Reklama

Siły zbrojne

Chiny? Rosja? "USA najbardziej zagrażają zmiany klimatu"

Nie bomby przeciwnika a zmiany klimatu mogą już niedługo spowodować zniknięcie pod wodą Wysp Marshalla i sławnej amerykańskiej bazy Diego Garcia – fot. USAF
Nie bomby przeciwnika a zmiany klimatu mogą już niedługo spowodować zniknięcie pod wodą Wysp Marshalla i sławnej amerykańskiej bazy Diego Garcia – fot. USAF

Amerykański admirał Samuel J. Locklear zapytany o największe zagrożenie długoterminowe dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych w odniesieniu do Pacyfiku bez zastanowienia odpowiedział, że będzie nim zmiana klimatu. Jego argumentacja była tak ciekawa, że od razu wywołała w mediach zażartą dyskusję.

Te słowa mogą być zaskoczeniem, w USA dominując głosy o zagrożeniach związanych z agresywną polityką Chin, rakietami Północnej Korei czy jak na razie „uśpioną” Rosją. A tu nagle ktoś z marynarki wojennej uznaje, że za kluczowy czynniki destabilizujące bezpieczeństwo będą spowodowane przez sztormy i podniesiony poziom wód Pacyfiku.

W rzeczywistości nie był to apel jednego z „wojujących ekologów”, ale najważniejszy wniosek wypracowany przez grupę specjalistów skupionych w ramach tzw. ASP -Amerykańskiego Projektu dotyczącego Bezpieczeństwa (American Security Project). W skład tej grupy wchodzą wyżsi oficerowie amerykańscy, byli senatorowie, biznesmeni itd., którzy postawili sobie za cel zwrócenie uwagi obywatelom Stanów Zjednoczonym, jak klimat wpłynie na ich życie i bezpieczeństwo już w niedalekiej przyszłości.

Jak klimat może wpłynąć na bezpieczeństwo USA?

Według ASP problemem w przyszłości ma się stać m.in. Arktyka, której dostępność z powodu zmniejszania się warstwy lodu już wywołuje spory międzynarodowe, co do własności znajdujących się tam bogactw naturalnych. Zmiany klimatyczne wywołają także konflikty w krajach Afryki i Bliskiego Wschodu, gdzie coraz mniejsze zasoby wody już wywołają fale niepokojów i wojen. Podnoszeniu się poziomu wód w oceanach spowoduje masowe migracje ludności na inne tereny, a należy pamiętać, że to w strefie przybrzeżnej znajdują się największe skupiska ludzkie.

Według ASP trzeba np. wziąć pod uwagę możliwość "zatopienia" Wysp Marshalla i to w ciągu kilku najbliższych dekad. Do końca tego wieku nie będzie już prawdopodobnie wyspy Diego Garcia, która od lat jest stałą amerykańska bazą na Oceanie Indyjskim. Problemy już niedługo będą miały amerykańskie instalacje wojskowe na wyspie Guam, w Bahrajnie, ale również na kontynencie – np. baza sił powietrznych Eglin na Florydzie, czy Norfolk w Virginii.

Jeszcze gorzej jest w Bangladeszu, którego wielomilionowa ludność z powodu podnoszącego się coraz bardziej poziomu wody może szukać ucieczki w sąsiednich krajach - co według analityków - może zdestabilizować cały region. I nie pomoże tu drut kolczasty, którym Indie otoczyły całą swoją granicę z tym krajem. Jeżeli woda podniesie się tylko o pół metra, co jak się przewiduje ma nastąpić w ciągu najbliższych 20 lat około 5,5 miliona ludzi będzie musiała się przenieść gdzie indziej. 

Brak żywności w Afryce spowoduje wyginiecie ludności na ogromnych obszarach, co będzie związane z zamieszkami społecznymi w pozostałej części tego kontynentu. Coraz częściej zaczyna się np. podkreślać, że wojna domowa w Syrii wybuchła z powodu wieloletniej suszy, która pozbawiła środków do życia tysiące indywidualnych rolników, którzy automatycznie musieli się przenosić do miast. Podobna sytuacja jest również w krajach środkowej Afryki.

Jeżeli całe narody zaczną odchodzić to już jest problem bezpieczeństwa narodowego. Jednak specjaliści wszystkich rodzajów sił zbrojnych nie wiedzą jak się do tego przygotować i jak zaplanować wydatki na taka ewentualność”.

Arktyka zmienia się i to z dnia na dzień

O tym, że Arktyka się zmienia Amerykanie przekonali się na własnej skórze, gdy latem 2007 r. do najdalej na północ wysuniętej miejscowości Alaski - maleńkiej mieściny Barrow przybył statek wycieczkowy przywożąc tzw. „Przejściem Północnym” setki niemieckich turystów. Amerykanie dzwonili wtedy do Straży Przybrzeżnej, że nagle w ich mieście pojawiło się dużo ludzi mówiących po niemiecku i nie wiedzą skąd się oni wzięli. Tymczasem ta „zaskakująca inwazja” pokazała, że Arktyka się zmienia i tereny do tego czasu niedostępne, już niedługo wszyscy będą chcieli zagospodarować.

Arktyka to miejsce na świecie, które zmienia się najszybciej. Należy więc pamiętać, że ponad połowa linii brzegowej Rosji rozciąga się właśnie na północy i już niedługo wybrzeże będzie tam tak dostępne jak na północnym Bałtyku, czy Morzu Beringa. Aktywność floty rosyjskiej w tamtym regionie automatycznie wzrośnie i trzeba być na to przygotowanym. Tym bardziej, że jest to teren nad którym kontrolę sprawują tylko Rosjanie (nie leży tam żadne inne państwo – jak np. na Morzu Czarnym).

Nagle problemem może stać się Grenlandia, która obecnie liczy tylko 56 000 mieszkańców. Nie wiadomo jednak co się stanie, gdy ta oddalona o tysiące kilometrów od Danii kraina zacznie żyć własnym życiem i korzystać z nagle dostępnych tam bogactw naturalnych. Być może dlatego duńskie siły morskie całkowicie zmieniły swój charakter pozbywając się np. okrętów podwodnych i budując pełnomorskie okręty patrolowe i wsparcia logistycznego.

Co dalej z nami będzie?

Raport byłych amerykańskich wojskowych, polityków i biznesmenów tak naprawdę niczego nowego nie przekazał. Ale był kolejnym sygnałem, że coś się dzieje i że coś trzeba zrobić. Jak dotąd bowiem udajemy, że zmiany klimatu na razie nas nie dotyczą. Dowodem na to była chociażby erupcja wulkany Eyjafjallajökull na Islandii, która pokryła pyłem połowę Europy ograniczając ogromnie ruch lotniczy. Jak się okazało miało to ogromny wpływ np. na gospodarkę Kenii, która nie mogła eksportować swoich kwiatów tracąc w ten sposób miliony dolarów.

Teraz byli generałowie i admirałowie mówią jednym głosem, że trzeba przystopować emisję dwutlenku węgla do atmosfery, ograniczać zanieczyszczanie wód śródlądowych i oceanów, a także przygotować się na wydarzenia, których skalę można jak na razie zobaczyć jedynie w filmach katastroficznych. Należałoby sobie teraz odpowiedzieć, dlaczego czynią to tak późno.

W tym wszystkim jedno jest pewne. Jak na razie zmiany klimatu rzeczywiście nie powodują same w sobie zagrożenia, jednak mogą już niewątpliwie zwiększyć niestabilność w wielu regionach świata i przyśpieszyć powstawanie tam konfliktów. Nie można tego bagatelizować. 

 

Reklama

Komentarze (3)

  1. liu

    Jakie problemy będą mieć instalacje wojskowe na Guam? Ktoś mi wyjaśni? Brak wody, inwazja węży... ?

    1. kmq

      może zalanie połowy wyspy jak się poziom oceanu podniesie?

  2. Sce

    Strach się bać

  3. enekyn

    No cóż lepiej pózno niż w cale

Reklama