- Wiadomości
"Czerwony Październik" znów niepokoi Szkocję
Ministerstwo obrony Wielkiej Brytanii po raz kolejny zwróciło się do Stanów Zjednoczonych o pomoc w poszukiwaniu rosyjskich okrętów podwodnych u wybrzeży Szkocji, a więc w pobliżu bazy morskiej, gdzie są dyslokowane brytyjskie okręty podwodne z rakietami balistycznymi.
Jak dotąd ujawniono, że w poszukiwaniu rosyjskich okrętów podwodnych na północnym Atlantyku wzięły w tym tygodniu udział dwa amerykańskie, morskie samoloty patrolowe P-3 Orion. Współpracowały one bezpośrednio z brytyjską fregatą HMS „Somerset”, która również próbowała zabezpieczyć akwen w pobliżu bazy morskiej Faslane.
Przypuszcza się, że taka aktywność wynikała z konieczności ochrony wyjścia na wielomiesięczny patrol operacyjny jednego z brytyjskich, atomowych okrętów podwodnych typu Vanguard – uzbrojonego w rakiety balistyczne Trident.
Brytyjskie media bardzo ostro skomentowały konieczność korzystania z amerykańskiej asysty do ochrony szkockiego wybrzeża. Mówi się wprost o „ziejącej dziurze” jaka powstała w siłach zwalczania okrętów podwodnych Royal Navy po decyzji o rezygnacji z programu modernizacji morskich samolotów patrolowych typu Nimrod (na podstawie wniosków ze Strategicznego Przeglądu Obronnego - Strategic Defence and Security Review). Partie opozycyjne zarzucają teraz, że nieodpowiednimi decyzjami zmuszono Wielką Brytanię do „żebrania” u sojuszników.
Wielka Brytania celem Rosji?
Brytyjczycy coraz głośniej wątpią w zdolność samodzielnego zabezpieczenia przez Wielką Brytanię swoich atomowych okrętów podwodnych. Sprawa jest o tyle ważna, że „wizyty” rosyjskich okrętów podwodnych u zachodnich wybrzeży szkockich zdarzają się obecnie prawdopodobnie o wiele częściej niż np. przy dobrze chronionych bazach amerykańskich.
Ilość sprawnych rosyjskich okrętów podwodnych jest bowiem tak mała, że kilkakrotne ich pojawienie się u brzegów Wielkiej Brytanii nie mogło być zbiegiem okoliczności. Jak się przypuszcza Rosjanie szukają prawdopodobnie tych miejsc, gdzie ochrona jest najsłabsza i baza Faslane okazała się idealnym miejscem na penetrację.
Permanentna pomoc czy jednorazowe wsparcie?
Poczucie zagrożenia u Brytyjczyków zwiększa fakt, że musieli się oni zwrócić o zewnętrzną pomoc już nie po raz pierwszy. Wszyscy doskonale pamiętają, że miesiąc wcześniej, na przełomie listopada i grudnia 2014 r. do Wielkiej Brytanii musiały przylecieć trzy samoloty P-3 Orion z amerykańskiej marynarki wojennej, jedna maszyna Dassault Atlantique 2 z francuskich sił morskich i jeden samolot CP-140 Aurora z kanadyjskich sił powietrznych, które były dodatkowo wspomagane przez brytyjski samolot nadzoru radarowego Raytheon Sentinel. Była to reakcja na sygnał o zaobserwowaniu na powierzchni morza niedaleko Faslane nieznanego peryskopu.
Obecnie niezależni obserwatorzy przekazali informację o odbywających się dwa razy dziennie począwszy od Nowego Roku, lotach patrolowych samolotów P-3 Orion należących do amerykańskiej eskadry Skinny Dragons, na co dzień stacjonującej na Hawajach. Amerykańskie patrolowce stacjonują podobnie jak miesiąc wcześniej na lotnisku RAF w Lossiemouth.
Pojawienie się Amerykanów ponownie ożywiło dyskusję na temat słuszności przerwania programu budowy samolotów BAE Systems Nimrod MRA4, które miały zastąpić będące w służbie od 1969 r. samoloty Hawker Siddeley Nimrod MR2. Przypomina się przy tym, że decyzję podjęto pomimo opinii państwowego biura audytowego (National Audit Office), które wyraźnie zaznaczyło, że wycofanie Nimrodów będzie miało „negatywny wpływ na ochronę sił strategicznego odstraszania jądrowego”.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS