- Wiadomości
Jakie NATO po Afganistanie? Niemcy: podzielmy Sojusz na "ramowe" i "małe" państwa
Tematem szczytu ministrów obrony NATO było funkcjonowanie sojuszu po 2014 roku i wspólna polityka obronna. - Po zakończeniu misji w Afganistanie musimy więcej ćwiczyć. Musimy mieć pewność, że Sojusz będzie gotowy stawić czoła wyzwaniom XXI wieku – oświadczył Anders Fogh Rasmussen, sekretarz generalny NATO podsumowując wnioski z dwudniowego spotkania.

Jednymi z najważniejszych poruszanych tematów były funkcjonowanie m. in. zagadnienia związane z inicjatywą Smart Defence, zagrożeniami cybernetycznymi oraz obroną przeciwrakietową. W tej ostatniej kwestii istotną rolę grały rozmowy z Rosją. - Nie jest tajemnicą, że nie znaleźliśmy drogi do współpracy w tej kwestii - mówi sekretarz generalny NATO. - Musimy zająć się tym poważnie i bezpośrednio, żeby przezwyciężyć różnice. - dodał po pierwszym od 2,5 roku posiedzeniu Rady NATO-Rosja.
Jednak równie ważne są kwestie współpracy sił zbrojnych krajów NATO we wspólnych działaniach. Dlatego duży nacisk położono na wspólne manewry i ćwiczenia. Już za kilka dni w Polsce rozpoczną się manewry Steadfast Jazz 2013. Planowane są też kolejne operacje tego typu. Chęć organizacji manewrów w 2015 roku zadeklarowała Hiszpania, Portugalia i Włochy. – Musimy przygotować plan regularnych ćwiczeń do roku 2020, by mieć pewność, że wszystkie nasze działania są spójne – powiedział Anders Fogh Rasmussen.
Ministrowie uczestniczyli także w sesji roboczej przedstawicieli wszystkich państw uczestniczących w misji ISAF w Afganistanie. Tematem była zarówno aktualna sytuacja w kraju, jak również jej rozwój po roku 2014. - Jesteśmy tam obecni od wielu lat, polegli tam nasi żołnierze, został poniesiony duży wysiłek finansowy, także przez Polskę. Zależy nam na przyszłości Afganistanu, ale czy obecność wojskowa jest najlepszą formą? To wszystko jest do ustalenia. - podsumował wnioski z tego spotkania minister Siemoniak.
Na zakończenie spotkania szczytu, Niemcy zgłosiły propozycję nowego podziału zadań między członkami Sojuszu. Ma on zwiększyć możliwości działania przy mniejszych kosztach. Zgodnie z tym planem duże kraje NATO, tak zwane "państwa ramowe", koordynowałyby działania całych grup mniejszych krajów w zakresie rozwoju konkretnych zdolności obronnych. Jednocześnie kraje ramowe ponosiłyby odpowiedzialność za realizację tych celów, natomiast poszczególne państwa uzupełniałyby się w różnych dziedzinach.
Zgodnie z propozycją niemieckiego ministra obrony Thomasa de Maiziere'a, umożliwiłoby to zmniejszenie kosztów, poprzez nie dublowanie pewnych programów i kosztownych możliwości operacyjnych. Takich jak np. samoloty do tankowania w locie, których brak ujawnił się podczas operacji w Libii. Jak się ocenia, głównym celem tej inicjatywy, poza wzmocnieniem pozycji Niemiec, jest uniezależnienie europejskich członków sojuszu od pomocy USA.
Minister Siemoniak określił ten pomysł jako "bardzo ciekawy". - To jedna z kilku dróg, którą możemy pójść, by upewnić się, że jesteśmy w stanie osiągnąć niezbędne zdolności wojskowe w przyszłości - odpowiada powściągliwie sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]