Reklama

Siły zbrojne

Amerykański Sherman gwiazdą rosyjskich Parad Zwycięstwa [FOTO]

Kłęby dymu wokół defilującego w Murmańsku Shermana pochodzą z silnika jadącej przed nim armaty samobieżnej SU-100. Fot. mil.ru
Kłęby dymu wokół defilującego w Murmańsku Shermana pochodzą z silnika jadącej przed nim armaty samobieżnej SU-100. Fot. mil.ru

Zgodnie z tradycją w Paradach Zwycięstwa w poszczególnych miastach Rosji, poza nowoczesną techniką wojskową, uczestniczyły również odrestaurowane pojazdy wojskowe z okresu II wojny światowej. Tegorocznym przebojem był niewątpliwie amerykański czołg M4A2 Sherman, który był z dumą pokazywany przez Rosjan w Murmańsku. I było się rzeczywiście czym pochwalić.

Samo zaprezentowanie amerykańskiego Shermana w Dniu Zwycięstwa nie było zaskoczeniem, ponieważ mówiło się o tym od kilku miesięcy. Ale znowu wszystkich zadziwił kunszt rosyjskich specjalistów z batalionu remontowo-naprawczego Floty Północnej w Murmańsku, którzy nie tylko odrestaurowali czołg z zewnątrz, ale pokazali go w ruchu.

image
Sherman był dostarczony do miejsca defilady w Murmańsku na platformie kołowej. Fot. mil.ru

 A przecież mówimy tu o Shermanie, który dwa lata temu został wydobyty pokładu zatopionego w czasie II wojny światowej amerykańskiego transportowca „Thomas Donaldson” (typu Liberty). Zresztą w ciągu ostatnich dwóch lat Rosjanie wyciągnęli z tej jednostki na powierzchnię co najmniej cztery takie czołgi, a dodatkowo parowóz, wyciągarkę, walec drogowy oraz armaty. I prawdopodobnie tego sprzętu będzie więcej, gdy uzyskany zostanie dostęp do dolnych pokładów.

image
Legendarną „połutorka” – czyli ciężarówkę GAZ-AA. Fot. mil.ru

Parada Zwycięstwa w Murmańsku nie była pierwszą publiczną prezentacją odzyskanego przez nurków Shermana. Był on bowiem już pokazywany m.in. w czasie święta rosyjskiej marynarki wojennej w Siewieromorsku oraz z okazji stulecia powstania Armii Czerwonej. Rosjanie nie zdecydowali się przy tym na pomalowanie go w swoich barwach, ale pozostawili wygląd pofabryczny, zachowując nawet angielskie napisy na burtach.

image
Kolumnę techniki wojskowej w Murmańsku prowadził czołg średni T-34-85. Sherman był dopiero trzeci. Fot. mil.ru

Być może to właśnie dlatego, w czasie tegorocznej Parady Zwycięstwa w Murmańsku Sherman nie jechał na czele kolumny techniki wojskowej, ale zgodnie z tradycją defiladę prowadził czołg średni T-34-85. Jednak to właśnie pojazd amerykański był niewątpliwie gwiazdą całej uroczystości.

image
Amerykańskim akcentem w czasie „Parady Zwycięstwa” w Czelabińsku był samochód terenowy Willys MB. Fot. mil.ru

Razem z nim w kolumnie „historycznej” jechały jeszcze m.in. samobieżna, gąsienicowa armata SU-100, motocykl z przyczepą M-72 „Urał” (prowadzony przez członków klubu wojskowo-historycznego „Zaplornaja Rubież”) oraz samochody w malowaniu z II wojny światowej: ciężarówki GAZ-63, ZIS-5 oraz terenowy GAZ-69. Praktycznie cała ta technika wojskowa została odrestaurowana przez ten sam batalion remontowo-naprawczy Floty Północnej. Co ciekawe, że w czasie Parady Zwycięstwa nie pokazano innego – bardzo ciekawego obiektu odrestaurowanego w tej jednostce - improwizowanego, opancerzonego wozu bojowego z okresu II wojny światowej NI-1 (Na ispug/ „na postrach”).

image
Batalion remontowo-naprawczy Floty Północnej zasłynął nie tylko z odrestaurowania Shermana ale również z uruchomienia improwizowanego, opancerzonego wozu bojowego z okresu II wojny światowej NI-1. Fot. mil.ru

 Murmańsk był prawdopodobnie najlepiej „historycznie” zorganizowaną defiladą w rocznicę zakończenia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej w Rosji. W Moskwie skończyło się bowiem tylko na przejeździe jedynie czołgu średniego typu T-34-85 i to późniejszej wersji. Starszy typ T-34-76 (z armatą 76 mm) był prezentowany w Sankt Petersburgu. Towarzyszył mu tam również czołg T-34-85, egzemplarz o tyle ważny, że brał udział w szturmie Berlina i w wojennej paradzie na Placu Czerwonym w Moskwie 24 czerwca 1945 roku. W Sankt Petersburgu można było również zobaczyć amerykańskiego Shermana, ale tylko na wystawie statycznej (podobnie jak historyczny czołg ciężki IS-3).

image
Czołg T-34-76 zaprezentowany w Sankt Petersburgu. Fot. mil.ru

 Poza Murmańskiem bogatą paradę historyczną zorganizowano w Czelabińsku. Grupy rekonstrukcyjne w strojach z epoki prezentowały tam w ruchu m.in. średni czołg T-34, ciężki czołg IS-2, lekki, czterokołowy, dwuosobowy samochód pancerny BA-64, „dowódczy Willis” czyli uzyskany od Amerykanów w ramach umowy „Lend-Lease”, samochód terenowy Willys MB oraz legendarną „połutorkę” – czyli rosyjską ciężarówkę GAZ-AA.

image
Prezentowany w Czelabińsku. lekki samochód pancerny BA-64. Fot. mil.ru

 W ciekawy sposób otworzono paradę techniki wojskowej w Ussuryjsku. Kolumnę pojazdów poprzedzał bowiem przejazd archaicznego z wyglądu, lekkiego czołgu T-18 (MS-1), pierwszego jaki w ogóle skonstruowano w całości w Związku Radzieckim. Opracowano go na bazie francuskiego czołgu Reanult FT. Dopiero za nim przejechał T-35-85.

image
Lekki czołg T-18 (MS-1) otwierał defiladę techniki wojskowej w Ussuryjsku. Fot. mil.ru

 Swoją unikalną specyfikę miała Parada Zwycięstwa w Stawropolu. Tam Rosjanie jakby cofnęli się do poprzedniej epoki i nie powstrzymali się od zaprezentowania tzw. „ruchomych obrazów”. W czasie defilady stworzyli np. ruchomy pomnik ku czci radzieckich spadochroniarzy, którzy w nocy z 23 na 24 października 1942 r. zaatakowali niemieckie lotnisko w Majkopie. W czasie tej operacji, z 37 desantowanych komandosów przeżyło 21, ale udało im się zniszczyć 13 niemieckich samolotów, a dodatkowo 10 uszkodzić.

image
Ruchomy obraz na cześć radzieckich spadochroniarzy, którzy 24 października 1942 r. zaatakowali niemieckie lotnisko w Majkopie. Fot. mil.ru

 Wydarzenie to przypomniano: montując na współczesnej ciężarówce makietę ogona jakiegoś samolotu z namalowaną niemiecką swastyką, oraz grupą żołnierzy ubranych w mundury nie z epoki. By jednak było wiadomo o co chodzi na naczepie umieszczono duży napis „ogniennyj diesant” (nieoficjalną nazwę całej akcji) i datę 24 października 1942 roku.

image
Platforma propagandowa z wielkim napisem „nigdy” prezentowana w Stawropolu. Fot. mil.ru

 W Stawropolu zaprezentowano również wielką platformę propagandową z napisem „nigdy” oraz ciężarówki z takimi hasłami jak: „Wygraliśmy” czy „Doszliśmy do Berlina”. Oczywiście napisy patriotyczne były umieszczane na defilujących samochodach ciężarowych z epoki praktycznie w całej Federacji Rosyjskiej. Były one jednak takie, jak w czasie II wojny światowej – poza Stawropolem.

image
Defilada Zwycięstwa w Stawropolu miała swoją – niespotykaną gdzie indziej specyfikę. Fot. mil.ru

 Charakterystyczną cechą rosyjskich uroczystości był brak żołnierzy defilujących pieszo i ubranych w strojach z lat 1941-1945. Minoborona w swoich przekazach pokazała tylko jeden czworobok „czerwonoarmistów”, który przemaszerował w Czelabińsku. Być może sytuacja się zmieni w 2020 roku – w okrągłą, 75-rocznicę zakończenia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.

image
Parada „historycznego” czworoboku „czerwonoarmistów” w Czelabińsku. Fot. mil.ru

 

Reklama
Reklama

Komentarze (12)

  1. Heniek z Jackowa

    Główną różnicą pomiędzy siłami zbrojnymi USA i ZSRS podczas 2 w.ś. jest że zawołaniem bojowym pierwszych było \"Kill them all,, let God sort them out\" a Rosjan \"Dawaj Czasy\" wzgl \"uri! Uri!\" plus wiełocyped i buty ....

  2. Cynik

    Zawieszenie w T-18 nieodmiennie mnie fascynuje. Ciągle się zastanawiam, jakim cudem to jeździło i się nie łamało.

  3. Hanys

    Trzeba przyznać że czołgi Sherman były mimo wad konstrukcyjnych, bardzo dobrze wykonane, przede wszystkim jakość stali użyta do ich produkcji była wysoka, po trafieniu w Shermana nie było zbyt dużo odłamków zabijających załogę, można było ten czołg przestrzelić na wylot i jeżeli fart dopisał, czołg jechał dalej a załoga nadal żyła, był po prostu lepiej wykonany niż T-34, ale... Przecież amerykańskich fabryk nikt nie bombardował, ani pospiesznie nie przenosił, więc mogli sobie \"spokojnie\" produkować te czołgi, natomiast ich udział na froncie wschodnim jest symboliczny ilościowo, mimo to Rosjanie pamiętają i to trzeba im oddać, że nie zakłamują historii aż w takim stopniu, żeby pominąć te dostawy.

    1. robo

      i dlatego mimo \"wad konstrukcyjnych\" Shermany Izraela przezbrojone we francuskie armaty 105mm czy kopie niemieckich 7.5cm w 1973r skutecznie walczyły z t-55-64 sowieckiej produkcji?

    2. akh

      Z tą symboliczną ilością bym nie przesadzał - łącznie ok 4100 sztuk

    3. Hanys

      Radzieckie fabryki w 1943 r. produkowały więcej czołgów w 2 miesiące (5 tys.) ...

  4. AWU

    Najbardziej ironicznym faktem jest że liczby dostarczonych w ramach LL samolotów 18400 w tym 7800 myśliwców P-39 Aircobra/Hurricane/ Spitfire (Spitfire wg rosyjskich zródeł był \"marnym samolotem\" ale z jakichś względów przeznaczyli go do obrony Moskwy) przewyższyły całkowite straty Luftwaffe na froncie wschodnim które do 31 grudnia 1944 wyniosły 15000 maszyn wszystkich typów w tym 4 tysiące myśliwców? Dane z 1945 są szczątkowe gdyż załamała się struktura dowodzenia lecz już jesienią 1944r na całym froncie wschodnim było mniej niż 350 myśliwców włącznie z nocnymi. To samo z czołgami .. dostarczono Sowietom 7000 czołgów z USA i 5218 z Wlk Brytanii. Tym czasem niemieckie straty 1941-1944 to 33324 czołgi/działa samobieżne/niszczyciele czołgów/transportery opancerzone z czego jedynie 11124 to czołgi?

    1. zyg

      Jaki by byłby wynik wojny w 1939r gdyby Alianci dostarczyliby nam 18400 samolotów i ponad 12000 czołgów ? Pomyślmy? nawet 1/100 tego jak dostarczono Finlandii walczącej o swe życie?

    2. akh

      Na froncie wschodnim lotnictwo operowało głównie na małych i średnich pułapach, stąd min. powodzenie Aircobr. Spity, jakie otrzymywali Rosjanie, należały do wysokościowych wersji, stąd trafiły do PWO, gdzie długo wytrwały też MiGi-3, które na froncie absolutnie sobie nie poradziły. Na tyłach łatwiej też o dostawy dobrego paliwa do Merlinów niż w jednostkach frontowych.

    3. robo

      Najbardziej ironicznym faktem jest ze gdyby RP w przededniu II sw zażądała o dostawę z USA stu przestarzałych myśliwców Brewster Buffalo za ułamek sumy którą Rosjanie skasowali za 2 w.ś dziś nie dyskutowaliśmy by o tym... Buffalo w rękach polskich pilotów poradziłyby sobie zarówno z nazistami a zwłaszcza sowietami...przykład Fińskich pilotów najlepszy? Było czekać na lend lease?? Opłacało sie?

  5. Marek

    Mechanicy z Murmańska ożywiając tego Shermana faktycznie wykonali świetną robotę. No i jeszcze Willys-Jeep z Czelabińska. Szkoda, że Rosjanie z powodów propagandowych wszystko to, co dostali z Zachodu posłali do huty. Gdyby nie to, perełek takich, zarówno jeżdżących jak i latających mieli by bez porównania więcej.

    1. anda

      A ile u nas zniszczono a ile na zachodzie, ile jest czynnych Shermanów na zachodzie? Dlaczego ukradli niemiecki wóz z Czarnej Nidy? czy coś jest historyczne to dopiero przyszłość pokaże - ile dzisiaj niszczy się rzeczy które w przyszłości mogą być cenne. Dlaczego Rosjanie swoje wszystkie prototypy przechowują i je konserwują? dlaczego przez prawie 30 lat przechowali fragmenty Tu 160? zamiast oddać je na złom?

    2. Synek

      Niemcy też nie złomują... trabantów. Z wiadomych przyczyn...

    3. Draco

      A co mieli z nimi robić? Przecież nie mieli do nich zaplecza logistycznego. A zaraz po wojnie sprzęt ten stał się przestarzały. Przez co utrzymywanie tego nie miało najmniejszego sensu tym bardziej że sami produkowali Już sprzęt nowoczesniejszy.

  6. Sailor

    Rosjanie jak zwykle epatują się dniem zwycięstwa i paradami. Tylko, że absolutnie do nich nie dociera, że sami na spółkę z Hitlerem rozpętali II Wojnę Światową napadając na Polskę.

    1. jeszcze lepiej

      Dla nich II W Ś zaczęła się w 1941 atakiem Niemiec na ZSRR.

    2. TommyLee

      Dla nich nie ma czegoś takiego jak II W Ś, tylko Wielka Wojna Ojczyźniana. Rozmowy z nimi, że jakoby byli sojusznikami Hitlera w pierwszej fazie wojny są bezcelowe

    3. anda

      a dla nas 1 września w 39, a dla innych nacji w innym terminie, i każdy obchodzi swój dzień rozpoczęcia wojny. Spytaj się Chińczyków, Koreańczyków, mieszkańców Abisyni / dzisiaj Etiopia / i Albani

  7. dropik

    To była najlepsza wersja Shermana, który choć beznadziejny był jednak najlepszym czołgiem 2WS. W Armii czerwonej wyposażano w nie jednostki gwardyjskie czyli te najlepsze.

    1. Davien

      Najlepsza wersją Shermana była M4A3 a nie A2 a co do tej beznadziejności to nawet nie będe komentował tej bzdury.

  8. Kowalskiadam154

    Czyżby do Rosjan zaczęła powoli docierać wstrząsająca prawda że bez pomocy z USA \"Generalissimus\" musiałby szukać portek gdzieś daleko za Uralem

    1. Tonio

      Wszystkim chetnym polecam książkę o tytule \"Odwrót Wehrmachtu\" jest tam dokładnie opisane jak wyglądała sytuacja pod koniec 1942 roku. Rosjanie liczyli czołgi na sztuki. Mieli tyle szczęścia, że pomagali im Amerykanie oraz to, że Niemcy też się wypstrykali ze wszystkiego. Pozdrawiam.

    2. dropik

      Do ichniejszego suwerena nic raczej nie dociera. podobnie jak do naszego :P

  9. AWU

    Osobiście wątpię w podany wynik rosyjskiego desantu na Majkop, najpewniej był \"jak zwykle\", ale niezaprzeczalnym faktem jest że miasto kilka miesięcy wcześniej zostało zdobyte bez walki rajdem 62 żołnierzy pułku \"Brandenburg\" przebranych w mundury NKWD, na sowieckich ciężarówkach którzy jako dodatkowe alibi zebrali po drodze ponad stu Rosjan uciekających z linii frontu i z takim oddziałem bezkarnie poruszali się daleko na tyłach sowieckich.

    1. Fun funów USA

      Osobiście żal mi negowania faktów i to nie nawet przez tych co mają cos do powiedzenia tylko przez tych którzy nawet \"nie byli na tyłach\" i nie wiedzą jaki jest \"zapach prochu\". Ale tak to jest jak \"wykładnią\" jest Wikipedia.

  10. Tomek31

    A propo Amerykańskiego sprzętu, nie tylko czołgów Sherman ale i innych rzeczy - Rosja nie świętowałaby dnia zwycięstwa gdyby nie on a było tego bardzo dużo i należy o tym pamiętać, nie uratowałaby ich nawet głębia strategiczna i przeniesienie fabryk za Ural.

    1. Hanys

      Skoro bawimy się w historie alternatywne, to idźmy dalej :) Gdyby ZSRR przegrał wojnę, alianci mogliby sobie pomarzyć o lądowaniu w Europie, USA nie przechwyciłoby U-bootów z ładunkiem m.i. uranu (jak np. okręt U-234) który potem posłużył do zbudowania amerykańskiej bomby, dziwnie podobnej do niemieckich planów... O niemieckich zaawansowanych pracach nad bronią atomową mówią np. meldunki Żukowa do Stalina z marca 1945 r., m.i. dlatego tak spieszono się z ofensywą na Berlin, wszystko wskazuje że Amerykanie po prostu nie wiedzieli jak zbudować bombę, mimo że utworzyli cały przemysł zwany \"prejektem Manhattan\" no ale to samo przecież było z \"gwiezdnymi wojnami\" Reagana i laserami na jumbo-jetach, to projekty na które wyrzucono setki miliardów i które nie przyniosły żadnego efektu, prawdopodobnie tak samo skończyłby projekt Manhattan, gdyby nie przechwycone niemieckie materiały i naukowcy. Von Braun natomiast dokończyłby sobie spokojnie (choćby gdzieś pod ziemią) budowanie rakiet A9 i A10 ale sądzę że wojna by się skończyła w momencie gdy pierwsza atomówka spadłaby na Londyn. Nie muszę chyba mówić co by taki scenariusz oznaczał dla Polaków, odsyłam do zapoznania się z takim zagadnieniem jak \"Generalplan Ost\".

    2. anda

      Bzdura, cała pomoc zachodu to 10 % i ta pomoc przyszła dopiero gdy ZSRR przeszedł do kontrofensywy. Na pewno była przydatna pozwoliła skrócić wojnę ale to nie ona decydowała o zwycięstwie.

    3. Kloss

      Akurat czołgów to było mało dostarczonych.

  11. Davien

    Z tymi odreataurowanymi pojazdami to swietna robota i duzy plus za pozostawienie Shermana w oryginalnym wyglądzie.

  12. słabo

    Groteskowe to przedstawienie.