Reklama
  • Wiadomości

Lotnictwo Floty Bałtyckiej intensywnie ćwiczy tankowanie w powietrzu [Komentarz]

Lotnictwo Floty Bałtyckiej od ponad pół roku intensywnie trenuje tankowanie w powietrzu samolotów Su-24M oraz Su-30SM. Oznacza to, że Rosjanie chcą znowu utrzymywać cały Bałtyk w zasięgu systemów uzbrojenia swojego lotnictwa morskiego.

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Su-30SM i Su-24M pobierają paliwo nad Bałtykiem

Śledząc liczbę oficjalnych komunikatów rosyjskiego ministerstwo obrony zwraca uwagę duża ilość informacji na temat treningów tankowania w powietrzu lotnictwa morskiego Floty Bałtyckiej. W ciągu ośmiu miesięcy Rosjanie informowali o tym aż trzykrotnie (5 lipca 2018 r., 21 października 2018 r. i 10 lutego 2019 r.,), a więc więcej niż w tym samym okresie w odniesieniu do innych Flot całej swojej marynarki wojennej.

Scenariusz ćwiczenia jest za każdym razem taki sam. Flota Bałtycka nie posiada własnych tankowców powietrznych, a więc korzysta się z samolotów Ił-78 należących do rosyjskich Sił Powietrzno-Kosmicznych, stacjonujących na co dzień w centralnej Rosji. Tankowce przybywają do Obwodu Kaliningradzkiego tylko na czas manewrów powietrznych i później wracają do bazy.

Rosjanie trenują nad Bałtykiem tankowanie dwóch typów samolotów: myśliwców Su-30SM oraz frontowych bombowców Su-24M. W przypadku ostatniego treningu na początku lutego 2019 r. wzięło w nim udział około piętnastu samolotów podczepiających się do tankowca zarówno pojedynczo, jak i parami, realizując to zadanie w dzień i w nocy (według Rosjan w nocy tankowanie komplikuje fakt, że jest ono wykonywane przy użyciu dodatkowego oświetlenia zainstalowanego na powietrznym zbiornikowcu Ił-78 i na samolocie tankowanym).

Widać więc, że zwiększyła się intensywność szkolenia ponieważ w lipcu i październiku 2018 r. ćwiczyło „tylko” po dziesięć statków powietrznych. Dodatkowo w komunikatach z 2015 r. na temat tankowania w powietrzu we Flocie Bałtyckiej wyraźnie wskazywano na ćwiczenie tego rodzaju manewrów tylko przez samoloty bombowe Su-24M, a nie przez myśliwce.

image
Fot. mil.ru

Ważny element szkolenia załóg lotnictwa morskiego

Według Minoborony za każdym razem samolot Ił-78 wznosi się w powietrze z maksymalną masą startową około 200 ton, przekazując podczas lotu co najmniej 10 ton paliwa dla każdego ze statków powietrznych. Samo tankowanie ma się odbywać najczęściej na wysokości od 2 do 5 tysięcy metrów z prędkością 500-600 km/h, a odbierające paliwo samoloty zbliżają się do tankowca na odległość 10-15 metrów (korzystając z giętkich węży paliwowych). W rzeczywistości tankowanie w powietrzu może się odbywać na o wiele niższych wysokościach w taki sposób, by ukryć tą operację przed brzegowymi stacjami radiolokacyjnymi systemów obrony przeciwlotniczej przeciwnika.

Minoborona za każdym razem zwraca uwagę, że „tankowanie powietrzne jest niezbędnym elementem szkolenia pilotów lotnictwa morskiego, który pozwala im wykonywać misje w dużej odległości od swoich baz” oraz że „podobne elementy szkolenia lotniczego dla załóg lotnictwa morskiego Floty Bałtyckiej są przeprowadzane regularnie”. Każdy pilot musi przy tym zrealizować co najmniej dwa takie tankowania podczas jednego okresu szkoleniowego.

Flota Bałtycka ćwiczy częściej. Dlaczego? 

Prowadzenie treningów tego rodzaju nie powinno więc nikogo dziwić. Zastanawia jednak sama intensywność szkolenia Floty Bałtyckiej, której nie widać np. wśród pilotów lotnictwa Floty Czarnomorskiej oraz Floty Pacyfiku. Może to wynikać między innym z oceny prawdopodobieństwa przeprowadzenia skutecznego ataku przez okręty i samoloty w odniesieniu do celów nawodnych znajdujących się na zachodnim Bałtyku. Być może obecność polskich nadbrzeżnych dywizjonów rakietowych zmieniło definitywnie rosyjską taktykę działania Rosjan na tym akwenie. Syria natomiast nauczyła Rosjan, że rajdy lotnictwa szturmowo-bombowego są tylko wtedy w miarę bezpieczne, gdy odbywają się pod osłona własnych myśliwców.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama