w pakistańskiej części Kaszmiru, w których miało przebywać nawet 2000 bojowników. Część obozów znajdowała się niedaleko pakistańskich punktów granicznych, które także ucierpiały w wyniku ataku. Przedstawiciele Pakistanu informowali odwiedzających region zachodnich dziennikarzy o wzmożonej aktywności sił indyjskich.
Dowódca sił pakistańskich patrolujących granicę generał Khan Javed Khan powiedział BBC, że ataki wojsk indyjskich są najbardziej intensywne w tej dekadzie. Według niego tylko w bieżącym miesiącu Indie wystrzeliły przeciw Pakistanowi aż 20000 pocisków, podczas gdy w 2012 roku tylko 200. Nie ma jednak możliwości, by obiektywnie zweryfikować podane liczby. Po tym, gdy wybuch improwizowanego ładunku zabił żołnierza po indyjskiej stronie, minister obrony Indii Arun Jaitley oficjalnie ostrzegł Pakistan przed dalszymi próbami eskalowania napięcia. Polityk stwierdził: „Gdy Pakistan strzela, my zawsze mamy tarczę, tym razem mamy też miecz”. Indie tradycyjnie oskarżyły też pakistańskie służby specjalne o pomoc dla separatystów w Kaszmirze.
Geneza konfliktu
Konflikt o Kaszmir trwa od momentu uzyskania niepodległości przez Indie i Pakistan. Księstwo Kaszmiru było w 1947 roku rządzone przez hinduistę, maharadżę Hari Singha, podczas, gdy zdecydowana większość jego mieszkańców była muzułmanami. Władcy nie śpieszyło się do włączenia Kaszmiru w któryś z nowopowstałych organizmów państwowych i bardziej liczył on na niepodległość, bądź przynajmniej szeroką autonomię. Jednak gdy 22 października 1947 do północnego Kaszmiru wkroczyły uzbrojone bojówki pusztuńskie, maharadża Singh podjął decyzję o włączeniu swojego kraju do Indii, pomimo, że ok. 75% jego poddanych było muzułmanami. Decyzja władcy doprowadziła do trwającej aż do początku 1949 roku tzw. pierwszej wojny o Kaszmir, która zakończyła się zawieszeniem broni i ustanowieniem linii kontroli między Indiami i Pakistanem. Do kolejnych konfliktów o ten rejon doszło jednak w 1965 i 1971 roku. Wprawdzie ostatnia wojna zakończyła się zwycięstwem Indii, ale nie zmieniła panującego status quo na terenie Kaszmiru. Sytuację skomplikowała również wojna indyjsko-chińska z 1962 roku, w wyniku której ChRL anektowała teren Aksai Chin w zachodnim Kaszmirze, uważanym przez New Delhi za część indyjskiego terytorium. Rok później Chińczycy przejęli też od Pakistanu Dolinę Shaksgam w północnej części spornego obszaru.
Od lat 80. XX wieku coraz większą rolę zaczęły odgrywać kaszmirskie grupy separatystyczne domagające się niezależności i prawa do samostanowienia dla regionu. Buntownicy nie tylko organizowali protesty przeciw indyjskiej okupacji, ale też przeprowadzali ataki na wojska i władze indyjskie w Kaszmirze. Od marca do czerwca 1999 roku doszło do tzw. Bitwy o Kargil, na linii kontroli pomiędzy Pakistanem a Indiami, która była najpoważniejszym starciem między oboma krajami od 1971 roku. Obie strony użyły podczas walk lotnictwa i ciężkiej artylerii. Konflikt w rejonie Kargilu zwrócił też szczególną uwagę świata na Kaszmir jako, że zarówno Indie jak i Pakistan były już wtedy mocarstwami atomowymi. Mimo zakończenia wojny sytuacja na granicy pozostawała cały czas daleka od stabilnej i co roku dochodziło tam do licznych starć oraz do zamachów na indyjskich żołnierzy, organizowanych przez separatystów. W 2013 roku Indie poinformowały o stracie aż 61 swoich żołnierzy w stanie Jammu i Kaszmir.
To co uderza najbardziej w Śrinagarze - największym mieście w Kotlinie Kaszmirskiej, letniej stolicy indyjskiego stanu Jammu i Kaszmir, to liczne antyindyjskie hasła malowane na murach i ulicach. Z moich obserwacji wynika jednak, że wprawdzie większość mieszkańców tego regionu chciałaby prawa do samostanowienia i uniezależnienia się od New Delhi, jednak nie przekłada się to na poparcie dla idei bezpośredniego włączenia południowego Kaszmiru do Pakistanu. Z drugiej strony, Kotlina Kaszmirska jest rejonem silnie zmilitaryzowanym, z mocno zaznaczoną obecnością armii indyjskiej, której liczne posterunki są widoczne zarówno w mieście Śrinagar jak i na prowincji. Stan napięcia przejawia się m.in. w strajkach i protestach regularnie organizowanych przez separatystów.
Perspektywy – w Kaszmirze bez zmian
Walki w rejonie Kaszmiru wybuchły niedługo po pojednawczym geście nowego premiera Indii Narendry Modi, który zaprosił premiera Pakistanu Nawaza Sharifa na swoją majową inaugurację. Analitycy zwiastowali, że jest to sygnał na ocieplenia relacji między tymi krajami, które znacznie popsuły się od czasu ataku terrorystycznego na parlament w New Delhi w grudniu 2001 roku. Ponieważ za tamtymi wydarzeniami stali terroryści z Pakistanu i Kaszmiru, zamach niemal doprowadził do otwartej wojny na subkontynencie indyjskim. Po ostatnich starciach w Kaszmirze potencjalny "reset" w relacjach między Indiami i Pakistanem wydaje się być jednak ogłoszony zdecydowanie przedwcześnie. Wprawdzie w sierpniu gabinet premiera Modi wzywał stronę pakistańską do rozpoczęcia dialogu na temat Kaszmiru to, obecnie Minister Obrony Indii stwierdził, że teraz to po stronie Pakistanu leży stworzenie atmosfery dla takich rozmów.
Warto zwrócić przy tym uwagę, że doniesienia o aktualnych starciach wskazują, iż to strona indyjska działa bardziej ofensywnie i nie waha się odpowiadać przytłaczającym ogniem na każdy atak ze strony separatystów, o wspieranie których zawsze oskarżany jest Islamabad. Celem Indii jest więc zduszenie ruchów separatystycznych na kontrolowanym terenie, w czym ma pomóc zablokowanie przepływu sprzętu i bojowników, którzy przenikają przez nieszczelną linię kontroli. Indyjska infrastruktura militarna w Kaszmirze jest cały czas rozbudowywana, nie tylko ze względu na ruchy separatystyczne ale przede wszystkim w związku z ważnym z geostrategicznego punktu widzenia położeniem regionu, który umozliwia szachowanie zarówno Pakistanu jak i zachodnich Chin. Indie zdeterminowane są więc do zdławienia rebelii kaszmirskich muzułmanów, którzy przeszkadzają w realizacji mocarstwowych planów New Delhi. Uzyskanie porozumienia i ustanowienie niepodległości bądź też szerokiej autonomii regionu zamieszkałego w większości przez muzułmanów jest więc niemożliwe.
Z drugiej strony Indie nie są jednak zdolne do dokonania zmiany granic w Kaszmirze przy użyciu siły i przywrócenia kontroli nad całym obszarem, do którego zgłaszają pretensje terytorialne. Ewentualna ofensywa na północ Kaszmiru mogłaby doprowadzić do wojny atomowej nie tylko z Pakistanem ale też z Chinami, które okupują północno-wschodnią część Kaszmiru i są w sojuszu z Islamabadem. Z kolei dla Pakistanu utrzymywanie niepokojów w Kaszmirze jest korzystne, ponieważ osłabia wpływy Indii w rejonie. Polityka Islamabadu jest więc nakierowana na dalsze wspieranie anty-indyjskiej rebelii.
Najwyraźniej jednak Indie postanowiły przeszkodzić w realizacji omawianych planów Pakistanowi, czego jednym z efektów są październikowe walki. Po ostatnich starciach możliwe jest więc dalsze nasilenie walk, aż do osiągnięcia przez New Delhi zakładanych celów taktycznych.
Andrzej Hładij
Sławomir Guzik
Trafna analiza. W zasadzie niewiele się zmienia od początku konfliktu, tylko teraz Indie i Pakistan mają rakiety z głowicami nuklearnymi, a wcześniej tylko Chiny, co przy sojuszu Chin i Pakistanu poprawiło efektywnie pozycję obronną Indii.
jedyny sprawiedliwy
No wlaśnie. Ciapatym mało calego półwyspu. Potrzebują kozoj....ców do tego regionu. Nie lepiej sie dogadać?
kzet69
Dzięki za fachową analizę konfliktu, o którym świat zajęty bliskim wschodem, Irakiem i Ukrainą zbyt łatwo zapomniał.