Reklama

Siły zbrojne

Ekspert: ukraińska armia będzie liczyć 260 tys. żołnierzy. "To adekwatna liczba by zapewnić bezpieczeństwo"

Ukraińskie śmigłowce Mi-24. Fot. mil.gov.ua.
Ukraińskie śmigłowce Mi-24. Fot. mil.gov.ua.

Rozmowa z Tarasem Czmutem, ukraińskim ekspertem ds. wojskowych na temat aktualnej sytuacji militarnej Ukrainy.

Jak można ocenić aktualne działania w ramach operacji antyterrorystycznej na wschodzie Ukrainy?

Sytuacja w obwodach ługańskim i donieckim jest trudna – przede wszystkim dlatego, że działania prowadzone przez siły bezpieczeństwa przeciwko członkom ugrupowań terrorystycznych muszą być realizowane ze znaczną ostrożnością i przy ograniczeniu używania siły, ze względu na fakt wykorzystywania ludności cywilnej jako „żywych tarcz”. Oczywiście, można było zastosować na szeroką skalę siły lotnicze i artylerię, zakończyć problem separatyzmu w kilka dni - jednak to doprowadziłoby do olbrzymich strat wśród cywilów – a tego rząd nie może zrobić wobec własnych obywateli. Pewne problemy wiążą się także z brakami w wyposażeniu oddziałów ukraińskich – przede wszystkim w zakresie środków łączności, sprzętu do obserwacji w nocy, a także wyposażenia osobistego żołnierzy, takiego jak kamizelki kuloodporne czy hełmy. Te trudności w miarę możliwości są rozwiązywane na bieżąco, trwają także rozmowy z zachodnimi koncernami zbrojeniowymi w sprawie zakontraktowania dostaw.

Jakich zmian można oczekiwać w Siłach Zbrojnych Ukrainy w najbliższym czasie?

Są plany zwiększenia liczebności Sił Zbrojnych do około 260 tysięcy żołnierzy i pracowników wojska. Wydaje się, że w obecnej sytuacji jest to adekwatna liczba, która pozwoli na zapewnienie bezpieczeństwa. Przede wszystkim przywrócono pobór do wojska – wezwania zostaną rozesłane zaraz po zakończeniu roku szkolnego, czyli w czerwcu tego roku. W pierwszym etapie ma zostać zmobilizowanych do 20 tysięcy poborowych. Wynika to nie tylko z długoterminowych potrzeb armii, ale także z faktu, iż powołanym do służby na początku marca rezerwistom należą się w tej chwili urlopy, poza tym trzeba pamiętać, że mają oni także swoje „cywilne” życie i zobowiązania, także finansowe – dlatego potrzebna jest rotacja.

Czy zostaną sformowane nowe jednostki w ramach Sił Zbrojnych Ukrainy?

Tak, dzięki powołaniu kolejnych poborowych będzie możliwe odtworzenie gotowości bojowej kolejnych jednostek, w tym m.in. brygad pancernych i zmechanizowanych, a także stworzenie nowych. Pozwoli to także na lepsze reagowanie na takie sytuacje jak obecna. Generalnie można obserwować pozytywne zmiany w Siłach Zbrojnych – coraz więcej sprzętu remontuje się i doprowadza do użytku po okresie magazynowania po czym trafia on do jednostek liniowych. Szczególny nacisk kładzie się obecnie na siły powietrzne, rozpoznanie i jednostki wojsk radiotechnicznych, a także wojska specjalnego przeznaczenia. Ciężkiego sprzętu pancernego i zmechanizowanego na chwilę obecną posiadamy dostatecznie dużo dla realizacji postawionych zadań.

Jak przebiega proces zwrotu jednostek sił morskich?

Według umowy zawartej pomiędzy ministerstwami obrony Rosji i Ukrainy, zwrócone ma być wszystko – od okrętów, poprzez wszelkiego typu wyposażenie, amunicję, itd. Jak dotąd, zwrócone zostały głównie jednostki pomocnicze, jednak faktycznie na dzień dzisiejszy pojawił się inny problem – okrętów nie ma gdzie rozmieszczać, jako że pozostały nam faktycznie dwa porty dla okrętów wojennych: Odessa i Oczaków – do tego ostatniego portu trafiła właśnie większość ze zwróconych jednostek pomocniczych. Rozbudowa portów morskich to kwestia czasu i środków finansowych, tym bardziej, że jeśli budować – to należałoby według standardów zachodnioeuropejskich i NATO, aby porty mogły przyjmować jednostki dowolnych klas. Są i pozytywy: udało się przywrócić do czynnej służby część samolotów i śmigłowców lotnictwa morskiego, przeformowano także jednostki piechoty morskiej, w których uzupełniono stany osobowe i przeprowadzono szereg ćwiczeń i manewrów.

Jak można ocenić koncepcję rozwoju sił morskich operacji specjalnych w ukraińskiej Marynarce Wojennej?

Już na tą chwilę posiadamy dwie jednostki specjalne w ramach sił morskich – pierwsza z nich to 801 Samodzielny Szwadron Działań Przeciwdywersyjnych. Żołnierze tej jednostki prowadzili działania z pokładu fregaty „Hetman Sahajdaczny” podczas misji w Zatoce Adeńskiej – o jednostce tej niewiele wiadomo ze względu na znaczny stopień utajnienia jej działań, w tym także miejsca dyslokacji, wiadomo jednak, że do jej głównych zadań należą działania antyterrorystyczne, a jej członkowie brali udział w wielu misjach za granicą – w tym w Kosowie i Iraku. Jest także 73 Centrum Morskich Operacji Specjalnego Przeznaczenia – dawniej brygada specnazu, przeznaczona do działań o charakterze dywersyjnym, zarówno spod wody, na morzu jak i w strefie przybrzeżnej. Pozostaje kwestia doposażenia obu tych jednostek w nowoczesny sprzęt, w tym przede wszystkim w sprzęt łączności i do prowadzenia operacji w nocy, jednak poziom przygotowania obu tych jednostek do działań należy do najwyższych w Siłach Zbrojnych.

Czy Ukraina ma zamiar tworzyć jednostki obrony wybrzeża, analogicznie jak w Polsce – wyposażone w pociski rakietowe ziemia-woda?

Tak, nawet obecnie istnieją dwie jednostki obrony wybrzeża, w tym jedna mobilna – 25 brygada obrony wybrzeża, wyposażona w mobilne wyrzutnie pocisków P-15 Termit. Obecnie trwają prace nad własnym przeciwokrętowym pociskiem rakietowym, prowadzone w zakładach w Charkowie. Co prawda w tym roku miały mieć miejsce próbne odpalenia, jednak nie wiadomo jak na realizację programu wpłyną obecne wydarzenia. Ma to być pocisk o parametrach porównywalnych z francuskim pociskiem „Exocet” lub rosyjskim „Uran”, który będzie mógł być zarówno odpalany z okrętów, jak i z przenoszonych przez samoloty. Faktycznie jednak, obecnie priorytetem jest właśnie obrona wybrzeża, w tym zwłaszcza w celu odparcia ewentualnego desantu, np. w rejonie Odessy, dlatego zakup zestawów pocisków przeciwokrętowych powinien być jednym z priorytetów – najlepiej, aby w dającej się przewidzieć perspektywie można było wyposażyć takie zestawy w nasze własne pociski. Oprócz tego istnieje także plan budowy na Ukrainie dwóch małych okrętów rakietowych - korwet o wyporności ok. 800 ton, a także w dalszej perspektywie kutrów artyleryjskich – program budowy takich jednostek został zapoczątkowany kilka lat temu, później z braku środków go zamrożono – ale teraz są informacje, że ma zostać wznowiony. Jak na razie, jeden ze zwróconych nam okrętów, kuter rakietowy „Priłuki” przeprowadził wyjście kontrolne w morze i wkrótce ma być gotowy do wypełniania zadań.

Rozmawiał Dariusz Materniak.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (9)

  1. godek

    to jest tylko liczba na papierku azeczywistosc jest inna

  2. ted

    Do tych ze wschodu dotarło a do tych z zachodu powoli dociera, że chodzi o wyczyszczenie pól naftowych sprzedanych EXONOWI (Rokefeler). Oni nie chcą się bić bo to jest wojna do ostatniego ukraińca/rosjanina. Ot i taka jest w przybliżeniu prawda dość prosta w odróżnieniu od tego co serwuje się polactwu.

  3. Ekspert z PO

    Hahaha... 260 tysięcy... haha. Będą żarli szczaw i mirabelki, a we wroga rzucali kamieniami.

  4. J

    ciekawe czy rząd zgodził by się dostarczyć broń Ukrainie?/

  5. Realista

    Ukraina ma 3 x niższe PKB niż Polska, ale planuje zbudować 2,6 x liczniejszą armię niż polska.

  6. Scooby

    Nam by się przydało 200 tyś.

    1. JMK

      Taaaak ! A może 500 000 ? Tylko zastanów się kto i z czego będzie to utrzymywał ? Długu państwowego mamy tyle , że praktycznie jest nie do spłacenia. Dodatkowo przeczytaj art.220, pkt 2 naszej Konstytucji z 1997 roku i przemyśl co tam napisano .

  7. mert

    Pytanie komu żołnierze ukraińscy będą wierni. Przypadki zdrady na wschodzie są niestety dość powszechne.

    1. delta

      gdzieś konkretnie? Bo nie słyszałem. Co innego Milicja, ale o armii jakoś nic się nie słyszy

  8. Scrapp

    Ukraina powinna zamawiać takie rzeczy jak kamizelki taktyczne, hełmy i noktowizory w Polsce, w ramach wdzięczności za zaangażowanie Polski w sprawie konfliktu ukraińskiego.

    1. Rotorr

      Wolałbym, żeby Ukraina zamawiała takie wyroby, bo nasza oferta będzie najlepsza pod względem jakości, ceny i warunków dostaw. Skoro naszej zbrojeniówce trudno się przebić za granicą w "ciężkich" przetargach, to powinna się ona skupić na indywidualnym wyposażeniu. Pierwsze dobre produkty już mamy (np. karabiny TOR i BOR). Teraz kolej właśnie na kamizelki, hełmy, buty, narzędzia typu Multitool no i oczywiście na broń strzelecką (MSBS).Po Afganistanie już dobrze wiemy jakie produkty są pomocne i jakie niezbędne na nowoczesnym polu walki, teraz pora na ich opracowanie/dopracowanie i produkcję. A swoją drogą, skoro niedawno Ukraińskie śmigłowce masowo spadały, to (jeśli pokazane zdjęcia rebeliantów z rakietą GROM są prawdziwe) może to być bardzo dobra reklama dla produktów MESKO. Może właśnie dlatego Litwa wybiera produkt, który po prostu działa i w dodatku ma zasięg dłuższy od Stingera.

    2. Daniel

      Ukraina nic nie powinna - angażowaliśmy się z myślą o naszym wspólnym bezpieczeństwie, a nie o sprzedaży hełmów.

  9. Ukryta opcja niemiecka

    Ciekawe skąd wezmą na to pieniądze?? Albo 260 tys. wojska z muzealnym sprzętem, albo 100 tys. i powolna modernizacja. Innej drogi nie ma.

    1. Derek

      @Ukryta opcja niemiecka Jak to skąd ? Z zachodnich i amerykańskich kredytów za które Ukraina zakupi zachodni sprzęt wojskowy . W ten sposób Zachód uzależni od siebie Ukrainę poprzez utworzenie pułapki zadłużeniowej lichwiarskimi kredytami. Mamy to przecież w Polsce. Wojna i zbrojenia to biznes i nic innego !

Reklama