Reklama

Siły zbrojne

Awanse dla ciężko rannych dla misjach. „Chcą nadal służyć Ojczyźnie”

Fot. chor. Marcin Szubert (SPWL), archiwum st.chor.szt. Adam Roik (Combat Camera DO RSZ).
Fot. chor. Marcin Szubert (SPWL), archiwum st.chor.szt. Adam Roik (Combat Camera DO RSZ).

W Szkole Podoficerskiej Wojsk Lądowych zakończył się właśnie kurs dla szeregowych, którzy zostali ciężko ranni podczas służby w misjach poza granicami kraju – podaje Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. W ten sposób żołnierze ranni na misjach będą mogli kontynuować służbę wojskową na stanowiskach podoficerskich, z kategorią „zdolny do służby z ograniczeniami”.

Szkolenia podoficerskie dla szeregowych, którym przyznano kategorię „zdolny do służby z ograniczeniami” są realizowane od 2012 roku. Ostatnią edycję kursu ukończyło 14 żołnierzy. Program szkolenia ogólnego jest taki sam jak w wypadku innych kandydatów na podoficerów, z tym że zajęcia praktyczne realizowane są w sposób alternatywny.

Szkolenia mają formę prezentacji, zajęć teoretycznych, filmów instruktażowych czy realizowane są za pomocą trenażerów, a nie w warunkach poligonowo-bojowych. Inaczej jest również w przypadku egzaminów wstępnych, ponieważ żołnierze z ograniczeniami do nich nie przystępują. Odbywa się jedynie weryfikacja zgłoszeń

chor. Marcin Szubert, SPWL

W Siłach Zbrojnych służy obecnie 67 żołnierzy z kategorią „zdolny do służby z ograniczeniami”, z czego 53 w DGRSZ i jednostkach podległych. Płk Jacek Mela, pełnomocnik dowódcy generalnego do spraw weteranów zaznacza, że o ile najczęściej zajmują oni stanowiska administracyjne, o tyle ich doświadczenie jest wykorzystywane w procesie szkolenia.

Żołnierze z kategorią „zdolny do służby z ograniczeniami”, którzy trafiają do poznańskiej szkoły podoficerskiej to przede wszystkim weterani misji w Afganistanie – podaje DGRSZ. Doznali oni między innymi uszkodzeń kręgosłupa, ran postrzałowych, rozległych poparzeń, poważnych złamań czy utraty kończyn.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. Dekownik

    Tu oczywiście pojawia się pytanie, dlaczego nieszczęśnicy marzący o służbie wojskowej ale "obdarowani" przez komisje poborowe kategorią D nie mogą być zakwalifikowani jako "zdolny do służby z ograniczeniami”?

    1. Kilo

      Bo kategorie wojskowe w ogóle nie uwzględniają takiej opcji jak "ograniczenia"? Jak na poziomie cywilnym (przed przydziałem specjalizacji i szkoleniem podstawowym) można decydować o ograniczeniach służby? W praktyce kategoria wojskowa mówi tylko, kogo można kiedy wezwać do służby wojskowej w ogóle (czyli zakładam na chłopski rozum - wytrzyma szkolenie unitarne i ew. słuzbę zasadniczą jak była) lub służby cywilnej. Nie ma gwarancji przecież, że z kat. A będziesz komandosem. A swoją drogą ja pamiętam okres masowego załatwiania sobie kat. D przez zdrowych koni, więc czy "nieszczęśnicy"...? ;)

  2. poważnie pytam

    A w jaki sposób okupowanie i strzelanie do tubylców w Iraku i Afganistanie "służyło Ojczyźnie"?

    1. Hubert

      Upraszczasz kolego. Ci żołnierze nie pojechali tam "strzelać do tubylców", ale pomóc legalnym władzom Afganistanu uporać się z problemem terroryzmu na jego terytorium. Obojętnie jak oceniasz udział WP w tej operacji, nie masz prawa odmawiać ludziom, którzy tam byli szacunku należnego z tytułu pełnionej służby.

    2. 7th

      Bardziej niżeli myślisz. Ty siedziałeś w kraju przed TV, a oni zdobywali doświadczenie bojowe w prawdziwie bojowych warunkach, niżeli siedzenie w koszarach lub bieganie po poligonach i udawanie wojny. Chociaż poligon to zaprawa do warunków rzeczywistej wojny.

    3. zxxc

      taki, że dzisiaj mamy moralne prawo oczekiwać żołnierzy z krajów NATO w Polsce i naszym regionie. dalej, komunikacja miedzy naszymi a żołnierzami różnych narodowości jest lepsza, wynika z doświadczenia. wreszcie, przynajmniej część wojska nie jest papierową armią. rosjanie i ukraińcy nabierają codziennie nowych doświadczeń. nasze wypracowane w praktyce nawyki sa lepsze, niź to co było 20 lat temu. dalej, ucieczka z wojska gawędziarzy i bumlantów. dzisiaj jak ktoś idzie do armii jest pewien uczestnictwa w realnym boju jak górnik, że zjedzie do kopalni. po prostu, do woja zgłaszają sie prawdziwi przyszli żołnierze, a nie naiwni, że gdzieś w biurze znajdą cicha posadkę administracyjną.

  3. Bimbo

    Jako doświadczeni podoficerowie mogliby tworzyć zręby nowej Obrony Terytorialnej

Reklama