Czy Wielka Brytania kupi ukraińskie rakiety balistyczne?

Ministerstwo obrony Wielkiej Brytanii szuka możliwości szybkiego wprowadzenia nowych rakiet balistycznych o donośności ponad 600 km z dość ciężką, ponad 300-kilogramową głowicą. Czy w ten sposób Londyn chce wdrożyć ukraińskie pociski Sapsan?
Program Nightfall (ang. zmrok) został rozpoczęty w końcu sierpnia, a przyjmowanie wstępnych wniosków ma zostać zakończone do 18 września. Zgodnie z informacją Brytyjczycy szukają systemu pocisków balistycznych, o donośności ponad 600 km, mogącego przenosić ładunek odłamkowo-burzący o masie około 300 kg.
System ma być mobilny i dostosowany do odpalenia z pojazdów, przy czym jedna wyrzutnia ma być zdolna do odpalenia co najmniej dwóch pocisków. Zakłada się, że pocisk powinien dosięgnąć celu w ciągu nie więcej niż 10 minut od startu, co przekłada się na prędkość co najmniej 3600 km/h, czyli ponad tysiąca metrów na sekundę.
Pocisk musi być zdolny do działania w warunkach zakłóceń GPS i trafiać w cel z dokładnością do 5 m z prawdopodobieństwem co najmniej 50 proc. (CEP 50). Docelowo koszt tego pocisku – bez uwzględnienia prac rozwojowych i wyrzutni, a także ładunku bojowego (głowicy i zapalników), ma wynosić mniej niż 500 tys. funtów, czyli 680 tys. dolarów. To o tyle ambitne założenie, że np. rakiety ATACMS w ostatnim roku produkcji (rok fiskalny 2020), o donośności około 300 km i mniejszej głowicy, kosztowały nieco ponad milion dolarów za sztukę.
Zakłada się, że wykonawcy powinni być w stanie przygotować pięć latających prototypów w ciągu 9 do 12 miesięcy. System musi być dostosowany do dalszych modernizacji i mieć „podstawową” zdolność manewrowania. W miarę możliwości powinien być skalowalny i wolny od ograniczeń eksportowych.
Zadanie, jakie Brytyjczycy postawili przed przemysłem, jest bardzo ambitne. Chodzi bowiem o szybkie opracowanie całego systemu pocisku balistycznego, z wyłączeniem części bojowej. To może być ukłon w stronę przedsiębiorstw zajmujących się np. przemysłem kosmicznym, ale i próba ograniczenia ryzyka całego projektu. Najzwyczajniej w świecie Londyn mógł uznać, że część bojową i zapalnik (spełniające rygorystyczne wymogi bezpieczeństwa NATO) po prostu są w stanie dostarczyć z zasobów własnych lub od znanych już wykonawców przemysłu obronnego.
Czytaj też
Opracowanie pocisku balistycznego w tak krótkim czasie będzie trudnym wyzwaniem. Nawet patrząc na Ukrainę, która ma rozwinięty system wojennej produkcji, widzimy wyraźnie, że produkcja pocisków balistycznych jest trudniejsza niż w wypadku rakiet manewrujących. I to nie powinno dziwić – do wykonywania lotu z prędkością kilometra na sekundę, i to po trajektorii balistycznej lub zbliżonej do balistycznej, potrzebne są komponenty o bardzo dużej wytrzymałości. Poprzeczka stoi tu znacznie wyżej niż w wypadku rakiet manewrujących, lecących inną trajektorią, z prędkością do około ćwierć kilometra na sekundę. To dlatego Ukraina zdołała opracować od podstaw kilka typów rakiet manewrujących różnych rodzajów już w czasie wojny, a produkcja rakiet balistycznych – droższych, ale przez swoje cechy nieporównywalnie trudniejszych do zestrzelenia jest znacznie bardziej wymagająca.
I paradoksalnie to Kijów może być jednym z adresatów programu (ten ma formułę otwartą). Ukraina posiada technologie pocisku Grom-2/Sapsan, który co do zasady spełnia większość założeń podanych przez Brytyjczyków, jeśli chodzi o donośność i masę głowicy. Jednocześnie jego produkcja jest stosunkowo trudna i idzie dużo wolniej niż w wypadku wspomnianych rakiet. Jeśli Kijów zdecyduje się wystartować w konkursie na program Nightfall, oczywiście poprzez transfer technologii do Wielkiej Brytanii, może – w wypadku powodzenia – zyskać zdolność produkcji swoich rakiet poza granicami ogarniętego wojną kraju i korzyści z opłat licencyjnych. Oczywiście to tylko jedna z alternatyw, bo na pewno zgłoszą się inni uczestnicy, niemniej brytyjski projekt warto obserwować. Zwracając też uwagę na jego specyfikę, bo Londyn w jego ramach szuka sposobu, by połączyć szybkość opracowania i wprowadzenia (formuła programu) z zasadami bezpieczeństwa (głowica bojowa i zapalnik w standardzie NATO), tam, gdzie jest to potrzebne. To relatywnie nowe podejście, a czy będzie skuteczne, będzie można przekonać się już w przyszłym roku.
radziomb
Ale zrobili Putina w JAJO. Ukraina będzie strzelac w ROSJE dronami Luty , rakietami Sapsan, Flaming, Piekło, i powie ze to jej a faktycznie sa to rakiety wyprodukowane na Zachodzie. Rosja nie da rady zbombardować tych fabryk a nie moze oskarzyc Zachodu ze to NATO strzela w Rosje. Te rakiety są pewnie o połowe tansze niz wersje NATO a taki PRISM ma głowice tylko 100kg a Sapsan 300kg. Wiec niekoniecznie Ukraina ma gorsze rozwiazania. Widac juz ze wojna zakoczy sie gdy Rosja upadnie gospodarczo, finansowo jak niemcy w 1 wojnie. Oszczedzimy Ukrainskich zolnierzy, nie bedzie juz wojny manewrowej ani szastania zyciem zolnierzy.