Reklama

Siły zbrojne

Amerykańscy eksperci o planach wzmocnienia wschodniej flanki NATO: "To raczej skromna reakcja"

Fot. U.S. Army
Fot. U.S. Army

Komunikat dowództwa sił USA w Europie, że w lutym 2017 roku USA rozpoczną zwiększanie swych sił lądowych w Europie poprzez ciągłe rotacyjne przemieszczanie tam brygad pancernych jest raczej skromną reakcją na agresywną politykę Rosji - uważają eksperci w USA. 

Według Pentagonu chodzi o wzmocnienie wschodniej flanki NATO w związku z rosyjską inwazją na Ukrainie, ostrzeżenie Moskwy przed dalszą agresją i zapewnienie sojuszników z Europy Środkowo-Wschodniej o wypełnieniu gwarancji bezpieczeństwa. Rotacyjna obecność wojsk zwiększy ich liczbę w Europie o ok. 4200 żołnierzy, co odpowiada sile jednej brygady (ok. 3000) wraz z oddziałami pomocniczymi.

Brygada wojsk pancernych ma zostać wysłana na rotacyjne turnusy w celu ćwiczeń do krajów Europy Wschodniej: Polski, Rumunii, Bułgarii, Litwy, Łotwy i Estonii (choć brak informacji, kiedy do jakiego kraju). Rozpocznie się również składowanie ciężkiego sprzętu – 250 czołgów Abrams, transporterów opancerzonych Bradley i haubic Paladin - w magazynach armii w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, aby były gotowe na potrzeby doraźnych działań wojsk.

„Chociaż zwiększy to obecność wojsk amerykańskich w Europie, nie zbliży przecież ich liczby do poziomu z okresu zimnej wojny. Jest to więc raczej symboliczne posunięcie, obliczone na pokazanie, jak USA oddane są sprawie bezpieczeństwa Europy” - powiedział analityk militarny tygodnika „Time” Mark Thompson.

„Rotacyjne rozmieszczanie wojsk to stosunkowo skromna odpowiedź USA na politykę Rosji. Strategiczne znaczenie tego posunięcia jest niewielkie, bo siła jednej brygady nie daje zdolności do inwazji, a jedynie wsparcia sił zaatakowanego kraju. Mam tylko nadzieję, że (Władimir) Putin zrozumie ten sygnał, zacznie deeskalować napięcie i nie będziemy musieli zrobić więcej” - zwrócił z kolei uwagę ekspert wojskowy Brookings Institution, Michael O'Hanlon.

„Rząd amerykański wysyła w ten sposób sygnał dla Putina, że nie ujdzie mu na sucho to, co robi w Europie. Chodzi o uspokojenie krajów Europy Środkowo-Wschodniej, że Stany Zjednoczone nie wycofują się z Europy. Po zakończeniu zimnej wojny Ameryka redukuje wprawdzie liczbę swych wojsk na kontynencie, ale rotacyjne przenoszenie tam wojsk oznacza odwrócenie tego trendu” - powiedział PAP były podsekretarz obrony w administracji prezydenta Ronalda Reagana, Lawrence Korb, związany obecnie z prodemokratycznym think tankiem Center for American Progress.

Według Korba większość wojsk wysyłanych na turnusy rotacyjne rozmieszczana będzie w krajach Europy Zachodniej. Potwierdził on też, że starszy sprzęt, używany dotąd przez siły rotacyjne, który początkowo miał trafić do magazynów NATO w Europie Wschodniej, po naprawieniu i unowocześnieniu będzie rozmieszczony w bazach w Niemczech, Holandii i Belgii.

Korb przyznał, że decyzję takie podjęto, aby „nie prowokować Rosji”.

„Nie chcemy dawać Putinowi dodatkowego pretekstu do narzekań, że jesteśmy agresywni. Rosjanie sądzą, że kiedy Niemcy się zjednoczyły, obiecaliśmy im, że NATO nie rozszerzy się na wschód, a w 1997 roku, kiedy postanowiono Sojusz rozszerzyć, przyrzekliśmy, że nie będzie większej liczby wojsk w Europie Wschodniej” - oznajmił.

Jednak brygada wojsk pancernych, która będzie rozmieszczana rotacyjnie w krajach Europy Wschodniej, ma być wyposażona w najnowocześniejszy sprzęt.

Wzmocnienie rotacyjnej obecności wojsk USA na wschodniej flance NATO będzie finansowane z funduszy tzw. europejskiej inicjatywy wsparcia (ERI – European Reassurance Initiative) w wysokości 3,4 miliarda dolarów, które administracja prezydenta Baracka Obamy przeznacza w rządowym projekcie budżetu Pentagonu na rok przyszły. Jest to ok. 4 razy więcej niż na ERI w roku ubiegłym, chociaż stanowi tylko drobny ułamek budżetu Pentagonu (610 mld dolarów). Kongres nie zatwierdził jeszcze tego budżetu, ale zdaniem ekspertów zostanie on z pewnością uchwalony.

PAP - mini

  • NATO
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (13)

  1. marcin

    gdyby Polska miała normalny rząd i prowadziła przewidywalną politykę zagraniczną (nie konfrontacyjną) na pewno liczba żołnierzy USA i innych krajów NATO w Polsce byłaby znacznie większa i zupełnie inaczej by to wyglądało. A tak nie osiągnęliśmy prawie nic a modernizacja i wzmacnianie WP też leży.

  2. gosc

    AMERYKA CZY NIEMCY BOIA SIE RUSKICH I PUTIN TO WIE.. tylko POLASCY nie trzepią się jak zachód. szkoda tylko ze nie mamy takiego potencjału finansowego bo nie potrzebowali byśmy łaski od nikogo .

  3. Krzysiek

    USA wie że Rosja nie uderzy oficjalnie w NATO natomiast będzie mieszać czego przykładem jest Ukraina (chociaż nie wiem kto tam namieszał) niestety dla nas w USA są też tacy którzy zawarliby układ z Rosją nawet kosztem Polski wystarczy wysłuchać wypowiedzi jednego z tych co starają się o fotel prezydenta USA.

  4. asdfg

    No to z tych 250 abramsów może nawet ze 100 trafi do Polski. Nawet jak amerykanie nie zdążą dolecieć to będzie je można obsadzić naszymi.

  5. jacek

    Ta brygada pancerna to dopiero tzw dobry początek. Jak w dowcipie o trzech prawnikach na dnie oceanu...

  6. Arek

    Brygada ćwicząca rotacyjnie na terenie państw Europy Wschodniej. Ciekawy wybieg odsuwający realne wsparcie konkretnie któregoś z krajów tego rejonu. W sytuacji krytycznej dla Polski oni mogą być przykładowo w Bułgarii, a rozkazy mogą być takie żeby przenieść się do Turcji albo Niemiec. Jak zwykle nic konkretu a jedynie bajanie w obłokach. Jeżeli ten rząd jest wiarygodny to zamiast bawić się w bajki polityczne z USA niech lepiej dokona realnych zakupów sprzętu ofensywnego ( nowe czołgi, rakiety taktyczne, samoloty szturmowe, kilka korwet, okręty podwodne, systemy OPL ). Nie mając silnej armii Polska będzie traktowana na arenie międzynarodowej jak "głupi Jasiu" którego bajeruje się nic nie wartymi obietnicami. Historia już wiele razy pokazała nam ile warte są cudze gwarancje obronne. A tak naprawdę to chyba czas skończyć z włażeniem w tyłek najpierw ZSRR, teraz USA i wpuszczaniem obcych wojsk na swój teren. Nie jestem populistą, uważam, że zamiast 500 + można było corocznie 23 mld zł przeznaczyć na zakupy uzbrojenia i wzmocnienie siły armii. Kilka lat takich inwestycji w naszą armię i możnaby zapomnieć o konieczności tworzenia pseudo-sojuszy.

    1. mrc

      popieram, pieniądze oczywiście z twojej pensji np. 90% podatek na korwetę :)

    2. mrc

      500+ w znaczącej swej części wróci do budżetu, a czołgi nie. Polskę musi być stać na utrzymanie tego sprzętu dlatego potęgę militarną można zbudować poprzez siłę gospodarki. Gospodarka ma być projektowana po ambicje i potrzeby Polski a nie Niemiec.

    3. Ojciec dwojga

      Przynajmniej te 500 zł co zostanie dobrze spożytkowane. Nikt za to nie kupi przekrojów broni, bomb ćwiczebnych do SU22 i Iskier, hełmów dla spadochroniarzy z którymi nie wolno skakać czy okrętu patrolowego w cenie nowoczesnej korwety zbudowanej w normalnym kraju.

  7. Krzysztof z PoloniaNews dot com

    Dlaczego zadni polscy eksperci nie wywieraja presji na rzad aby zukupic samoloty A10 (niszczyciele czolgow) ktore w USA sa wycofywane z uzytku, czesto na zlom???

    1. Vvv

      Bo to złom nie mający prawa bytu w konflikcie z Rosja. To nie działko niszczy czołgi ale rakiety podwoeszone pod skrzydła A-10

    2. kapralek

      Nie są wycofywane na złom tylko co najwyżej do rezerwy strategicznej, Kongres USA nie wyraził zgody na sprzedaż A-10 za granicę, było tutaj na D24

    3. Dragon

      Może dlatego, że są wycofywane na złom? Są przestarzałe, drogie w utrzymaniu, na ziemi nie może być silnej obrony plot, a w powietrzu wrogich samolotów. Czyli kompletnie nie nadają się na nasze warunki.

  8. olo

    250 czołgów Abrams to siła większa niż Polska i Niemcy razem wzięci. Rosja nowoczesnych czołgów tez nie ma dużo więcej a wszystkiego i tak nie rzuci na jeden odcinek aby nas napaść.

  9. Victor

    Czyli ani stałej obecności, ani baz, ani nawet składowanego starego sprzętu w naszej części Europy. To o czym ten szczyt będzie debatował w Warszawie? Chyba o braku "nabiału".

    1. edi

      250 czołgów Abrams na stałe a to więcej niż cała nasza armia i więcej niż ruskie mają w okupowanym Królewcu. Ruskie wszystkiego mają 400 dość nowoczesnych T-90 które przy Abramsach to jednak złom. Nie mówcie o Armacie bo ta i po 2020 roku nie będzie gotowa a co dopiero kilkaset sztuk.

  10. ccc

    Prawda jest taka, że w godzinie "W" sami będziemy się bujać jak głodne małpy na pustym bananowcu !!!

  11. tadek

    takie opinie wskazują że będzie wiecej USArmy w krajach bałtyckich a także pod ich ochroną taktyczne rakiety z głowicami jadrowymi..jak powstanie baza wREDZIKOWIE to ten region stworzy takie zagrożenie dla ROSJI że pozbędą się myśli o jakiejkolwiek agresji..

    1. X

      W razie wybuchu konfliktu baza w Redzikowie zostanie dyskretnie ewakuowana, a siły amerykańskie wycofają się za Odrę. Nikt za Polskę nie będzie się poświęcał. To co Amerykanie robią teraz to zwykłe zagranie na zasadzie: przecież coś robimy, to teraz dajcie nam spokój i kupujcie od nas broń.

  12. topaz

    A ja tym razem mały OT, czy ktoś może potwierdzić info o rozbudowie portu w Ustce i planach stacjonowania tam niszczyciela typu Arleigh Burke dla zapewnienia OPL i OPR Redzikowa?

  13. xXx

    He he he, boja sie prowokować niedźwiadka

Reklama