Rosyjski niszczyciel ZOP „Wiceadmirał Kułakow” przeprowadził udaną akcję ratowniczą odholowując w bezpieczne miejsce znajdujący się w niebezpieczeństwie ukraiński statek rybacki.
Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało 25 listopada br., że należący do Floty Północnej duży okręt zwalczania jednostek podwodnych (ZOP) „Wiceadmirał Kułakow” (projektu 1155, wg NATO typu Udaloy) przeprowadził udaną akcję ratowniczą przychodząc z pomocą rybakom z unieruchomionego, ukraińskiego trawlera.
Należąca do Ukrainy niewielka jednostka pływająca 097 (port macierzysty Mariupol) z nieustalonych przyczyn straciła napęd 21 listopada br. i przez dwa dni dryfowała w kierunku skalistych płycizn. Po otrzymaniu sygnału „SOS”, pomimo bardzo silnego wiatru i stanu morza 4, Rosjanie wysłali swoich specjalistów na łodzi motorowej, którzy ocenili wspólnie z Ukraińcami sytuację i zdecydowali, że rosyjski niszczyciel odholuje trawler na bezpieczny akwen w okolicach greckiej wyspie Gawdos (30 mil na południe od Krety). Osłonięci od wiatru Ukraińcy mieli nadzieję, że uda im się tam naprawić silniki.
Dodatkowo mogli oni tam już zostać przejęci przez greckie służby ratownicze. Na szczęście z siedmioosobowej, całkowicie ukraińskiej załogi, tylko jeden marynarz został ranny. Rosjanie udzielili mu pomocy medycznej na miejscu. Trawler był holowane w sumie ponad 140 Mm.
Niszczyciel „Wiceadmirał Kułakow” realizuje obecnie zadania w ramach stałego, rosyjskiego zespołu okrętowego na Morzu Śródziemnym.
matbosman
Doszło do tego że nawet normalna akcja, gwarantowana honorem ludzi morza w wydaniu rosyjskim staje się sensacją... Marynarz jest marynarzem i ma swój honor nawet jeśli służy pod dwugłowym orłem...
nie/rozbawiony
"Marynarz jest marynarzem i ma swój honor"... Niestety nie zawsze było to obowiązującą normą, szczególnie dla tzw. wilków morskich Kriegsmarine, służących pod czarnym orłem... Warto w tym miejscu przypomnieć rozkaz wydany przez Karla Dönitza, znany pod nazwami "Triton - Null", "Laconia Befehl", zakazujący udzielania jakiejkolwiek pomocy załogom zatopionych statków...
zyg
Byłem bliski wzruszenia się lecz kojarząc słowa "Rosja" i "honor" umieszczone obok siebie uderzyło mnie iż jest to przykład tzw negacji absolutnej. To piękne iż Rosjanie udzielili Ukraińcom pomocy, tym razem nie wybrali łatwiejszej opcji jak zatopienie trawlera i wymordowanie załogi lub wysłanie ich do gułagu bez śladu, jednak po pierwsze jest to rejon dosyć dobrze nadzorowany zwiadem elektroniczno/satelitarnym a po drugie filmik z akcji ratowniczej daje rosyjskim mediom materiał na co najmniej tydzień sławienia "humanitarności" ich matrosów. Zupełnie przypadkiem niszczyciel ten obecnie jest częścią zespołu zaangażowanego w operację której efektem są zbrodnie wojenne popełniane w Syrii, przypadkiem jest okrętem marynarki która w podstępny (czyli wg norm rosyjskich "honorowy") sposób zajęła i nielegalnie okupuje część suwerennego terytorium Ukrainy.
tym razem nie/rozbawiony
Rosjanie i Ukraińcy, jako zwykli ludzie, potrafią się jak widać ze sobą nie tylko doskonale porozumieć, ale również pomagać sobie w nagłej potrzebie. Niestety na to samo nie mogą zdobyć się politycy w Moskwie i Kijowie, a skutki tego odczuwają coraz bardziej mieszkańcy Rosji i Ukrainy...
LOLek
Marynarze to są nie 'zwykli ludzie'. Dwa dni się bujali zanim zawołali pomoc, a ten rakietowiec pławił się obok nich jak głodny kormoran, bo pomoc wysłali niezwłocznie motorówką. Dwa dni podchodów. Efekt niedźwiedziej przysługi jest taki, że ukraińska rudera musi spełnić wszystkie unijne normy, jakie tylko Grecy sobie przypomną. Za chwile okaże się, że rosyjscy marynarze pomogli ująć groźnych przemytników.
Stirlitz
Marynarze na szczęście kierują się innymi wartościami niż politycy.
ryszard56
Brawo Rosjanie
delfi
tu trzeba ich pochwalic. dobra robota