Reklama

Siły zbrojne

Japońska armia odbiera swojego „Kryla"

Japoński system artyleryjski Type 19 kal. 155 mm.
Japoński system artyleryjski Type 19 kal. 155 mm.
Autor. 防衛装備庁/Wikipedia

Japoński 2. Batalion Artylerii odebrał nową kołową armatohaubice Typ 19 kal. 155 mm. Dotychczas na potrzeby Japonii zamówiono łącznie 44 egzemplarze, zaś w planach jest pozyskanie następnych 14 sztuk.

Pozyskiwanie na potrzeby japońskiej armii kołowych armatohaubic Typ 19 to proces zdecydowanie nienależący do tych prężnych i szybko postępujących. Dotychczas zamówione zostały 44 egzemplarze, z czego dostarczono jedynie między 7 a 14 sztuk. Jedna z nich została niedawno dostarczona do artylerzystów z 2. Batalionu Artylerii wchodzącego w skład wspomnianej 2. Brygady Artylerii. Jednostka ta dotychczas używała wyłącznie produkowanych na licencji w kraju ciągnionych FH-70 kal. 155 mm. Nowa artyleria pozwoli na znaczące zwiększenie zdolności bojowych załogi, która będzie ją obsługiwać, względem dotychczas używanej haubicy.

Reklama
YouTube cover video

Japońskie Lądowe Siły Samoobrony w kolejnym roku budżetowym według wielu analiz mają zamówić kolejne 14 egzemplarzy wspomnianej konstrukcji, zwiększając ogólną docelową pulę posiadanych tego typu armatohaubic do raptem 58 sztuk. Stanowią one uzupełnienie znacznie cięższych, gąsienicowych armatohaubic Typ 99 kalibru 155 mm, ciągnionych FH-70 oraz poniekąd uzupełnienie luki po wycofaniu z użycia w tym roku M110 kal. 203 mm. Z czasem zapewne będą one zastępować rozwiązania ciągnione.

Reklama

Typ 19 to japońska kołowa artyleria opracowany w celu zastąpienia starzejących się holowanych haubic FH70 kal. 155 mm. Uzbrojenie główne stanowi armatohaubica kal. 155 mm z lufą o długości przewodu wynoszącej 52 kalibry. W zależności od używanej amunicji umożliwia to rażenie celów oddalonych o ok. 41 km. Haubicę osadzono na podwoziu samochodu ciężarowego RMMV HX z napędem 8x8. Na zespół napędowy składają się silnik MAN DF2066 LF34 o pojemności 10,5 litra i mocy 440 koni mechanicznych oraz 12-biegowa, automatyczna przekładnia ZF. Pozwala to na rozpędzenie pojazdu do 88 km/h przy zasięgu operacyjnym określonym na około 800 km. Załogę stanowi pięć osób, przy czym podczas jazdy jedynie trzech żołnierzy przebywa w lekko opancerzonej szoferce. Pozostali dwaj chowają się pod plandeką zlokalizowaną za kabiną.

Japońska kołowa armatohaubica Typ 19 kal. 155 mm.
Japońska kołowa armatohaubica Typ 19 kal. 155 mm.
Autor. Ministerstw Obrony Japonii.
Reklama

Wideo: Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (6)

  1. Nawigator

    Nawigator Japończycy niczego nie sprzedadzą, bo zgodnie z konstytucją nie eksportują uzbrojenia. Japońskie SZ to Siły Samoobrony przeznaczone do ochrony wysp japońskich, a nie ekspedycyjne. Ich armatohaubica na kołach została skrojona pod potrzeby i warunki działania. Ma chronić wybrzeża i podejścia do portów i przeciw desantom. Nie ma działać na wielkich europejskich czy azjatyckich przestrzeniach. Dlatego mogli część załogi posadzić pod plandeką. Ponadto ma być szybko przerzucana na wyspy drogą morską lub lotniczą.

    1. Davien3

      To co robia japońskie fregaty w przetargu australijskim? Co wcześniej robiły tam japońskie OP?? Blokada konstytucyjna została juz zniesiona lata temu.

  2. KrzysiekS

    W zasadzie mamy podwozie 8x8 z kabiną opancerzoną dla 5 osób. Chyba też licencję na Izraelską armatę (nie wiem czy z automatem ładowania). I co dalej?

    1. Był czas_3 dekady

      Armata z Izraela nie ma automatu ładowania.

  3. CzarnyRycerz

    Na jaką właściwie liczbę kołowej artylerii jest zapotrzebowanie w Polsce? Ciekawi mnie to, bo ustępuje ona pod wieloma względami artylerii gąsienicowej. Najważniejszą zaletą jest na pewno możliwość szybkiego jej przerzucenia na pilny odcinek frontu dostępnymi w Polsce licznymi drogami i autostradami. Z drugiej strony gąsienicowe też można przerzucać na lawetach nieco wolniej. Parędziesiąt sztuk chyba by wystarczyło?

    1. losowynik

      Oddziały na kołowych Rośkach powinny mieć kołowe Raki i kołowego Kryla. Nabudowalilśmy tyle dróg od wejścia do UE że koła miejscami lepsze od gąsienic (i tańsze). I pewnie łatwiejsze do wyszkolenia załogi, bo prawo jazdy B można łatwo przeszkolić na ciężarowe, kierowców TIRów też mamy sporo... dla rezerwy tylko koła powinny być.

    2. RGB

      @CzarnyRycerz mamy w tej chwili 111 AHS Dana, znajdujących się w wojskach zmotoryzowanych i w pułkach artylerii z 11 i 12 Dywizji. Przyjmuje się że każda dywizja powinna posiadać ok 50 AHSów kołowych. Przy 4 Dywizjach, (które za niedługo będziemy mieć) to jest ok 200 AHSów kołowych. Przy 6 Dywizjach powinniśmy mieć ich 300. Najlepiej byłoby zbudować to na Krylach, które z kolei będą mieć działa z Kraba. Daje to unifikację, uproszczenie logistyki i prostsze szkolenie. W najgorszym razie można wykorzystać licencję na Atmosa 2000 za którą zapłaciliśmy i posadzić to działo na Jelczu 8x8. Działo Kryla 1 miało dobre wyniki ze strzelania, a jedyny problem stanowiło niestabilne podwozie, które najnormalniej w świecie było za krótkie. Atmos 2000 nie ma półautomatu, więc trzeba by go kupić lub opracować swój, najlepiej w tej właśnie kolejności.

  4. losowynik

    nasz Kryl był brzydszy... no, ale chyba finalnie Kryla nie będzie... kupimy coś od Korei może, a może tego od Japończyków?

  5. Był czas_3 dekady

    Nasz KRYL 2, jeżeli powstanie, powinien mieć wieżę chroniącą załogę choćby tylko przed odłamkami. Nie można narażać ludzi na niebezpieczeństwo tylko dlatego, że chcemy oszczędzić kasę tworząc tani wyrób. Nośniki 6x6, 8x8 mamy, wieżę KRABa za wzór mamy, zmodernizować też ją możemy to... do roboty!

    1. Davien3

      Wieża Kraba ma STANAG-2 więc nie ochroni przed odłamkami z pocisków wybuchających bliżej niż 40m od działa, Kadłub przebija te odłamki z poniżej 20m

  6. szczebelek

    Gdyby u nas ktoś wymyślił by chować część załogi pod plandeką to cały projekt by wrócił do czasów projektowych 🫣

    1. xdx

      MAN oczywiście robi też pojazdy z większymi kabinami , ale podejrzewam iż Japonia wybrała krótką aby zmniejszyć gabaryty pojazdu do przerzutu samolotami. Zawsze jest coś za coś.

Reklama