Nie ulega wątpliwości, że w Syrii działali i działają rosyjscy kontraktorzy/najemnicy, chociaż oficjalnie nie jest to potwierdzone, a ich działalność jest ukrywana. W Rosji od dawna podejmowane są działania mające na celu prawne uregulowanie statusu firm kontraktorskich. Ich zwolennicy powołują się na przykłady krajów zachodnich, gdzie prywatne przedsiębiorstwa konsultingowe, a nawet quasi-wojskowe pojawiają się coraz częściej - pisze Marcin Gawęda.
Od momentu oficjalnej interwencji Federacji Rosyjskiej w Republice Syryjskiej zmienił się klimat dla dyskusji o działaniach prywatnych podmiotów w tym konflikcie. Wcześniejsze zaangażowanie się firmy kontraktorskiej, bez względu na rezultat jej działań - wiązało się z „represjami” wobec jej szefów.
O tzw. „grupie Wagnera” albo „batalionie Wagnera”, a poprawniej „CzWK Wagner” (CzWK – Czastnaja Wojennaja Kompanija, czyli prywatna firma wojskowa), pisze się wiele. Na tyle dużo, że trudno ocenić co jest rzeczywistością, a co powtarzaną plotką i nieprawdą. Jest niewątpliwe, że Rosjanie „uczą się” od Amerykanów, którzy wykorzystywali grupy podobne do „Blackwater” do celów quasi-wojskowych, a w Rosji panuje przekonanie, że działanie prywatnych firm kontraktorskich jest monitorowane przez służby, a one same działają na korzyść i przy zezwoleniu/wsparciu władz państwowych.
Działalność rosyjskich grup kontraktorskich/najemniczych na Ukrainie i w Syrii monitoruje petersburska gazeta internetowa Fontanka. Tzw. „grupa Wagnera” jest firmą założoną jakoby przez byłego oficera wywiadu wojskowego o pseudonimie Wagner, jednakże do informacji o dziesiątkach zabitych, setkach zakontraktowanych chętnych i ciężkiej broni pancernej tzw. „batalionu Wagnera” należy podchodzić z pewnym dystansem. To, że kontraktorzy mogą wykonywać na terenie Syrii pewne zadania, np. konsultingowo-ochroniarskie (ochrona obiektów i osób), nie oznacza, że pod Palmyrą walczył zwarty oddział rosyjskich najemników wyposażony w czołgi T-90...
Firmy wojskowe powiązane z rosyjskim wywiadem i wojskiem nieformalnie działały już wcześniej w strefach konfliktów w obszarze poradzieckim. Przypuszcza się, że tajemnicza „CzWK Wagner” działa na obszarze Syrii prawdopodobnie w oparciu o spisany wcześniej odpowiedni kontrakt z władzami syryjskimi. Informacje pojawiające się na temat firmy, zwłaszcza te dostępne za pośrednictwem gazety Fontanka, są trudne do zweryfikowania. Wagner to rzekomo niejaki Dmitrij Utkin, były oficer 2. Brygady Specnazu GRU i członek „Słowiańskiego Korpusu”, działającego w Syrii w 2013 r.
Zapewne wielu kontraktorów/najemników działało już wcześniej na obszarze wschodniej Ukrainy, gdzie wspomina się o aktywności grupy Wagnera. W Syrii mogli być obecni, w ramach wspomnianego „Słowiańskiego Korpusu”, którego działalność – wówczas, przed oficjalną interwencją - była z punktu widzenia władz rosyjskich nielegalna (niepożądana).
Serwis Fontanka opublikował omówienie działalności "Słowiańskiego Korpusu", dokonane przez jednego z z zakontraktowanych ochotników. Wersja dostępna w tym serwisie wydaje się być zasadniczo prawdopodobna, tym bardziej, że szefowie firmy Slavonic Corps zostali później, po powrocie z Syrii, zatrzymani przez FSB.
W październiku 2013 r. korpus liczył 267 ludzi w dwóch kompaniach rozmieszczonych w Latakii, gdzie przechodzono kilkutygodniowe szkolenie. Kontrakt przewidywał przemieszczenie na wschód, do Dajr-az-Zaur, z zadaniem ochrony ważnych strategicznie pól naftowych. Jak pisze Fontanka, formalnie kontraktorzy zostali zrekrutowani jesienią 2013 r. przez menedżerów firmy „Moran Security Group”, Wadima Gusiewa i Jewgienija Sidorowa, z zadaniem ochrony syryjskiej infrastruktury naftowej.
Niektóre źródła sugerują, że kontraktorzy otrzymali stare wyposażenie – przeciwlotnicze armaty M1939 kal. 37 mm, moździerze 120-PM-43 kal. 120 mm, zamiast czterech T-72 i BMP syryjskie wyższe dowództwo oddało im do dyspozycji T-62 i zużyte do granic możliwości BMP-1. W związku z tym, gdy 15 października grupa przybyła do Dajr-az-Zaur, siła ognia opierała się w istocie na improwizowanych gun-truckach i technicalach, a ciężkiego sprzętu nie było. Rzeczywiście, dostępne zdjęcia pokazują nieźle wyposażonych kontraktorów dysponujących białymi, jako tako opancerzonymi i uzbrojonymi, pick-upami.
W czasie podróży na wschód kontraktorzy zatrzymali się na dwa dni w bazie Tiyas (T4), na wschód od Homs, gdzie znajduje się aktywne lotnisko wojskowe. Ostatecznie nie dotarli do miejsca przeznaczenia, ale zostali skierowani (18 X 2013) do miejscowości al-Sukhna, gdzie siły prorządowe toczyły ciężkie walki z ISIS.
W trakcie ciężkich walk z islamistami z ISIS rany odniosło sześciu kontraktorów (2 ciężko rannych) i oddział zmuszony został do wycofania (ucieczki). Oderwanie się od islamistów umożliwiła silna burza piaskowa. W czasie odwrotu jeden z kontraktorów, Alieksiej Maliuta, zgubił dokumenty, zawierające jego dane osobiste i informacje dotyczące powiązań z grupą najemniczą. ISIS opublikowała część zdobytych dokumentów i wydała oświadczenie, że w czasie walki wyeliminowano grupę najemników z Rosji.
Starcie w al-Sukhna, zakończone dużymi stratami, było końcem działalności grupy rosyjskich (słowiańskich) kontraktorów w Syrii. "Korpus" rozwiązano, a kontraktorzy opuścili Syrię na pokładzie dwóch wyczarterowanych samolotów. Gusiewa i Sidorowa aresztowano (zarzuty postawiono w oparciu o nieużywany wcześniej art. 359 kk FR - najemnictwo), a szeregowi najemnicy rozjechali się do domów.
Formalnie firma Slavonic Corps Limited powstała w styczniu 2012 r. a jej siedziba główna znajdowała się w Hong-Kongu. Zatrudniała doświadczonych weteranów, w tym uczestników m.in. drugiej wojny czeczeńskiej.
Kiedy w październiku 2015 r. na stronie Fontanki ukazał się kolejny artykuł o znamiennym tytule „Słowiański Korpus wraca do Syrii”, sugerowano w nim, że kontraktorzy obecnej „CzWK Wagner” w znacznej mierze są członkami rozwiązanej, wcześniejszej firmy. To, co się obecnie zmieniło, to polityczny klimat – można uznać, że w 2013 r. działalność Korpusu nie była pożądana przez Kreml, natomiast obecnie sytuacja wygląda nieco inaczej.
Według materiałów śledczych petersburskiej Fontanki, członkowie „CzWK Wagner” aktywni byli także na Krymie i w Donbasie, gdzie ponosili straty. Do nowej „komandirowki” w Syrii byłych członków oddziału zachęcał i rekrutował dawny członek Korpusu, a obecnie jakoby dowódca "batalionu" - ps. Wagner.
Oficjalnych danych na temat tzw. „grupy Wagnera” nie ma. Prywatne firmy „konsultingowe” o profilu militarnym działające w Rosji - „RSB-Group” czy „Moran Security Group” od działalności oddziału (batalionu) w Syrii się odcinają.
W Syrii znajduje się wielu Rosjan – setki, pewnie tysiące - co potwierdzają zdjęcia z różnych stron kraju. Problem w tym, że w czasie trwania oficjalnej rosyjskiej interwencji zbrojnej trudno rozstrzygnąć, czy sfotografowany „żołnierz” rosyjski jest oficjalnym doradcą, żołnierzem regularnej jednostki SZ FR, operatorem jednostki specjalnej, czy – ewentualnie – kontraktorem/najemnikiem „batalionu” Wagnera.
Marcin Gawęda
Piotr34
Przestancie chrzanic glupoty co poniektorzy komentatorzy.Wosjak ZSRR NIE byly w Polsce legalnie-Polska zostala podbita,Rzad na Uchodzctwie zignorowany a ci co sie przeciwstawiali sowieckiej okupacji(zolnierze wykleci,WiN itp)zostali pozabijani.Ruscy legalnie w Polsce-ech wy ruskie trolle.
BUBA
Legalność komunistycznego rządu polskiego ustalonego przez Stalina uznały Stany Zjednoczone, Wielka Brytania. I to wystarczyło. Ten rząd miał poparcie wszystkich najważniejszych graczy tak jak i czystki robione w Polsce po wojnie. Ukochana przez Polaków Ameryka i Wielka Brytania zgodziły się na odtworzenie polski okrojonej o tereny wschodnie. Zaakceptowała nowe granie oraz wyniszczanie ludności Polski przez NKWD z 1939 i po 44 w postaci wywózek i deportacji. Cywilizowany Zachód za który Polacy tak chętnie dają się zabijać oddał Polaków w prezencie Stalinowi. Polska była jedynym krajem alianckim nie kolaborującym z Niemcami który był okupowany po II Wojnie Światowej za zgodą zachodnich sojuszników. Polacy dla Zachodu mieli ta samą wartość co Żydzi których losem starał się w Stanach Zjednoczonych zainteresować tamtejsze elity Karski. Zerową po 1944 roku. Rząd w Londynie zdelegalizowali wszyscy alianci - Brytyjczycy, Amerykanie, Francuzi. Wszyscy za których wolność Polacy tak chętnie walczyli i ginęli. Dla najważniejszych graczy ZSRR zajęło legalnie Polskę zgodnie z porozumieniem miedzy aliantami i za ich zgodą. Polacy jako naród słaby i okupowany sami nie mogli decydować o sobie bo nie mieli armii na Zachodzie która by stała za rządem w Londynie. Korpusy, odziały były rozproszone po różnych frontach podporządkowane Anglikom i Amerykanom i nie stanowiły żadnego zaplecza politycznego rządu bo nie były jedną wielką armią. Można było je szybko zastąpić w razie "buntu niewolników". Tak więc Stalin dostał Polskę legalnie na konferencji Jałtańskiej czy się to podoba Polakom czy nie, sam ją zdobył, podbił i utrzymał w pełnej zgodzie z brytyjczykami i amerykanami. Tak jak teraz tak i wtedy Polska niewiele może będąc słabym peryferyjnym krajem bez własnego silnego przemysłu obronnego i silnej armii. Za takie kraje decydują inni o ich losie. Twój "ruski troll"
grupa Wagnera
Ale my jesteśmy w Polsce, jak najbardziej legalnie, płacimy podatki, na Wojsko Polskie też. Rosjanie szybko się uczą, polskiego też. Oficerowie Specnazu są jednocześnie tłumaczami i szybko się z nimi dogadasz. W ogóle to wszystko jest jak w systemie Systema, wszystko można osiągnąć bez wysiłku tylko trzeba poznać samego siebie.
jacek
A co mieli zrobić alianci gdy Stalin był już z wojskiem nad Łabą. Churchill zaproponował żeby zrzucić na Sowietów bombę atomową na co Amerykanie popukali się w czoło. Po krwawych wojnach nikt już nie miał ochoty walczyć o wschodnią Europę. Tym bardziej walczyć ze swoim sojusznikiem Stalinem. Oddano mu też wschodnie Niemcy.....Umowa była trochę inna. Kraje Europy Wschodniej miały być wolne i demokratyczne ..... no i były. Panowała w nich wolność i demokracja ludowa. Sowieci oszukali i tyle. Niestety to oni wygrali II WŚ a nie Polska.
dropik
najwazniejsza czesc artykułu to ostanie zdanie: "W Syrii znajduje się wielu Rosjan – setki, pewnie tysiące - co potwierdzają zdjęcia z różnych stron kraju. Problem w tym, że w czasie trwania oficjalnej rosyjskiej interwencji zbrojnej trudno rozstrzygnąć, czy sfotografowany „żołnierz” rosyjski jest oficjalnym doradcą, żołnierzem regularnej jednostki SZ FR, operatorem jednostki specjalnej, czy – ewentualnie – kontraktorem/najemnikiem „batalionu” Wagnera. " Siedzą tam i to od dawna i bynajmniej nie tylko sie przyglądają. Tak samo siedzieli w Jugosławii w czasie jej rozpadu. Choćby sam Striełokow jest tu dobrym przykładem
satzujinken
cytuję "kontraktorzy otrzymali stare wyposażenie – przeciwlotnicze armaty M1939 kal. 37 mm, moździerze 120-PM-43 kal. 120 mm, zamiast czterech T-72 i BMP syryjskie wyższe dowództwo oddało im do dyspozycji T-62 i zużyte do granic możliwości BMP-1. W związku z tym, gdy 15 października grupa przybyła do Dajr-az-Zaur, siła ognia opierała się w istocie na improwizowanych gun-truckach i technicalach" ... zaraz przecież to sprzeczność sama w sobie, improwizowane gun-tracki, jak mam te 115mm armaty t-62 ??? autor wie co ma na myśli?
Maciej Wasilewski
Rozwiązanie wydaje się być korzystne dla wszystkich. Zamiast wysyłać regularne wojsko do Donbasu rząd Rosyjski sfinansować mógł kontrakt, objęty tajemnicą handlową. To by tłumaczyło skąd się tam wzięli rosyjscy żołnierze na urlopie lub emeryturze. Koszty zwróciły się w postaci kopalni i zakładów przemysłowych. Slavonic Korps mogło być niezależnym przedsięwzięciem i panowie zostali aresztowani, bo nie podzielili się zyskiem.
Bl@ckBirD
W jednym z artykułów było napisane że pociski manewrujące Kaliber można umieścić nawet w zwykłym kontenerze, więc amerykanie nie zauważą kilku nowych kontenerów w porcie państwa zaprzyjaźnionego z Rosją.
piotr
jesli oni tam sa to sa napewno lrgalnie w przeciwienstwie do tych z USA .
Kiks
Tak legalnie jak byli w Polsce przez ponad 40 lat. Ruscy generalnie lubią być "legalnie" od czasu do czasu tu i ówdzie.