Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Interwencja zbrojna zablokuje rozpad Iraku?

Ogłoszenie przez radykalne grupy sunnickie powstania 29 czerwca 2014 roku Państwa Islamskiego na terenie północnego Iraku stało się dowodem siły ugrupowań dążących do budowy islamskiego kalifatu. Organizacje terrorystyczne przejęły de facto kontrolę nad obszarem obejmującym już ¼ Iraku, a także sporą część Syrii. Świat zaszokowały publikowane w mediach dowody okrucieństwa zwolenników Państwa Islamskiego i pogromy mniejszości religijnych. Czy rozpoczęta właśnie interwencja wojskowa USA może powstrzymać postępującą dezintegrację Iraku ? 

  • Mapa terenów Iraku i Syrii, na których toczą się walki – stan na sierpnień 2014.  Na szaro tereny pod kontrolą IS, na zielono pod kontrolą Kurdów, na fioletowo władz w Bagdadzie Ilustracja: Wikimedia Commons.
    Mapa terenów Iraku i Syrii, na których toczą się walki – stan na sierpnień 2014. Na szaro tereny pod kontrolą IS, na zielono pod kontrolą Kurdów, na fioletowo władz w Bagdadzie Ilustracja: Wikimedia Commons.
  • F/A-18C Hornet szykuje się do misji nad Irakiem na pokładzie lotniskowca George H.W. Bush Fot.navy.mil
    F/A-18C Hornet szykuje się do misji nad Irakiem na pokładzie lotniskowca George H.W. Bush Fot.navy.mil

Geneza Państwa Islamskiego

Islamskie Państwo wywodzi się w prostej linii od organizacji terrorystycznej Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ang. Skrót ISIS lub ISIL). Ugrupowanie to ściśle związane jest z sunnickim odłamem islamu, a jej geneza sięga czasów amerykańskiej inwazji na Irak w 2003 roku. Wtedy to powstały pierwsze radykalne grupy sunnickie, będące odłamem Al-Kaidy w Iraku, skupione na walce z zagranicznymi wojskami. Pierwszym nieformalnym przywódcą tych organizacji był Abu Musab Az-Zarkawi, który  został zabity przez Amerykanów w czerwcu 2006 roku. Schedę po nim objął Abu Abdullah al-Rashid al-Baghdadi, który stanął na czele Mujahideen Shura Council, organu skupiającego osiem sunnickich organizacji sprzeciwiających się amerykańskiej obecności wojskowej w Iraku. Sunnickie bojówki odpowiedzialne były za szereg ataków na wojska koalicji. Rozpoczęły one również bezpardonową wojnę z szyitami i zdominowanymi przez nich nowymi irackimi władzami. W zamach ginęły setki cywilów. Terroryści wzięli za cel ważne uroczystości religijne jak dzień Aszury, czy obiekty sakralne jak np. meczet al-Askari w Samarze. Atakowano też mniejszości religijne i etniczne, w tym m.in. w irackich chrześcijan.  Abu Abdullah al-Rashid al-Baghdadi został zabity 18 kwietnia 2010 roku, podczas wspólnej akcji wojsk amerykańskich i irackich w rejonie Tikritu, a na jego miejscu pojawił się aktualny lider sunnickiej rebelii Abu Bakr al-Baghdadi, aktualny samozwańczy kalif Państwa Islamskiego.

Wprawdzie terror sunnickich ekstremistów szerzący się w Iraku w latach 2003-2011 pochłonął tysiące ofiar, to jednak dzięki wsparciu wojsk USA i ich sojuszników władzom irackim udało się zachować formalną zwierzchność nad terytorium kraju, a organizację terrorystyczne zepchnięte zostały do podziemia. Sytuacja zmieniła się dopiero wraz z wycofaniem wojsk USA z Iraku w grudniu 2011 roku. Nowe irackie władze okazały się słabe, skorumpowane i co najważniejsze uznawane przez sunnitów i Kurdów za reprezentantów woli wyłącznie szyickiej większości (szyitów jest w Iraku ok. 65%, a sunnitów 35%, sunnitami są też Kurdowie). Powodowało to więc silny opór wobec coraz bardziej autorytarnych tendencji premiera Iraku Nuri al-Maliki, uważanego za twardogłowego szyitę. Dodatkowo na niekorzyść władz w Bagdadzie zadziałała destabilizacja sąsiedniej Syrii, gdzie od 2011 roku trwa wojna domowa. To właśnie na terenie Syrii 8 kwietnia 2013 roku powstała organizacja Islamskie Państwo Iraku i Lewantu - z połączenia Islamskiego Państwa w Iraku, na czele którego stał Abu Bakr al-Baghdadi, z syryjską organizacją Dżabhat an-Nusra podległą Al-Kaidzie. Dwa miesiące później następca bin Ladena Ajman az-Zawahiri nazwał połączenie tych organizacji błędem i anulował tą decyzję, ale Al-Baghdadi nie podporządkował się szefowi Al-Kaidy.

Dżihadyści z ISIS, których według zachodnich analityków mogło na początku 2013 roku walczyć w Syrii nawet kilkanaście tysięcy, prowadzili działania bojowe nie tylko przeciwko wojskom rządowym, ale też wymierzone w umiarkowanych rebeliantów, przede wszystkim z wspieranej przez Zachód Wolnej Armii Syrii. Atakowano też syryjskich Kurdów, szyitów, alawitów i chrześcijan.

Ofensywa islamistów w 2014 roku

Kolejnym etapem działalności islamistów było rozpoczęcie działań w Iraku, gdzie ofensywa sunnickich bojowników z ISIS rozpoczęła się w styczniu 2014 roku od zajęcia miast Ramadi i Faludża. W dniu 3 stycznia 2014 roku terroryści proklamowali tam powstanie Państwa Islamskiego ideologicznie opartego na salafiźmie, czyli ruchu postulującym odrodzenie islamu przez powrót do jego pierwotnych źródeł. Od tego momentu armia iracka nie była już w stanie skutecznie powstrzymywać rebelii rozprzestrzeniającej się na północy kraju. Sygnałem dla świata, że Irakijczycy są za słabi by samodzielnie powstrzymać rewoltę było zajęcie przez ISIS na początku czerwca 2014 roku Mosulu - drugiego największego miasta Iraku. Jednocześnie do światowej opinii publicznej zaczęły docierać informacje o okrucieństwach i pogromach, do których dochodzi na terenach pod kontrolą państwa islamskiego. 

Mapa terenów Iraku i Syrii, na których toczą się walki – stan na sierpnień 2014. Na szaro tereny pod kontrolą IS, na zielono pod kontrolą Kurdów, na fioletowo władz w Bagdadzie Ilustracja: Wikimedia Commons.

Irak otrzymał wsparcie od szyickiego Iranu, który przysłał samoloty szturmowe Su-25 wraz z personelem. Awaryjne dostawy maszyn tego typu przeprowadziła też Rosja, najprawdopodobniej również wraz z pilotami. Irak otrzymał też od Rosji pierwsze zakontraktowane w 2012 roku śmigłowce Mi-28 i Mi-35. W obliczu pochodu fanatyków islamskich na południe kraju władze irackie poprosiły też Stany Zjednoczone o wsparcie militarne. Administracja Baracka Obamy okazała się jednak sceptycznie nastawiona do ponownego zaangażowania się militarnego w Iraku. Naloty w ograniczonej formie rozpoczęły się dopiero 8 sierpnia, wobec zagrożenia ludobójstwem wyznawców jazydyzmu, którzy uciekli przed islamistami w góry w pobliżu miasta Sindżar.  Lotnictwo USA przeprowadziło też zrzuty pomocy humanitarnej, a w rejonie pojawili się operatorzy amerykańskich sił specjalnych. Ważnym powodem rozpoczęcia działań militarnych przeciwko Państwu Islamskiemu była też presja militarna wywierana na Kurdów. Oddziały ISIS dotarły w sierpniu 2014 roku na przedmieścia Irbilu, stolicy Kurdyjskiego Okręgu Autonomicznego. Kolejne kraje Zachodu poparły więc działania USA. Wielka Brytania wysłała samoloty Tornado do prowadzenia działań rozpoznawczych oraz komandosów SAS. Lotnictwo brytyjskie przyłączyło się też do amerykańskich zrzutów pomocy humanitarnej dla Jazydów. Francja oraz Holandia poinformowały o zamiarze dostarczenia broni Kurdom, czego nie wykluczył również szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier i to pomimo zwykle niechętnego stanowiska Berlina do amerykańskiej polityki na Bliskim Wschodzie i mimo obowiązującej od 2000 roku ustawy zakazującej dostarczania niemieckiej broni w strefę walk. Według agencji Reutera obecnie siły kurdyjskie walczą o odzyskanie kontroli nad największą zaporą wodną w Iraku, położoną kilkadziesiąt kilometrów od Mosulu. W rejonie prowadzone są ataki lotnicze sił Stanów Zjednoczonych, z wykorzystaniem zarówno załogowych jak i bezzałogowych statków powietrznych.

Jednocześnie z działaniami mocarstw dążącymi do powstrzymania islamskiej rebelii doszło do zmian politycznych we władzach irackich. Premiera Nouri al-Maliki, zastąpił na stanowisku Haider Al-Abadi. Zmiany w rządzie w Bagdadzie były jednym z warunków rozpoczęcia wymierzonej w Państwo Islamskie współpracy pomiędzy władzami, a przywódcą sunnickiego plemienia Dulaim Ali Hatem al-Suleimanem, który jest głównym oponentem radykalnych islamistów w kręgu irackich sunnitów. Nowy premier powinien najpóźniej do połowy września sformować rząd jedności narodowej. Oczekuje się, że w jego gronie znajdą się również dotąd dyskryminowani umiarkowani przywódcy suniccy.

Perspektywy – postępująca dezintegracja Iraku

Aktualna sytuacja w Iraku po utworzeniu na jego północno-zachodnich regionach samozwańczego kalifatu nie napawa optymizmem. Armia iracka mimo dostaw nowoczesnego uzbrojenia nie była w stanie utrzymać kontroli na znacznym obszarze irackiego terytorium. Nie zdołała ona także utrzymać Mosulu, drugiego co do wielkości miasta w Iraku. Wpływ na tą sytuację miały również błędy polityczne popełnione przez władze, które nie reprezentowały głównych grup etnicznych kraju. W związku z tym nawet bardziej umiarkowani sunnici nie byli skłonni do brania udziału w walkach z ISIS pod flagami Iraku. Wprawdzie Stany Zjednoczone zaniepokojone możliwym rozpadem kraju i okrucieństwem fanatyków sunnickich rozpoczęły działania zbrojne, to mają one ograniczony charakter. Prezydent Barack Obama wykluczył udział w operacji amerykańskich wojsk lądowych, tak więc poza selektywnymi działaniami jednostek specjalnych i lotnictwa oraz przysłaniem doradców wspierających irackie siły bezpieczeństwa nie należy oczekiwać innych działań armii USA w Iraku. Powrót do sytuacji sprzed 2011 roku, czyli stałej obecności wojskowej USA należy więc całkowicie wykluczyć. Działania amerykańskich sił zbrojnych mają na celu wyłącznie powstrzymanie rebeliantów, ale nie można oczekiwać, że doprowadzą do pomniejszenia obszaru już kontrolowanego przez Państwo Islamskie. Na północy Iraku może się więc ukonstytuować rządzone przez skrajnych islamistów quasi-państwo pozostające poza kontrolą władz w Bagdadzie. Niedawne zmiany dokonane we władzach w Bagdadzie są więc spóźnioną próbą rozpoczęcia dialogu z plemiennymi przywódcami sunnickimi na północy kraju.

Dodatkowo, na niekorzyść władz w Bagdadzie działa konflikt w sąsiedniej Syrii, skąd Państwo Islamskie kontrolujące granicę między tymi krajami, może liczyć na stałe wsparcie dżihadystów. Postępujący konflikt próbują wykorzystać na swoją korzyść Kurdowie. Prezydent autonomicznego regionu Kurdystanu w Iraku Masud Barzani zwrócił się w lipcu do parlamentu o przeprowadzenie w ciągu najbliższych kilku miesięcy referendum niepodległościowego. Jego działania poparła także największa partia opozycja w kurdyjskim parlamencie – Patriotyczna Unia Kurdystanu. Kurdowie nigdy w swojej historii nie byli tak blisko utworzenia własnego państwa. Uzyskali oni poparcie nawet obawiającej się islamistów Ankary, co jeszcze kilka lat temu byłoby nie do pomyślenia. Stosunki między władzami centralnymi w Bagdadzie i władzami okręgu autonomicznego w Irbilu były do tej pory chłodne, a pierwsze wysiłki w zakresie wsparcia Kurdów przez iracki rząd w postaci przysłania samolotów z bronią i amunicją miały miejsce dopiero w ostatnich dniach. W lipcu, jeszcze w okresie rządów premiera Al-Maliki retoryka pro niepodległościowa Kurdów spotykała się wyłącznie z ostrymi wyrzutami władz w Bagdadzie oraz oskarżeniami o działania sprzeczne z konstytucją i metodą faktów dokonanych.

W perspektywie należy więc oczekiwać postępującej dezintegracji Iraku, której pierwszym sygnałem było powstanie kalifatu Państwa Islamskiego, a kolejnym może być formalne oddzielenie się Kurdystanu. Aktualny konflikt iracki należy też rozpatrywać w kategoriach zupełnej klęski amerykańskich planów utworzenia stabilnego i demokratycznego Iraku, będącego przykładem dla innych krajów regionu. W rzeczywistości dwa i pół roku po wycofaniu wojsk USA znad Tygrysu i Eufratu Irak pozostaje państwem słabym, postawionym na krawędzi rozpadu, a jego terytorium stanowi bazę dla radykalnych grup terrorystycznych. Mimo ponownego amerykańskiego zaangażowania militarnego szanse tego kraju na wyjście z impasu pozostają niewielkie.

Andrzej Hładij

Zobacz również

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama