Reklama

Siły zbrojne

Czy śmigłowiec Mi-14PS ponownie trafi do produkcji?

Fot. Archiwum BLMW
Fot. Archiwum BLMW

Koncern Russian Helicopters rozważa uruchomienie - po 29 latach przerwy - produkcji śmigłowców morskich Mi-14PS. Unowocześnioną wersją śmigłowca-amfibii w wersji ratowniczej mają być zainteresowani „klienci cywilni i siły zbrojne” ze względu na duży udźwig i zdolność do lądowania na wodzie. 

Śmigłowiec morski Mi-14 powstał na bazie wszechstronnej rodziny Mi-8/17. od której odróżnia go charakterystyczny kadłub w kształcie łodzi umożliwiający lądowanie na wodzie, pozostawanie na morzu przez 30 minut i ponowny start. Pierwotnie maszyna MI-14 powstała jako morski śmigłowiec ZOP, jednak w 1974 r. rozpoczęto prace nad wersją poszukiwawczo-ratowniczą Mi-14PS. Reaktywację produkcji śmigłowca właśnie w tym ostatnim wariancie rosyjski producent ogłosił przy okazji trwającego właśnie 7. Międzynarodowego Salonu Wojskowo-Morskiego w Petersburgu.

Brak jest informacji na temat zakresu planowanej modernizacji oraz potencjalnych odbiorców, jednak należy przyjąć, że nowy Mi-14, o ile powstanie, będzie korzystał z podzespołów obecnie produkowanych maszyn MI-8AMTSz i Mi-171, a jego awionika i systemy poszukiwawczo-ratownicze zostaną zmienione na współczesne.

Maszyny Mi-14PS były eksploatowane przez siły zbrojne i służby ratownicze Bułgarii, Kuby, Wietnamu, NRD, Jemenu, Libii, Syrii, Etiopii i Jugosławii. Również Polska posiadała cztery maszyny ratownicze typu Mi-14PS, których eksploatacja, ze względu na wyczerpanie resursów, zakończyła się w 2010 r. Obecnie ich zadania realizują śmigłowce W-3RM „Anakonda” i dwa śmigłowce Mi-14PŁ/R, będące polska modyfikacją Mi-14PŁ do zadań SAR, wyposażoną w nowocześniejsze przyrządy nawigacyjne, radar, reflektory i wyciągarkę.

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. pamiętliwy

    Ma to głęboki sens, np. duże podobieństwo obsługi i serwisowania do Mi-8/17/24. I ta maszyna miała naprawdę dobre parametry. Została wycofana przez tego frajera Gorbaczowa po naciskach USA, której US Navy bardzo bała się Mi-14, a nie dlatego, że był to zły sprzęt, przeciwnie! Po katastrofie promu Jan Heweliusz uczestniczące w działaniach ratunkowych załogi naszych Mi-14, dotąd chowane w nabożnym kulcie rzekomej gwarantowanej wyższości zachodniego sprzętu, miały się okazję blisko zapoznać ze wspólnie działającymi załogami niemieckich Seakingów i okazało się, że nasze Mi-14 miały zdecydowanie lepsze możliwości a nawet lepszą awionikę i nawet radar o lepszych parametrach od niemieckich Seakingów (w zasadzie to brytyjskich, bo to była brytyjska licencyjna produkcja).

  2. fx

    Stary rupieć bez przyszłości. On wyląduje na wodzie jak prawie nie ma fal :) Przy złej pogodzie a wtedy najwiecej jest akcji nie ma szans lądować.

    1. łysy40

      A który to śmigłowiec operujący na morzu siadzie na dużej fali(na marginesie jak dużej?)-nie mówiąc o złej pogodzie?

  3. marek!

    najblizszy kuzyn Karakana.....przyjmie francuskie obywatelstwo, zacznie sie malowac jak paryzanin i juz jako czlonek rodziny zasili PMW jako Karakan w wersji "zwalczania okretow patrolowych". Stad pewnie pomysl na wznowienie produkcji. Zaznaczam tez, ze jako jedyny zdal na karte plywadzka na Malcie (tor regatowy w Poznaniu) i bez pomocy dmuchanych kolek umie sam plywac, tylko nie w czasie silnego wiatru, bo szybko sie przeziebia, co przy kichaniu moze spowodowac zachlysniecie i utopienie sie, a Scorpene to juz inna rodzina.....Pisze to jako sarkazm !!!! Tu tez popieram tych, co nie lubia starego zlomu w postaci Seahawka, bo ten z kolei nie tyle, ze sie boi wiatru, ile jakos nigdy nie mial wielkiej ochoty umiec plywac i nawet nie lubi moczyc sobie kolek.....a Baltyk to troche zimne morze jest......"....moze nasze morze,.... bedziem strzec...." TYLKO CZYM ?.

  4. Marynarz

    Zamiast nich powinnismy kupić AW101 i zakończyć ten cyrk z jedna platforma

    1. pure1996

      Jak obiektywnie...