- Analiza
Jak zatonął wenezuelski patrolowiec?
Straż Przybrzeżna Wenezueli utraciła pełnomorski okręt patrolowy, który zgodnie z oficjalnym przekazem wenezuelskich władz wojskowych bronił własnych baz przed atakiem zagranicznych najemników. Takim zagrożeniem dla Wenezuelczyków był pusty statek pasażerski RCGS „Resolute” płynący pod portugalską banderą.

Oficjalne wyjaśnienie przyczyn zatonięcie wenezuelskiego okrętu patrolowego ANBV „Naiguatá” (GC-23) od samego początku wydawało się podejrzane. Jak na razie wiadomo więc na pewno jedynie tyle, że 30 marca 2020 roku o godzinie 00.45 koło wyspy Tortuga doszło do zderzenia osiemdziesięciometrowego patrolowca ze studwudziestopięciometrowym, portugalskim statkiem pasażerskim. Jednak kto kogo staranował i czy cały wypadek miał miejsce na wodach terytorialnych Wenezueli trzeba będzie dopiero wyjaśnić.
Wersja zdarzeń według władz Wenezueli
Wyjaśnienia przekazywane przez wenezuelską marynarkę wojenną oraz armatora portugalskiego liniowca wyraźnie się różnią. Według Armada Bolivariana de Venezuela statek wycieczkowy nielegalnie wpłynął na wody jurysdykcyjne Wenezueli, a na jego pokładzie mogli znajdować się najemnicy, którzy zamierzali „zaatakować bazy wojskowe w Wenezueli”.
To właśnie dlatego okręt patrolowy ANBV „Naiguatá” miał otrzymać rozkaz doprowadzenia RCGS „Resolute” do portu Puerto Moreno na wyspie Margarita. Według wyjaśnień składanych później przez wenezuelskiego ministra obrony Padrino Lópeza eskortowany statek pasażerski postanowił staranować wenezuelski patrolowiec, co ostatecznie spowodowało jego zatonięcie. López oskarżył dodatkowo załogę RCGS „Resolute” o działanie „tchórzliwe i zbrodnicze”, ponieważ nie uczestniczyła ona w akcji ratunkowej 44-osobowej załogi.
Jeszcze ostrzej wypowiadał się Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro, który określił działanie załogi wycieczkowca jako „akt terroryzmu i piractwa”.

Wersja zdarzeń według armatora statku pasażerskiego
Zupełnie inaczej przedstawia całą sytuację armator statku pasażerskiego – firma Columbia Cruise Services z Hamburga. W specjalnym oświadczeniu wydanym 1 kwietnia 2020 r. wyjaśniono, że statek pasażerski 30 marca 2020 roku rano znajdował się: nie na wenezuelskich wodach terytorialnych, ale na wodach międzynarodowych – 13,3 Mm od wyspy Tortuga.
Okazało się też dodatkowo, że na pokładzie RCGS „Resolute” nie było żadnych najemników, ale jedynie 32 członków załogi. Nie było również żadnych pasażerów, co prawdopodobnie wynika z pandemii COVID-19 i obawy turystów, że nie będą mogli później zejść na ląd. Dodatkowo sam statek nie płynął, ale dryfował, ponieważ w czasie podróży do portu docelowego Willemstad w Curaçao przeprowadzał rutynową konserwację silnika głównego prawej burty. Silnik główny lewej burty znajdował się cały czas w trybie gotowości, co pozwalało w każdym momencie na utrzymywanie bezpiecznej odległości od Tortugi.
Tuż po północy 30 marca br. do statku podpłynął wenezuelski okręt patrolowy ANBV „Naiguatá”, który przez radio zakwestionował rzeczywiste intencje RCGS „Resolute” nakazując mu udanie się do Puerto Moreno na wyspie Margarita. Ponieważ statek pasażerski znajdował się na wodach międzynarodowych, jego kapitan chciał potwierdzić to polecenie u właściciela linii, tym bardziej, że powodowałoby to poważne odchylenie od zaplanowanej trasy (co zwiększyłoby koszty).
Jednak gdy próbowano się skontaktować z armatorem, patrolowiec zaczął strzelać ostrzegawczo z uzbrojenia pokładowego jednocześnie zbliżając się do prawej burty „wycieczkowca” i ostatecznie uderzając w nią z dużą prędkością pod kątem 135°. Okręt na tym jednak nie poprzestał i ponownie taranując statek próbował obrócić jego dziób w kierunku wód terytorialnych Wenezueli.
Uszkodzenia „wycieczkowca” (o wyporności około 8500 ton) okazały się ostatecznie niewielkie i nie wpłynęły na jego zdolność do pływania. Gorzej było z patrolowcem (o wyporności około 1750 ton), szczególnie, gdy zderzył się ogromną gruszką dziobową statku, specjalnie wzmocnioną do pływania na wodach oblodzonych. ANBV „Naiguatá” zaczął wtedy nabierać wody.
Według armatora statek RCGS „Resolute” był cały czas gotowy do wsparcia załogi patrolowca, pozostając przez ponad godzinę w pobliżu miejsca wypadku i cały czas kontaktując się z Centrum Koordynacji Ratownictwa Morskiego MRCC (Maritime Rescue Coordination Centre) w Curaçao (jest to międzynarodowy organ służb ratowniczych, który nadzoruje rozwiązywanie sytuacji kryzysowych na tamtym akwenie morskim). Natomiast „wszystkie próby skontaktowania się z osobami na pokładzie okrętu patrolowego pozostały bez odpowiedzi”.
„Dopiero po otrzymaniu od MRCC polecenia kontynuowania rejsu oraz zapewnienia, że dalsza pomoc nie jest wymagana, RCGS „Resolute”, który obecnie jest bezpiecznie zacumowany w porcie Willemstad, kontynuował żeglugę w kierunku swojego miejsca przeznaczenia na Curaçao. Zostanie teraz przeprowadzone pełne dochodzenie w sprawie okoliczności otaczających incydent”.

Takie dochodzenie jaka komisja
Tak naprawdę nie ma żadnych szans, by obie strony ustaliły wspólną wersję wydarzeń do jakich doszło 30 marca 2020 roku. Pozornie jest to bardzo łatwe, ponieważ przynajmniej na wycieczkowcu ANBV „Naiguatá” jest pełny system rejestracji zdarzeń, dzięki któremu można odtworzyć zarówno dokładną pozycję jednostki, jej manewry jak również korespondencję radiową w relacjach: „okręt-okręt” oraz „okręt-brzeg”.
Taki system nagrywania działań powinien być również na wenezuelskim patrolowcu, który był stosunkowo nową jednostką typu Guaicamacuto – wprowadzoną do służby 1 marca 2011 roku. Okręt był dodatkowo budowany przez jeden z najlepszych koncernów stoczniowych Navantia w jego zakładach w Kadyksie. Należy więc przypuszczać, że na pokładzie ANBV „Naiguatá” o wyporności 1750 ton i długości 79,9 m był mostek zintegrowany oraz nowoczesne systemy nawigacji i łączności ratowniczej.
Problem polega na tym, że taki system rejestracji najprawdopodobniej nie zostanie udostępniony komisji dochodzeniowej, tym bardziej że może z niego wynikać rzeczywiste położenie okrętu i to, że całe wydarzenie miało miejsce na wodach międzynarodowych. Dla Wenezuelczyków sprawa jest dodatkowo o tyle niezręczna, że istnieje również system automatycznej identyfikacji statków AIS, który rejestruje położenie cywilnych jednostek pływających i może być obserwowany na całym świecie. Dodatkowo służby ratownicze mają swój własny system rejestracji, który może bez problemu wykazać, w jaki sposób przebiegała akcja ratownicza.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS