Siły zbrojne
Karkoszka: Zwiększenie liczebności armii może zagrozić finansowaniu modernizacji
Zwiększenie liczebności żołnierzy armii czynnej niesie ze sobą ryzyko wzrostu kosztów osobowych i spowolnienia procesu modernizacji (…) Jeśli budżet MON nie będzie odpowiednio wzmocniony, te dodatkowe wydatki odbiją się na procesie modernizacji. – mówi w rozmowie z Defence24.pl dr Andrzej Karkoszka, były sekretarz stanu w MON i pełnomocnik ministra obrony narodowej do spraw Strategicznego Przeglądu Obronnego. W rozmowie poruszane są też zagadnienia koncepcji i wyposażenia jednostek Obrony Terytorialnej oraz modernizacji Sił Zbrojnych, w tym istniejącego wyposażenia.
Jakub Palowski: Przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej deklarują dążenie do podwyższenia liczebności Sił Zbrojnych, nawet do 150 tysięcy żołnierzy. Powstaje pytanie, czy to może się odbić na procesie modernizacji technicznej, z uwagi na możliwość wzrostu wydatków osobowych?
Dr Andrzej Karkoszka, sekretarz stanu w MON latach 1995-1998 i pełnomocnik ministra obrony narodowej do spraw Strategicznego Przeglądu Obronnego w latach 2003-2006: Zwiększenie liczebności żołnierzy armii czynnej niesie ze sobą ryzyko wzrostu kosztów osobowych i spowolnienia procesu modernizacji. Uważam, że decyzja o ustanowieniu pułapu 150 tys. żołnierzy wojsk operacyjnych [według deklaracji przedstawicieli MON ta docelowa liczba ma przypuszczalnie obejmować żołnierzy czynnych jednostek OT czy NSR – red.] niesie za sobą poważne konsekwencje. Wiadomo przecież, że poprzedni plan modernizacji technicznej nie zapewniał pełnego przezbrojenia na nowe rodzaje broni, w służbie miały pozostać starsze typu sprzętu, a w obecnej sytuacji konieczne byłoby dodatkowo podwyższenie wydatków osobowych. Jeśli budżet MON nie będzie odpowiednio wzmocniony, te dodatkowe wydatki odbiją się na procesie modernizacji.
Rozumiem, że w takim wypadku za zwiększeniem liczebności Sił Zbrojnych powinno iść trwałe podwyższenie finansowania obronności. Oznaczałoby to konieczność zabezpieczenia budżetu MON na poziomie powyżej 2% PKB.
Ciekawe byłoby poznanie analiz budżetowych, które leżą u podstaw propozycji o „150 tys. armii”. Ta wielkość była wielokrotnie sugerowana podczas debat, związanych z pierwszym Strategicznym Przeglądem Obronnym [przygotowywanym przez dr Andrzeja Karkoszkę w latach 2003-2006 – red.] - silnie optował za tym ówczesny BBN, jednakże algorytmy, w których czynnikami były: ówczesny stan budżetu MON, wydatki osobowe, w tym związane z opłaceniem emerytur i odchodzących ze służby, koszty szkolenia i ćwiczeń, wydatki materialne i modernizacyjne, koszty utrzymania infrastruktury nie pozwalały na realizację marzeń o liczniejszych Siłach Zbrojnych, tak miłych naszemu sercu.
W ostatnim czasie pojawiły się informacje o możliwości wprowadzenia do jednostek obrony terytorialnej ciężkiego sprzętu, nawet czołgów podstawowych. Zgodnie z ujawnioną koncepcją, w skład sił OT, obok pododdziałów obrony i ochrony pozostających na miejscu i brygad piechoty miałaby wejść co najmniej jedna jednostka zmechanizowana. Wspomniano również o możliwości przywrócenia do eksploatacji czołgów typu T-72, z których część jest obecnie wycofanych ze służby i zmagazynowanych.
Mam bardzo duże wątpliwości odnośnie do pomysłu – krążącego w kręgach zbliżonych do władz resortu - wprowadzenia ciężkiego sprzętu do jednostek obrony terytorialnej. One mają z założenia lokalny charakter, a siłę ognia powinny im zapewniać systemy przeciwpancerne i przeciwlotnicze, wsparte środkami minowania czy umocnieniami terenu. Konieczne za to jest wprowadzenie nowoczesnego sprzętu łączności, aby zapewnić możliwość współdziałania z wojskami operacyjnymi, czy nowoczesnych środków obserwacji i naprowadzania sił powietrznych na cel.
A co z zapotrzebowaniem na logistykę, usługi wsparcia eksploatacji? Ciężki sprzęt przywracany z zapasów musiałby być remontowany i utrzymywany pomimo znacznego stopnia wyeksploatowania. Powstaje pytanie o wzrost kosztów, tym bardziej że obecnie nie dysponujemy nowoczesnymi, lekkimi systemami obrony przeciwpancernej w liczbie zaspakajającej potrzeby istniejących, szczupłych struktur wojsk operacyjnych, nie mówiąc o ewentualnych nowych jednostkach. A sprzęt tego typu jest podstawą działań OT i będzie bezwzględnie musiał zostać zakupiony.
Jednostki obrony terytorialnej, nawet te dysponujące podstawowym sprzętem przeciwpancernym i przeciwlotniczym, nie wspominając o tych dysponujących ciężkim sprzętem, miałyby znaczne potrzeby w zakresie logistyki i szkolenia, zbliżone do wojsk operacyjnych. Konieczność wydzielenia środków dla ich zaspokojenia spowodowałaby dalsze spowolnienie zakupów wyposażenia nowej generacji, które jest kluczowe dla skokowego podwyższenia zdolności armii. Sprzęt, który mógłby zostać przywrócony do służby, musi dysponować odpowiednim resursem. Jeżeli wdrożylibyśmy do czynnej eksploatacji wyposażenie z zapasów mobilizacyjnych, które jest z reguły gorzej utrzymane, ma wyczerpane resursy, wiązałoby się to z poniesieniem dodatkowych kosztów.
Nasuwa się też pytanie, czy wprowadzenie do sił OT ciężkiego sprzętu z zapasów wpłynęłoby na możliwości potencjalnej mobilizacji, uzupełnień w wojskach operacyjnych?
Wprowadzenie do jednostek obrony terytorialnej sprzętu i środków walki z zapasów mobilizacyjnych spowodowałoby ich uszczuplenie. Co za tym idzie, mogłoby zabraknąć sprzętu dla jednostek operacyjnych Wojska Polskiego, przeznaczonych do mobilizacji, konieczne byłoby też ustanowienie potencjału remontowego i dalsze zwiększenie zapasów części zamiennych.
Obecnie jednak znaczna część, czy nawet większość jednostek dysponuje sprzętem bazującym na technologii jeszcze z czasów Układu Warszawskiego, poddanych większej lub mniejszej modernizacji. W wielu wypadkach podwyższenie wartości tego wyposażenia wymagałaby relatywnie niewielkich zmian, np. wprowadzenia do użycia nowej amunicji, czy modyfikacji bez ingerencji w konstrukcję. Trzeba też pamiętać, że ten sprzęt jeszcze przez dłuższy czas pozostanie w służbie, nie mówiąc już o zapasach, i musi być sprawny.
Systemy uzbrojenia konstrukcji sowieckiej mogą być na ogół dostosowane do współczesnego pola walki tylko w ograniczonym stopniu – nie zapewnia to przeskoku generacyjnego i pożądanego podniesienia zdolności, a koszty takiej modernizacji będą oddziaływać na proces wprowadzania do armii zupełnie nowego sprzętu. Jeśli jednak dałoby się podwyższyć wartość bojową danego środka walki mniejszym nakładem, np. przez zainstalowanie nowych sensorów bądź integrację z lepszymi systemami łączności, bez ingerencji w konstrukcję, tego typu działania powinny zostać wzięte pod uwagę. Trzeba więc poszukiwać „złotego środka” – utrzymywać zdolność starych systemów, ale bez szeroko zakrojonych inwestycji.
Dziękuję za rozmowę.
Orczyc
Mój komentarz sprowadza się do jednej ale za to b. istotnej uwagi: czy p. Karkoszka to jest ta sama osoba, której w l. 90-tych NATO nie chciało wydać certyfikatu dopuszczającego do informacji niejawnych? Bo jeśli tak (ciekawe dlaczego - było to wtedy jasno podane - zbyt bliska współpraca z państwem nie będącym w NATO - do dzis zresztą) to uwagi tego Pana są wysoce "nieobiektywne". Jeśli jednak chodzi nie o te osobę (może jakaś zbieżność nazwisk) to oczywiście moja uwaga jest niezasadna i z góry przepraszam. A co do meritum, to mam takie wrażenie jakby sens tego wywiadu sprowadzał się do jednej sekwencji "lepiej nic nie robić" i zostawić tak jak jest to wtedy będziemy mieli armie super. Na to oczywiście nie ma zgody.
roman
Nie znam Pana Karkoszki, ale słyszę tylko o wydatkach, nic o oszczędnościach w wyniku lepszego gospodarowania i poprawy efektywności. Wojsko musi przejść taką samą restrukturyzację jak sektor prywatny, inaczej zawsze będzie brakować pieniędzy. Mam sporo zdrowych kolegów wojskowych, młodych a już biorących emeryturki i dorabiających w firmach prywatnych. Czy to jest normalne? Jak to czytam to profesjonalizacja armii jest jakimś wydumanym tworem. Ile nas kosztują nieefektywności w państwowych firmach zbrojeniowych? Ktoś to liczy? Jak wszystko jest tajne to wszystko można uzasadnić i ciemnotę wciskać, dopiero zderzenie z realiami daje jakiś pogląd co się dzieje... Ktoś wspomniał o tężyźnie fizycznej w naszym wojsku, pamiętam blady strach wśród kolegów brzuchaczów jak się dowiedzieli, że pompki trzeba będzie zrobić ..
obserwator
W artykule p. Karkoszka przypomina prawdy oczywiste, ale diabeł tkwił i tkwi w szczegółach. Nowoczesna OT bazować powinna m.in. na doświadczeniach Iraku, Ukrainy. Nie czołgi, a środki ppanc; nie transportery opancerzone, a lekkie nośniki typu quad. To wszystko jednak kosztuje, i dlatego wracamy do maksymy Napoleona, który powiedział, że do prowadzenia wojny potrzeba: pieniędzy, pieniędzy i .. jeszcze raz pieniędzy. Przestańmy zmieniać na ślepo, policzmy koszty poszczególnych dróg rozwoju wojska i zacznijmy realizować najlepszą, z tych na które mamy odpowiednią ilość pieniędzy.
Hammer
Pewnie że kosztuje ale OT ma być wsparciem dla Armii! Na tyłach! Środki p-panc np. RpG7, BWP-1, ciężarówki i samochody np. Honkery i tyle. Lekko i mobilne a wszystko dowodzone przez zawodowców. Rezerwa jest od obsługi bardziej zaawansowanego sprzętu. Proste, konieczne a że kosztuje? A co teraz nie kosztuje? Będą to ochotnicy regularnie biorący w ćwiczeniach z armią! Trochę czasu minie ale zaowocuje na pewno. Sto tysięcy wojska to za mało! A ilu z tej liczby pójdą w pole jak większość to "urzędasy"? OT/BO mają sens. Koszty będą ale tak naprawdę znikome do tego co wydaje się na armię lub rezerwę. Osobiście nie chcę pieniędzy a koszty np. dojazdu itp. chętnie pokryje sam. Jest takich wielu. Niech MON zapewni zawodowych instruktorów, paliwo i amunicję. Udostępnijcie poligon. Byłem zawodowym teraz chcę być ochotnikiem.
dywagator
Zwolennikom tzw OT przypominam, ze to juz było. W zakładach pracy były nawet drużyny OT biorące regularnie udział ww zawodach dzielnicowych wojewódzkich, krajowych. Całe rzesze emerytów wojskowych zatrudnionych na etatach w tzw. dziale wojskowym robiło regularne plany i sprawozdania z działalności (które sprowadzały się do przepisywania dokumentów z roku na rok , przy użyciu tylko innych kolorów kredek) Zgodnie z regulaminem OC miedzy innymi w razie konfliktu miało dbać o "zachowanie ciągłości biologicznej Narodu" i do tego może (po wydaniu viagry) by się nadawało. O porażce tej idei wyraźnie świadczyła sytuacja po Czarnobylu, gdzie nawet nie potrafiono zadbać o oczyszczenie ulic i przestrzeni publicznej produktów awarii jądrowej. A o partyzantce tez lepiej zapomnieć, bo wpuszczenie wroga na teren kraju i prowadzenie działalności partyzanckiej w stosunku do sił okupacyjnych to proszenie się o eksterminacje.... Owszem jednostki organizowane na wzór Gwardii Narodowej jako jednostki rezerwowe to ma sens, ale muszą być tez siły uderzeniowe.
cicero
jak zwykle teoretycy maja dużo truizmów do wygłoszenia, a jak nie było armii tak nie ma. Jest tylko mniej lub bardziej aktywny korpus biurokratów dla których istotne są wskaźniki, aktywa, papiery. Z całym szacunkiem dla nielicznych wojskowych z prawdziwego zdarzenia, którzy nie dostają zawału po przebiegnięciu w oporządzeniu kilkuset metrów. Jest ich zdecydowanie za mało. Zróbmy w ramach ćwiczeń taki test . Bez uprzedzenia alarm i dyslokacja jednostki. Zobaczymy przynajmniej jaka jest sprawność naszej hipotetycznej armii. Kiedyś już taki alarm zrobiono w siłach powietrznych (tak około 1967) i okazało się ze "poderwało" się zaledwie kilkanaście procent stanu (który był wtedy znacznie większy niż teraz) W efekcie ze stanowiskami musiało pożegnać się całkiem dużo starszych ranga oficerów. Jak by to wyglądało teraz? Biorac pod uwage niektóre akcje np. przy klęskach naturalnych byłoby fatalnie. A nie daj Boże alarmu w sobotę po południu... To mi przypomina atak izraelskiego lotnictwa na kolumny pancerne Egipcjan w czasie porannej modlitwy. Później telewizje pokazywały tysiące elegancko ustawionych butów, (Modlitwa odbywała się na bosaka) których właścicieli musiano szukać na pustyni
Wojmił
Karkoszka ma po prostu rację i nie trzeba być mędrcem aby to wyliczyć: więcej wydatków osobowych oznacza mniej wydatków sprzętowych..
Białowieski
Ameryki nie odkrył, nazwał by to nawet "kapitanem oczywistym"... sęk w tym że ta "oczywistość" to całkowita abstrakcja dla wielu osób.
ccc
ŻEBY ZWIĘKSZYĆ LICZEBNOŚĆ ARMII WPIERW TRZEBA JĄ MIEĆ !!! ZERO POMNOŻONE PRZEZ ZERO ZAWSZE DAJE ZERO !!!
jg
KTO Rosomak dla OT. A dla wojska może CV albo Ajax? Przepraszam, zapomniałem. Nie mamy wojska. Tylko armię papierowych żołnierzyków. I przez ok 25 lat nie zdołano opracować spójnej strategii rozwoju, Chybione pomysły, dziwne programy. Wydano mnóstwo kasy. I nic. To się nie zmieni.
zol
Lepsze kolejne 30 tys ludzi przeszkolonych i uzbrojonych chociażby w kałachy i sprzęt mobilizacyjny, niż te 30tys. ludzi wyposażonych w kwiaty i trasparety z napisami - witamy was krasoarmiejcy chlebe i solą - tylko nie ubijajte nas, albo - zachodzie ratuj!!! A jeśli zacznie być gorąco to zawsze można zakupić (pozyskać) np. owoczesne granatniki ppac. za granicą. Od czegoś trzeba zacząć szkolenie - potem czas, korekty wad planowanej reformy i budżet pozwolą na zmiany i wprowadzanie nowocześiejszych typów uzbrojenia - "Nie od razu Rzym zbudowano" a priorytetem jest teraz chociażby Wisła, Narew, czy zastąpienie SU-22 nowymi maszynami.
Boruta
W czym lepsze? W tym, że po pierwszej salwie z "katiusz" nawet grobów im nie będzie trzeba kopać?
Robin
Jak nie wudłurzymy wieku sprawności żołnerzy to długo nie będzie nas stać na pożądną armię, kto powiedział że 45latek nie może obsługiwać czołgu lub artyleri nikt im nie każe bięgać z karabinem po lasach
stary
Wydłurzenie jest faktycznie dłuższe od wydłużenia - o 1 literkę
Boruta
Tia, ćwierć wieku po przeszkoleniu to może będzie pamiętał z której strony się działo ładuje, ale którą stroną amunicji to już niekoniecznie. :-D
MarcinPL
KTO Rosomak to udana i sprawdzona w boju konstrukcja. Moim zdaniem warto zamówić więcej tych pojazdów i część z nich przekazać Obronie Terytorialnej. KTO Rosomak z armatą 30 mm i pociskami kierowanymi Spike to broń o dużej sile rażenia. Uważam, że OT musi mieć jakiś sprzęt ciężki. Może nie taki jak wojska operacyjne, ale jakimś sprzętem ciężkim muszą dysponować.
Boruta
W jakim boju? Misja to nie wojna. Polsce potrzeba bewupów, i to ciężkich, a misyjnych zabawek.
Wilcze Doły
Proponuję wilcze doły, zalać ropą i w razie potrzeby podpalić ;-) Dodatkowo punkty z darmowym alkoholem i wróg pokonany.
Pluton
OT powinna być wzorowana na amerykańskiej Gwardii Narodowej a oni maja ciężki sprzęt. Jeśli OT ma działać na pierwszej linii to musi mieć ciężki sprzęt. Jeśli ma działać na tyłach to i tak nie zaszkodzi mieć przewagi ogniowej(np. w postaci czołgu) nad doskonale wyszkolonymi grupami dywersyjnymi specnazu - bo innej przewagi mieć nie będą. Robienie jakichś lekko uzbrojonych bractw kurkowych przy remizach to marnowanie czasu i pieniędzy. W ogóle tworzenie OT czyli formacji do walki w lokalnym terenie nie ma większego sensu. Nie potrzebujemy armii słabo uzbrojonych dekowników od pilnowania magazynów na tyłach. Masowe działania partyzanckie nawet przeciw osłabionemu wermachtowi w 1944 były mało skuteczne. Więc nie liczcie na to, że grupki OT cokolwiek zdziałają przeciwko armii FR. Trzeba powołać polską GN jako wsparcie dla jednostek zawodowych.
pp
1/10. Dałbym zero ale ono jest zarezerwowane na specjalną okazję. Spójrz na przykład Ukrainy, gdyby nie kurkowi ochotnicy to dzisiaj Rosjanie nie musieliby promami na Krym pływać tylko mieli by połączenie lądowe.
marek
Swietny wywiad pokazuje jak wiele tęgich głów ze znakomitą teorią mamy w kraju. Szkoda że to się nie przekłada na faktyczne wdrożenia. To może jednak zrobimy coś a potem dopracujemy jest lepszym niż zastanowimy się i nic z tego nie będzie? Powołać OT przy każdej remizie OSP i dalej dopracować temat. NIECH W KONCU COŚ ZACZNIE SIĘ DZIAĆ W TEJ ARMII.
Marcin
"Powołać OT przy każdej remizie OSP i dalej dopracować temat. NIECH W KONCU COŚ ZACZNIE SIĘ DZIAĆ W TEJ ARMII" -- zgadzam się w 100% ! Żeby coś z czasem wyglądało bardzo dobrze najpierw musi być w ogóle zapoczątkowane na dużą skalę. Polska potrzebuje silnej i licznej Obrony Terytorialnej wspierającej wojska operacyjne. Jest to jak najbardziej do zrealizowania.
Pijus X
To moze rozformowac korpus watykanski, stacjonujacy w Polsce i na jej utrzymaniu?
oberstleutnant
Nie ufam p. Karkoszce. Od 25 lat trwa redukcja armii polskiej przy zapowiedziach takich panów jak Karkoszka, że za oszczędzone środki zmodernizujemy armię. Jak dotychczas te zaoszczędzone środki były przechwytywane na potrzeby cywilnych resortów. Pan Karkoszka -o ile pamięć mnie nie myli - był ostatnio w BBN u gen. Kozieja. Nie przypominam sobie protestów Karkoszki kiedy z budżetu armii Tusk wyciągał miliardy złotych na pokrycie deficytu. Rządy Tuska będą zapewne zapisane jako czarne lata dla armii polskiej.
jachiek
Na logike biorąc, jeżeli mamy się bronić a nie atakować to bardziej jest nam potrzebna Obrona Terytorialna a nie wojska operacyjne, co my bedziemy niby "operować" i kogo? Rosje? to żart chyba jakiś ... kto pójdzie w końcu po rozum do głowy i tym starym piernikom powie, że to zwykli obywatele maja byc wyszkoleni wojskowo przede wszystkim ... po drugie, jakie wojska operacyjne? takie wojska to mielismy jeszcze na poczatku lat 90tych, teraz to juz nawet w wiekszosci jednostki zostaly rozformowane, teren sprzedany i jest pozamiatane. Polska NIE MA żadnej armii. To co jest to są jakieś podrygi trupa ... niech sie wszyscy przestaną podniecać i posluchają takiego Szeremietiewa ... każdy obszar gmina/powiat powinien posiadać dobrze zorganizowaną jednostke OT. Koniec Kropka. Jakie czołgi? Jakie samoloty? Jeszcze okręty to może bym zrozumial do blokowania innych ale jakieś małe szybkie kutry torpedowe, a nie jakies landary ... Zrobić generalicji i wyzszym oficerom zewnetrzne testy ze strategii i taktyki, zostawic 5-10% a reszte na emeryture, do głosu dopuścić młodszych oficerów, postawić na pomysłowość/innowacyjność a nie ten beton, tych dziadków leśnych, i niech mi tu nikt nie wyjeżdza z wiedzą zdobywaną przez lat ... bzdura, większość kisiła ogóry w sztabach i gówno tam się znają - na palcach można policzyć tych co to na poligonach trenowali. Nie da sie patrzec na te ruchy pozorne i wybujałe ego naszych generałów, admirałów i innych ... BTW, ostatnio też ... wyszedł fachowiec od śmigłowców ... na konferencji i że potrzebujemy ponad 100 zdaje sie, a docelowo chyba koło 200 śmigłowców uderzeniowych ... niech sie i-diota sam uderzy najpierw ... co on chce uderzać przepraszam bardzo??? Znowu niedzwiedzia? Jedyne co możemy zrobic to powiekszyc umiech politowania na twarzy Putina. Emocjonalne dzieci to powinny co najwyżej grać w gry, a nie brać udział w konferencjach.
racjus
To właśnie OT wywoła szeroki uśmiech na twarzy "towarzysza" Władymirowicza. Z jakiegoś powodu na świecie żadne Państwo nie stawia tylko na OT są takie co stawiają tylko na wojska operacyjne ale oczywiście wiesz lepiej niż wszyscy. Jak myślisz jakie szanse ma banda "chłopaków" z lekką bronią przeciwko Batalionowi pancernemu ze wsparciem artylerii i lotnictwa? Wojska operacyjne są dobre zarówno w ataku jak i w obronie, ponieważ mogą wykonywać manewry na skale taktyczną (np. zwrot zaczepny lub okrążenie nacierającego wroga przydatne w obronie). Ponadto przy odpowiedniej osłonie plot i dobremu dowodzeniu mogą zadać duże straty nawet liczniejszemu przeciwnikowi. Myślisz, że zorganizowani w co najwyżej kompanie oddziały są w stanie zmienić w jakikolwiek sposób sytuacje taktyczną. W Polsce już prawie nie ma lasów więc nawet nie byłoby gdzie się ukryć. Jedyna możliwość to partyzantka miejska ale czym to się kończy możesz poczytać wstukując Powstanie Warszawskie.
spec
Radzę przygotować się do walki partyzanckiej (OT i podobne formacje) Jako uzbrojenie: Karabin, moździerz 60-120 milimetró, rakiety p/lot Grom naramienne, pociski p/panc +RPG.Zwiad elektroniczny malutkimi dronami. Lekki sprzęt do hasania z tym sprzętem po lasach.
Max Mad
Jakich lasach chłopie... gdzie ty lasy masz teraz z prawdziwego zdarzenia, co po parku Białowieskim będziemy hasać. To nie '39 rok człowieku, jedna drona z kamerą termowizyjną tych twoich partyzantów wypatrzy bez problemu a potem na łeb dostaniesz ostrzał artyleryjski. Partyzanci, śmiech na sali.
grześ
partyzantkę chcesz zorganizować w czasie pokoju, przed wojną?? A potem okupant znajdzie gdzieś listę oddziału (statystycznie nie unikniesz takich sytuacji), i zapakuje go razem z rodzinami do wagonów i już nigdy nie wrócą, tak jak to już bywało. Chcesz mieć partyzantów na okupację zamiast wojsko do obrony granic?
autor komentarza
1. o jakiej mobilizacji mowa? przecież ostatni pobór wyszedł do cywila w połowie 2009r. za 10 lat ci ludzie będa już pod czterdziestkę. Więc kogo będziemy mobilizować? 2. Mobilizacja mniej więcej 1/3 polskiej armi będzie trwała do miesiąca, kolejna 1/3 będzie gotowa w ok 2-3 miesiące, a kolejna 1/3 będzie gotowa do użycia w 6-9miesięcy od zaistnienia stanu zagrożenia. Na Ukrainie od zaistnienia stanu zagrożenia do bezpowrotnej utraty Krymu minęło coś ok tygodnia. Więc o czym tu mowa? 3. Jeśli dobrze rozumiem idee, to chodzi o zastąpienie fikcyjnych oddziałów OT (które w razie wojny nigdy nie bęadą miały szansy się zorganizować) faktycznie istniejącymi oddziałami, których czas reakcji będzie mierzony w dniach/tygodniach, a nie kwartałach. 4. zwiększenie armi zagrożeniem? a ile jest warte utrzymywanie 5 osobowych drużyn (nasz batalion jest dzięki temu ponad dwukrotnie słabszy od jakiegokolwiek innego), bo się rzekomo w transporterze nie mieszczą... Ale pas obrony naszego batalionu to pewnie 50km i wszystko się zgadza... 5. Może jakby przestać finansować emerytów z budżetu MON, a przenieść ich do zusu, to może było by to i sensowniej, i uczciwiej.
Dropik
do zusu tez trzeba placic
dropik
150 tyś to jakaś mrzonka. Trzeba lepiej wykorzystać aktualne etaty. Niech dadzą jak obiecywali 3% pkb to wystarczy, że zarżnie cały budżet i gospodarkę, to potem PO będzie musiało naprawiać przez kolejne 8 lat. można oczywiście przywrócić pobór. Tylko po co ? Ruski pomachał szabelką, ale już go ręka boli
lm
Dodać do tego 500 zł na dziecko, 8 tys kwoty wolnej od podatku i o modernizacji to można już sobie pomarzyć.
pp
Naprawiać? Rząd niczego nie może naprawić, co najwyżej może nie przeszkadzać. Dziecko zobacz wykres zadłużenia na osi czasu i przestań gadać głupoty. PO na którą kiedyś niestety głosowałem nie zrealizowała prawie żadnego postulatu zawartego w pierwszym i kolejnym expose Tuska. Państwo ma tak na prawdę tylko jedno zadanie - zapewnić nam bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne. Reszta to rozdawane przywileje dla zdobycia głosów.
do dropik
Tak, widać jak "Ci Twoi" przez 8 lat poprawiali armie. Jej stan armii mówi sam za siebie. Więc nie krytykuj pomysłów, zwłaszcza kiedy kraj boryka się z olbrzymimi problemami. Dla nie znających problemu przypominam, że z polski co roku wypływa ok 9 mld zł (~5% PKB) w postaci nie zapłaconych podatków CIT/VAT i ceł. Więc jest z czego czerpać.
SZELESZCZĄCY W TRZCINOWISKU
wprowadzenie do sił OT ciężkiego sprzętu..byłoby nonsensem ...wojska OT powinny się charakteryzować dużą dynamiką przemieszczania i w miarę skrytą ..powinny być szkolone z działań typowo asymetrycznych z naciskiem na organizację zasadzek , obrony-ochrony obiektów ., miejscowości czy innej infrastruktury krytycznej , wyłapywaniu dywersantów...powinny być wyposażone w ręczne środki ppanc plot ,lekkie systemy artyleryjskie, a nawet powiem w unowocześnioną wyrzutnie pocisków rakietowych np WP-8z czy lekkie moździerze 60mm w bardzo dużym nasyceniu .oraz strzelców wyborowych posiadających umiejętności np z karabinu "TOR". powinny posiadać systemy minowania narzutowego ...Ich rola to nie forma boju spotkaniowego ..ale typowa walka podjazdowa z nękaniem przeciwnika .na zasadzie .atak - odskok ,lub wabienie w pułapkę . oddziały OT nie powinny być budowane o struktury batalionowe ..powinny to być maksymalnie struktury kompanijne a jeszcze lepiej plutonowe ...ale wyspecjalizowane ,stworzone o miejscowy pobór ludzi znających swój region-teren dlatego czołgi w tego typu strukturach nie mają racji bytu bo zbyt wolne zbyt głośne i cała okolica wie że się przemieszczają a po za tym potrzebują .całego zaplecza technicznego ..A w wojskach działających o charakterze dynamicznym a takim widzę OT nie ma racji bytu ...OT powinny się opierać o transport kołowy z uwzględnieniem BWPów ale jako środków transportowych i zaopatrzeniowych ..OT ma być dynamiczne I ma opóźniać przemieszczanie npla do czasu wejścia do walki naszych czysto strikte operacyjnych wojsk.. lub "np szpicy i jej komponentów " lub mówiąc sarkastycznie wprowadzenia punktu 5 traktatu i uruchomienia wsparcia naszych sojuszników z NATO ..( ale to potrwa znając realia i procedury co najmniej 14-30dni) więc OT powinno posiadać zdolności na przetrwanie minimum 14 dni
Creed
Andrzej Karkoszka, jeden z najważniejszych strategów prezydenta Bronisława Komorowskiego, figuruje w aktach komunistycznej bezpieki jako jej tajny, wieloletni współpracownik o pseudonimach „Eta”, „Karaś” i „Markowski”. To właśnie Karkoszka sprowadził do Biura Bezpieczeństwa Narodowego Tomasza Hypkiego, zwolennika raportów MAK i komisji Millera w sprawie katastrofy smoleńskiej Tomasz Hypki doradza Andrzejowi Karkoszce, który w prezydenckim BBN jest szefem Zespołu Bezpieczeństwa Narodowego. – Pan Tomasz Hypki został zaproszony do współpracy z zespołem przez przewodniczącego tego zespołu, dr. Andrzeja Karkoszkę, na początku 2012 r. – poinformował nas lakonicznie Marcin Skowron, rzecznik prasowy szefa BBN. Andrzej Karkoszka trafił do BBN po katastrofie smoleńskiej, gdy prezydentem został Bronisław Komorowski, a szefem BBN Stanisław Koziej. Karkoszka jest z nim związany od wielu lat – m.in. wspólnie zasiadali w Fundacji na rzecz Bezpieczeństwa Gloria Victoribus. Na czarnej liście NATO W 1994 r. Andrzej Karkoszka, będąc wówczas dyrektorem jednego z departamentów w Ministerstwie Obrony Narodowej, został zatrzymany na włoskim lotnisku. Kulisy tego zatrzymania opisał w tygodniku „Głos” w 1997 r. Piotr Bączek (w latach 2006–2007 szef Zarządu Studiów i Analiz Służby Kontrwywiadu Wojskowego). Nazwisko Andrzeja Karkoszki figurowało na tzw. czarnej liście państw NATO. Chodziło o osoby, które były podejrzewane lub określone jako agenci z bloku wschodniego. – Nigdy nie zażądano od redakcji sprostowania w tej sprawie. Nie wytoczono mi procesu, nikt nie podjął ze mną polemiki – mówi nam Piotr Bączek. Wspomina, że w trakcie pracy nad tekstem rozmawiał w tej sprawie z Mirosławem Sawickim, wicedyrektorem Biura Prasy i Informacji MON. Na pytanie, czy polityk, który został oskarżony o współpracę z komunistycznymi służbami specjalnymi, powinien zajmować w strukturach państwowych tak wysokie stanowisko, Sawicki odpowiedział, że to „absurdalny mit”. „Pan Karkoszka już jako wiceminister bywał w Stanach Zjednoczonych i był obdarzony zaufaniem tamtej strony. Nie było żadnych nacisków czy sugestii. Uważa się go za wybitnego znawcę problemu. Życie zweryfikowało wiceministra, w NATO nie zamykano przed nim drzwi. Jeżeli nawet kiedyś były jakieś niewyjaśnione kwestie, to obecnie funkcjonujemy w nowej rzeczywistości” – czytamy w artykule. W końcu Karkoszka odszedł z MON. Okoliczności tej dymisji owiane były tajemnicą. Jako oficjalny powód podano zakończenie umowy o pracę. Faktem jednak było, że Karkoszka kierował zespołem, który przygotowywał tzw. strategiczny przegląd obronny. Dokument, który powstał w 2006 r., miał być podstawą reform w armii. Chociaż pozostawał tajny, wiadomo, że jego głównym założeniem było zmniejszenie liczebności armii i przekształcenie jej w wojsko zawodowe. Definitywnie nie zgadzał się na to prezydent RP prof. Lech Kaczyński. Przeciwnikami dymisji Karkoszki byli m.in. ówczesny minister obrony narodowej Radosław Sikorski, były wiceminister obrony Janusz Zemke z Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Bogdan Zdrojewski z Platformy Obywatelskiej, ówczesny szef sejmowej Komisji Obrony Narodowej. „Mędrzec” z NATO Andrzej Karkoszka od wielu lat był powszechnie uważany za człowieka Sojuszu Lewicy Demokratycznej reprezentującego interesy nomenklatury postkomunistycznej, a także bezpośrednio związanego z Moskwą poprzez wasalne w stosunku do Kremla służby specjalne PRL.
gregoz68
Źródła spirali zbrojeń:) Pamiętam.
Mokotów
Dziękuję Panu bardzo, pański post wyczerpuje temat i sprawia, że dyskusja jest zbyteczna.
Obserwator
Niestety analiza dokonana przez Ministra A,Karkoszkę - pokazuje, że autorzy tego projektu działają jak na razie w jakiejś oderwanej rzeczywistości i liczy się tylko wydźwięk medialny. Stawia to wiele pytań co do ich kompetencji. Co prawda nie poznaliśmy jeszcze szczegółów, ale już podejście części politycznej resortu (nie mającej żadnych kompetencji w kwestiach związanych z obronnością) świadczy, ze tak ma być i już. Diabeł tkwi w szczegółach i fajnie by było jakby się to udało i zostało - z głową - zrealizowane. Boję się jednak, że jak zwykle u nas hasła będą ważniejsze id rzetelnego podejścia, analiz i samej realizacji. A jeszcze ktoś po drodze może wpaść na szaleńczy pomysł, że jeśli obrona terytorialna, to za jej finansowanie powinien odpowiadać samorząd lokalny. A potem pozostaje tylko zrzucić winę...
ggggggggg
Większosc t72 i bwp1 jest w magazynach mobilizacyjnych nigdy nie eksplatowana. Miałem przyjemnosc szłurzyc w takiej jednostce. Nie jestescie sobie tego wyobrazic jak doskonały stan miała ta bron . Była praktycznie nowa. Dwa razy do roku była myta benzyną i smarowana specjalnym olejem. Czołgi stały na specjalnie do tego przygotowanych wentylowanych chalah. Według stanu wojsk inzynieryjnych ok 400 t72 i 600 bwp. Naprawde widok robi wrazenie do srodka wchodził tylko głuwny mechanik ktury pare razy w roku odpalał silnik zostawiał na 10 minut potem jechał 2 metry do przodu potem wracał do tyłu i gasił silnik po paru minutach. Wszystko w polsce. Mozna je tanio zmodernizowac przy pomocy ukrainy.
chuć
Sprzęt można zmodernizować przy pomocy polskich fabryk. Była PUMA oferowana dla BWP 1 ale wojsko jak zwykle chce czegoś czego nie może osiągnąć. Modernizacja T72 do standardu MALAJa i to już jest dość dobry sprzęt. Trzeba tylko chcieć!
Gość
Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo musi starczyć i na to i na to.