Reklama

Siły zbrojne

Rosjanie i Niemcy chcą szukać mogił poległych żołnierzy

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało o przygotowaniu przez Rosję i Niemcy międzynarodowego sympozjum dotyczącego ochrony pamięci żołnierzy poległych w czasie II wojny światowej. Dotyczy ono poszukiwania i opisania mogił czerwonoarmistów.

Niemiecko-rosyjskie sympozjum ma się odbyć 26 listopada br. w budynku Centralnego Muzeum Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Tytuł „Pamięć o poległych: Sowieckie wojskowe pochówki okresu 1941-1945 w Rosji i Niemczech” wyraźnie wskazuje, że chodzi jedynie o poszukiwanie mogił rosyjskich żołnierzy, i to też jedynie w okresie, gdy Sowieci walczyli z Niemcami (a nie np. poległych w walkach z polskim wojskiem we wrześniu 1939 r.).

Uczestnicy sympozjum mają zaprezentować wyniki prac nad tworzeniem bazy danych „Sowieckie, wojskowe pochówki w Niemczech”. Zgodnie z oficjalnym komunikatem chodzi jednak również o poszukiwanie nazwisk tych, którzy zmarli w Niemczech i na okupowanych terytoriach, a którzy byli jeńcami wojennymi i deportowanymi do prac przymusowych (nawet jeżeli to byli cywile). Obecnie wszystkie te osoby (przynajmniej oficjalnie) zostały zakwalifikowane jako „zapomniane ofiary niszczącej wojny przeciwko Związkowi Radzieckiemu”.

Sympozjum ma być również okazją do wymiany doświadczeń pomiędzy niemieckimi i rosyjskimi służbami poszukiwawczymi, zajmujących się odnajdywaniem i identyfikacją rosyjskich poległych w Niemczech i - jak zaznaczono w komunikacie resortu obrony – „niemieckich żołnierzy poległych w Rosji”.

W dalszej jego części mowa jest już jednak jedynie o zaginionych sowieckich obywatelach i upamiętnieniu poległych czerwonoarmistów w Niemczech i na terenie innych państw. Rosjanie nadal więc ignorują konieczność odszukania grobów wszystkich ofiar faszyzmu i komunizmu, bez względu na to, z jakiego państwa osoba zaginiona pochodziła.

Stanowisko ministerstwa obrony nijak się ma do oddolnych inicjatyw, jakie są podejmowane w społeczeństwie rosyjskim. Tworzone tam na dużą skalę grupy poszukiwawcze odszukują ślady ofiar działań wojennych bez uciekania się do ideologii nacjonalistycznej. Niestety, nadal napotykają na opór władz, które nie chcą ujawnienia rzeczywistej skali mordów, jakich dopuściły się władze komunistyczne, przede wszystkim w czasie terroru Stalina – w tym na jeńcach wojennych i na zesłanej do łagrów ludności cywilnej. Ponadto nadal nie jest znana rzeczywista liczba strat Armii Czerwonej i wielu ludzi w Rosji wolałoby, by nigdy nie została ona ujawniona.

Informacja przekazana z Moskwy wyraźnie pokazuje, że w tej sprawie jeszcze długo nic się nie zmieni, a w mentalności władz na Kremlu historia II wojny światowej nadal będzie traktowana stronniczo i wybiórczo. Akcja poszukiwania nieznanych mogił ma pokazać szacunek, z jakim obecne rosyjskie władze podchodzą do swoich poległych żołnierzy. Jak na razie nikt nie zwraca uwagi, że te poszukiwania są realizowane wybiórczo – tylko w stosunku do „tych właściwych” żołnierzy.

Być może już niedługo społeczeństwo rosyjskie zrozumie, że w działaniach wojsk sowieckich jest wiele przemilczanych epizodów - nie chodzi tu tylko o agresję na Polskę i na Finlandię w 1939 r., ale również o odszukiwanie grobów wszystkich poległych żołnierzy rosyjskich, którzy zginęli w ciągu ostatnich dwóch lat na wschodniej Ukrainie.

Pomóc w tym może nagłaśnianie takich wydarzeń, jak:

  • uroczysty pogrzeb z ceremonią wojskową w Sączu w sierpniu 2015 r. 30 żołnierzy sowieckich, których ciała ekshumowano z grobów rozrzuconych po całej Wielkopolsce (w tym na prywatnych posesjach);
  • uroczysty pogrzeb 48 radzieckich żołnierzy w Chojnie w czerwcu 2015 r., których ciała zostały znalezione podczas prac w całym regionie (z identyfikacją czterech z nich przez specjalistów z Zakładu Medycyny Sądowej PUM);
  • uroczysty pogrzeb w Tomaszowie w czerwcu 2014 r. 53 czerwonoarmistów, których ciała ekshumowano w szczelinach przeciwlotniczych odkopanych pod placem Kościuszki w Tomaszowie.

Jak na razie nie słychać, by takie same ekshumacje, procesy identyfikacyjne i uroczyste pogrzeby były organizowane w Rosji w odniesieniu do polskich obywateli, którzy stali się ofiarami represji sowieckich władz komunistycznych. W Dniu Niepodległości pozostaje tylko pamiętać o tych, którzy nigdy nie zostali odnalezieni, a którzy przecież zginęli za to byśmy dzisiaj mogli świętować.

Reklama
Reklama

Komentarze (6)

  1. Podpułkownik Wareda

    Do Pana Maksymiliana Dury, autora powyższego artykułu! Dziękuję Panu za informacje dot. przygotowań przez Rosję i Niemcy sympozjum międzynarodowego na temat ochrony pamięci żołnierzy Armii Czerwonej, którzy polegli w czasie II wojny światowej. Uważam, że należy przyklasnąć tej inicjatywie. Pomimo tego, że rzeczywiście - jest ona w jakiś sposób wybiórcza. To można od razu zauważyć. Zgadzam się również z Pana sugestią, że " ... być może już niedługo społeczeństwo rosyjskie zrozumie, iż w działaniach wojsk sowieckich jest wiele przemilczanych epizodów - nie chodzi tu tylko o agresję na Polskę i na Finlandię w 1939 roku, ale również o odszukiwanie grobów wszystkich poległych żołnierzy rosyjskich, którzy zginęli w ciągu ostatnich dwóch lat na wschodniej Ukrainie". Zgadzam się również, że "... nadal nie jest znana rzeczywista liczba strat [osobowych i materialnych - uwaga moja] Armii Czerwonej i wielu ludzi w Rosji wolałoby, by nigdy nie została ona ujawniona". Zaznaczam wyraźnie: podpisuję się pod powyższymi stwierdzeniami! Ale ... Czytając Pana artykuł, z pewnym zdziwieniem zauważyłem, że stosuje Pan - moim zdaniem - niezbyt fortunne określenia, np.: "sowieckie władze komunistyczne", "żołnierze sowieccy", "wojska sowieckie", "obywatele sowieccy", "Sowieci", "sowieckie, wojskowe pochówki w Niemczech". Jest Pan komandorem porucznikiem rezerwy, absolwentem Wojskowej Akademii Technicznej z 1985 roku i w Marynarce Wojennej służył Pan w latach 1985-2011. Obecnie jest Pan, m. in. ekspertem portalu D24.pl oraz "Nowej Techniki Wojskowej". I, proszę mi wierzyć, nie ma najmniejszej potrzeby, aby naśladował Pan i używał nazewnictwa, różnej maści oraz koloru określonych oszołomów. Przy okazji chciałbym poinformować, że ja rozpocząłem swoją przygodę żołnierską w Wojsku Polskim w 1977 roku. Podpułkownik Wareda.

    1. maj

      A gdzie to są "przemilczane epizody w działaniach wojsk sowieckich" bo chyba nie w Rosji. Mam wrażenie, że żyjecie w świecie równoległym. Czy pan kmdr por. Dura i ppłk Wareda nie znają rosyjskiego i nie mogą sprawdzić co o wojnie zimowej czy o 17 września piszą np. w rosyjskim internecie? Czy nic nie wiedzą o książce Grigorija Kriwoszejewa: Rossija i SSSR w wojnach XX wieka: Kniga Potier. Władimier Andronikow, Pietr Burikow. Moskwa: Wiecze, 2010 w której autor podaje straty gł. wg meldunków bojowych a więc generalnie oficjalne. Co prawda jego metodyka odnośnie strat w 1941 roku, pospolitego ruszenia i liczby zabitych jeńców radzieckich jest kwestionowana ale jakieś oficjalne liczby tam są.

  2. gfd

    A może odszukać złoty pociąg ?? hmm ;)

  3. panzerfaust39

    Chodzi jedynie o poszukiwanie mogił radzieckich żołnierzy Mogił niemiecki żołnierzy NRDefen może szukać na rosyjskich śmietnikach i na Syberii ale wiadomo że tego nie zrobi Cały ten cyrk jest tylko po to aby upstrzyć NRDfen pomnikami i mogiłami sowieckich wyzwolicieli których nikt w NRDfenie nie odważy się ruszyć

  4. maj

    Pod pojęciem wojsk sowieckich na Ukrainie autor miał na mysli Rosjan czy Ukraińców. Pamietam, z telewizji że na Krymie kadra jakiejś jednostki lotniczej z flagą Ukrainy i sztandarem jednostki szła do koszar poprzez kordon "zielonych ludzików". Co było najciekawsze sztandar pochodził jeszcze z czasów radzieckich i miał wizerunek Lenina. Nie wiem czy wszyscy pamiętają ale armia Ukrainy ma rodowód właściwie identyczny jak siostrzana armia Rosji- powstała z części Armii Radzieckiej.

    1. Geoffrey

      W tekście jest mowa o wojskach rosyjskich na Ukrainie. To prawda, że zarówno rosyjska jak i ukraińska armia ma rodowód sowiecki. Niektórzy oficerowie ukraińscy wspominają wspólne szkolenia z armią rosyjską. Różnica jest jednak taka, że armia Ukrainy broni terytorium własnego państwa przed najeźdźcą, natomiast armia rosyjska jest właśnie najeźdźcą, który atakuje suwerenne państwo, w dodatku takie, z którym Rosja ma podpisany układ o przyjaźni i dobrym sąsiedztwie. Jest to na tyle duża różnica, że o żadnej wspólnocie nie może być już mowy.

  5. Willgraf

    kolejna przykrywka akcji poszukiwań zakopanych skarbów podczas II wojny światowej - takie akcje były realizowane w latach 70-80 tych pod takimi samymi hasłami - co znowu chcą węszyć-na terenie Polski - pociotkowie STASI i GRU

  6. oleum

    Nie ma sie co piescic i licytowac. Rosja to wrogi agresywny kraj i trzeba wzmacniac swoja armie i zmierzac do wdrozenia rakiet balistycznych i broni nuklearnej w Polsce. Wszystko ponizej tego bedzie nieskuteczne i bezcelowe