Reklama

Siły zbrojne

Bitwa o 24-godzinną dobę na okrętach podwodnych

Atomowy okręt podwodny USS „Scranton” – fot. US Navy
Atomowy okręt podwodny USS „Scranton” – fot. US Navy

Flota Stanów Zjednoczonych prowadzi eksperymenty z ośmiogodzinną wachtą, starając się zwiększyć czas snu członkom załóg okrętów podwodnych. Problem z czasem pracy marynarzy może się pojawić również w Polsce, po wprowadzeniu mogących przebywać kilka tygodni pod wodą okrętów podwodnych z napędem niezależnym od powietrza.

Badania prowadzone przez medyczne laboratorium badawcze amerykańskiej marynarki (Naval Submarine Medical Research Laboratory) w Groton wykazały wyraźnie, że biorąc pod uwagę zmęczenia załóg, nawet na długo przebywających pod wodą atomowych okrętach podwodnych lepsza jest doba dwudziestoczterogodzinna niż osiemnastogodzinna.

Teraz próbuje się zachęcić wszystkich dowódców, by wprowadzili to rozwiązanie na swoich jednostkach, chociaż jak się okazało dzieje się to z wielkimi oporami. Nie pomogło nawet wydanie w maju 2013 r. przez dowództwo US Navy oficjalnej zgody na wykorzystywanie dwudziestoczterogodzinnego harmonogramu pracy.

Pierwszą jednostką, na której przetestowano „nowe” rozwiązanie czasowe w długim rejsie operacyjnym był uderzeniowy okręt podwodny z napędem atomowym typu Los Angeles - USS „Scranton”. Komandor porucznik Seth Burton był wcześniej chory na raka i po przejściu terapii doskonale zdawał sobie sprawę, jak ważne dla organizmu jest zachowanie czasu snu zgodnego z naturalnym rytmem człowieka.

Skąd osiemnastogodzinna doba?

Na okrętach nawodnych standardowo stosuje się wachty czterogodzinne, po których następuje osiem godzin przerwy. Sześciogodzinne czasy rotacji wprowadzono w Stanach Zjednoczonych na początku lat 60 – tych, kiedy zorientowano się, że załogi atomowych okrętów podwodnych są zbyt małe by zapewnić więcej niż tylko trzy zmiany wachty. Dlatego amerykańska marynarka postanowiła „skrócić” dobę do 18 godzin i wprowadzić wachty sześciogodzinne.

Życie na amerykańskich, atomowych okrętach podwodnych toczy się więc w osiemnastogodzinnych cyklach, z których każdy składa się z trzech części: wachty, czasu wolnego, w którym realizuje się również ćwiczenia i treningi oraz sześciogodzinnego snu. Tradycyjnie na amerykańskich okrętach podwodnych taka doba liczyła 18 godzin. Obecnie postanowiono ją wydłużyć do 24 godzin zwiększając poszczególne okresy aktywności dobowej z 6 do 8 godzin.

W cyklu sześciogodzinnym główny problem jest w momencie rozpoczęcia pracy po okresie snu, kiedy marynarze musieli już wykonywać w pełni swoje zadania, gdy ich ciało chciało naturalnie kontynuować sen. W krótkim rejsie dobrze wytrenowani marynarze nie mieli z tym problemu, ale w przypadku kilkumiesięcznych rejsów podwodnych zmęczenie zaczynało powoli narastać i lekarze oraz psycholodzy z Naval Submarine Medical Research Laboratory to udowodnili.

Wskazali oni również, że wydłużony czas pracy do ośmiu godzin, wcale nie oznacza większego zmęczenia, ponieważ rekompensuje je dłuższy o dwie godziny czas snu. Udowodniono to prowadząc od 2005 roku badania na okrętach podwodnych. Mierzono między innymi poziom melatoniny w ślinie marynarzy podczas pracy i wypoczynku oraz jakość i głębokość snu u wszystkich członków załóg.

Nie tylko okręty podwodne

Napęd atomowy spowodował, że autonomiczność okrętów zaczęto mierzyć nie paliwem, a wytrzymałością załóg. Okazało się, że krótkotrwałe wybicie człowieka z rytmu biologicznego nie wpływa na sposób wykonywania przez niego pracy, ale kilkumiesięczne działanie już tak. Badania prowadzi się więc nie tylko na okrętach podwodnych, ale również na jednostkach nawodnych.

Efektem tego jest np. eksperyment na okrętach grupy lotniskowcowej USS „George H.W. Bush”, na której próbuje się wprowadzić schemat: trzy godziny pracy i dziewięć godzin przerwy. Główny nacisk kładzie się jednak na zwiększenie efektywności marynarzy w ograniczonych przestrzeniach okrętów podwodnych.

Tym bardziej, że proponowane zmiany przynoszą również niespodziewane problemy do rozwiązania. Na USS „Scranton” okazało się np., że początkowo załoga miała problemu w dostępie do pralni, laptopów i przyrządów do ćwiczeń, co wymagało opracowania oddzielnego harmonogramu. W sumie jednak większość marynarzy była zadowolona, choć przecież uznano jedynie to co wszyscy wiemy - że doba ma 24 godziny.

Reklama
Reklama

Komentarze (5)

  1. impell

    A ja stosuję metodę "na klucze". Siadam na krześle z kluczami w rękach, jak zasnę, klucze wypadają uderzają w podłogę i mnie budzą. Dobre w pracy na nocnej zmianie :)

  2. Herodot

    Kiedyś przetestowałem osobiście na lądzie dobę 18-godzinną (8 godzin pracy, 4 godziny na posiłek i zajęcia dowolne i 6 godzin snu. Jest bardziej wydajna, a czlowiek jest bardziej wypoczęty. Przez 7 godzin realizowałem projekt wymagający bardzo dużej uwagi i wysiłku umysłowego. Zadziałało. Sopiero potem dowiedziałem się, że tyle ma doba na amerykańskich łodziach podwodnych. Z tego wniosek, że byłem pionierem :)

    1. Herodot

      przez 7 tygodni. Pomyliłem się

  3. Scooby

    W czeluściach sadzawki bałtyckie lepiej nie zasypiać ....

  4. Domin

    Kolejny raz miło zaskoczony Panem Maksymilianem ;) btw. Czy amerykanie sami sobie nie utrudniają życia? 9 lat pracowali żeby stwierdzić, że doba ma 24 godziny i jeśli człowiek żyje tak od urodzenia, to mu tak najlepiej -.-

  5. z prawej flanki

    niestety ,ale brak snu to najbardziej podstepny wróg kaźdego źolnierza a niewyspany ,ciagle znuźony specjalista stanowi - jak na wymienionym przykladzie niewatpliwe zagroźenie dla samego okretu i jego zalogi. Casus tzw. godzin "psiej warty" (mam tu na myśli akurat sluźbe na ladzie) udowadnia teź ,źe wtedy b/groźnym zjawiskiem jest przyslowiowe "przyciecie komara" nawet na kilka/kilkanście minut - powodujace po wybudzeniu dlugie dochodzenie "do przytomności" ,znaczne obniźenie percepcji i wydluźenie czasu reakcji organizmu. Co znamienne zjawisko to raczej nie wystepuje w trakcie permanentnego czuwania ; czyli lepiej nie praktykować porannej drzemki w trakcie nocnej pracy/sluźby - szczególnie w godzinach przedświtu. Czytalem kiedyś ciekawe opracowanie na ten temat wraz z wynikami badań.