Reklama

Siły zbrojne

Cameron pod presją podniesie wydatki obronne. Walka o 2% PKB

Fot. MoD UK.
Fot. MoD UK.

Nowy rząd Wielkiej Brytanii podejmie decyzję o zwiększeniu wydatków obronnych. Jest to konieczne, aby spełnić założenia, na których opierano wcześniej długookresowe planowanie rozwoju sił zbrojnych oraz aby wypełnić obietnice, złożone w kampanii w obszarze obronności – podaje Royal United Services Institute.

Jak pisze profesor Malcolm Chambers z brytyjskiego instytutu RUSI, nowy rząd Zjednoczonego Królestwa przypuszczalnie podejmie decyzję o zwiększeniu wydatków obronnych. Ma to być konieczne do wypełnienia założeń, jakie partia konserwatywna zobowiązała się zrealizować przed wyborami parlamentarnymi.

Partia premiera Davida Camerona twierdziła wcześniej, że w wypadku wygranej będzie zwiększać wydatki na zakupy sprzętu wojskowego realnie o 1% rocznie (co jest zgodne z wcześniejszymi założeniami Strategic Defence and Security Review). Zapowiedziano również, że w perspektywie zostaną wdrożone cztery okręty podwodne z pociskami typu Trident, a ogólne stany liczebne poszczególnych rodzajów sił zbrojnych nie będą redukowane.

Profesor Chambers stawia tezę, że wypełnienie wymienionych założeń będzie wymagało zwiększenia ogółu realnych nakładów na obronę narodową w kwocie do 1% rocznie, m.in. z uwagi na konieczność podwyższenia wynagrodzeń. Zwraca uwagę, iż w ostatnim czasie decyzje o podwyższeniu finansowania obrony podjęły m.in. Niemcy i Francja. Jak wiadomo, działania tego typu, w różnym zakresie, są deklarowane również przez mniejsze państwa, zarówno położone na wschodniej flance NATO (jak Polska i kraje bałtyckie), ale także Holandię, Norwegię czy nawet znajdującą się w trudnej sytuacji finansowej Hiszpanię. 

Niewielkie zwiększenie funduszy na obronę staje się tym bardziej prawdopodobne, że część przedstawicieli partii konserwatywnej głośno domaga się utrzymania ich udziału na poziomie 2% PKB (oznaczającego de facto kilkuprocentowy, realny wzrost nakładów rocznie), co może pozwolić na „zrównoważenie” presji wywieranej ze strony środowisk, dążących do ograniczenia deficytu budżetowego kosztem sił zbrojnych.

Z drugiej strony z uwagi na zakres podwyższenie wydatków obronnych pozwoli raczej na spełnienie założeń Strategic Defence and Security Review z 2010 roku i uniknięcie dalszych cięć strukturalnych, niż budowę w szerszym zakresie nowych zdolności przez siły zbrojne Wielkiej Brytanii. SDSR z 2010 roku zakładał bowiem wzrost finansowania zakupów nowego sprzętu od połowy dekady (co zostało uwzględnione w postulatach konserwatystów) oraz utrzymanie struktury na poziomie obecnie uznawanym za docelowy.

Jak zauważa RUSI, udział brytyjskich wydatków obronnych w PKB prawdopodobnie zmaleje poniżej poziomu 2%, choć na zeszłorocznym szczycie NATO w Walii kraje które spełniały wymóg NATO zobowiązały się, że będą dążyć do utrzymania takiego stanu rzeczy. Będzie to jednak spowodowane nie przez cięcia wydatków (również w sferze realnej), a szybszy wzrost brytyjskiej gospodarki.

Przed wyborami parlamentarnymi w Wielkiej Brytanii pojawiły się głosy, że w związku z kolejnym przeglądem wydatków publicznych może dojść do dalszych redukcji finansowania sił zbrojnych. Wskazywano, że wymuszą one przeprowadzenie cięć strukturalnych, lub ograniczenie zakupów nowego sprzętu i uzbrojenia (w tym także strategicznych okrętów podwodnych przeznaczonych do przenoszenia okrętów typu Trident).

Część komentatorów, w tym byli dowódcy sił zbrojnych i dawni ministrowie obrony (zarówno z partii konserwatywnej, jak i z partii Pracy) opowiadała się jednak przeciwko wprowadzaniu dalszych cięć. Argumentowano, m.in. że obecnie pojawiły się nowe zagrożenia, nieuwzględnione w SDSR 2010 (jak organizacja terrorystyczna Państwo Islamskie, czy agresywne działania Federacji Rosyjskiej wobec Ukrainy).

Należy pamiętać, że już poprzedni Strategiczny Przegląd Obrony i Bezpieczeństwa przyczynił się do wprowadzenia szeregu cięć w brytyjskich siłach zbrojnych, w tym m.in. ograniczenia liczebności wojsk lądowych, wycofania myśliwców pionowego startu i lądowania Harrier na długo przed wprowadzeniem do służby maszyn F-35B (co jeszcze nie miało miejsca). Zmniejszono również docelową liczbę okrętów eskortowych (fregat). Brytyjczycy wycofali także morskie samoloty patrolowe Nimrod, choć w tym wypadku prawdopodobne jest wprowadzenie następcy w ramach nowego przeglądu obrony i bezpieczeństwa, m.in. z uwagi na zintensyfikowane działania „nieznanych” (w domyśle – rosyjskich) jednostek podwodnych, uznawane potencjalnie zagrażające brytyjskim okrętom podwodnym z pociskami balistycznymi Trident.

Ewentualna decyzja o niewielkim zwiększeniu wydatków obronnych, jaką według profesora Chambersa podejmie brytyjski rząd pozwoli na uniknięcie dalszych redukcji w siłach zbrojnych. Nie będzie to jednak umożliwiało odbudowania większości zdolności konwencjonalnych i odwrócenia cięć wprowadzonych w ramach Strategic Defence and Security Review 2010, co postulował niedawny raport komisji obrony Izby Gmin. Ostateczne decyzje o kształcie brytyjskich nakładów na obronę zostaną podjęte po przeglądzie wydatków rządowych.

Reklama

Komentarze (1)

  1. tank_buster

    SSBN-y i F-35 zjedzą te pieniądze i jeszcze będzie im mało.

Reklama