Siły zbrojne
Amerykański śmigłowiec rozbił się tuż przy granicy z Koreą Północną
W Korei Południowej, 88 kilometrów na północ od Seulu rozbił się amerykański śmigłowiec transportowy. Wydarzenie miało miejsce dzisiaj, podczas wspólnych ćwiczeń amerykańskich i południowokoreańskich wojsk pod kryptonimem Foal Eagle.
Na szczęście nie było to wynikiem wrogich działań ze strony Koreańczyków z północy, ale prawdopodobnie nastąpiła awaria maszyny, która z tego powodu musiała twardo lądować. Jak na razie przekazano jedynie, że w wyniku wypadku nie zginęła żadna z szesnastu osób będących na pokładzie. Pasażerom i trzem członkom załogi udało się uciec tuż przed tym jak śmigłowiec się zapalił. Później ranni zostali ewakuowani drogą powietrzną do szpitala Yongsan Garrison w Seulu.
Przeczytaj także: Amerykańskie bombowce strategiczne będą celniejsze
Początkowo przekazano, że katastrofie uległ śmigłowiec UH-60 Black Hawk. Obecnie władze przygranicznej prowincji Cheolwon, w której nastąpił wypadek przekazały, że rozbił się śmigłowiec CH-53 należący do piechoty morskiej.
Przeczytaj również: Publiczna nieobecność dyktatora Korei Północnej – element wojny psychologicznej?
Wydarzenie miało miejsce podczas wspólnych ćwiczeń amerykańskich i południowokoreańskich wojsk pod kryptonimem Foal Eagle, w czasie przelotu grupy sześciu śmigłowców transportowych. Północna Korea nazwała te manewry prowokacją i przygotowaniem do inwazji odgrażając się, że odpowie na to z wielką siłą.
(MD)
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie