Reklama

Siły zbrojne

Iraccy rebelianci na przejściach granicznych z Syrią i Jordanią. John Kerry w Bagdadzie

Sekretarz stanu USA John Kerry podczas konferencji prasowej z szefem egipskiego MSZ. Fot. Departament Stanu USA.
Sekretarz stanu USA John Kerry podczas konferencji prasowej z szefem egipskiego MSZ. Fot. Departament Stanu USA.

Członkowie grup terrorystycznych w Iraku przejęli kontrolę nad przejściami granicznymi z Syrią i Jordanią. Do Bagdadu udał się sekretarz stanu USA John Kerry, aby nakłonić Irakijczyków do stworzenia rządu jedności narodowej.

Jak podaje BBC, terroryści z organizacji Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIL) kontrolują kilka przejść granicznych z Syrią i Jordanią, a także lotnisko w rejonie miasta Tal Afar. Rebelianci zbliżają się również do zapory wodnej w pobliżu miejscowości Al-Hadisa. Według dziennika Daily Mail, ewentualne zniszczenie tamy mogłoby doprowadzić zarówno do załamania irackiego systemu dostaw energii, jak i zalania znacznych obszarów terytorium Iraku.

Terroryści przejęli także kontrolę nad miejscowościami Rawah i Anah na zachodzie Iraku, zmuszając siły rządowe do wycofania się. Pod ich kontrolą znajduje się także miasto Bajdżi, choć według niepotwierdzonych informacji otoczeni żołnierze sił rządowych wciąż bronią istotnej dla irackiego przemysłu petrochemicznego rafinerii. W komentarzach podkreśla się, przejęcie przez rebeliantów z ISIL kontroli nad przejściami granicznymi z Syrią może ułatwić im wzmacnianie sił w Iraku, co może dodatkowo pogorszyć położenie sił rządowych.

W związku z sytuacją w Iraku do Bagdadu udał się sekretarz stanu USA John Kerry. Według dziennika New York Times celem jego wizyty jest nakłonienie Irakijczyków do utworzenia rządu jedności narodowej, zdolnego do przeciwdziałania zagrożeniu ze strony rebeliantów związanych z organizacją ISIL. Wcześniej, podczas wizyty w Egipcie John Kerry określił sytuację w zakresie bezpieczeństwa w Iraku jako „grobową” i zapowiedział podjęcie działań w celu przekonania Irakijczyków do utworzenia rządu, który będzie „zjednoczony” w celu walki z rebeliantami. Sekretarz stanu USA dodał przy tym, że sytuacja w Iraku zagraża nie tylko bezpieczeństwu kraju, ale i całego regionu.

  • irak
Reklama

Komentarze (2)

  1. z prawej flanki

    jeszcze raz i od poczatku ; iracka armia wszelakiej broni odziedziczonej jeszcze po Saddamie i z nowych zakupów ma wystarczaco duźo aby zduścić te islamistyczna rebelie ze trzy razy - jedynie ,co jej brakuje i zreszta brakowalo za obydwu wojen w Zatoce ,to woli walki czyli morale. Czy moźna jeszcze zastopować pochód ISIL? Tylko w wypadku natychmiastowej pomocy amerykańskich doradców przy planowaniu bieźacej obrony i późniejszej kontrofensywy oraz samej taktyki uźycia tego co maja teraz pod reka - inaczej efektem domina panika i masowe dezercje rozloźa w tydzień i sama NAI i tamtejsza bezpieke. Nieodzowne bylyby równieź ataki lotnicze ,ale kto ma tam wskazywać cele? Juź lepiej dobrze pokierować tymi silami lotniczymi ,którymi jeszcze dysponuje bagdadzki rzad ; jego nieudolność a takźe administracji Obamy przy okazji tej "rebelii" - powala ,niczym "skuteczność" ukraińskiej "akcji antyrerrorystycznej"...

    1. Elf

      "jego nieudolność a takźe administracji Obamy przy okazji tej "rebelii"" Co do nieudolności rządów w Iraku i wcześniejszej części wypowiedzi zgadzam się całkowicie... ale zarzutów wobec administracji Obamy zupełnie nie podzielam... że co niby? mają tam wrócić z dziesiątkami tysięcy żołnierzy? wiemy już, że amerykanie wspierają iracki rząd: zdjęciami z satelitów, działaniami dronów (rozpoznanie i ataki), oddziałami specjalnymi (grupy obserwatorów, naprowadzających lotnictwo a także atakujących punktowo), doradcami wojskowymi i teraz już lotnictwem bombardującym rebeliantów... co jeszcze Obama może zrobić a czego nie robi i uważasz to za błąd? wysłać znowu całe brygady i dywizje? nie ma to poparcia amerykańskiego społeczeństwa, Kongresu ani środków finansowych na to... nie pierwszy twój post w którym atakujesz Obamę i jego administrację.. jesteś uprzedzony i ślepy..

  2. Jasta

    Sekretarz Kerry użył zapewne słowa w odniesieniu do sytuacji słowa "grave", co oznacza jednak nie "grobowa", ale "poważna" albo "groźna".

Reklama