Reklama

Geopolityka

Rosyjski kontyngent w Syrii. Potencjał i przypuszczalne cele

Fot. mil.ru.
Fot. mil.ru.

Strategiczny cel jaki ma do realizacji zgrupowanie wojsk rosyjskich w Syrii jest oczywisty: wzmocnić słabnący reżim w walce z terroryzmem, przy czym z przyczyn polityczno-propagandowych deklaruje się wsparcie w wojnie z Państwem Islamskim (IS). Rzecz jasna nawet przy realizacji takiego zamierzenia jako priorytetowego nie należy sądzić, że oddziały rosyjskie będą unikały walki z radykalnymi czy umiarkowanymi odłamami innych ruchów rebelianckich nie mniej groźnych dla Assada, niż sam Kalifat. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że jedno z rebelianckich ugrupowań (Jaish al-Islam) już oficjalnie zapowiedziało wojnę przeciwko rosyjskim żołnierzom wspierającym reżim Assada.

Stosunkowo łatwo jest monitorować siły i środki zgrupowania rosyjskiego, trudniej jest określić ich cele taktyczno-operacyjne. Siły, które do tej pory zostały zidentyfikowane to pododdziały 810 Brygady Piechoty Morskiej z Sewastopola (świadczą o tym nie tylko wpisy na portalach społecznościowych, ale także znaki identyfikacyjne jednostki na samochodach ciężarowych – biały romb), pododziały artylerii oraz zmechanizowane (nieliczne czołgi (rzekomo T-90) i co najmniej kilkadziesiąt transporterów). Póki co można szacować, że jest to co najmniej jedna batalionowa grupa taktyczna i przypuszczać, że siły te będą rosnąć.

Obecnie trwa rozbudowa infrastruktury wojskowej, zwłaszcza na terenie lotniska Bassel Al-Assad w Latakii, gdzie rozmieszczony jest silny komponent lotniczy (co najmniej 4 Su-30, 12 Su-24, 12 Su-25 oraz 12 Mi-24/35). Rozbudowywana baza jest przygotowywana do ewentualnej obrony, na zdjęciach satelitarnych widać m.in. rozwiniętą na pozycji bojowej artylerię (minimum dwie baterie). W rejonie istnieje także przynajmniej jedna stała baza dla śmigłowców – na utwardzonym gruncie, z odpowiednią infrastrukturą, zidentyfikowano kilka śmigłowców transportowych i morskich (Mi-8/17 oraz Ka-27).

Są pewne przesłanki, żeby uznać, że pododdziały rosyjskich żołnierzy mogą być już na linii frontu lub na jej bezpośrednim zapleczu. Przykładowo w połowie września pojawiła się informacja o przerzuceniu pododdziału żołnierzy rosyjskich do Hamy. Wcześniej (jeszcze w sierpniu) syryjska opozycja zanotowała obecność rosyjskich doradców w Slinfah, gdzie mieli profesjonalnie organizować obronę lokalnych sił reżimu.

Jest niemal pewne, że obecność rosyjska w Syrii wiąże się z zawartymi niedawno porozumieniami z władzami irańskimi, wymierzonymi w podtrzymanie reżimu Assada i uderzeniami przeciwko IS. Rosyjskie cele mogą być następujące:

- wzmocnienie reżimu w walce z IS, głównie poprzez uderzenia z powietrza. Można spodziewać się tutaj przede wszystkim wysiłku komponentu lotniczego, który znacząco i szybko rośnie (przerzut drogą powietrzną). W chwili obecnej jest to co najmniej 28 samolotów bojowych oraz kilkanaście śmigłowców. Cel ten jest bardzo prawdopodobny, gdyż przy określonych korzyściach (uderzenia w potencjał IS w Syrii) z jednej strony ogranicza straty własne (wyłącznie uderzenia powietrzne), z drugiej strony byłby łatwo „wytłumaczalny” społeczeństwu międzynarodowemu i Stanom Zjednoczonym, jako pożądany element koalicji antykalifackiej. Nie bez znaczenia może tu być także casus powietrznych ataków koalicyjnych na IS.

Fakt, że Assad jest bezpośrednio zainteresowany takim scenariuszem potwierdza stosunkowo mocne zaangażowanie się w ostatnim czasie lotnictwa syryjskiego w uderzenia na Rakkę, bastion IS.

- wzmocnienie reżimu w bastionie alawickim (tzw. Alawistanie), czyli na wybrzeżu, głównie w jej północnej części, w rejonie Latakii, bezpośrednio zagrożonej przez rebeliantów. Przemieszczenia wewnątrz regionu powodują, że przewaga społeczności Alawickiej wobec sunnitów nie jest już tak wielka, jak przed wojną. O ile w 2010 r. na 400 tysięczną populację regionu przypadało 50% Alawitów, to szacuje się, że proporcje te zostały naruszone przez masowy exodus na wybrzeże ludności sunnickiej (szacunkowo nawet 100 tys. osób). O ile kobiety i dzieci przemieszczają się do bezpiecznej Turcji o tyle młodzi mężczyźni przyłączają się do oddziałów rebelianckich, które bezpośrednio zagrażają już teraz Latakii. Wobec słabnących sił reżimu w tym rejonie oraz istniejącego potencjalnie zagrożenia rebelią sunnicką, kontyngent rosyjski może być w tym regionie warunkiem stabilizacji i zabezpieczenia tyłów reżimu w Alawistanie.

- znaczenie może mieć także pewne uwarunkowanie geopolityczne. Otóż dla reżimu (libańskiego Hezbollahu i milicji szyickich) kluczowym militarnie jest rejon Damaszku i Homs, a dla Iranu rejon Wzgórz Golan. Z kolei w naturalny sposób Latakia jest i będzie w orbicie zainteresowań rosyjskich, gdyż po pierwsze jest to rejon, gdzie mają istotną (także z przyczyn symbolicznych i prestiżowych) „bazę” WMF w Tartus (trudno przeceniać jej znaczenie dla aktywności rosyjskiej eskadry śródziemnomorskiej w ostatnich latach), z kolei wybrzeże jest też jedynym de facto miejscem, gdzie można szybko zbudować silne zgrupowanie wojskowe (kanał transportowy nie tylko powietrzny via Iran i Irak, ale i morski). Umacnianie się na wybrzeżu sił rosyjskich może mieć skutki w odradzaniu się silnej obecności WMF w regionie; już „mówi się” o planach ewentualnej odbudowy poradzieckiej bazy okrętów podwodnych w Jableh, na południe od Latakii, albo przeniesienia bazy zabezpieczenia materiałowo-technicznego z Tartus do położonego bardziej na północ Rmaileh. Wszystkie te spekulacje mają sens jako podejmowanie kroków do skoncentrowania swojej infrastruktury w rejonie Latakii.

- natychmiastowe (taktyczne) wzmocnienie sił reżimu na północnym froncie prowincji Latakia, co daje określone korzyści militarne i polityczne i jest de facto wojskową kroplówką dla słabnących sił reżimu. Sugerowane zaangażowanie się żołnierzy w pojedynczych na razie miejscach może wskazywać, że poza dotychczasowym wsparciem doradczym i technicznym realizowane będzie także ograniczone na razie (?) wsparcie militarne. Doborowe oddziały rosyjskie mogą stanowić kościec obrony, a dowódcy rosyjscy koordynować działania na danym odcinku frontu. Trudno tu nie zauważyć analogii do Donbasu, gdzie siłą główną są oddziały tzw. separatystów, a oddziałami doborowymi wydzielone jednostki regularnej armii (stosunkowo małe, strukturalnie elastyczne i wysoce mobilne). Takie prognozowanie poparte jest po pierwsze sygnałami o obecności żołnierzy rosyjskich na wybranych odcinkach frontu (na razie symboliczne, co może wynikać ze stosunkowo małej wciąż liczebności kontyngentu), z drugiej strony fakt, że żołnierze rosyjscy pojawiają się na froncie w towarzystwie NDF, a więc sił miejscowych (samoobrony).

Trudno na razie odpowiedzieć na pytanie jak ambitne są cele i zadania kontyngentu rosyjskiego, gdyż nie jesteśmy w stanie prognozować w czasie, jakie siły i środki zostaną ostatecznie przerzucone do Syrii. Nie można wykluczyć, że będą one na tyle duże, że siły rosyjsko-syryjskie będą zdolne do ofensywy, co może przynieść nowe przetasowanie w regionie. Póki co niejawne są także plany koalicji antykalifackiej – sił Assada oraz komponentu rosyjsko-irańskiego. Czy siły te zdolne są do dużej ofensywy przeciwko IS pokaże czas...

Marcin Gawęda

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (35)

  1. erdmann

    Wszyscy rzeczoznawcy od spraw bliskowschodnich a szczególnie różne panie doktor od czegoś tam wieszczą że Rosjanie weszli po kolana w omijaną przez innych błotną kałuże i ugrzęzną. Ojojoj będzie drugi Afganistan. Tymczasem są to dwa różne teatry wojenne z różną scenerią. Afganistan to był wymarzony dla partyzantów teren wysokogórski, bardzo łatwy do wojny partyzanckiej i do obrony. Teren Syrii to widać już na mapie, jest w większości pustynną równiną ze skupiskami wiejsko miejskimi super dostępnymi dla lotnictwa wszelkiej maści i odmian. Prowadzenie wojny najeźdżczej to w tych warunkach sama przyjemność. Współdziałanie dobrze wyszkolonych samodzielnych oddziałów szturmowych, wspomaganych z powietrza, nie daje żadnych szans źle wyszkolonym oddziałom ISIS czy rebeliantom. Ale. Przerabiali to już amerykanie. Zdobyć przewagę jest łatwo znacznie trudniej ją utrzymać.

  2. szt

    jaki reżim? Tam się inaczej po prostu nie da rządzić.

    1. Wojtek

      Nie widzisz gdzie ten reżim skończył? Wielce oświecone masakry przeciwko którym ludzie się buntują to według ciebie rządy? Coś ci się chyba pomerdało.

  3. klaus

    podsumujmy co Putin może ugrać: 1.sprawdzi swoją armię (jak do tej pory na manewrach) na koszt Syrii, 2. zmodernizuje wg wyciągniętych wniosków, 3. uratuje Assada (sojusznika, wpływy w regionie) i 4. otrzyma gwarancje dalszej współpracy militarnej (bazy, kontrakty na broń) oraz 5. gospodarczej (odbudowa zniszczonego kraju), a 6. w świecie spojrzą na niego jak na tego co wreszcie zajął się ISIS... na pewno coś pominąłem

  4. wezyr

    Dla Amerykanów Rosja jest większym zagrożeniem niż ISIS.I myślę ,że nie będą z Rosją współpracować, a tam gdzie mogą będą grali na podstawienie im nogi ,wciągnięcie ich w wojnę na większą skalę ,żeby ugrzężli tam jak w Afganistanie .Wykorzystując charakter Putina zgrywającego twardziela i pozującego na przywódcę mocarstwa,uda się to dość łatwo.Potem tylko będą obserwować jak Rosja ponosi coraz większe koszty tego awanturnictwa.

  5. Tyranozaur

    Według autora wsparcie Syryjczyków w walce z międzynarodową zgrają terrorystów sponsorowaną z zagranicy to nie walka z ISIS?

  6. Piotrek

    Do piszących ile to Rosjanie muszą wysłać żołnierzy, żeby zająć całą Syrię. Zauważcie, że jest tam armia syryjska, nie została rozbita przez opozycje, a później państwo islamskie. Po co Rosjanie mają wysyłać tyle żołnierzy, to wsparcie które jest obecnie może być wystarczające. Dodatkowo Chińczycy też mają wysłać swoich żołnierzy. Gdyby Assad nie miał poparcia wśród Syryjczyków, to by już dawno upadł.

    1. Wojtekus

      Piotrku, Putin wcale nie zamierza zajmowac calej Syri albo bic sie z ISIS. On ma inne cele propagandowe.

  7. jacenty

    nie podniecać się, dzisiaj Putin stwierdził że Rosja nie będzie prowadzić dzialań bojowych w Syrii

    1. pln

      powiedział " na razie", w dyplomacji zwracają uwagę nawet na przecinki.

    2. Paweł

      Putin twierdzi też, że nie ma wojsk rosyjskich w Ukrainie. Także to co mówi, a to co robi to dwie różne bajki.

    3. Urko

      Ja zrozumiałem to inaczej: Putin zaprasza USA do koordynacji wspólnych działań i jeśli wszystko będzie OK, to Rosja nie będzie dążyć sama do żadnych działań. Natomiast, jeśli Amerykanie nie będą współpracować, to wtedy Rosjanie będą zmuszeni zrobić co trzeba bez pomocy innych...

  8. AM

    Mam nadzieję, że ruscy ugrzęzną tam na dłużej. Im dalej od naszych granic tym lepiej.

    1. he he

      1500 samolotów w Rosji minus 20 w Syrii równa się 1480 samolotów w Rosji. 1% procent mniej przy granicach z NATO. Gdyby wysłali tam z 500 maszyn bojowych to może może byłoby widać różnicę.

  9. pytajnik ?

    a ja sprowodkuje czy nie wydaje się wam że należałoby doprowadzić ruskich i putina do spektakularnej wręcz porażki w syrii ? czy przypadkiem nie doprowadziłoby bo go w to samo miejsce co ZSRR w Afganistanie tylko że przecież teraz jest internet i youtube . wiem że może to brzmi strasznie ale przecież polityka jest cyniczna . ciekawe jak zareagowałoby na to społczeństwo rosyjskie ?

    1. vvv

      Jakiej porażki? Putin może bez problemu wciągnąć nosem isis a to syryjczycy wezmą na siebie problem utrzymania władzy. Jeżeli będzie kiepsko to po prostu rosja sprzeda więcej broni i znowu pomoże wojskowo czyli tak jak w dombasie

    2. chorąży

      A niby dlaczego mielibyśmy doprowadzić do "spektakularnej" porażki Rosjan i prezydenta Putina w Syrii. Mógłbyś, oczywiście jeżeli jesteś w stanie, uzasadnić dlaczego tak uważasz ? Konkretnie kto to miałby do tej porażki "doprowadzić" ?

    3. BB

      Ale to znaczy, że albo UE, albo Ligę Arabską, ONZ trzeba by stworzyc wiekszy potencjał dla absorbcji uchodźców? Kto pierwszy padnie.

  10. zaciekawiony

    Zachód popełnił kardynalny błąd wspierając tzw. umiarkowaną opozycję syryjską. W rzeczywistości Waszyngton i Bruksela, a nawet Tel-Awiw wsparły pośrednio radykalnych islamistów. Natomiast Ankara wręcz jawnie wspierała militarnie i logistycznie Państwo Islamskie. Dlatego obecnie nawet Zachód zbyt mocno nie krytykuje działań Rosji, która wspiera syryjskie siły rządowe. Mam nadzieję, że dzięki rosyjskiemu wsparciu nastąpi przełom w wojnie w Syrii i będzie to początek końca Państwa Islamskiego. Dzięki temu Europa zostanie uchroniona przed islamską inwazją, którą w rzeczywistości są nielegalni imigranci, zwani uchodźcami...

    1. ja

      Kraje Zachodu i Bliskiego Wschodu bombardują ISIS w Iraku już kilka miesięcy i nie przyniosło to wielkiego skutku. Jaki skutek może przynieść zaangażowanie Rosji oprócz propagandowego? Moskwa nie ma nawet możliwości przerzutu większej ilości wojska w tamten rejon. Jedynie Iran może w operacji lądowej pozamiatać ISIS. Gdyby nie wsparcie Assada przez Rosję i Iran już dawno mielibyśmy w Syrii spokój. Nie byłoby Assada a na walkę z ISIS ONZ wydałby stosowną rezolucję. Mielibyśmy już dawno spokój w regionie. Państwo Islamskie wyrosło na wojnie w Syrii. To tam nabrali wiatru w żagle i weszli do Iraku.

  11. Julek

    A teraz droga redakcjo porównaj ten "reżim Assada" ze świetlaną demokracją Arabii Saudyjskiej. Cytat " W zeszłym roku Arabia Saudyjska była trzecim krajem pod względem liczby egzekucji, a więcej wyroków śmierci wykonano tylko w Chinach i Iranie. (http://www.tvn24.pl)". No i gdzie są ci obrońcy praw człowieka, feministki i im podobni?

    1. kapralek

      Co ma piernik do wiatraka? Na świecie jest z 30 reżimów, które powinny być zaorane, ale my mówimy o konkretnej wojnie.

  12. Jac

    Nareszcie poważnie się za to wezmą. Żeby tam zrobić porządek, to trzeba wjechać armią, a nie dokonywać "symbolicznych" nalotów. Jeśli formacje rebelianckie o radykalnych nazwach będą im przeszkadzać, to wycinać w pień. Koniec z poprawnością polityczną. Na tą dzicz arabską działa tylko argument siły. PS Nie będę oponował, jeśli Ruscy uzyją broni chemicznej. Ma takie eleganckie działanie, eliminuje siłę żywą, a reszta pozostaje w stanie nienaruszonym :).

    1. jasio

      tym komentarzem postawiłeś się dokładnie na pozycji bandyty Assada... broń chemiczna ma jedną przykrą właściwość, eliminuje całą siłę żywą, nie tylko wojskowych przeciwnika, ale cóż tam, dla ciebie to "dzicz arabska"... ps. skąd w Polsce są ludzie o poglądach totalitarnych i faszystowskich, po tylu doświadczeniach historycznych i morzu przelanej krwi? Przecież ten gimbus ni mniej ni więcej tylko wzywa do popełniania zbrodni przeciw ludzkości...

  13. Mustafa Mond

    zwracam uwagę na nowy “ element" jakim jest chiński lotniskowiec.

    1. kapralek

      ale on raz że pozbawiony jest nadal grupy powietrznej, a dwa że przebywa na Morzu Południowo-Chińskim, zdolność operacyjną osiągnie za 3-4 lata, więc jakie ma znaczenie w tym konflikcie?

  14. grogreg

    Rosjanie nie zapewnią zwycięstwa Assadowi. Nie sądzę aby było to ich celem. Celem Putina jest przedłużenie konfliktu w Syrii a może nawet jesgo eskalację na kraje ościenne. Co to oznacza dla nas. Nowe fale uchodźców, których obecność już podkopała jedność Europy.

  15. Michał

    Amerykanie powinni wciągnąć Putina tam w wojnę. Na początku pozwolić mu na małe, lokalne sukcesy, żeby nie mógł się wycofać i powiedzieć że tam go nie było. A potem wzmocnić opozycje na tyle żeby Putin musiał się zaangażować na większą skalę. Zaczną się ofiary, koszty i po kremlowskim dyktatorze.

    1. Waldek

      Moment jak narazie to amerykanie rozgrywają przeciw europie po cichu intrygi, chyba niepodoba się im stabilne euro od czasu wprowadzenia którego stracili dużo i zaczęli dostawać zwdyszki. Widać to nawet po litwie jak przyjęła euro i do transakcji międzynarodowych zrezygnowała z dolara to ameryka już zaczyna mówić że niepowinabyła być przyjęta do nato bo nikt im niezagwarantuje bezpieczeństwa. Nie tyle rosji co Turcjia mie zastanawia gdyż uchodźcy to ich główna sprężyna (Ostatnio w obozach na terenie turcji zaczęto wyłączać nocą światło, dochodziło do kradzieży morderstw i częstych gwałtów oraz porwań dzieci, zaczęto słabo karmić i ceny produktów w obozach wzrosły 3 krotnie. Czyżby to niebyło wymuszone pozbycie się uchodźców. PAMIĘTAJMY ŻE TURCJA JUŻ RAZ ZATAKOWAŁA SOJUSZNIKA Z NATO CZYLI CYPR I OD 30 LAT OKUPUJE JEGO POŁOWĘ ALE NIEmiaŁa SANKCJI GDYŻ KUPUywała SAMOLOTY PATRIOTY WOZ bojowe i rakiety od usa a resztę sprzętu.od.Niemiec

  16. Stanisław Podgórski

    Niech żyje Assad - to jedyny gwarant pokoju w Syrii i naszego....spokoju:) Taka prawda..... byłem 15 lat temu w Syrii niczego ludziom nie brakowało mieli wszystko - łącznie z dobrą pracą. Samochód którym jeździł goszczący mnie znajomy lekarz notabene wykształcony w Polsce był o generację lepszy od mojego deewoo. Dzieci uczyły się w państwowych szkołach. Zarówno rodziny sunnickie, szyickie jak i chrześcijańskie mogły swobodnie praktykować. Do tego ciepło, słońce i tony owoców na śniadanie, obiady i kolacje. Wiecie czego im brakowało....europejskiej rozpusty i socjalu. Ten kraj został zniszczony. Reżim był okrutny ale nie dla normalnego syryjczyka.... dla terrorysty, złodzieja, mordercy. I tak nie opublikujecie

    1. Moon

      Nie ma znaczenia to co było kilkanaście lat temu. Zbrodnią Assada było to jak zareagował na pierwsze zamieszki, postawił na rozwiązanie siłowe i brnął w tym do końca powodując kompletny chaos i de facto rozpad państwa. Syryjczycy na początku chcieli minimalnych ustępstw, ale z każdym kolejnym pogrzebem podczas którego siły rządowe urządzały kolejne masakry fala niezadowolenia rosła. W państwie tak zróżnicowanym pod względem etnicznym, religijnym i kulturowym potrzebna jest umiejętność osiągania kompromisów, Assad chciał za wszelką cenę utrzymać swoją pozycję i oznaczało to zgodę na tysiące ofiar. Z reżimami jest tak, że dopóki trzymasz z władzą to raczej nie masz problemów, państwo policyjne sprzyja niskiemu poziomowi przestępczości, ale to jest bardzo powierzchowny obraz. Napięcia, które tłumiła dyktatura znalazły ujście w masowym wybuchu niezadowolenia, którego już nie dało się powstrzymać. Wielu Syryjczyków, wielu ekspertów międzynarodowych liczyło na to, ża Bashar, wykształcony na Zachodzie lekarz, pójdzie drogą powolnych reform, zwiększenia swobód obywatelskich. Nic z tego. Czy ze względu na otoczenie, przede wszystkim braci, którzy pełnili wysokie stanowiska w administracji, czy ze względu na złą interpretację sytuacji wybrał rozwiązanie najgorsze z możliwych i zamknął drogę do porozumienia ze swoimi przeciwnikami. Tak, Bashar jest rzeźnikiem i w najlepszym razie zasługuje na wygnanie z kraju. Tylko ustąpienie Assada i jego najbliższych współpracowników mogłoby otworzyć drogę do rozmów z przedstawicielami mniej radykalnej opozycji. Trzeba pamiętać, że pierwsze zamieszki miały spontaniczny charakter, z czasem zaczęli pojawiać się radykałowie, w dużej częście z "importu". Islamscy fanatycy z równą zaciekłością walczyli z wojskami rządowymi jak i z mniej radykalnymi ugrupowaniami. Największym błędem USA było rozbudzenie nadziei wielu ludzi, którzy szczerze wierzyli w zmianę, a potem pozostawienie ich samym sobie. Administracja amerykańsla scedowała rozwiązanie problemu na swoich sojuszników w regionie, którzy postanowili realizować w Syrii własną politykę, a nie szukać rozwiązania, które mogłoby uchronić ten kraj. Syryjczycy stali się ofiarą rywalizacji mocarstw, zarówno tych globalnych jak i regionalnych, ich kraj na długie lata pozostanie polem bitwy i już nigdy nie wróci do stanu, o którym piszesz. Assad jest dla mnie politykiem, który miał wybór, miał szansę, żeby uniknąć tej tragedii, ale zawiódł, stawiając swoje wąsko pojmowane interesy nad dobro kraju, którym rządził. P.S. Proszę o więcej wyrozumiałości dla uchodźców z Syrii. W większości to bardzo dobrzy i mili ludzie. Część z nich jest naprawdę dobrze wykształcona, przed wojną Uniwersytet w Damaszku był traktowany jako jeden z lepszych na Bliskim Wschodzie. Nie wszyscy wiedzą, ale ojciec Steve'a Jobsa też był Syryjczykiem. Nie traktujcie tych ludzi jak bydła, które pragnie przyjechać tylko po to, żeby siedzieć w Europie na zasiłkach. Nawet jeśli są w tej grupie tacy ludzie, dajcie szansę reszcie. Życzę wszystkim miłej niedzieli

    2. AM

      On by sobie żył w spokoju gdyby nie wszedł w niewłaściwe towarzystwo i pozwolił na te nieszczęsne ropociągi z Zatoki do Europy. On dał się uwieść kacykowi z Kremla i teraz płaci cenę.

  17. realizm

    Rosja może sobie chcieć różne rzeczy i określać najbardziej nawet fantastyczne cele. Problem w tym, na ile jej pozwala realny potencjał. Rosja post-carska (bolszewicka) jest od zawsze takim graczem, który osiąga swe zamierzenia proporcjonalnie do opieszałości Zachodu i jego zaangażowania we wzrost jej potęgi. Po II WŚ osiągnęła szczyt swych możliwości i rozrostu terytorialnego (tzw. Układ Warszawski/Blok Socjalistyczny). Stało się to dzięki aliantom zachodnim, którzy, dla zniszczenia Niemiec hitlerowskich, nafaszerowali ją bronią, ówczesnym know-how (Lend-Lease), wszelkiego rodzaju pomocą żywnościową, sprzętową, materiałową itd. Dzisiejsze bajki kremlowskich błaznów o „Wielkiej Ojczyźnianej”, która w pojedynkę zwyciężyła Hitlera, to taki sam materiał dla psychiatrów, jak ostatnie wystąpienie „ambasadora” Rosji w Polsce. Bez pomocy Anglosasów dla Sowietów, Hitler zatrzymałby się na Uralu – iść dalej nie byłoby potrzeby. Po zakończeniu wojny motorek działał siłą rozpędu i potencjałem okupowanych, zrabowanych i obłupionych narodów, które miały nieszczęście wejść w skład tego antyludzkiego projektu pod nazwą „światowy komunizm”. Ale motorek przestał działać (za co świat powinien dziękować trzem ludziom: Janowi Pawłowi II, R.Reaganowi i M.Thatcher) i Związek Radziecki, jak określił to „Siara” – „no i w p…du wylądował”. W latach 90., tan sam Zachód reanimował Rosję, ponownie – jak w latach 20., 30. i 40. – udzielając jej gigantycznej pomocy i wychodząc ciągle z tego samego obłędnego założenia, że jest to „normalny kraj”, z którym trzeba kooperować. Po czym znowu okazało się, że gdy tylko ten „normalny kraj wstaje z kolan” – z miejsca zaczyna śmiertelnie zagrażać wszystkim wokół. Jaki mamy dzisiaj problem z państwem, które jest zaledwie cieniem gospodarczym i militarnym dawnego ZSRS? Chaotyczną akcję Kremla na Ukrainie, w której nie uzyskał on w zasadzie niczego poza stratami. Krym i tak był rosyjski (w przypadku kolapsu gospodarczego będzie nie do utrzymania na dłuższą metę), w Donbasie „wojna narodowo-wyzwoleńcza narodu noworosyjskiego” ma się jak diagnoza „Siary”, sąsiedzkie kraje Międzymorza zbroją się na potęgę i nawet Finowie ze Szwedami poważnie myślą o wejściu do NATO, a sama organizacja jest już znacząco obecna nad Dnieprem. A rosyjskie rezerwy finansowe, uruchomione dla zrównoważenia sankcji, kiedyś się wyczerpią. Na bliskim wschodzie kolejne małpie ruchy – opisane w powyższym artykule. Przy czym Moskwa, maczając paluchy w „spontanicznym exodusie uchodźców” liczy na zdestabilizowanie Europy i uruchomienie swego strategicznego partnera – Niemiec, co już się dzieje, bo przecież wezwały one do zniesienia sankcji. Tyle tylko, że interesy niemieckich oligarchów i klasy politycznej, której szczegóły życiorysów - via Stasi - znajdują się na Łubiance, nie muszą automatycznie oznaczać bezkrytycznego poparcia dla Moskwy (i muzułmańskiego najazdu) niemieckiego społeczeństwa. Tym bardziej trudno oczekiwać miłości do Putina ze strony brytyjskich, czy amerykańskich wojskowych. Jeśli ktoś chce wierzyć, że Putin rozsadzi Zachód (NATO, UE) to jego sprawa. Musiałby jednak przyjąć założenie, że świat zachodni to wyłącznie idioci, którzy dążą do zbiorowego samobójstwa. Aż tak źle nie jest. Myślę, że obecna sytuacja może być początkiem (według słów Churchilla: „to nie jest koniec, to nawet nie jest początek końca, to dopiero koniec początku”) zasadniczych zmian i nowego oblicza świata. Rosja znajdzie w nim wreszcie należne jej miejsce, a sąsiednie narody odetchną z ulgą.

    1. prawdziwy realizm

      to bełkot a nie realizm.

    2. Scenariusz

      Jeżeli idzie o nowe rozdanie to USA nie potrzebuje w przyszłości silnej Rosji bo musi uważać na Chiny. Masz dużo racji.

    3. AM

      Całkowicie popieram ten punkt widzenia. Moskwie ten numer nie przejdzie. On by miał szansę na powodzenie pod jednym warunkiem, mianowicie takim, że nie istniałyby Stany Zjednoczone. Tyle, że one istnieją, są w tej grze i Niemcy nie wykonają żadnego strategicznego zbliżenia z Rosją bez zgody Wielkiego Brata.

  18. w

    Wojsko musi walczyc. Jesli jest to wojna z radykalami, to chwalic Pana. Znamienne jest, ze administracja cywilna i wojskowa naciskala na Irak, by nie wpuszczal samolotow FR. Jak widac nic nie wskorali, co mozna odczytac jak: Rosja ma dla nas lepsza oferte (odnosnie wykurzenia ISIS oraz wspolpracy powojennej). Generalnie ofensywa polityczna Putina w regionie daje realne efekty, wypierajac wplywy USA. Oczywiscie ten proces sie zaczyna i efekty (jesli beda) sa spiewem przyszlosci, jednak jakis trend da sie obecnie zauwazyc.

    1. Orestes

      To jasne, że Rosja będzie odnosić sukcesy, będą wielkie i medialne a potem przyjdzie medialna klęska.

  19. Scenariusz

    Moim skromnym zdaniem, USA krok po kroczku wciągnie Rosję w długotrwały konflikt na bliskim wschodzie, zacznie się od wielkich medialnych zwycięstw (aby mogły przyjść medialne porażki). Będą ich zwodzić, może obiecają zmniejszyć sankcje ale Rosja będzie musiała się w to wszystko bardzo kosztownie zaangażować. Zacznie się od 1-2 tysiąca żołnierzy a dojdzie do 80 tyś. może więcej, Putin nie może pozwolić sobie na porażkę w tej sytuacji więc będzie robił wszystko aby okazać się zwycięzcą a jest pewne, że znajdą się siły, które włożą patyk w szprychy. Konkluzja jest taka, jeżeli USA teraz nie zneutralizuje Rosji, to na rozgrywkę z Chinami będą za słabi. W Chinach idzie kryzys ( jeżeli ktoś czytał historię Chin to wie czym są bunty społeczeństwa) a aby kryzysu uniknąć należy społeczeństwo zjednoczyć. Jak pokazuje historia Polski zagrożenie jednoczy...

  20. kez87

    Im więcej Ruskich tam walczy tym lepiej dla nas.Podwójna korzyść: islamiści mocniej oberwą,a Rosjanie giną za to,co tak naprawdę jest w najlepiej pojętym interesie Polskich obywateli.

    1. Ket

      myślę podobnie, mini Afganistan w Syrii z ruskimi na scenie to b. dobra wiadomość - będzie ich to kosztować kasę, ludzi, zużyty sprzęt i zaangażowanie z daleka od nas, a poza tem widac że ich obecność wnerwia Turcję, USA i sunnickie monarchie

  21. 111PLN

    Mylisz się, im więcej ruSSkich tam walczy, tym więcej uchodźców w Europie.

    1. Hammer

      Dzięki USA już ich prawie milion w UE. Jedyne co może martwić to "reset" w stosunkach Rosja-USA.

  22. Jan

    dlaczego nazywacie rząd Assada REŻIMEM????

    1. Neokles

      Reżim, także reżym[1] (fr. régime – porządek) – rygor, popularnie używany w znaczeniu pejoratywnym rząd, władza, system władzy, zwłaszcza nielegalny, nieuznawany, bezprawny, pochodzący z uzurpacji.

    2. Franc

      Pewnie wuj Sam kazał.

    3. LOLek

      Bo gdybyśmy tak nie nazwali, to byłby MARIONETKĄ. Jesteśmy tutejsi, więc Daish nazywamy sobie państwem, a dalekie południe - Bliskim Wschodem. Jesteś nietutejszy, ale z czasem przyzwyczaisz się.

  23. gerard

    Gimbaza łyka ruska propagandę jak młode pelikany. Rosja jest w Syrii w sile SYMBOLICZNEJ i to tylko PROPAGANDA i jako takie wsparcie dla Assada. Assad znowu GAZUJE ludzi gazem bojowym a świat udaje głupa. Przecież Syrię i część Iraku tylko NATO i to siłami lądowymi potrafi zaorać a nie kilkuset czy nawet kilka tysięcy ruskich nawalonych poborowych.

    1. Seba

      Jak narazie to nie potwierdzono że Assad użył gazów bojowych.Są za to dowody że ISIS stosuje gazy bojowe przeciw swoim przeciwnikom. Gdy zabraknie Assada to Syria pogrąży się w jeszcze większej anarchii.Ci tzw ,,umiarkowani rebelianci'' nie będą stanowili żadnej przeszkody dla ISIS.Już dziś często zamiast walczyć z ISIS ,przechodzą całymi oddziałami na ich stronę.Chcesz jeszcze więcej uchodźców z Syrii w europie, w tym w naszym kraju? To proszę bardzo wieszaj psy na Assadzie i popieraj rebelię.

    2. Mac

      Rozumiem, że te lądowe siły NATO mają zaorać Syrię i północną część Iraku bazując na fantastycznych doświadczeniach US ARMY z Afganistanu i nomen omen Iraku. Piękna analiza i doskonałe rozeznanie...

    3. Obserwator

      NATO pokazało już dobitnie, jak "skutecznie" prowadzić działania lądowe w Iraku i Afganistanie. Dostawszy tam solidną lekcję, jakoś Zachód nie kwapi się wysyłać swoich wojsk lądowych do Libii, o Syrii nawet nie wspominając. Dlatego jedyna nadzieja w tym, że Rosja w sposób dostatecznie silny wesprze syryjskie siły rządowe. Następnie powinna nastąpić operacja lądowa Iranu na terenie Iraku. Tylko wtedy można będzie mówić o pokonaniu Państwa Islamskiego, do którego powstania właśnie Zachód się przyczynił i prozachodnie kraje rejonu Zatoki Perskiej.

  24. Paweł

    Od kilku lat śledzę poczynania USA i EU w Syrii i sąsiednich państwach. Niby zupełny brak logiki. Jedyny beneficjent tego zamieszania to Izrael. Wojny domowe u sąsiadów to korzyć i spokój dla nich. Jeden warunek musi być jednak spełniony - żeby IS nie wygrało.

    1. russel

      Pweł! Dobra analiza!To tak jak Pearl Harbour wciągnęły do IIwojny św. oporne USA, takie samo zadanie spełnił atak na World Trade Center rozpoczął wojnę islamu z całym światem zachodnim, obrazu tego zaangażowania dopełniła arabska wiosna zainicjowana przez Zachód, wszystko dla wciągnięcia ich w wojnę z Islamem dla obrony jednego państwa

  25. Rastafaraj

    Nas jako Polaków powinien martwić rozdział strefy wpływòw po tym jak nastąpi kolejny reset stosunków z Rosją co jest już faktem...Nieźle nagrabiliśmy a rosyskie służby już obrzycają mięsem warszawe za wywołanie drugiej wojny światowej,jakieś cmentarze na przypał zdewastowane chcą nas wykluczyć z rozmów a raczej przybić fakt że nas tam nie będzie....

Reklama