Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

A-10 Thunderbolt II dla Polski?

Od kilku miesięcy trwa w USA burza związana z jednymi z najefektywniejszych samolotów bojowych Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, czyli A-10 Thunderbolt II. Departament Obrony planuje wyeliminować wspomniane maszyny z inwentarza USAF. Czy w takim wypadku mogłaby one zostać zakupione przez Polskie Siły Powietrzne za symboliczną kwotę i zastąpić samoloty myśliwsko-bombowe Su-22?   

  • Fot. U.S. Air Force
    Fot. U.S. Air Force
  • fot. USAF
    fot. USAF
  • fot. Wikipedia
    fot. Wikipedia

Geneza

Żeby zrozumieć dlaczego samolot A-10 mógłby przydać się Polsce, należy zacząć od tego, po co maszyna ta w ogóle powstała. Guziec (ang. Warthog), bo taki przydomek nadali mu z uwagi na jego nieurodziwy wygląd piloci, powstał w latach 70-tych XX wieku. W USA Wojna w Wietnamie pokazała, że potrzebna jest wyspecjalizowana maszyna do wsparcia żołnierzy z powietrza, która byłaby w stanie uzupełnić działania śmigłowców szturmowych. W czasie Zimnej Wojny zakładano też, że jeżeli dojdzie do konfrontacji zbrojnej z ZSRR, większość bitew rozegra się w Europie, a Rosjanie do podbicia RFN użyją ogromnej ilości czołgów. W świetle tych założeń USAF potrzebowało nowego szturmowca, a za podstawowy wymóg uznano wyposażenie go w 30 mm działko, na które również rozpisano w owym czasie przetarg. Wybrano propozycje firm General Electric (GAU-8) i Fairchild Republic (A-10).

A-10 stanowi niejako zupełną odwrotność opracowywanych w owym czasie samolotów bojowych, tzw. cyfrowych odrzutowców, które wyposażano w zaawansowane systemy kierowania ogniem, radary i awionikę. Thunderbolt jest samolotem prostym. Nie posiada radaru, a jego konstrukcję można w skrócie opisać jako skrzydła domontowane do ogromnego 30 mm działka systemu Gatlinga. Jego układ aerodynamiczny nie pozwala mu na osiągania dużych prędkości. Thunderbolt jest za to zwrotny, a opancerzenie i prostota gwarantują mu ogromną wytrzymałość i odporność na polu walki. Znane są opowieści o Guźcach, które wracały z misji w Iraku z urwaną połową skrzydła, czy bez jednego silnika. Uzbrojenie maszyny stanowi szeroka gama kierowanych i niekierowanych środków bojowych, oraz oczywiście GAU-8.

A-10 to maszyna wyspecjalizowana, nadająca się wyłącznie do ataków na cele naziemne, zapewniania bliskiego wsparcia powietrznego i zwalczania sił zmechanizowanych wyposażonych w czołgi i pojazdy opancerzone. Thunderbolta można także (w ograniczonym zakresie) użyć w zadaniach SEAD (Suppression of Enemy Air Defences). W porównaniu do maszyn wielozadaniowych czy bezzałogowych, A-10 jest bezkonkurencyjne w misjach pod kątem których je zaprojektowano. Guziec może przenosić do 6 ton uzbrojenia oraz ponad tysiąc 30 mm pocisków dla działka GAU-8.

Użycie operacyjne i przewaga nad śmigłowcami

USAF do A-10 odnosiło się sceptycznie, na sukcesy jednak nie trzeba było długo czekać. W czasie pierwszej wojny w Iraku Guźce zebrały ogromne żniwo, niszcząc ponad 1000 czołgów wroga, 96 stacji radarowych i 51 wyrzutni rakiet Scud. Łącznie samoloty te unieszkodliwiły ponad 4000 wrogich pojazdów. Samolot A-10 był również jedynym, któremu w Iraku pozwalano na latanie poniżej pułapu 4 500 m, ponieważ jego pilot jest chroniony przez pancerną „wannę”, otaczającą kokpit. W czasie Wojny w Zatoce wskutek strącenia stracono jedynie 4 Guźce, kilka spisano na straty z uwagi na uszkodzenia.

Wielu zwolenników Thunderbolta mówi o jego przewadze nad śmigłowcami bojowymi. W porównaniu do śmigłowców Apache, A-10 posiada podobny zasięg i czas przebywania w strefie działań bojowych. I na tym podobieństwa się kończą. Przeżywalność, ilość przenoszonych środków bojowych, niezawodność i prędkość – tu Guziec ma nad śmigłowcem AH-64 zdecydowaną przewagę. W czasie ostatnich konfliktów w Iraku i Afganistanie A-10 używano, w zakresie dużo szerszym niż śmigłowców Apache.

W ZSRR porównywalną do Guźca maszyną był wyłącznie samolot Su-25, jednak nie odniósł on tak ogromnego sukcesu w działaniach bojowych jak jego amerykański odpowiednik. Nie jest on też w aż tak dużym stopniu uniwersalny. Należy jednak pamiętać, że większą w siłach rosyjskich rolę szturmową odgrywają śmigłowce, które są cięższe i silniej opancerzone od swoich amerykańskich odpowiedników.

Modernizacje

Na początku lat 90-tych A-10 zmodernizowano, poprzez wprowadzenie do awioniki systemu LASTE (Low-Altitude Safety Targeting Enhancement), w którego skład wchodził system stabilizacji wysokości PAC (Precision Attitude Control). Modernizacja zwiększyła celność ognia prowadzonego przy pomocy działka GAU-8. Dodatkowo samolot otrzymał laserowy znacznik celów dla bomb Paveway oraz system ostrzegający o kolizji z ziemią, GCAS, zwany przez pilotów pieszczotliwie Bitchin' Betty (jęcząca Betty).

Pod koniec ostatniej dekady XX wieku dokonano kolejnej, znaczącej modernizacji maszyn A-10A. Warthogi otrzymały system nawigacji GPS z anteną umiejscowioną za kokpitem. Istniejący system nawigacji także został znacznie zmodyfikowany. Zestaw usprawnień nazwano Embedded Global Positioning System / Inertial Navigation System (EGI).

W samolotach wymieniono w ostatnich latach także ich kluczowe komponenty: zbiorniki paliwa, skrzydła, i panele poszycia. Przedłużyło to resursy płatowców. Dodatkowo przeprowadzono kolejny program modernizacji awioniki, zwiększający możliwości bojowe samolotu i umożliwiający korzystanie z uzbrojenia precyzyjnego – w ten sposób powstała maszyna A-10C. Wersja C posiada nowe łącze danych wyprodukowane przez firmę Rayethon. Nowy Guziec zyskał możliwość przenoszenia zasobnika celowniczego Litening, wyświetlacze MFD w kokpicie czy nowy interfejs awioniki. Nowoczesny kontroler wprowadzania danych pozwala na wykonywanie tej czynności bez odrywania wzroku od wskaźnika HUD. Kolejnym elementem modernizacji jest nowy system kontroli uzbrojenia. W kokpicie zabudowano też nowe przyrządy sterownicze rodem z F-16, czyli system HOTAS (Hands On a Throttle And Stick).

Najistotniejsza jest jednak modyfikacja protokołu komunikacyjnego do standardu MIL-STD-1760. Pozwala on na stosowanie na Thunderbolcie nowych inteligentnych środków bojowych takich jak bomby JSOW, JDAM, WCMD i GBU-39 oraz GBU-40.

Program A-10C trwał długo, powstała więc też inicjatywa A-10+, dla maszyn Gwardii Narodowej i Rezerwy. Wersja A-10A+ posiada zasobnik celowniczy Litening, wyświetlacz MFD w kokpicie, a także nowy drążek sterowy.

A-10 dla Polski?

W świetle nadchodzącego końca służby samolotów myśliwsko-bombowych Su-22 rodzi się pytanie, jaka maszyna w Polskich Siłach Powietrznych zastąpi je w roli szturmowca? Zadania takie można oczywiście powierzyć samolotom F-16, jednak będzie to rozwiązanie kompromisowe. Choć scenariusz jest dość nieprawdopodobny, może warto rozważyć zakup, po odpowiednio niskiej cenie używanych, amerykańskich samolotów A-10 w celu zastąpienia Su-22?

Nie byłaby to pierwsza tego typu transakcja. W 2003 roku Polacy zakupili od Luftwaffe 23 samoloty MiG-29 za 1 euro za sztukę, więc taki zakup byłby realny jeśli tylko USA nań by się zgodziło. Musi być spełnione jednak kilka warunków. Po pierwsze należy zbadać opłacalność takiego zakupu i porównać koszt eksploatacji i szkolenia pilotów na A-10 w porównaniu do Su-22, no i w ogólnym ujęciu – wdrożenia Thunderboltów do służby.

Prostota Thunderbolta może sugerować, że koszty eksploatacji Guźca byłyby znacznie niższe. Co więcej, nie byłoby problemu np. z integracją A-10 z amerykańskimi szturmowcami części uzbrojenia z F-16. To z kolei pozwoliłoby na większą unifikację wyposażenia Sił Powietrznych.

Pytanie pojawia się również w kwestii tego, jak duże resursy byłyby dostępne, i ile realnie samoloty A-10 można by w dalszym ciągu eksploatować. Mówi się o tym, że amerykańskie szturmowce po modernizacjach mają być zdolne do latania aż do 2028 roku. Zgodnie z planami MON Polska planuje zrealizować zakup nowych samolotów wielozadaniowych dopiero w 2030 roku.

Należy przy tym brać pod uwagę fakt, że poza USA maszyn Warthog nigdzie nie sprzedano. Prawdopodobnie negocjacje w sprawie ewentualnego nabycia amerykańskich szturmowców mogłyby być bardzo trudne.

W obecnym kontekście geopolitycznym, zastąpienie Su-22 maszyną idealnie nadającą się do zwalczania wojsk pancernych wydaje się być rozsądnym rozwiązaniem. Szczególnie jeżeli hipotetyczne zagrożenie miałoby pochodzić ze Wschodu. Należy jednak dodatkowo pamiętać o tym, że samoloty A-10 mogą operować wyłącznie przy posiadaniu całkowitej przewagi w powietrzu.

Jacek Simiński

 

Zobacz również

WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama