- W centrum uwagi
- Ważne
- Wiadomości
Co się dzieje z uszkodzoną norweską fregatą? [FOTO]
Bez przerwy trwa akcja ratownicza na fregacie KNM „Helge Ingstad”, leżącej na burcie w fiordzie Hjeltefjorden. Okręt jest już ustabilizowany i kończone są przygotowania do jego przewiezienia na barkach do pobliskiej bazy morskiej Haakonsvern.

Norweska fregata KNM „Helge Ingstad” typu typu Fridtjof Nansen po kolizji z tankowcem „Sola TS” 8 listopada 2018 r. doznała tak poważnych uszkodzeń, że musiała zostać zepchnięta na skały w fiordzie Hjeltefjorden niedaleko bazy morskiej Bergen (południowo-zachodnie wybrzeże Norwegii). Zapobiegło to zatonięciu jednostki, ale okręt będzie teraz trudniej ewakuować, tym bardziej, że jest on bardzo mocno przechylony na prawą burtę (ponad 65º).

Norweska marynarka wojenna natychmiast zorganizowała prowadzoną na szeroką skalę akcję ratowniczą, w której biorą udział różnego rodzaju agencje i instytucje oraz państwowe i cywilne firmy. Prace trwają bez przerwy, nawet na weekend a ich przebieg jest relacjonowany codziennie w specjalnym komunikacie prasowym norweskiej marynarki wojennej. Z informacji tam zawartych wynika, że do 11 listopada Norwegom udało się przyspawać do pokładu okrętu pięć dodatkowych uchwytów, do których są podłączane stalowe liny cumownicze. Jak dotąd udało się zamontować siedem takich lin, które przeciągnięto do zaczepów wbetonowanych w skały na znajdującym się w pobliżu wybrzeżu.

Ostatni komunikat wskazuje więc, że służby ratownicze wwierciły i zabetonowały już na stałe wszystkie dziesięć lądowych punktów cumowniczych i zostały im jeszcze do przeciągnięcia trzy stalowe liny. Trwają również akcje przygotowawcze przy samym okręcie. Badaniem jego zanurzonej części zajmują się specjaliści z holownika oceanicznego i statku wsparcia logistycznego „Scandi Vega” (o wyporności 5750 ton). Jednostka ta znajduje się przy zatopionej fregacie i to prawdopodobnie właśnie z niej będzie kierowana operacja podnoszenia okrętu.
Przygotowywania do tej akcji cały czas trwają. Aktualizowana jest np. dokładna mapa dna morskiego wokół i poniżej fregaty za pomocą autonomicznego pojazdu podwodnego Hugin (podobny jest na wyposażeniu polskiego niszczyciela min ORP „Kormoran”). Z pokładu okrętu zabrano dodatkowo wszystkie materiały potrzebne do przeprowadzenia dochodzenia, które przekazano do Norweskiej Komisji Morskiej (Statens Havarikommisjon).

Fregata jest już stabilna i nie obserwuje się dużego ruchu wody w jej kadłubie, dlatego prowadzone są obecnie intensywne prace zapobiegające dalszemu wtargnięciu wody do pomieszczeń i zwiększaniu się szkód materialnych. Działania są jednak realizowane stopniowo w celu zapewnienia maksymalnego bezpieczeństwa osób bezpośrednio zaangażowanych w operację.
Ze skąpych informacji wynika jednak, że woda cały czas przecieka przez już założone plastry i uszczelnienia. Pod powierzchnią znajduje się już praktycznie pół okrętu. O silnym przechyleniu jednostki może świadczyć fakt, że pod wodą jest obecnie większość pokładu lotniczego, jedna trzecia mostka, oraz połowa pokładu dziobowego z prawą częścią armaty dziobowej. Zalany jest więc prawdopodobnie znajdujący się poniżej magazyn amunicji artyleryjskiej. Ze zdjęć nie wynika, co się stało z czterema rakietami przeciwokrętowymi NSM na prawej burcie. Jeżeli nie zdążono ich zdemontować to znaczy, że i one znalazły się całkowicie pod wodą.

Jak na razie suche pozostało jedynie wyposażenie na lewej burcie oraz maszt z zamontowanymi w jego ścianach antenami radaru AN/SPY-1F. Nie wiadomo jednak, czy woda wdarła się do Bojowego Centrum Informacji oraz serwerowni. Jeżeli tak się stało to uruchomienie urządzeń po podniesieniu okrętu będzie o wiele bardziej utrudnione, czasochłonne i kosztowne.
Nadal utrzymywana jest strefa chroniona, która obejmuje tysiącmetrowy pas od okrętu na wodzie i pięćsetmetrowy na lądzie. Ze względu na brak dróg do wybrzeża, przy którym leży norweska fregata cały sprzęt i ludzie są dowożeni na miejsce głównie drogą wodną.

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]