Reklama

Siły zbrojne

Bolesna porażka Boeinga. MDHI może sprzedawać swoje śmigłowce

  • Fot. Eucom.mil
    Fot. Eucom.mil
  • Fot. Lockheed Martin
    Fot. Lockheed Martin

Wielkiemu koncernowi Boeing nie udało się przeszkodzić firmie MDHI (MD Helicopters, Inc) w złożeniu oferty śmigłowca MD540F w przetargu na realizowanie programu AAS – lekkiego uzbrojonego śmigłowca (Armed Aerial Scout) dla amerykańskich wojsk lądowych.



Boeing mając swoją ofertę – śmigłowiec AH-6i argumentował, że oferowany przez MDHI śmigłowiec MD540F nie różni się od lekkiego helikoptera MELB (MissionEquipped Little Bird) proponowanego przez Boeinga w programie Uzbrojonego Śmigłowca Rozpoznawczego ARH (Armed Reconnaissance Helicopter) również realizowanego dla US Army. Koncern twierdził, że porozumienie podpisane z MDHI przy realizacji programu ARH powinno również obowiązywać w programie AAS, który jest następcą ARH.

Więcej: AW169 kandydatem na AAS

Boeing przypominał, że uzyskał prawo do oferowania śmigłowca MELB bazującego na MD530F dla program ARH za co firma MDHI otrzymała 10 milionów dolarów kredytu, zmniejszeniu długu wobec Boeinga oraz 15 milionów dolarów gotówką. Boeing faktycznie na tym stracił ponieważ w rywalizacji na śmigłowiec ARH przegrał ze swoim rywalem Bell Helicopter i nie jest tu żadnym pocieszeniem, że program ten został ostatecznie anulowany.



Firma MDHI zakwestionowała wykładnię Boeinga wskazując na podstawowe różnice jakie istniały w wymaganiach na śmigłowiec ARH, i jakie postawiono śmigłowcowi AAS. Przedstawiciele koncernu przedstawiali rozbieżności pomiędzy oferowanym wcześniej przez Boeinga helikopterem MELB a proponowanym obecnie przez MDHI wiropłatem MD540F. Ponadto przypomniała, że Boeing nie protestował, gdy te same śmigłowce były sprzedawane w mniejszych partiach za granicę, a radykalnie zmienił stanowisko, gdy pojawiła się szansa na kilkumiliardowy, rządowy kontrakt.

Więcej: Boeing dostarczy US Army 177 śmigłowców Chinook za 4 mld dolarów

Sąd arbitrażowy uznał ostatecznie, że MDHI w żaden sposób nie naruszył tej umowy. Co więcej potwierdził, że MDHI może oferować swój śmigłowiec zarówno dla realizowanego dla potrzeb wojsk lądowych wielomiliardowego programu AAS, jak również dla innych wojskowych podmiotów w Stanach Zjednoczonych i poza USA – np. w ramach programu pomocowego FMS (ForeignMilitary Sales).



Boeing odmówił skomentowania tego wyroku zasłaniając się poufnością postępowania, ale przedstawiciele MDHI nie powstrzymał się od komentarza wskazując, że dzięki temu będzie można teraz spokojnie i bez przeszkód kontynuować współpracę z amerykańskim departamentem obrony.

Porażka Boeinga jest o tyle bolesna, że koncern ten był przez krótki czas właścicielem MDHI po fuzji z koncernemMcDonnell Douglas w 1997 r. Jednak już w 1999 r. sprzedał tą firmę jako MD Helicopter Holdings Inc. Została ona nabyta przez spółkę Patriarch Partners, LLC, którapo rekapitalizacji stworzyła z niej samodzielną firmę MDHI.

Więcej: Śmigłowiec szturmowy Lockheed AH-56 Cheyenne

Boeing może być sobie teraz pluć w brodę ponieważ w międzyczasie MDHIrealizowała kontrakty na sprzedaż lekkich uzbrojonych śmigłowców do klientów na całym świecie: Włoch, Finlandii, Korei Południowej, Japonii, Turcji, Argentyny, Afganistanu i Arabii Saudyjskiej.

Co więcej zupełnie poza programem AAS firma MDHI stara się uzyskać od Federalnej Agencji Lotniczej FAA (Federal Aviation Administration)dopuszczenie na wykorzystanie śmigłowca MD540F dla innych amerykańskich służb państwowych (np. dla policji) oraz na rynek prywatny. I jest realna szansa, że taki certyfikat zostanie wydany.

ŚmigłowiecMD540F wywodzi się ze sławnej i powszechnie wykorzystywanej rodziny cywilnych i wojskowych śmigłowców MD500, które bazowały na helikopterze Hughes 500 – cywilnej wersji śmigłowca wojskowego OH-6A Cayuse/Loach.



W styczniu 1984 r. koncern McDonnell Douglas nabył Hughes Heicopters i od tego czasu modele Hughes 500 były budowane z przedrostkiem MD (np.MD500E). Dwa lata po fuzji z Boeingiem sprzedano linię produkcyjną tych maszyn jako MD Helicopters Inc.

(MD)

 
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama