Reklama

Siły zbrojne

Amerykanom brakuje pilotów myśliwskich. "Ponad 500 wakatów"

Fot. U.S. Air Force
Fot. U.S. Air Force

Podczas przesłuchania wysokich rangą oficerów sił powietrznych USA przed senacką podkomisją ds. sił zbrojnych ujawniono, że lotnictwo amerykańskie cierpi na brak wyszkolonych pilotów myśliwców - obecnie jest ponad 500 wakatów. Jako główną przyczynę składający zeznania oficerowie wskazali zredukowanie liczebności dywizjonów myśliwskich pozostających w aktywnej służbie.

Pisemne oświadczenie, złożone przez przedstawicieli amerykańskich sił powietrznych, mówi o "stopniowo malejącym doświadczeniu pilotów amerykańskich dywizjonów myśliwskich, widocznym zwłaszcza w przypadku pilotów-instruktorów i pilotów testowych". W dokumencie, przedstawionym komisji do spraw sił zbrojnych amerykańskiego Senatu czytamy, iż obecnie USAF brakuje 534 pilotów myśliwskich w stosunku do stanów etatowych, a do 2022 roku ta liczba może wzrosnąć do 811.

Gen. por. James Holmes, zastępca szefa sztabu departamentu planowania strategicznego amerykańskich sił powietrznych, przekazał reporterom po zakończeniu przesłuchania, że brak pilotów spowodowany jest malejącą liczebnością dywizjonów myśliwskich. Defense News zaznacza, że jest ich obecnie 54, wobec ponad 130 z początku lat 90.

Jak wynika z obliczeń gen. Holmesa przytaczanych przez Reuters, rocznie ze wszystkich jednostek można pozyskać czterech pilotów kwalifikujących się do roli instruktorów lub pilotów testowych. Obecnie USAF nie dysponują więc wystarczającą liczbą oficerów, którzy mogliby przejść do pełnienia wyższych funkcji. Kolejną istotną przyczyną braków ma być konkurencja ze strony linii lotniczych, oferujących aktywnym, doświadczonym pilotom znacznie korzystniejsze warunki finansowe. 

Informacje o braku dostatecznej liczby pilotów są potwierdzeniem problemów strukturalnych, z jakimi borykają się USAF. Są one efektem cięć finansowych i prowadzonych wcześniej redukcji. Przedstawiciele amerykańskich sił powietrznych zapowiadają podejmowanie środków zaradczych. W przeciągu najbliższych kilku lat redukcje związane z Budget Control Act będą nadal wywierać wpływ na ogólną zdolność bojową amerykańskiego lotnictwa, obciążonego zadaniami związanymi z walkami z Daesh czy wzmocnieniem obecności w Europie Środkowo-Wschodniej. Niedostateczna liczba doświadczonych pilotów może się odbić szczególnie na zdolnościach walki w warunkach przeciwdziałania przeciwnika.

 

 

Reklama

Komentarze (9)

  1. wiercipięta

    Czyżby następny kraj z grupy NATO ma problemy ? Co w tym NATO wyprawiają - po FRANCJI i NIEMCZECH to już trzeci kraj AMERYKA . To jak ta reszta wygląda - o POLSCE ani się rozpisuję bo to i tak trzeba na straty przepisać . Nie dziwota że ta upadająca ROSJA coraz to nowe lub usprawnione uzbrojenie w prowadza . Z resztą co chwilę nam DEFENCE 24 - opisuje . Czy NATO ma siłę przeciwstawić się wschodowi - a jednak trzeba w to wątpić ? Bo należy zauważyć że pojedyncze Państwa z grupy NATO - jest bez szans .

  2. xxx

    Niech powiedzą prawdę, że brakuje im inteligentnych ludzi, a nikt inteligentny i przy zdrowych zmysłach nie zaciągnie się obecnie do walki po stronie światowych terrorystów.

  3. panzerfaust39

    Może Merkel podeśle im tych z Syrii ? W końcu tylu specjalistów się najechało do BRD że na pewno wyłuskają 500 pilotów :-))

  4. hiena

    Polska ma dużo dobrze wyszkolonych bezrobotnych ups... emerytowanych pilotów (!) spoko można im podrzucić bo u nas w kraju pożytku z nich nie ma a angielski to przecież ich ojczysty język więc nie widzę problemu...!!!

    1. Wwo

      Znasz jakiegoś bezrobotnego pilota?

  5. nrp47

    chętnie pojadę u nich latać. W koncu co za róznica czy bede walil w ruska z amerykanskiego czy polskiego sprzetu?

    1. Alexis

      O następny bojownik szabelkowy :) Nie będzie wojny amerykańsko-rosyjskiej choćby z tego powodu, że ameryka po zaatakowaniu Rosji istniała by tylko 20 minut.... Jak chcesz zaatakować Rosję, to ściągnij sobie jakąś grę strategiczną i sie pobaw. Niestety, takich ekspertów od wojskowości pełno na tym portalu.

  6. Paweł K. Malicki

    Test pilot to po naszemu raczej pilot oblatywacz. Pozdrawiam.

    1. czepialski

      Niekoniecznie. Ściśle rzecz biorąc to oblatywacz jest pilotem statku powietrznego niedopuszczonego formalnie do normalnej eksploatacji. A pilotem testowym może być ktoś, kto np. testuje nową taktykę bojową, nowy sposób zrzutu ładunku czy nowe wyposażenie niezwiązane z bezpieczeństwem lotu a nawet może nie testować nic związanego z pilotowaną maszyną tylko wykonywać lot np. w celu kalibracji radarów naziemnych itp. i formalnie oblatywaczem wtedy nie jest, bo nie wiąże się to z lotem maszyną niedopuszczoną do normalnej eksploatacji. Oblatywacz jest pojęciem węższym niż pilot testowy.

  7. łowca mustangów

    normalnie masakra! putin zbroi sie po zęby ,a ameryka tnie fundusze i sie praktycznie rozbraja,czy tam ktokolwiek myśli?obama to mięczak,tam trzeba drugiego regana,a nawet bush by wystarczył.

  8. brzmi znajomo

    USA woli kupować przepłacone buble od LM jak F-35 czy LCS niż zapłacić instruktorom i pilotom...

  9. marek!

    moze trzeba by sie "dogadac" ? pensja wyzsza niz u nas, szkolenie za pieniadze amerykanskiego podatnika, a w razie W........zamiast przysylac swoich - wystarczyl by transport samych maszyn.......Wiem, wiem, science fiction, ale czy na pewno....... Panowie w Pentagonie i z ul. Klonowej ...pomyslcie... niemozliwe jest ubranie helmu na lewa strone - reszte DA SIe zrobic...:)

Reklama