Reklama

Siły zbrojne

A-10 Thunderbolt II dla Polski?

Od kilku miesięcy trwa w USA burza związana z jednymi z najefektywniejszych samolotów bojowych Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, czyli A-10 Thunderbolt II. Departament Obrony planuje wyeliminować wspomniane maszyny z inwentarza USAF. Czy w takim wypadku mogłaby one zostać zakupione przez Polskie Siły Powietrzne za symboliczną kwotę i zastąpić samoloty myśliwsko-bombowe Su-22?   

Geneza

Żeby zrozumieć dlaczego samolot A-10 mógłby przydać się Polsce, należy zacząć od tego, po co maszyna ta w ogóle powstała. Guziec (ang. Warthog), bo taki przydomek nadali mu z uwagi na jego nieurodziwy wygląd piloci, powstał w latach 70-tych XX wieku. W USA Wojna w Wietnamie pokazała, że potrzebna jest wyspecjalizowana maszyna do wsparcia żołnierzy z powietrza, która byłaby w stanie uzupełnić działania śmigłowców szturmowych. W czasie Zimnej Wojny zakładano też, że jeżeli dojdzie do konfrontacji zbrojnej z ZSRR, większość bitew rozegra się w Europie, a Rosjanie do podbicia RFN użyją ogromnej ilości czołgów. W świetle tych założeń USAF potrzebowało nowego szturmowca, a za podstawowy wymóg uznano wyposażenie go w 30 mm działko, na które również rozpisano w owym czasie przetarg. Wybrano propozycje firm General Electric (GAU-8) i Fairchild Republic (A-10).

A-10 stanowi niejako zupełną odwrotność opracowywanych w owym czasie samolotów bojowych, tzw. cyfrowych odrzutowców, które wyposażano w zaawansowane systemy kierowania ogniem, radary i awionikę. Thunderbolt jest samolotem prostym. Nie posiada radaru, a jego konstrukcję można w skrócie opisać jako skrzydła domontowane do ogromnego 30 mm działka systemu Gatlinga. Jego układ aerodynamiczny nie pozwala mu na osiągania dużych prędkości. Thunderbolt jest za to zwrotny, a opancerzenie i prostota gwarantują mu ogromną wytrzymałość i odporność na polu walki. Znane są opowieści o Guźcach, które wracały z misji w Iraku z urwaną połową skrzydła, czy bez jednego silnika. Uzbrojenie maszyny stanowi szeroka gama kierowanych i niekierowanych środków bojowych, oraz oczywiście GAU-8.

A-10 to maszyna wyspecjalizowana, nadająca się wyłącznie do ataków na cele naziemne, zapewniania bliskiego wsparcia powietrznego i zwalczania sił zmechanizowanych wyposażonych w czołgi i pojazdy opancerzone. Thunderbolta można także (w ograniczonym zakresie) użyć w zadaniach SEAD (Suppression of Enemy Air Defences). W porównaniu do maszyn wielozadaniowych czy bezzałogowych, A-10 jest bezkonkurencyjne w misjach pod kątem których je zaprojektowano. Guziec może przenosić do 6 ton uzbrojenia oraz ponad tysiąc 30 mm pocisków dla działka GAU-8.

Użycie operacyjne i przewaga nad śmigłowcami

USAF do A-10 odnosiło się sceptycznie, na sukcesy jednak nie trzeba było długo czekać. W czasie pierwszej wojny w Iraku Guźce zebrały ogromne żniwo, niszcząc ponad 1000 czołgów wroga, 96 stacji radarowych i 51 wyrzutni rakiet Scud. Łącznie samoloty te unieszkodliwiły ponad 4000 wrogich pojazdów. Samolot A-10 był również jedynym, któremu w Iraku pozwalano na latanie poniżej pułapu 4 500 m, ponieważ jego pilot jest chroniony przez pancerną „wannę”, otaczającą kokpit. W czasie Wojny w Zatoce wskutek strącenia stracono jedynie 4 Guźce, kilka spisano na straty z uwagi na uszkodzenia.

Wielu zwolenników Thunderbolta mówi o jego przewadze nad śmigłowcami bojowymi. W porównaniu do śmigłowców Apache, A-10 posiada podobny zasięg i czas przebywania w strefie działań bojowych. I na tym podobieństwa się kończą. Przeżywalność, ilość przenoszonych środków bojowych, niezawodność i prędkość – tu Guziec ma nad śmigłowcem AH-64 zdecydowaną przewagę. W czasie ostatnich konfliktów w Iraku i Afganistanie A-10 używano, w zakresie dużo szerszym niż śmigłowców Apache.

W ZSRR porównywalną do Guźca maszyną był wyłącznie samolot Su-25, jednak nie odniósł on tak ogromnego sukcesu w działaniach bojowych jak jego amerykański odpowiednik. Nie jest on też w aż tak dużym stopniu uniwersalny. Należy jednak pamiętać, że większą w siłach rosyjskich rolę szturmową odgrywają śmigłowce, które są cięższe i silniej opancerzone od swoich amerykańskich odpowiedników.

Modernizacje

Na początku lat 90-tych A-10 zmodernizowano, poprzez wprowadzenie do awioniki systemu LASTE (Low-Altitude Safety Targeting Enhancement), w którego skład wchodził system stabilizacji wysokości PAC (Precision Attitude Control). Modernizacja zwiększyła celność ognia prowadzonego przy pomocy działka GAU-8. Dodatkowo samolot otrzymał laserowy znacznik celów dla bomb Paveway oraz system ostrzegający o kolizji z ziemią, GCAS, zwany przez pilotów pieszczotliwie Bitchin' Betty (jęcząca Betty).

Pod koniec ostatniej dekady XX wieku dokonano kolejnej, znaczącej modernizacji maszyn A-10A. Warthogi otrzymały system nawigacji GPS z anteną umiejscowioną za kokpitem. Istniejący system nawigacji także został znacznie zmodyfikowany. Zestaw usprawnień nazwano Embedded Global Positioning System / Inertial Navigation System (EGI).

W samolotach wymieniono w ostatnich latach także ich kluczowe komponenty: zbiorniki paliwa, skrzydła, i panele poszycia. Przedłużyło to resursy płatowców. Dodatkowo przeprowadzono kolejny program modernizacji awioniki, zwiększający możliwości bojowe samolotu i umożliwiający korzystanie z uzbrojenia precyzyjnego – w ten sposób powstała maszyna A-10C. Wersja C posiada nowe łącze danych wyprodukowane przez firmę Rayethon. Nowy Guziec zyskał możliwość przenoszenia zasobnika celowniczego Litening, wyświetlacze MFD w kokpicie czy nowy interfejs awioniki. Nowoczesny kontroler wprowadzania danych pozwala na wykonywanie tej czynności bez odrywania wzroku od wskaźnika HUD. Kolejnym elementem modernizacji jest nowy system kontroli uzbrojenia. W kokpicie zabudowano też nowe przyrządy sterownicze rodem z F-16, czyli system HOTAS (Hands On a Throttle And Stick).

Najistotniejsza jest jednak modyfikacja protokołu komunikacyjnego do standardu MIL-STD-1760. Pozwala on na stosowanie na Thunderbolcie nowych inteligentnych środków bojowych takich jak bomby JSOW, JDAM, WCMD i GBU-39 oraz GBU-40.

Program A-10C trwał długo, powstała więc też inicjatywa A-10+, dla maszyn Gwardii Narodowej i Rezerwy. Wersja A-10A+ posiada zasobnik celowniczy Litening, wyświetlacz MFD w kokpicie, a także nowy drążek sterowy.

A-10 dla Polski?

W świetle nadchodzącego końca służby samolotów myśliwsko-bombowych Su-22 rodzi się pytanie, jaka maszyna w Polskich Siłach Powietrznych zastąpi je w roli szturmowca? Zadania takie można oczywiście powierzyć samolotom F-16, jednak będzie to rozwiązanie kompromisowe. Choć scenariusz jest dość nieprawdopodobny, może warto rozważyć zakup, po odpowiednio niskiej cenie używanych, amerykańskich samolotów A-10 w celu zastąpienia Su-22?

Nie byłaby to pierwsza tego typu transakcja. W 2003 roku Polacy zakupili od Luftwaffe 23 samoloty MiG-29 za 1 euro za sztukę, więc taki zakup byłby realny jeśli tylko USA nań by się zgodziło. Musi być spełnione jednak kilka warunków. Po pierwsze należy zbadać opłacalność takiego zakupu i porównać koszt eksploatacji i szkolenia pilotów na A-10 w porównaniu do Su-22, no i w ogólnym ujęciu – wdrożenia Thunderboltów do służby.

Prostota Thunderbolta może sugerować, że koszty eksploatacji Guźca byłyby znacznie niższe. Co więcej, nie byłoby problemu np. z integracją A-10 z amerykańskimi szturmowcami części uzbrojenia z F-16. To z kolei pozwoliłoby na większą unifikację wyposażenia Sił Powietrznych.

Pytanie pojawia się również w kwestii tego, jak duże resursy byłyby dostępne, i ile realnie samoloty A-10 można by w dalszym ciągu eksploatować. Mówi się o tym, że amerykańskie szturmowce po modernizacjach mają być zdolne do latania aż do 2028 roku. Zgodnie z planami MON Polska planuje zrealizować zakup nowych samolotów wielozadaniowych dopiero w 2030 roku.

Należy przy tym brać pod uwagę fakt, że poza USA maszyn Warthog nigdzie nie sprzedano. Prawdopodobnie negocjacje w sprawie ewentualnego nabycia amerykańskich szturmowców mogłyby być bardzo trudne.

W obecnym kontekście geopolitycznym, zastąpienie Su-22 maszyną idealnie nadającą się do zwalczania wojsk pancernych wydaje się być rozsądnym rozwiązaniem. Szczególnie jeżeli hipotetyczne zagrożenie miałoby pochodzić ze Wschodu. Należy jednak dodatkowo pamiętać o tym, że samoloty A-10 mogą operować wyłącznie przy posiadaniu całkowitej przewagi w powietrzu.

Jacek Simiński

 

Reklama

Komentarze (90)

  1. kamillo

    Wszystkie te maszyny ściągnąć z USA do Polski i to w trybie pilnym !

    1. Nico

      Wznowienie produkcji irdy 22 i pirani grot 2 powinien być bombowcem strategicznym w tech.stelth. A skorpion mógł by być maszyną mysliwcem 6generacji

  2. gmo

    Ostatni akapit tekstu podsumowuje całość. Jak moglibyśmy wywalczyć (nawet z sojusznikami) przewagę w powietrzu, skoro nasze bazy z F-16 byłyby wyeliminowane w ciągu pierwszych minut konfliktu przez pociski rakietowe? Nawet jeśli jakimś cudem nie zniszczono by tam wszystkich naszych F-16, albo też samoloty te próbowałyby operować z DOL-i ryzykując awarie silników, to byłaby to walka naszego lotnictwa o przetrwanie, a nie o panowanie w powietrzu. Poza tym coraz głośniej się mówi o tym, jak bardzo kupowanie amerykańskiego sprzetu ubezwłasnowalnia nasz kraj. Nie możemy przy amerykanskim uzbrojeniu zmienić nawet śrubki na własną. Kto wie, czy nowo kupowane pociski JSSM nie mają blokady pewnej grupy celów, jak to było np. z pociskami Tomahawk dla Hiszpanii. Może nadszedł czas, by rozejrzeć się za uzbrojeniem, co do użycia którego w razie konfliktu będziemy mogli podejmować suwerenne decyzje?

    1. Bazant

      jak patrze na jakosc 'naszego' serwisowania poradzieckiego sprzętu to bardzo, ale to bardzo się cieszę, że sami nie będziemy mogli tej przysłowiowej śróbki zmienić... To są materiały, kompozyty, technologie, o któych nie mamy pojęcia. Skończyły się czasy wytoczenia podkładki przez Pana Sławka...

  3. Pio

    Najpierw trzeba mieć dobre lotnictwo myśliwskie i naziemna obronę przeciwlotniczą, potem myśleć można o bombowcach. Z tymi kilkudziesięcioma sztukami myśliwców (mig29 i f16) potracilibyśmy całą przekazaną nam flotę Guźców w try mi ga, także szkoda sprzętu i naszych pieniędzy. Niech politycy lepiej wezmą się za jakieś realne opracowanie obrony przeciwlotniczej, bo plan zakupu samolotów za 20 lat to śmiech na sali. Dobrze że mamy sojuszników, ale pytanie co w razie wojny jesteśmy im w stanie zaoferować ? Tak, mamy silne wojska lądowe, które bez obrony przeciwlotniczej zostaną zmiecione z powierzchni ziemi. Jak w XXI wieku 36 milionowy kraj może aż tak zaniedbywać swoje lotnictwo wojskowe ?!

    1. fgg

      racja

  4. Polski Żołnierz

    A po co nam te samoloty? Lepiej wprowadzić 40 f35 i 24 Groty 2 do 2028r. (co spełni zapotrzebowanie na 64 samoloty V generacji) a później wyprodukować GROTA 3 jako samolot VI generacji i wprowadzić go do służby w 2056/2057r.

    1. DC

      F35, samolot VTOL... Z całym szacunkiem, został on stworzony na lotniskowce. Polska flota niestety owych nie posiada. Bradziej sprawdziłyby się u nas jako myśliwce przechwytujące F 22 Raptor ;) A jeśli mowa o szturmowych, Su 35 ma ciekawe parametry, o ile pierdoły polityczne pozwolą nam na zakup takiego sprzętu.

    2. Vulture

      Zwróć uwagę na to, że chodzi o zakup za symboliczną kwotę, w jaki sposób ten kraj ma być stać na F-35 a co dopiero na 40 takich maszyn? Grot 2 nie istnieje, więc możemy porozmawiać również o F-...97?

  5. Tom

    A-10 Thunterbolt II to znakomity samolot szturmowy, który może również przechwytywać wrogie samoloty (poprzez podwieszenie czterech pocisków AIM-9X Sidewinder). Działko GAU-8 potrafi spokojnie zniszczyć nawet T-90, który ma pancerz zbliżony grubością do pancerza czołgu M1A2 Abrams. To potężna maszyna, choć sama nie da rady. Wymaga wsparcia powietrznego ze strony myśliwców oraz wsparcia szturmowego ze strony śmigłowców, takich jak AH-64 Apache Longbow. W Polsce wsparcie musiałyby przeprowadzać śmigłowce Mi-24, chyba że kupilibyśmy amerykańskie Apache. Jeśli nie uda się zakupić A-10, trzeba będzie poczekać na szturmowiec Grot 2 polskiej produkcji, który wygląda jak F/A-18 Super Hornet...

    1. Vulture

      Przechwytywać wrogie samoloty przy pomocy pocisków Sidewinder i prędkości maksymalnej około 700km/h? Tylko jeśli zaatakują nas wspomniane Su-25. Sidewinder'y w A-10 montowane są do samoobrony, a doktryna użytkownika (USA) mówi wyraźnie, że A -10C może operować samodzielnie, tylko w przypadku całkowitej przewagi powietrznej. Nie zapominajmy, że samolot ten nie posiada radaru, co za tym idzie nie można mówić o przechwytywaniu, które wymaga śledzenia celu przed atakiem. Nie rozumiem też potrzeby wsparcia przez śmigłowce, a porównanie nieistniejącego Grota do Super Hornet lepiej zostawię bez komentarza, bo serce pęka wobec takiej zniewagi względem efa. Planowany zakup samolotów za 15 lat, również będzie oznaczał brak Mi-24, które już teraz nie mają czego szukać na polu bitwy ze względu na brak skutecznych środków zwalczania jednostek pancernych.

  6. ww

    Aktualnie USA przystępuje do wymiany skrzydeł i wzmocniania kadłubów w 170 A-10 . Spowoduje to przedłuzenie resursów kazdego o 10000-12000 godzin . Czyli A-10 będzie latał do 2040 roku

  7. Szu

    Niepokoi mnie w tym pomyśle kwestia amunicji do GAU-8. Polska to na pewno nie miejsce dla penetratorów uranowych. Wolfram daje radę? Czy istnieje w ogóle taka opcja?

  8. Przemo

    Nie zgodzę się z się z tezami artykułu. -------------------------------------------------------------------- Nie ma czegoś takiego jak "całkowita przewaga w powietrzu", taki termin nie jest stosowany w terminologi wojskowej. Są 3 stopnie panowania w powietrzu. 1.Całkowite PANOWANIE w powietrzu. 2.Dominacja w powietrzu. 3.Przewaga w powietrzu. ----------------------------------------------------------------------- Zakup zużytych w dużym stopniu maszyn nie ma sensu, niezależnie czy są to używane F15 czy używane A-10. Koszty wdrożenia nowego typu samolotu do lotnictwa są ogromne. Szkolenie pilotów i obsługi naziemnej, zakup części, budowa infrastruktury itd Nie ma sensu ponosić takich kosztów kiedy maszyny mają służyć stosunkowo krótki czas. Im starsza maszyna tym częściej się psuje i wymaga większego nakładu czasu i finansów na przywrócenie jej zdolności bojowej, co podnosi nie tylko koszty ale obniża też gotowość bojową jednostki, ponieważ maszyny spędzają więcej czasu niesprawne, a co za tym idzie mniej maszyn jest sprawnych i gotowych do działania. Do tego mielibyśmy obsługę naziemną o małym doświadczeniu z nowym typem samolotu, i stare samoloty... to jeszcze bardziej obniżyłoby gotowość bojową samolotów. Kolejna kwestia, A-10 nie spełniają wymagań bojowych współczesnego pola walki. Są po prostu powolne i ciężkie, co powoduje że przebywają zbyt długo w sferze rażenia przeciwnika, dodatkowo nie są wstanie uciec przed rakietą przed którą np.F16 byłby w stanie uciec. Jedyną przewagą jaką faktycznie posiada A-10 nad F16, to działko systemu Gatlinga 30mm. Pozwala ono stosunkowo tanim kosztem niszczyć lżejsze pojazdy pancerne, takie jak transportery opancerzone czy BWP, nie marnując drogiej broni jak Maverick czy bomby kasetowe z sub amunicją przeciwpancerną. Jadnak można łatwo tą przewagę przez integrację stosunkowo tanich pocisków przeciwpancernych takich jak Brimstone lub podobnych, pozwoliłoby to niszczyć punktowe cele takie jak gniazda karabinów maszynowych, transportery opancerzone czy też MBT. F16 są dużo szybsze i lżejsze, co pozwala na szybsze zbliżenie się do celu a także szybszą ucieczkę z niebezpiecznej strefy, lub wejście na bezpieczny pułap. Co więcej F16 posiada radar z syntetyczną aperturą c pozwala wykrywać cele typu ciężarówki czy czołgi z dystansu kilkudziesięciu kilometrów. F16 osiada również znacznie nowocześniejszy system walki elektronicznej, co zmniejsza jeszcze bardziej prawdopodobieństwo utraty samolotu. Efektywne użycie A-10 wymaga co najmniej dominacji w powietrzu nad przeciwnikiem, podczas gdy F16 jest w stanie wykonać misję uderzeniową przy przewadze powietrznej przeciwnika. ------------------------------------------------------------------------ Czas zakupu starego złomu dla Polskiego lotnictwa się skończył.

    1. andrzej

      panowanie i dominacja to to samo (pan=dominus)

    2. Tom

      F-16 jest ostatnio wykorzystywany TYLKO do zadań typu Wild Weasel (Dzika łasica), które polegają na oczyszczeniu przestrzeni powietrznej ze stanowisk PZR-ów (stanowiska rakietowej obrony przestrzeni powietrznej), a wiąże się to też z wysokim ryzykiem śmierci pilota.

  9. gorzki

    A-10 suprer, brac wszystkie. To super niszczyciel czołgów i wszelkiego ruskiego robactwa. Do tego został stworzony. Wykupic licencję i po sojemu zmodernizować. Zainstalować wszelkie nowinki wykrywające i kamuflujące. Mogą stać się nową Husarią. Wystarczy trochę zmienic koncepcję (jak w wypadku raców) tu i tam coś dodać i w naszych warunkach będą nie do zatrzymania. BRAĆ WSZTSTKIE MOŻLIWE A-10!!!!!!!!!!!

  10. rolnikZopola

    A czemu A-10 , nie lepiej GR9 Harrier , który tak samo jest samolotem uderzeniowym jak A-10 i do tego ma pionowy start , czyli mógłby startować nawet z trawnika przed sejmem , warto by było dogadać się Z BAE Systems

  11. antoni

    witam A-10 to cudowna maszyna jeden taki samolot zrobi taka piekna robote co 10 a moze 20 innych.Rosja chciala by miec a-10.

  12. Jugol

    Same brednie- zakup i modernizacja ponad 30letnich maszyn.... Zunifikowane ale z jakimi wersjami F-16???? ITD.... dlaczego modernizacja w WZL Su-22 jest bez sensu a modernizacja znacznie starszych A-10 w Wichita /o ile pamIetam ma sens??/ CO to za PZL230 SCORPION??? Jakas makieta z drewna kiedys tak sie nazywala.. /20 lat temu/. PZL nie istnieja od lat!!! to niby kto ma je budowac /te scorpiony/ Sikorsky w Mielcu? zmusimy ich, czy moze w piwnicy MON beda je konstruowac a zbuduje sekretarka po godzinach. TROCHE KPIN SORKI ALE LUDZIE POMYSLCIE ZANIM NAPISZECIE KOLEJNE BREDNIE !!!

    1. say69mat

      Czy zdajesz sobie sprawę jaka jest droga od drewnianej makiety samolotu do seryjnej jego produkcji??? Zwróć uwagę ile czasu zajmuje koncernowi EDAS modernizacja prościutkiej konstrukcji PZL-130 Orlik.

    2. taki jeden

      A nasze Su22 strzelają natowską amunicją?

  13. ww

    To ostatnie zdanie - ostrzezenie odbiega od prawdy .

  14. marian

    bardzo rozsądny pomysł, jak amerykanie rezygnują to nam napewno by się przydały, bardzo dobre do obrony przed czołgami rosji i białorusi. tylko gdzie znajdziemy odpowiedniego człowieka do negocjacji ?

    1. novus

      Czy wymienić starą wołge na golfa 2?

    2. ww

      Gdzie w Waszyngtonie nazywa sie Marek Chodakiewicz

  15. zax

    Chyba nikt z komentujących nie słyszał o nowym pseudonimie F-35 -"bubel za miliard"

    1. ff

      F-35 argumenty przeciw … F-35 to wielokrotne przekroczenie budżetu i terminu wejścia do służby, znaczna redukcja zamówień i koszt programu wynoszący 0.4 biliona (!!) dolarów, skutkujący podwojeniem kosztu pojedynczej maszyny do obecnych 150 mln $ -to już jest pełna porażka. Do tego dochodzą wciąż nierozwiązane problemy techniczne - buffeting skrzydeł, pękanie zmęczeniowe wręg kadłuba i łopatek turbiny, problemy z przegrzewaniem awioniki i płatowca. Ponadto jest to samolot, któremu rozpędzenie z 0.8 do 1.2 Ma zajmuje niemal minutę dłużej, niż F-16. Również stealth jest tylko dla przedniej półsfery, ale nawet ta zaleta zniknie, kiedy upowszechnią się dodatkowe radary pasma L. Informacje na temat niezadowalających osiągów F-35 można znaleźć pod adresem: www.ausairpower.net/jsf.html. Co prawda autor portalu jest niezbyt lubiany przez entuzjastów programu na całym świecie, ale jak dotąd, to jego ocena, a nie oponentów, zyskuje potwierdzenie w rzeczywistości. F35 – argumenty za … Oponenci F-35 bardzo lubią przekracac fakty na swoja korzyść. Koszt całego programu jest olbrzymi, to racja, ale i program jest olbrzymi. 1600+ samolotów, to az ciężko sobie wyobrazić. Oczywiście ze koszty beda astronomiczne. Koszt jednostkowy z kolei nie wypada zle. 150 milionów za sztuke – to olbrzymia suma i podnosi sie krzyk – to mniej więcej 5 razy tyle co F-16, tylko ze samolot przewyższa wartość bojowa pięciu F-16. Ale krzyk , ze za dużo samolotów zamówiono I trzeba ciąć koszty. Politycy ulęgają presji i ograniczają ilość zamówień. Koszty R& D nie ulęgną w ten sposób zmianie, wiec koszt jednostkowy dramatycznie rośnie – koszt badan jest rozłożony na mniej maszyn. Wiec znowu krzyk – samoloty sa coraz droższe! Wniosek – zakupmy mniej – i znowu rośna koszty jednostkowe i tak w kolko. Przeciwnicy programu trąbią o wadach konstrukcyjnych – tzw. Problemy wieku „dziecięcego” maszyny to nie wady konstrukcyjne i dotyczą KAZDEGO samolotu w fazie testowania – właśnie po to sie je testuje, żeby wykryć wady przed uruchomieniem produkcji na pełną pare. Dla porównania suche dane: W ciągu pierwszych 8 lat służby utracono 40 F-16 z powodu awarii technicznych. W przypadku F-15 było to 22 samolotów, F-18 – cztery, F-22 – jeden. Dzięki tym “wadom”, które teraz sa wykrywane jestem przekonany, ze F-35 bedzie miał 0, ewentualnie moze 1 stratę. Aspekt stealth nie jest najlepszy, ale konstruktorzy podjęli świadomą decyzje – uznali, ze inne systemy sa istotniejsze. Mam dostęp do pilotów, którzy latali na F-35 i wszyscy co do jednego nie moga sie nachwalić. Jeden z nich mówi, ze przesiadka z F-16 na F-35 to jak zamiana luku i kolczanu na karabin szturmowy. Główną przewaga F-35 to nie osiągi, manewrowość, VTOL, niewykrywalność, tylko świadomość sytuacyjna. Pilot w kabinie tego samolotu wie o WSZYSTKIM, co sie dzieje dookoła, a to pozwala mu zareagować zanim dany obiekt stanie sie w ogóle zagrożeniem. Porównywanie danych takich jak przyspieszenie, tempo wznoszenia, stosunek masy do ciągu jest w przypadku tego samolotu bledem – bo sposób, w jaki on walczy sprawia, ze te wartości stają się mało istotne. F-35 zmieni sposób prowadzenia wojny powietrznej. Skok technologiczny z 4 na 5 generacje jest podobno niewyobrażalny. Problem polega na tym, ze mierzalne osiągi samolotów służą oponentom programu jako twardy dowód, natomiast mocne strony samolotu sa objęte tajemnica, albo po prostu nie rozumiane i ignorowane przez tych “ekspertów”, bo kloca sie z przyjętym przez nich z gory stanowiskiem. Na ich stronach nigdy nie znajdziesz informacji, ze: - faza testowa F-35 dalece prześciga planowana - koszty ciągle maleją - dwa potwierdzone zestrzelenia manewrujących celów na F-35B przy dwóch próbach przechwycenia (Pk 100%)

  16. Uważny

    Dziwię się artykułowi, który nie powstał z faktów, ale wpisów paru fantastów pod innym tekstem. Nic nie wskazuje na to, że USAF chcą komuś sprzedać, wypożyczyć lub oddać te samoloty. Bardziej realne i opłacalne byłoby wypożyczenie używanych F-16: są piloci, jest infrastruktura, części zamienne i uzbrojenie. Na razie jednak lotnictwo zostaje przy Su-22, być może kluczowy okazał się "opór materii", czyli niechęć ich pilotów do przesiadania się na nowy typ samolotu i nauki angielskiego (tak było np. z pilotami An-26 w Krakowie-Balicach).

    1. Willgraf

      PRZESTAŃ BREDZIĆ CZŁOWIEKU ! A-10 Thunderbolt II to najlepsze co Polacy mogą kupić od USA - a F-16 do kupa szitu całkowicie nie przydatna w naszych warunkach geopolitycznych i wymogów sterylnych lotnisk - podczas wojny takich nie ma dlatego MIG-29 zawsze wygra z F-16 ! LEPSZYM ROZWIĄZANIEM byłoby kupić F-15 lub stworzyć wersje F-16 z górnym wlotem powietrza - były takie projekty w Polsce

    2. Racjonalista

      Artykuł zawiera same fakty + luźne rozważania. Sam autor zaznacza, że są to jedynie rozważania, więc nie rozumieem problemu Twojego i jakiejś setki komentujących poniżej.

  17. Adrian Blicharz

    "Należy jednak dodatkowo pamiętać o tym, że samoloty A-10 mogą operować wyłącznie przy posiadaniu całkowitej przewagi w powietrzu." A więc w naszej sytuacji myślenie o pozyskaniu tych maszyn jest po prostu bezsensowne.

  18. Thorsten

    Sorrka, ale trochę mnie śmieszą opinie że pozyskanie A-10 bez uzyskania przewagi w powietrzu mija się z celem, bo to będą tylko tarcze strzelnicze i w ogóle że to złom! W ten sposób można zakwestionować prawie wszystkie zakupy MON, bo po co nam np. system NSM, śmigłowce, kolejne partie Rosomaków, Leopardów itp. przecież wszystko to już jest wcześniej czy później szrot, gdy nie mamy przewagi w powietrzu... Jest sytuacja jaka jest i opóźnienia są straszne w kwestii OPL, trzeba to nadrobić i już. Ale to nie znaczy że mamy się położyć i czekać... na co? Trzeba modernizować armie gdzie się da (owszem samolot ma 30 lat, ale wartości bojowej jeszcze nie zatracił). Pozyskanie (wszystko kwestia ceny) A-10 będzie tylko z korzyścią dla naszego wojska. Koszty eksploatacji i obsługi są o wiele niższe niż f-16, a i ewentualna strata samolotu przy zadaniach bezpośredniego wsparcia będzie mniej bolała niż f-16. Owszem, wyszkolenie potrwa rok-dwa, ale maszyny spokojnie będą mogły latać do 2028. Na pewno będzie to lepsze rozwiązanie niż dalsza reanimacja su-22... Takie moje zdanie.

    1. Mind Service

      Takie rozumowanie (rozważania zakupu A-10, których nikt nie chce) przypomina mi planowanie nabycia nagolenników ze stali nierdzewnej, podczas gdy mam nóż przyłożony do gardła. Dlaczego brak planów zabezpieczenia się tam, gdzie jesteśmy najbardziej odkryci i narażeni na atak? Rosyjskie S-400 i Iskandery z głowicami jądrowymi są wycelowane w nasze miasta. W ciągu kilkunastu minut obiekty strategiczne i większość Polaków zginie, gdy szaleniec na Kremlu naciśnie czerwony guzik. Nie mamy żadnej możliwości obrony przed takim zagrożeniem. Gdzie tarcza antyrakietowa nad Polską? NATO nie jest w stanie realnego zagrożenia ruskim atakiem rakietowym na nasz kraj niczego zrobić. Żadne ruskie czołgi nie wjadą do Polski, bo i po co? Doktryna inwazji ruskich czołgów na zachód obowiązywała 40 lat temu; od tego czasu świat, technika bojowa i strategia co nieco się zmieniły...

    2. whiteears

      Thorsten, najlepiej wziąć białe prześcieradło i udać się na cmentarz. Te samoloty są w wieku Su-22. Należy spojrzeć w jaki project się angażują bracia zza Atlantyku. Czytałem niedawno, że projekt się Scorpion nazywa i ma dwa silniki odrzutowe. Przypadkowe podobieństwo do PZL-230? Pieniędzy jest dużo, chyba, że następni Rostowscy się pojawią, i przy rozłożeniu zakupów na 10 lat i zakontraktowanie ich odpowiednie - mamy w tym czasie masę nowego sprzętu. Samoloty -za morzem są blisko - jeszcze - i użytkownicy je chwalą. Ale przecież nie są "hamerykańskie". Poza tym też tam jest fajna konstrukcja CV-90. Szukamy następców BWP-1 - tam już jest. Zwiążmy się raz, a dobrze z poważnymi kontrahentami.

  19. Wojtekus

    Z czesciami do Su-22 bedzie teraz nie latwo po konflikcie o Ukraine. Ceny wysokie i placimy naszemu wrogowi.

    1. Adam

      co ty bredzisz człowieku, części do su-22 są w całości produkowane u nas. Nie potrzebujemy od rosji najmniejszej uszczelki ani blaszki. Mamy cały system eksploatacji tego samolotu, a nasi technicy i producenci wiedzą o tej maszynie wszystko.

  20. gromek

    szkoda ze je wycofuja, ikona samolotow bliskiego wsparcia, polecam DCS A-10C.

  21. Gość

    Podzielam zdanie wyrażone niżej ,że najpierw potrzeba mieć dobre lotnictwo i obronę przeciwlotniczą a dopiero myśleć o szturmowcach.

  22. olo

    Jeśli u nas rządzili by patrioci to powinni po pierwsze uruchomić odpowiedni lobbing w USA i zaangażować polonię do wywierania wpływu na władzę USA w zakresie zwiększenia wsparcia wojskowego dla Polski. Mając odpowiednią atmosferę i poparcie USA przy negocjowaniu kontraktu na F-35 powinni /a nawet jest to konieczne/: zagwarantować pełną obsługę F-35 w kraju, pozyskać technologię do produkcji kluczowego uzbrojenia do F-35 i F-16 /podstawowe bomby i pociski rakietowe/ . Dodatkowo warto by przy tak znacznym kontrakcie i przy obecnej sytuacji geopolitycznej otrzymać gratisy w postaci kilkudziesięciu A-10 z pełną dokumentacją i wsparciem przy ich obsłudze i modernizacji a także warto powalczyć o dar w postaci 12-24 F-16 do zastąpienia Su-22. Dodatkowo producent F-35 powinien udzielić nam wsparcia przy pracach i wdrożeniu Grota – 2 /który na razie jest mrzonką ale wcale nie jest nierealny/. Samolot ten jak najbardziej kompatybilny z uzbrojeniem F-16 i F-35 a także z rodzimym powinien zastąpić z czasem otrzymane A-10. Oczywiście sprawa nie jest łatwa ale biorąc pod uwagę uwarunkowania polityczne i nasze oddanie USA przy wsparciu rodaków jest to do osiągnięcia. Warunek to determinacja rządzących przy współdziałaniu głównych sił politycznych w tym zakresie.

    1. olo

      Po przemyśleniu sam siebie skomentuje. Niestety A-10 jednak wydaje mi się zbyt drogi we wdrożeniu i utrzymaniu na dłuższą metę /tego nie wiemy ale możliwe, że po 10 latach musiały by być wycofane. Dlatego chyba lepiej postawić nawet na używane f-16 bo całą logiostyka już jest i pilotów szkolimy. Warto by powalczyć o produkcję większej ilości uzbrojenia do F-16 i o większy udział naszych zakładów w ich odsłudze i modernizacjach a przy zakupie f-35 może faktycznie pomyśleć o wsparciu USA dla produkcji Grota-2 /choć przy naszym systemie opartym na ukłądach czarno to widzę to potencjał naukowy napewno jest by taki projekt wykonać/.

  23. ANDI73

    BRAĆ NAWET ZA KILKA TYS USD - WSZYSTKIE WYCOFYWANE Z USA - ACZKOLWIEK ZMODERNIZOWANE. POTEM WDROŻYĆ CAŁOŚĆ / = SZKOLENIE PILOTÓW - I POSZCZEGÓLNE MODELE - NA CZĘŚCI ZAMIENNE.

  24. Racjonalista

    Pamiętajcie, że PRZEWAGA w powietrzu to nie PANOWANIE w powietrzu (air superiority vs. air supremacy). Przewagę osiąga się jedynie na czas prowadzonych na danym obszarze działań poprzez użycie np. aktywnego zakłócania zestawów PLOT i osłony atakowanego miejsca. Te dwa terminy należy ROZRÓŻNIĆ

  25. łysy40

    Ludzie nie będzie żadnych samolotów -ani przewagi powietrznej,ani używanych myśliwców,ani szturmowców,ani innych-decyzja już zapadła-SU22 będą bez względu na okoliczności jeszcze co najmniej 10lat-bo nie ma funduszy w MON-wszystko już przetrwonione na gówna niebojowe i inne niepotrzebne wojsku gadżety-kasa pusta-wszystko przebalowane.Aby to się zmieniło-trzeba by zmienić ludzi w MON i Inspektoracie Uzbrojenia i innych urzędników wojskowych od dołu do góry bez wyjątku a na ich miejsce wprowadzić ludzi kompetentnych,odważnych w podejmowaniu decyzji-ludzi z jajami.Jeśli tego się nie zmieni to zawsze będą wydawane ogromne sumy na wojsko-które nie będzie miało czym walczyć.To o czym tu panowie piszecie (słusznie i z troską o wojsku) -jest tylko i wyłącznie pobożnym życzeniem.

    1. jarek

      Masz racje ale ani w tej opcji ani w innej w Polsce nie ma takiej możliwości...po prostu tacy jesteśmy

    2. BieS

      Czy są w naszych zapasach części zamienne do "rur" na następne 10 lat?

Reklama