Reklama
  • Wiadomości

Bezzałogowy śmigłowiec Fire Scout kończy testy morskie

Nowy bezzałogowy śmigłowiec MQ-8C Fire Scout zakończył pierwszą fazę testów w locie, w trakcie zaokrętowania na niszczycielu USS „Jason Dunham”.

fot. US Navy
fot. US Navy

Amerykańska marynarka wojenna poinformowała o powrocie bezzałogowego śmigłowca MQ-8C Fire Scout z pięciodniowego rejsu próbnego na pokładzie niszczyciela rakietowego typu Arleigh Burke USS „Jason Dunham”. Testy odbywały się u wybrzeży Wirginii.

Badano przede wszystkim procedury startu, podejścia do okrętu i lądowania. Wykonano w sumie 32 starty i lądowania testując zachowanie się bezzałogowca zarówno w trakcie samej operacji, jak i przy locie w pobliżu niszczyciela. Korzystano przy tym z doświadczeń, jakie uzyskano podczas wykorzystania dronów starszej wersji (MQ-8B) - między innymi z pokładu okrętów do działań przybrzeżnych LCS.

Jest to część procesu przygotowań do testów operacyjnych, które mają zostać przeprowadzone w przyszłym roku. Prace są realizowane terminowo, ponieważ Amerykanie wiążą duże nadzieje z dronami Fire Scout. Zachowują one bowiem większość możliwości, jakie mają śmigłowce załogowe, eliminując niebezpieczeństwo dla pilotów.

Dron MQ-8C ma bardzo wiele podzespołów i rozwiązań zaczerpniętych z poprzedniej wersji MQ-8B. Może przy tym jednak latać dwukrotnie dłużej i przewozić trzykrotnie cięższy ładunek. Dlatego amerykańskie siły morskie, poza już dostarczonymi 30 bezzałogowymi śmigłowcami MQ-8B, planują zamówić w koncernie Northrop Grumman kolejnych 40 dronów MQ-8C.

Zobacz również

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama