Reklama

O tym, że nie można się ograniczać jedynie do działań na Morzu Bałtyckim wskazywaliśmy na Defence24.pl już wielokrotnie motywując to m.in. naszymi zobowiązaniami sojuszniczymi i potrzebą posiadania zdolności również do udzielania pomocy innym państwom. Poprzednie Biuro Bezpieczeństwo Narodowego konsekwentnie jednak dążyło do zminimalizowania roli Marynarki Wojennej, która jedynie w ograniczonych przypadkach miała działać poza Cieśninami Duńskimi. Automatycznie rzutowało to np. na rodzaje wprowadzanych okrętów, które miały być małe i przygotowane głównie do działań przybrzeżnych.

Wypowiedzi polityków na FBM w Warszawie 14 stycznia br., a przede wszystkim Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Tomasza Szatkowskiego, Przewodniczącego Sejmowej Komisji Obrony posła Michała Jacha i Zastępcy Dyrektora Departamentu Polityki Bezpieczeństwa Ministerstwa Spraw Zagranicznych Michała Miarki wyraźnie wskazują, że to podejście uległo zmianie. Po raz pierwszy od wielu lat, oficjalnie uznano, że Marynarka Wojenna jest potrzebna do realizacji zadań nie tylko Ministerstwa Obrony Narodowej, ale również Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Oznacza to, że „Warszawa” wreszcie zrozumiała, czym są i jakie znaczenie mają okręty również w czasie pokoju.

Obrona terytorium kraju tak, ale również współdziałanie z sojusznikami

Wiceminister Tomasz Szatkowski od razu zaznaczył w swoim wystąpieniu, że „…myśląc o bezpieczeństwie w wymiarze obrony terytorium naszego kraju nie możemy zapominać o zdolnościach do udzielenie wsparcia naszym sojusznikom na innych akwenachw kierownictwie resortu obrony pracujemy również nad takim udziałem polskiej Marynarki Wojennej w siłach sojuszniczych, które zapewni nam istotne miejsce w odpowiadaniu na te nowe zagrożenia”.

Do działań na akwenach poza Morzem Bałtyckim i strefą brzegową nie nadają się tak małe okręty jak np. kutry rakietowe typu Orkan, nawet jeżeli są dobrze uzbrojone – fot. M.Dura

Oczywiście według MON priorytetem dla naszych Sił Zbrojnych jest nadal obrona polskiego terytorium. „Nasze siły zbrojne mają szczególne zadanie w obronie wschodniej flanki NATO.” Podkreślił on jednak dodatkowo, że „Oczywiście nie jesteśmy tylko członkiem NATO, ale również Unii Europejskiej i musimy okazywać solidarność naszym sojusznikom, tak samo jak oczekujemy tego samego. To oznacza również, że musimy mieć zdolność do udziału w operacjach poza naszym sąsiedztwem”.

W podobny sposób wypowiadał się poseł Michał Jach. Zaznaczył on, że Marynarka Wojenna musi być elementem strategicznego systemu bezpieczeństwa państwa, ale że będzie ona również reprezentowała Polskę na arenie międzynarodowej. Według posła Jacha nasze siły morskie mają pokazywać, że „…mamy ambicje odgrywać ważną rolę w polityce międzynarodowej, że naszą ambicją jest być państwem, z którym muszą się liczyć nie tylko nasi wrogowie, ale również nasi sojusznicy. Dlatego musimy być wygodnym partnerem…”

Przystępując do NATO Polska przyjęła określone zobowiązania, które nakładały na nasz obowiązki, o których niechętnie mówiły dotychczas elity polityczne, bo one wiążą się z określonymi kosztami, z wykonywaniem bardzo skomplikowanych zadań, jakim jest program modernizacji Marynarki Wojennej”.

Pozycja gospodarcza i polityczna Polski będzie zależała od morza

Co ciekawe pełną wykładnię roli i sposobu wykorzystania Marynarki Wojennej w dzisiejszych czasach przedstawiło Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Michał Miarka w swoim referacie wskazywał, że „wcześniej morze było ważne ale jedynie uzupełniające, jako element krajobrazu geostrategicznego Polski”. Według niego zmieniła to globalizacja, która uzależnia „…długoterminowy rozwój Polski, i bezpieczeństwo od jakości i skali integracji Polski ze światowymi, morskimi liniami komunikacyjnymi, wymiany gospodarczej oraz regionalnymi działaniami integracyjnymi z Europą … Polska nie stanie się wystarczająco silnym państwem na miarę naszych ambicji bez integracji ze światowym ekosystemem, który przechodzi przez morze”.

Dla MSZ jest to przede wszystkim wymiana surowcowo-energetyczna na Bliskim Wschodzie oraz przemysłowo – handlowa w Azji Wschodniej i Ameryce Północnej. Miarka wskazywał, że celem obecnej polityki rządu jest zwiększenie znaczenia eksportu w PKB z 45 do 60%, ale to wymaga zintegrowania Polski w pełni z gospodarką globalną. I choć Unia Europejska i kraje europejskie „są naszymi największymi odbiorcami, to nasze rezerwy są gdzie indziej, rezerwy są dalej, rezerwy są za morzem – w Azji wschodniej i południowej i w Afryce”. Według MSZ Polska już to dostrzegła i np. tonaż przeładunków kontenerowych w Polsce wzrósł od 2008 r. ponad trzykrotnie. Przy czym stało się to w trudnym okresie kryzysu gospodarczego.

Według Michała Miarki „Nie ma dla Polski rozsądnej alternatywy wobec dążeń do rozwoju eksportu na wszystkie kontynenty. Generuje to oczywiście dodatkowe koszty w ramach polityki bezpieczeństwa, w ramach zdolności naszej Marynarki Wojennej, ale profity takiego zaangażowania znacząco przewyższą wszelkie koszty”.

W siłach przeciwminowych NATO działają ze strony Marynarki Wojennej przede wszystkim zmodernizowane trałowce projektu 206FM – fot. M.Dura

Jaka Marynarka Wojenna w obliczu nowych potrzeb?

MSZ bardzo wyraźnie dostrzega, jak obecnie realizowana polityka bezpieczeństwa energetycznego zależy od sytuacji na morskich liniach komunikacyjnych. Obecnie najbardziej widoczne jest to w przypadku gazoportu w Świnoujściu, który wymaga zapewnienia stałych dostaw gazu z wykorzystaniem dużych statków. Miarka przypominając pierwszą dostawę gazu z Kataru poddał w wątpliwość dotychczas głoszone poglądy na temat naszej aktywności poza Bałtykiem. Jednocześnie pokazał, co to znaczy dla naszej Marynarki Wojennej, a więc dla naszego myślenia o morzu. Zaznaczył on m.in., że „…że zablokowanie cieśniny Ormuz jest mniej więcej tak samo ważne z punktu widzenia ekonomicznego, jak zablokowanie cieśnin duńskich. Musimy myśleć o Bałtyku, bo za nas nikt tego nie zrobi. Ale nie możemy myśleć wyłącznie o Bałtyku”.

MSZ przedstawiło również swoją wykładnię, co do bezpieczeństwa kolektywnego, zaznaczając przy tym sporo odniesień w stosunku dla Marynarki Wojennej. Jako pierwszy element wskazano, że „Polska domagając się słusznie solidarności sojuszniczej musi dysponować pewnym potencjałem logistycznym – potencjałem zdolności do przyjęcia wzmocnienia, jako potencjalne państwo gospodarz. Do realizacji zobowiązań kolektywnej obrony, w której rola Marynarki Wojennej jest absolutnie kluczowa”.

Z drugiej jednak strony przypomniano, że konieczne jest również dysponowanie siłami zdolnymi do działań w operacjach sojuszniczych: „…nowoczesnym i wiarygodnym, morskim komponentem wojskowym do różnorodnych operacji obronnych i reagowania kryzysowego”.

Cel: zwiększyć możliwości ekspedycyjne Marynarki Wojennej

Przedstawiciel MSZ krytycznie wypowiedział się, co do zdolności przewidywania nowych zagrożeń i możliwości reagowania na nie. „Nie wiemy na jakie zagrożenia przyjdzie nam odpowiadać w ciągi najbliższych pięciu, dziesięciu, piętnastu  lat. I żadna strategia nie da na to odpowiedzi. Jak pokazały doświadczenia misji natowskich i unijnych – w tym morskich, w przeciągu ostatnich piętnastu lat żadnej wojny nie potrafiliśmy przewidzieć na czas. I nie my Polska, ale my Unia Europejska i my NATO.

Ale musimy być na nie gotowi. Musimy być pewni, że mając unikalną sytuację do właściwego ustawienia priorytetów rozwoju Sił Zbrojnych w tym Marynarki Wojennej unikniemy sytuacji, jaką mieliśmy z polskimi F-16. W tym roku mija dziesiąta rocznica pozyskania tych samolotów. Nie będę może mówił, ile godzin one wylatały w misjach sojuszniczych, bo to nie jest liczba zbyt chwalebna. A nasza Marynarka Wojenna jakkolwiek bardzo zaangażowana w szereg misji i natowskich i unijnych, traci jak wszyscy wiemy zdolności do tego rodzaju zaangażowania. A są one kluczowe z punktu widzenia budowania politycznego kapitału, dla polityki bezpieczeństwa, dla budowania naszej pozycji państwa silnego”.

Jeden z najczęściej angażowanych w działania sojusznicze okrętów – ORP „Kontradmirał X.Czernicki” – fot. M.Dura

MSZ bardzo mocno podkreśliło znaczenie dyplomatyczne i polityczne sił morskich w dzisiejszym świecie. Zauważono prace NATO nad pokonywaniem trudności w generowaniu morskich sił sojuszniczych i wskazano, że Polska również uczestniczyła w tym procesie.

Michał Miarka bardzo dosadnie ocenił jeszcze niedawne starania, by ograniczyć rolę MW do działań na Bałtyku. „Tu nie chodzi o budowanie polskiego lotniskowca, ale o znalezienie balansu pomiędzy marynarką, może nie szuwarowo – bagienną, ale obrony wybrzeża a marynarką oceaniczną. Jest to absolutnie niezbędne i ono musi brać pod uwagę wyzwania, daleko szersze niż te, jakie mamy na Bałtyku. Od naszej współpracy z sojusznikami zależy nasze bezpieczeństwo w tym proces realizowania priorytetów Polski na szczycie NATO w Warszawie i w następnych latach”.

Wsparcie dla Marynarki Wojennej

Według Michała Miarki cel polityki bezpieczeństwa Polski został znacznie wcześniej dosadnie określony przez Józefa Becka słowami, że Polska od Bałtyku odepchnąć się nie da. „To powiedzenie pozostaje aktualne, nabiera jednak większego znaczenia, większej liczby odcieni w XXI wieku. Dotyczy awansu w hierarchii państwa, handlowej z otwartą gospodarką, wzmocnienia różnorodnych działań bezpieczeństwa energetycznego, czy utrzymywania własnego lub wspierania sojuszniczego potencjału przestrzeni obrony. Rolą systemu morskiego bezpieczeństwa państwa jest te wszystkie wartości chronić własnymi siłami przy wsparciu państw zaprzyjaźnionych”.

Reklama
Reklama

Komentarze (72)

  1. Waldemar

    Odpowiedź do Jw4646 - Właśnie stąd się bierze problem z "budową" naszej armii :) Nie stworzy się wiarygodnej oceny naszych zagrożeń tylko wielkość tej armii buduje się w ten właśnie sposób ... :):):) 5 okrętów podwodnych ... ??? - a nie 6, 7 czy 8 ??? Ktoś inny powie 3 fregaty ... ??? - a nie 2 albo 4 ??? Skąd się biorą te cyfry ??? Jakie one mają operacyjne uzasadnienie. Żonglerka cyframi a tutaj - jak na jarmarku - ten ma rację - Kto głośniej krzyczy, ten, Kto wyżej stoi. I co ciekawe nie można tutaj niczego zakwestionować bo tą są cyfry "uznaniowe" - których nie można w żaden sposób zanegować. Przychodzi jedna opcja polityczna i mówi tak a za nią - kolejna opcja - mówi inaczej. Zatem ciężko - jeżeli w ogóle można mówić o ciągłości w modernizacji Sił Zbrojnych ... Pozdrawiam

  2. maniek

    Wyrzucanie pieniędzy na takie słabe jednostki o znikomej sile ognia.Ja to widzę tak 3 wielozadaniowe fregaty zwalczania okrętów podwodnych np.fregaty typu F-125,3 korwety rakietowe typu Visby,3 Okręty podwodne typu Scorpène i 6 trałowców

    1. zLoad

      A ja to widze tak. Niech powiedza jak zamierzaja zbudowac to co zamierzaja, jakie modernizacje sa planowane w przyszlych latach, jakie nowe konstrukcje bedzie mozna rozwijac, czy maja dostep do firm na terenie kraju caly czas pracujacych nad elementami do tego co zamierzaja zbudowac i czy te maja zaplanowana polityke dlugofalowa .

  3. Luke

    Polska powinna dysponowac 6x submarines, 1x helicopter carrier, 3x destroyers, 3x Frigates, 4x corvettes, 6x large patrol ships, i jakies 30 + innych mieszanych okrentuw such as fuel tankers/supply, mine, landing, rescue, i tak dalej i dalej bo Polska nie jest ograniczona do baltyku ale jest caly swiat i zagrozenie jest wszedzie!

    1. zLoad

      Niektorzy nie rozumieja ,ze to co moze zabezpieczyc jeden krązownik na samym krancu swiata, jak przyjdzie do nas moze juz wymagac duzo wiecej wysilku.

  4. Oleńka

    Kolejne sny o potędze. A kto za te marzenia wielkomocarstwowe zapłaci ponieważ budżet państwa notuje znaczny deficyt. Obecni zarządcy tego kraju powinni się opanować w swych marzeniach.

    1. Marek

      Kolejne bzdury, które każdą próbę powiększenia potencjału militarnego państwa określają "snami o potędze".

    2. zLoad

      No poprzedni spelnili swoje marzenia

  5. admirał

    konieczny jest lotniskowiec (dodatkowo uzupełni braki lotnisk lądowych),duży atomowy z systemem rakiet balistycznych stałe bazowanie na morzu japońskim

    1. Kbkak

      Nie, przejdzmy na pontony uzbrojone w granaty ręczne i kalasze. Małe jednostki wprost idealne do działań przybrzeżnych na Bałtyku .

  6. podlaskivip2009

    Nieco jak morza i oceany całej kuli ziemskiej po II wojnie światowej polskiej marynarki i wywiadu światowego. A w jakim stanie jest marynarka ? Na pewno BBN i Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Kancelaria Prezesa Rady Ministrów w złym, skoro brak współpracy między dawnymi prezydenckimi MZS i MON, o licznych polskich sztabach i dowództwach nie wspominając. Chyba ktoś nie ma z czego doktoratów robić.

  7. Willgraf

    ŚRODKÓW NIE BRAKUJE ! do tej pory środki były zżerane przez biurokracje , generałów którzy co najwyżej mogli być chorążymi oraz prezesików dziwnych firm , którzy marnotrawili środki ! a do czego jest potrzebna Marynarka Wojenna należy uczyć się z historii

  8. niCk

    Autor chyba żartuje! Na wszystko brakuje środków nie ma koncepcji jak ma wyglądać to Polskie Wojsko "miotają" się w sztabie co do rozwoju, kierunków, nawet liczebności NIC tyle lat niby po odzyskaniu pełnej niepodległości. Ostatnio widziałem jak nysa jechała w kolumnie wojskowej cała reszta tej kolumny nie wyglądała lepiej od prowadzącej Nysy. Na początek (po 26 latach) w końcu trzeba zadbać o obronę terytorialną następnie powietrzną i ewentualnie można myśleć o zobowiązaniach sojuszniczych. Kilka lat temu Rosja z Białorusią prowadziła manewry uderzenia taktycznego jakie były w związku z tym odpowiedzi naszych sojuszników takie jak mówił Gen Polko trzeba zorganizować na dziesiątki tysięcy żołnierzy manewry NATO obrony terytorialnej i co i nic takie mamy sojusze. W razie konfliktu po co nam jakieś wielkie jednostki pływające wyślemy je tak jak było w 39 do Anglii żeby nic się im nie stało i załoga przeżyła Tu jest Polska Tu trzeba jej bronic

  9. Jw4646

    Polska powinna posiadać minimum 5 okrętów podwodnych uzbrojonych w pociski rakietowe o zasięgu min. 2-3 tysięcy kilometrów . Powinniśmy kupić okręty od tych , którzy przekażą nam pełną kontrolę nad nimi . Kupiliśmy 40 pociski JASSM do f-16 to trochę mało powinno ich być ze 100 . Tylko ,że znając amerykanów na pewno nie mamy nad nimi 100% kontroli . Polska powinna kupować taką broń nad którą ma całkowitą kontrolę i nie musi nikogo pytać o zgodę na jej użycie . Wracając do okrętów wcale nie musimy nimi operować tylko na Bałtyku . Z Morza Śródziemnego , Czarnego czy Barentsa wyposażeni w pociski o zasięgu min. 2-3 tysięcy kilometrów mamy w celu rażenia Moskwę . Tu nie chodzi o to aby zaatakować Rosję bo nikt nie jest taki głupi . Tu chodzi o to aby w razie Rosyjskiego ataku - inwazji mieć możliwość kontrataku . Z historii polsko -rosyjskiej to Rosja była częściej agresorem niż Polska . Zobaczymy jak będzie ale znając życie pewnie znów wybierzemy lizusostwo nad dobrem kraju . Trzeba powiedzieć jasno , że Niemcom i Rosji nie zależy na bezpieczeństwie i suwerenności naszego kraju . Te kraje chcą abyśmy byli zawsze krajem słabym i podatnym na ich manipulację .

    1. Vis

      To nie jest tak że Niemcom i Rosji nie zależy na bezpieczeństwie i suwerenności naszego kraju. Te kraje mają to gdzieś. Na bezpieczeństwie i suwerenności naszego kraju MA ZALEŻEĆ POLAKOM. I kropka.

    2. MB

      Wszystkie kraje które poważnie podchodzą do budowy systemu odstraszania najpierw zaczynają wyposażać armię w pociski manewrujące na lądowych wyrzutniach, następnym beneficjentem jest lotnictwo a dopiero na końcu MW. My jak zwykle próbujemy przebijać głową mur. Zakup jednego okrętu podwodnego klasy Scorpène jest równoznaczny z rezygnacji posiadania przynajmniej 200 pocisków manewrujących. Kupmy tańsze małe okręty podwodne wielkości francuskiej Andrasty a zaoszczędzone pieniądze przeznaczmy na lądowe wyrzutnie. Z czasem można pomyśleć o czym lepszym. Armia ma naprawdę większe potrzeby niż zakup super nowoczesnych dużych rekinów głębinowych. Kończąc chcę podkreślić, że rezygnacja z rozwoju własnych pocisków manewrujących na rzecz gotowych produktów z zagranicy jest dowodem, że podstawowym elementem odstraszania będą dialogi techniczne.

  10. Jaksar

    Szczerze powiedziawszy MW Polski (o ile ją będziemy mieli) właśnie z uwagi na położenie i nowoczesną broń rakietową a koncepcji sił obrony wybrzeża jest bezsensowna. Jesteśmy w kotle czy to nam się podoba czy nie, przypuśćmy, że Rosja atakuje Polskę, jej zasięg operacyjny i siła uderzeniowa wojsk rakietowch w przeciągu 2-3 godzin zniszczą wszystkie liczące się jednostki pływające MW zanim te podniosą kotwice. Nawet w koncepcji NATO nie jest przewidziana obrona krajów byłego bloku wschodniego na dużą skalę. Owszem, będzie to powód do interwencji ale zauważmy, że magazyny broni i najsilniejsze jednostki NATO stacjonują w Europie Zachodniej, głównie w Niemczech i to z tamtąd będą szły ataki na posuwających się Rosjan i ich sojuszników. Polska jest w założenmiach NATO polem bitwy, zapewne po zakończeniu działań wiojennych skazanym na wyludnienie bo skażenie bronią jądrową, wodorową itp będzie tak duże, że przez kolejnychg 100 lat dobrze będą się tu czuły jedynie szczury!

  11. Jaksar

    do nikogo chyba nie dociera, że koncepcje tego rodzaju przygotowywuje się nie na podstawie mrzonek i ładnych opisów a na podstawie możliwości finansowych i geopolitycznych. Polska nie jest w stanie wykończyć jednego okrętu którego koncepcje co chwilę właśnie z powodów finansowych zmieniano ( w ostatecznie "Slązak" kosztuje więcej jako patzrolowiec aniżeli nowoczesny niszczyciel budowany w Szwecji), opracoweać programu ochrony własnego wybrzeża i działań w basenie Bałtyckim a mielibyśmy stać się liczącym się partnerem w bardzo kosztownych operacjach poza naszym kontynentem? Z czym ? z kutrami rybackimi czy jednostkami postsowieckimi z lat 60-tych? Może Błyskawicę wciągnąć do służby na nowo? Mamy jedynie jeden okrŁt zaopatrzeniowy który może brać udział w niektórych misjach i to wszystko tak więc dyskusje o zmianachj koncepcji czy ich modyfikacjach to jedynie mydlenie oczu by pokazać, że coś tam u Macierewicza robią. Zapewniam Państwa, że obecne władze nie zrealizjują ani jednego większego programu zbrojeniowego Polskiej Armi, ani Systemu Wisła, Warta, ani zakupu okrętów podwodnych czy budowy niszczycieli, ani zaawansowanych i właściwie ukończonych, gotowych do produkcji programów Krab.... Po prostu nie ma na tio kasy, forsa idzie na realizację obietnic wyborczych z których nie da się wycofać, w tym 500plus. Macierewicz będzie jedynie dokonywał zmian kosmetycznych, realizację niedrogich ale sprzedawanych jako konieczność którą dopiero PiS dojrzało programów. Będzie trochę populizmu, narzekania na stan armi (naturalnie zawinionym przez poprzedni rząd), usprawiedliwiania się, że programy Caracal zmuszają nas do płacenia kar a w Patriota już włożono kasę której nie ma w budżecie... ot typowe obłędne wizje Macierewicza!

  12. zLoad

    Fajny ten Orkan rakietowy ale trzebaa na taki sprzet spojrzec z perspektywy przeciwnika. Jak by on je niszczyl i wymyslic takie jednostki ktora beda dla niego jak najciezsze do zlikwidowania. Potwornie 'kruchy' mi sie wydaje ten okrecik. Nowe maszyny musza byc niższe ,szybkie ,zwrotniejsze, lzejsze, cos w tym kierunku zmierzac. Oczywiscie jako wsparcie dla duuuzo wiekszych jednostek. I lotniskowcow. Zeby te duze jednostki mogly podplynac w zabezpieczeniu do pola walk i tam w miare bezpiecznie prowadzic akcje. Tak to planowac zeby jedna salwa rakiet z obcego okretu nie namierzyla np. 30 takich okrecikow i ich nie zniszczyla jednoczesnie,a w tym kierunku swiatowe uzbrojenie zmierza.

    1. były_kanonier

      Czas "Orkanów" i podobnych okrętów dawno już minął. Pokazały to m.in. realia konfliktów zbrojnych w rejonie Zatoki Perskiej, gdzie małe okręty nosiciele rakiet kierowanych woda - woda przekrywały w starciu z samolotami i śmigłowcami, a wystrzelone z nich rakiety skutecznie zwalczały rakietowe i artyleryjskie systemy obrony bezpośredniej. Zatopienie izraelskiego niszczyciela "Eliat" w październiku 1967 roku było źle zinterpretowanym epizodem, który błędnie ukierunkował zbrojenia na morzu na wiele lat. Nawet Szwecja, która miała wybudować ponad 20 niewidzialnych małych korwet typu "Visby", ostatecznie wybudowała ich tylko pięć. A przecież Szwecja ma linię brzegową ukształtowaną w sposób wymarzony do skrytych działań takich okrętów. Okręt o małej wyporności to mało stabilna platforma dla systemów elektroniki i uzbrojenia w ciężkich warunkach pogodowych (a takie często są na Bałtyku) oraz mało miejsca dla tych systemów. Dlatego nowoczesne i silne okręty wojenne muszą być duże, aby zachowały zdolność do działań bojowych w każdych warunkach pogodowych i dysponowały odpowiednia przestrzenią i wypornością na na system elektroniki i uzbrojenia - teraźniejsze i przyszłe (czyli miały potencjał modernizacyjny). Odchodzi się też od stosowania uniwersalnych wymiennych modułów uzbrojenia i wyposażenia, gdyż doświadczenia niektórych flot pokazały, że nie daje to oczekiwanych zysków w warunkach bojowych. Dlatego PMW powinna dysponować kilkoma dużymi okrętami klasy niszczyciel lub fregata o wyporności co najmniej 5000 ton std wyposażonymi przede wszystkim w silne systemy obrony plot/prak i pop, 1-2 lub dwa śmigłowce pokładowe oraz 1-2 armaty uniwersalne w kalibrze minimum 100 - 127 mm zdolne do skutecznego rażenia także celów lądowych. O takiej oczywistości jak przenoszenie minimum 8 pocisków rakietowych woda - woda nie ma nawet co wspominać. Duża wyporność zagwarantuje też dużą dzielność morska i stabilne użycie systemów uzbrojenia. Okręty takie powinny wchodzić w skład systemu obrony powietrznej kraju. Tylko takie okręty mają szanse przetrwania na Bałtyku. Nie można też zapominać, że muszą one mieć osłonę l wsparcie lądowych systemów obrony plot/prak oraz lotnictwa morskiego, Jest prawda znana od czasów II WŚ i potwierdzona choćby w konflikcie o Falklandy, gdzie stosunkowo słabe lotnictwo argentyńskie zadało duże straty flocie brytyjskiej. W Polsce o tym się zupełnie zapomina. Na przykład o obronę plot/prak polskich baz morskich wolę nie pytać.

  13. Byrrbyć

    Znaczenie Marynarki Wojennej na Bałtyku zawsze będzie duże ze względów geograficznych - rozległe wybrzeże z portami, zatem możliwość wsparcia logistycznego i ogniowego itd itp. Znaczenie Marynarki Wojennej na Oceanie zawsze będzie małe, co najwyżej symboliczno-politycze, tego raczej nie trzeba wyjaśniać. Dlatego inwestycje w Siły Oceaniczne warto ograniczyć do rozsądnego minimum, duże a stare złomy tam wysyłać. Pieniądze na nowoczesne systemy walki należy wydawać do użycia na Bałtyku. Kto tego nie rozumie, ten kiep.

  14. Homo Realistus

    W planach mamy pozyskiwanie ropy i gazu drogą morską oraz stopniowe uniezależnianie się od kacapskich surowców. Naturalnym celem dla dywersantów FSB będą więc gazoport, naftoport i tankowce. Ataki dywersyjne na nasz kraj są już przeprowadzane (most w warszawie, atak hakerski na lotnisko). Czy tak trudno umieścić minę morską w pobliżu wejścia do portu albo zorganizować atak terrorystyczny na tankowiec na oceanie indyjskim? Polska potrzebuje trałowców, ze dwóch fregat do osłony tankowców, łodzi patrolowych na wybrzeżu i przede wszystkim okrętów podwodnych z pociskami manewrującymi w razie W. Reszta to marnowanie kasy kiedy jest masa pilniejszych zakupów w innych rodzajach broni.

  15. Waldemar

    Nie wiem dlaczego ale moich odpowiedzi system nie przyjmuje (po wprowadzeniu kodu - sygnalizuje, że ich nie wprowadziłem). Odpowiedź do Pana "Ojca 6 dzieci" - Nie wypowiadam się o ginekologii - bo się na tym nie znam. W kwestiach budownictwa - też nie mam stosownych uprawnień - zatem - ... też się nie wypowiadam. Kolego nie obraź się ale potrzebujesz edukacji od podstaw :) Pozwól, że ja tego nie uczynię. Jednakże pewne sprawy zasygnalizuję: Zapewnienie bezpiecznego przejścia jednostek dowożących surowce do portów krajowych (mówi się o dywersyfikacji dostaw ropy i gazu), zapewnienie "czystości) torów wodnych i torów podejściowych (zagrożenie minowe), ochrona Wyłącznej Strefy Ekonomicznej, wsparcie Straży Granicznej w obronie morskiej granicy państwa (w sytuacji, kiedy Straż Graniczna wyczerpała swoje możliwości), ochrona infrastruktury portowej, stoczniowej od strony morza, utylizacja materiałów wybuchowych znalezionych na polskich wodach terytorialnych, w portach, w sytuacjach kryzysowych (teraz na czasie) - koordynacja ruchu jednostek cywilnych, eskortowanie tych jednostek. To tylko mowa o zadaniach realizowanych na Morzu Bałtyckim.

  16. Plush

    MW obecnie to Zero nie siła żadna. MW powinny tworzyć jednostki małe, specjalistyczne i OP. Dodać należy oddziały lądowe MW Obrony Wybrzeża. Kropka.

    1. zLoad

      Zeby to zrobic potrzebna jest infrastruktura. A jesli w tej cokolwiek nie zostanie zaplanowane z uwzglednieniem budowy bardzo duzych jednostek , to skonczymy jako prowincjonalne silny kraj.

  17. zLoad

    Zacznijmy rozmawiac o budowie MW w oparciu o zalew wislanski w oparciu o najnowsze technologie, a zobaczycie jaka histeryczna bedzie reakcja Niemiec. Piszcie w necie "Marynarka Wojenna RP + konstrukcje modułowe + port i stoczna zalew wislanski" a potem wlaczajcie tv radio i net cieszcie sie reakcja naszego sasiada. Do tego miejsca nie maja dostepu. Baltyk jeszcze jakos sledza.

  18. Marynarz

    No to trzeba zbudować lotniskowiec, najlepiej atomowy!

    1. zLoad

      A widziales nieatomowy? A widziales lotniskowiec?

  19. Baldwin

    Nareszcie ktoś zrozumiał, że MW musi zabezpieczać nasze szlaki handlowe. Nie po to budowaliśmy naftoport i gazoport aby teraz gdzieś w okolicach np Zatoki Adeńskiej rosyjskojęzyczni piraci na okrętach projektu 61 (Kashin), które można przecież kupić w każdym markecie, przejmowali transporty do Świnoujścia i Gdańska. Jeżeli tak się zacznie dziać to żaden katarski armator nie wyśle swoich statków do Polski. Jeżeli programy zakupowe w końcu ruszą z miejsca to, w optymistycznym wariancie, korwety (mieczniki) osiągną zdolność bojową za 7 lat a orki za 8-10 lat, więc chyba jedynym wyjściem jest przejęcie sprzętu używanego (np. dwóch fregat Adelaide od Australii), zaś po wybudowaniu mieczników, za 7 lat, rozpoczęcie budowy nowych fregat, które za 15 lat zastąpią Adelaidy. Z programu Czapla bym zrezygnował. Do patrolowania mamy remontowanego ORP Pułaski i niedługo (mam nadzieję) ORP Ślązak.

    1. Ojciec 6 dzieci

      Trzeba kupować gaz wg zasady "FOB destination" i niech się o bezpieczeństwo martwi dostawca. A jeśli w rejonie zatoki Adeńskiej działają piraci to sobie niech z nimi radzi Arabia Saudyjska lub inne państwo, któremu zależy na sprzedaży towarów do Europy. Polska za parę lat nie będzie miała nawet kim obsadzić tych statków bo się wyludnia błyskawicznie i to jest najważniejszy problem naszego kraju a nie panowanie na oceanach. Weźcie się Panowie za płodzenie dzieci jeśli chcecie się nazywać patriotami. Natomiast co do morza to budujmy swoją siłę anti-access/area-denial (A2/AD) na Bałtyku plus możliwość wysadzenia gazociągu w ramach działań odwetowych.

    2. dropik

      w razie wojny z Rosja gazoport nie bedzie funkcjonował. Wbij to sobie do głowy

  20. Waldemar

    To nie jest problem pozyskania/poszukiwania kapitału intelektualnego bo w Polsce mamy wielu nieprzeciętnie zdolnych ludzi. To jest problem biurokracji, pewnych instytucji, grup ludzi, które blokują wszelaką inicjatywę, która mogłaby doprowadzić do pozbawienia tych instytucji, grup ludzi - władzy, wpływów, pozycji na rynku. Stąd np. GAWRON nie został zbudowany i wiele innych pomysłów nie zostało wdrożonych lub prace nad nimi trwają nieprzyzwoicie długo a jak już mają "ujrzeć światło dzienne" - to się okazuje, że są przestarzałe. Instytucje te, grupy tych ludzi - to bardzo często ludzie, którzy "u Kogoś chodzą na smyczy" i z pewnością nie reprezentują naszych, narodowych interesów Pozdrawiam

  21. mat

    Nie rozumiem jak można mówić jednocześnie o obronie kraju i o ekspedycjach poza cieśniny duńskie?

    1. oskarm

      Fregaty z silna OPL i dobrym ZOP nadaja sie najlepiej do dzialan na Baltyku, gdyz bez silnej OPL nie da sie tutaj przetrwac. My nigdy nie bedziemy mieli parytetu w lotnictwie z Rosja. Uzywanie naszego lotnictwa do obrony przeciwlotniczej nad okretami jest niefektywne ekonomicznie i strategicznie. Bedzie ono mialo zdecydowanie za duzo roboty. By utrzymac 1 samolot stale w powietrzu potrzebujesz 4 maszyn. Jedna fregata taka jak Iver Huitfeldt kosztuje tyle co 3-4 szt. F-16...

  22. pacodegen

    Morze nasze itd, a może znowu kolonie nam się śnią! Mam wrażenie nadmuchanej wizji MW RP prawicowych polityków! Znowu sny o potędze, tragedia. To nie dla mnie, skąd kasa?

    1. oskarm

      Z PKB wypracowanego na morzu i dzieki morzu. To i tak kilkukrotnie wieksza czesc budzetu Polski, niz procentowo stanowia wydatki na MW w budzecie MON.

  23. Waldemar

    Jeżeli nie mamy centr naukowo-badawczych, które powinny w sposób wiarygodny określić wizję MW - to może warto byłoby podpatrzyć inne państwa, które posiadają takowe centra i co się z tym wiąże - posiadają zbalansowaną MW a i rejon działania tej MW maja zbliżony do naszego. NATO, NATO - ktoś napisał, że wyczerpało swoją formułę ... Osobiście uważam, że należałoby spojrzeć na to nieco głębiej. NATO to nie jest zrzeszenie państw FILANTROPÓW ! Do NATO wstępuje się - bo ma się w tym jakiś swój interes. W pierwszej kolejności - definiuje się swoje zagrożenia. Pod te zagrożenia buduje się swój potencjał obronny - w tym i Siły Zbrojne. Należy tutaj pamiętać, iż każde państwo powinno dążyć do tego aby obronić się samemu. Budując swoje Siły Zbrojne - analizuje się - co mamy, czego nie mamy, co mamy w nadmiarze. I dopiero wówczas szuka się sojuszy, szuka się sojuszników. W ramach sojuszu przedstawia się swoje potrzeby i negocjuje się je. W zamian za to - my też musimy coś zaproponować na rzecz innych państw sojuszu. Zgłaszamy swoje nadwyżki. Jeżeli, mówi się, że NATO straciło swoją formułę to nasuwa się wniosek, że państwa - członkowie sojuszu - być może powinny same - PONOWNIE zdefiniować swoje zagrożenia narodowe i zaprezentować je na ogólnym forum. Na forum tym powinno się PONOWNIE zdefiniować zagrożenia, którym sojusz może zapobiec. A że tak nie jest - BO SĄ PAŃSTWA, SĄ LUDZIE KTÓRYM JEST DOBRZE - TAK JAK JEST. Pozdrawiam

  24. eneserka

    Przyznam że jestem kibicem prawicy, ale kompletnie nie rozumiem pomysłu na budowę MW do działań poza cieśninami duńskimi. Mamy wyfasować sobie fregaty, śmigłowcowce, mistrale itp? Koszty takiego sprzętu są dla nas przeogromne, wdrożenie go w MW to czas min. 10 lat, a i rozbudowa portów wojennych + infrastruktury i odpowiednich kadr to kolejne krocie i laaata. Owszem, coś typu ulepszony ORP Czernicki, 2-3 dobre OP, 2-3 bałtyckie korwety, może jedna większa i 1 eskadra lotnictwa para-morskiego. Ale jakieś plany na coś więcej to powtórka z planów budowy MW w latach 20., kiedy planowano iles tam pancerników, krążowników, niszczycieli itd i -ze wzgledu na budżet II RP- plany uznano za wariackie. Ludzie, chodźmy po ziemi! Czy doświadczenie naszej marynarki z IIWŚ niczego nas nie nauczyło?

    1. and

      na razie nie wydano złotówki .... skąd ten krzyk ..... myślenie też zabronione?

  25. jkotowski

    Czyli znowo mamy być mocarstwem wg.prawicowych polityków ? I w razie czego będziemy mieć nowy "Plan Pekin "? Tylko gdzie wyślemy nasze duże okręty ? Wielka Brytania może ich nie przyjąć , w 1939 mieliśmy z nimi sojusz , a teraz jest wielkie , nieruchawe NATO. A kto będzie bronić naszych portów , znowu kilka trałowców ? Niczego sie nie nauczyliśmy , zaraz sie nam wydumają okręty podwodne z rakietemi balistycznymi jak w latach 30 pancerniki.

    1. Marek

      Wiesz ty chociaż przeciwko komu II RP budowała flotę i czemu jej skład był taki jaki był (duży i dobrze uzbrojony stawiacz min + osłaniające go niszczyciele, trzy podwodne stawiacze min i dwa duże okręty podwodne zdolne do długotrwałych patroli w wyznaczonych sektorach)? Tak. Była operacja "Pekin", bo w przypadku wojny z Niemcami, poza okrętami podwodnymi nie należało trzymać tego, co mamy na Bałtyku. Powinniśmy byli wycofać jeszcze Gryfa i Wichra. Tyle tylko, że przedwojenna flota miała działać nie przeciwko Niemcom a przeciwko sowieckiej Rosji. I tu w składzie takim jaki miała + nie odebrane torpedowe Canty Z-506B jak najbardziej miała sens.