Reklama

Siły zbrojne

Australijczycy kupują rakiety SM-2 dla niszczycieli Hobart

Australia zamierza uzbroić swoje okręty przeciwlotnicze typu Hobart w rakiety „powietrze-powietrze” SM-2 Block IIIB. Oznacza to, że australijskie niszczyciele AEGIS nie będą mogły być na razie wykorzystywane w pełnym zakresie do zwalczania rakiet balistycznych.

Amerykański Departament Stanu zaaprobował sprzedaż dla Australii rakiet przeciwlotniczych Raytheon SM-2 Block IIIB z przeznaczeniem dla przyszłych okrętów przeciwlotniczych typu Hobart. Nowe uzbrojenie ma kosztować Australijczyków około 301 mln dolarów.

W ramach kontraktu siły morskie Australii mają otrzymać ponad 80 rakiet RIM-66M-09 SM-2 Block IIIB, kontenery startowe pionowego startu MK 13 MOD 0 oraz ponad 15 sekcji naprowadzania MK 97 SM-2 Block IIIB. Amerykanie mają również zapewnić wsparcie logistyczne i techniczne.

Wybór Australijczyków jest pewnym zaskoczeniem dla specjalistów. Najnowsze australijskie okręty AEGIS otrzymają bowiem jedynie zmodernizowaną wersje rakiet SM-2 Block IIIA, które już są wykorzystywane w siłach morskich Australii na fregatach typu Oliver Hazard Perry (typu Adelaide). Będą więc mogły zwalczać statki powietrzne, ale na razie nie będą mogły uczestniczyć w obronie antyrakietowej.

Tymczasem Australijczycy wcześniej wyraźnie deklarowali, że chcą by na ich najnowszych okrętach AWD (Air Warfare Destroyers) zastosowano możliwie najnowszą wersję systemu AEGIS, która będzie mogła współpracować również z rakietami SM-3 i SM-6.

Może to jednak również oznaczać, że w początkowym okresie uruchamiania systemu australijskie siły morskie chcą się oprzeć jedynie na tym uzbrojeniu, które jest już dobrze znane, a dopiero później wprowadzać nowsze, ale i droższe pociski przeciwlotnicze.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. Najprostsza interpretacja

    Może też to oznaczać, że Australia nie boi się mitycznego "zagrożenia ze strony irańskich i koreańskich rakiet balistycznych" i po prostu nie chce wyrzucać pieniędzy w błoto by Amerykanom żyło się dostatniej.

    1. Wojtek 39

      Najrostsa interpretacją byłoby napisanie, że znów dochodzą do głosu oszczędności a nie pisanie bzdur o niemitycznym "mitycznym zagrożeniu". Nie po raz pierwszy i nie ostatni to co jest potrzebne nie idzie w parze z tym, na co politycy dadzą pieniądze. A Amerykanom nadal będzie się żyło dostatnie i nadal zarobią, choć trochę mniej, na produkcji SM-2 dla Australii. Najprostszy dowód na to, że się mylisz znajdziesz w artykule, który komentowałeś - "Tymczasem Australijczycy wcześniej wyraźnie deklarowali, że chcą by na ich najnowszych okrętach AWD (Air Warfare Destroyers) zastosowano możliwie najnowszą wersję systemu AEGIS, która będzie mogła współpracować również z rakietami SM-3 i SM-6." Gdyby Australia nie miałą obaw nie wydawałaby pieniędzy na możliwości, których nie potrzebowałaby.

  2. ppp

    To są wspaniałe okręty i w sam raz dla naszej MW. 3 takie z AEGIS baseline 9 uzbrojone w 32 SM-6 i 64 ESSM oraz SeaRAM, a z lotnictwa w Okręgu Kaliningradzkim nic by nie zostało o ile zdecydowaliby się startować. A jak by flota wyszła w morze z Pilawy to dane (Link-16) do MDR i lecą NSMy, zresztą można by je też zamontować na fregatach (Norwedzy mają na spokrewnionych Nansenach). Wracając do rzeczywistości to myślałem, że kupią SM-6 Dual (mogące zwalczać też cel balistyczne), ale pewnie uznali, że drogo, a im się kasa już dawno skończyła na projekt (urok budowy w krajowych stoczniach - rachunek razy 2), a z drugiej strony do czego by to używali - potencjalny przeciwnik daleko.

  3. pisar

    powietrze-powietrze?

Reklama