Reklama

Geopolityka

Fot. Kremlin.ru

Rosja w Syrii: teatr czy gra na saudyjsko-irański kompromis w sprawie podziału?

W ostatnich dniach pojawiły się liczne doniesienia o wzmocnieniu militarnym sił Assada przez Rosję. Chodzi nie tylko o wzmocnienie w postaci dostaw sprzętu wojskowego, ale również o przerzucenie tam rosyjskich żołnierzy z Donbasu i desantu 810, Brygady Piechoty Morskiej. Towarzyszy temu ofensywa dyplomatyczna. Trudno stwierdzić jednoznacznie, czy to jedynie teatr mający stworzyć wrażenie, iż Rosja się liczy na Bliskim Wschodzie i może stać się kluczem dla rozwiązania problemu, czy też Federacja Rosyjska ma plan uregulowania konfliktu w oparciu o podział Syrii i Iraku. To drugie wymagałoby jednak porozumienia Rosji z rzeczywistymi rozgrywającym,i tj. Iranem i Arabią Saudyjską. Sprzyjać temu może jednak pogrążenie Europy w chaosie spowodowanym kryzysem migracyjnym oraz słabość przywództwa USA. Porozumienie takie nie zakończy jednak w sposób automatyczny wojny w Syrii - w analizie dla Defence24.pl pisze Witold Repetowicz. 

W ostatnich dniach Bułgaria i Grecja zamknęły przestrzeń powietrzną dla rosyjskich samolotów transportowych lecących do Syrii ze względu na uzasadnione podejrzenie, iż ładunkiem jest broń i sprzęt militarny. Obecnie rosyjskie zaopatrzenie odbywa się drogą powietrzną poprzez Armenię, Iran i Irak, a także drogą morską przez Bosfor. Tydzień temu do Syrii przypłynęły tez dwa kolejne rosyjskie okręty desantowe (wcześniej dotarł tam już „Nikołaj Filczenkow”) i pod Latakią rozmieszczono siedem czołgów T-90, a także najnowsze transportery BTR-82A.

W amerykańskich mediach pojawiły się również doniesienia o rozpoczęciu budowy przez Rosję nowej superbazy lotniczej pod Latakią. Rosja zaprzeczyła tym doniesieniom, jednak zrobiła to z opóźnieniem i w sposób mało przekonujący i wskazujący raczej na to, iż nie chce ukrywać zarówno zwiększania dozbrajania Assada jak i obecności swoich żołnierzy w Syrii. Zaprzeczyły również władze w Damaszku, co jest całkowicie naturalne. Niemniej Rosja nie musi obawiać się reakcji Zachodu sparaliżowanego kryzysem migracyjnym. Wręcz przeciwnie, wszystko wskazuje na to, iż zamierza wykorzystać sytuację.

Te informacje same w sobie nie wskazują na to, by w syryjskiej wojnie domowej doszło do jakiegoś przełomu. Rosja wprawdzie wezwała do tworzenia wielkiej koalicji przeciw Państwu Islamskiemu z udziałem Assada, ale zostało to zignorowane. Warto przypomnieć, iż w styczniu Rosja organizowała w Moskwie negocjacje między rządem syryjskim a częścią opozycji, które były jednak przedsięwzięciem czysto propagandowym. Chodziło tylko o pokazanie iż Rosja też jest graczem na Bliskim Wschodzie i partnerem do rozmów nad politycznym rozwiązaniem. Tymczasem jeszcze rok temu wpływy na Bliskim Wschodzie były zminimalizowane niemal do zera. Dopiero błędy polityki amerykańskiej, takie jak ochłodzenie relacji z Egiptem, otworzyły Rosji drogę do dyplomatycznej ofensywy. 

W styczniu, gdy sytuacja Assada wydawała się dość dobra, jakiekolwiek rozwiązanie, które zakładałoby odsunięcie go od władzy było całkowicie wykluczone. Od tamtego czasu dużo się jednak zmieniło. Chodzi, przede wszystkim, o ofensywę Nusry i Frontu Islamskiego w prowincji Aleppo, prawie całkowite (z wyjątkiem małej enklawy) opanowanie prowincji Idlib i zajęcie pólnocnej części prowincji Latakia i Hama. Drugim, być może jeszcze potężniejszym ciosem, było opanowanie przez Państwo Islamskie wschodniej części prowincji Homs, zdobycie Palmyry, a następnie miasta Qaryatayn.

Dalsza ofensywa na zachód może grozić Assadowi odcięciem Damaszku od alawickiego centrum Syrii – Tartus i Latakii. Natomiast operacje Frontu Islamskiego i Nusry na północy mogą doprowadzić do odcięcia, a następnie utraty, Aleppo. Lepiej wiedzie się Assadowi na południu, gdzie powstrzymana została ofensywa Frontu Południowego na Daraa (dowódca Frontu Południowego oświadczył natomiast, iż chce rozwiązania politycznego, co można odczytać jako otwartość na rozmowy z Assadem). W druzyjskiej Suwajdzie wybuchły ostatnio jednak protesty antyassadowskie.

Druzowie jako mniejszość podatna na prześladowania ze strony dżihadystów dotąd wiernie wspierali Assada. Warto dodać, iż prezydent Syrii stracił niemal całkowicie kontrolę nad wschodnimi obszarami państwa. Los rządowych enklaw w Qamiszlo czy Hasace zależy od Kurdów, a poza nimi Assad kontroluje jeszcze tylko część Deir Ezzor, w tym większość centrum i lotnisko. Ciekawe jest jednak to, iż ostatnia ofensywa Państwa Islamskiego w Deir Ezzor została odparta przez siły rządowe. Nie miało to jednak żadnego związku z Rosjanami.

Nie wydaje się możliwe, by Rosjanie chcieli się zaangażować głęboko w Syrii, tj. przejść do działań ofensywnych na terenie prowincji Aleppo, czy też znacząco wesprzeć jakąś ofensywę przeciw Państwu Islamskiemu. Deklaracje Rosji o zamiarze budowania wielkiej koalicji przeciw IS z udziałem Assada można raczej uznać za propagandę. Pytanie pozostaje, czy pozostałe działania również są pokazówką obliczoną na podkreślenie rosyjskiej roli, czy też Rosja rzeczywiście może odegrać znaczniejszą rolę w tym regionie.

Za ta pierwsza opcją przemawiać może to, że los Assada wciąż bardziej zależy od Iranu aniżeli od Rosji. Rosja nie skłoni prezydenta Syrii do ustąpienia, jeśli ten będzie miał gwarancje, iż Iran dokona interwencji na pełną skalę, jeśli reżimowi grozić będzie całkowita klęska – dotychczas bowiem Iran nie uruchomił w pełni swoich możliwości. W obecnej sytuacji międzynarodowej taki krok Teheranu nie wiązałby się z przesadnym ryzykiem przeciwdziałania ze strony Zachodu. To samo, oczywiście, dotyczy Rosji, jednak dla niej stawka jest mimo wszystko mniejsza niż dla Iranu. Niekontrolowany upadek Assada pogrzebałby irańskie plany odgrywania roli regionalnego mocarstwa. Dla Rosji natomiast istotne jest, by ewentualny polityczny deal zabezpieczył rosyjskie wpływy w Syrii, ale rola alawitów i Assada w powojennej Syrii jest już nieistotna. Tymczasem niektórzy politycy europejscy (ostatnio szef niemieckiego CSU) wierzą, że kluczem do rozwiązania problemu uchodźców jest zniszczenie Państwa Islamskiego (co jest tylko częściowo prawdą) i Rosja może w tym pomóc (co już zupełnie nie jest prawdą, choć Rosja ma w tym również interes z uwagi na radykalizację muzułmanów w Rosji i Azji Centralnej).

Całkowite odsunięcie od władzy Assada jako efekt politycznego dealu byłoby teoretycznie możliwe, ale niewiele wnosi do całej sytuacji. To bowiem nie sam Baszar Assad jest odpowiedzialny za zbrodnie popełnione przez reżim, lecz stojący za nim „wąski krąg” popleczników. Ponadto w obecnej sytuacji ta odpowiedzialność straciła znaczenie, gdyż podobną można przypisać innym podmiotom uczestniczącym w tym konflikcie, i to nie tylko Państwu Islamskiemu.

Znacznie istotniejsze z punktu widzenia humanitarnego jest zabezpieczenie praw mniejszości: alawitów, chrześcijan i druzów (Kurdowie to zupełnie odrębny temat), tak by uchronić ich przed planowanym już przez sunnitów ludobójstwem. Natomiast z punktu widzenia politycznego ewentualny układ (przy założeniu iż doprowadza do niego Rosja) musiałby uwzględniać interesy Iranu i Arabii Saudyjskiej. No i - oczywiście - samej Rosji.

Na ten ten drugi scenariusz może wskazywać ofensywa dyplomatyczna Rosji w regionie, a w szczególności ocieplenie jej relacji z Arabią Saudyjską przy jednoczesnych staraniach zniwelowania szkód, jakie może spowodować dla niej kompromis nuklearny i otwarcie się Iranu na Zachód (przez zacieśnianie współpracy gospodarczej). Zresztą, rozkręcająca się wojna domowa w Turcji może zablokować plany tranzytowe irańsko-europejskie z pożytkiem dla Rosji.

Nie wydaje się jednak, by było możliwe doprowadzenie do saudyjsko-irańskiego kompromisu w sprawie Syrii bez jej podziału (o ile w ogóle taki kompromis jest realn,y bo pól konfliktu jest znacznie więcej- np. Jemen). W takim układzie kwestia otwartą byłoby albo usankcjonowanie status quo przy rezygnacji Assada z Aleppo, czyli pozostawienie władzy nad Damaszkiem połączonym przez prowincję Homs z Latakią i Tartus, albo całkowite wycofanie się do reaktywowanego państwa alawickiego zbudowanego w oparciu o te dwie nadmorskie prowincje. To dostatecznie zabezpieczyłoby interesy Rosji i - być może - też Teheranu, a w saudyjskiej strefie wpływów pozostałaby reszta Syrii. Jednak podział Syrii prawdopodobnie spowodowałby podobny scenariusz w Iraku.

Realizacja tej opcji nie wymagałaby zgody USA czy Europy, co byłoby największym triumfem dla Rosji. Ponadto ocieplenie relacji saudyjsko-rosyjskich spowodowałoby wzrost cen ropy, a także zmniejszenie wahabickiego zagrożenia w Rosji ze stron sił finansowanych przez Saudów. W grze teoretycznie pozostawałaby Turcja, jednak ta może się szybko pogrążyć w wojnie domowej. Takie rozwiązanie nie wyeliminuje też od razu Państwa Islamskiego, ale to już pozostanie problemem Arabii Saudyjskiej. Pozostanie też otwarta kwestia kurdyjska.

Ponieważ taki scenariusz jest bardzo niekorzystny dla Europy, to powinna ona mu przeciwdziałać. Możliwe to byłoby poprzez zwiększenie wsparcia militarnego dla sił niedżihadystycznych, zwłaszcza kurdyjskiej YPG i stworzonej wokół niej koalicji Burkan al Firat, a także negocjacjach, w których stroną byłby zarówno Iran i Assad, jak i Kurdowie i nieislamistyczna opozycja. W ten sposób Rosja zostałaby wyeliminowana.

Witold Repetowicz

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (14)

  1. ZIelony

    O czym autor wypisuje? Jaka wojna domowa w Turcji bo ja dziwnym trafem o żadnej nie słyszę nigdzie.

    1. xxx

      No właśnie. Bombardowania Kurdów i w odwecie kilka ataków ze strony Kurdów na rurociągi to już wojna domowa?!? Bardziej się to raczej nie rozwinie (w Turcji)...

  2. Takeha

    Rosji i Putinowi Syria raczej potrzebna nie jest. Rozbudzi nieco dumę narodowe ale sytuacji państwa nie poprawi. Wg. mnie będzie wyglądało to tak. W walkach w Syrii zaangażuje się kilkuset rosyjskich żołnierzy, odbija miasto albo dwa, pogonią ISIS z paru wiosek. Przekaz dla zachodu: my walczymy z terrorem a wy nie - rozwiązujemy za was wasze problemy. Może nawet zachód z rozpędu trochę sankcji zniesie? Rosjanie raczej na to nie liczą, ale było by to przyjemnym bonusem. Chodzi o podzielenie opinii zachodu o Rosji tak by nie mógł spójnie zareagować kiedy na wiosnę wojsko rosyjskie usunie z Kijowa "faszystowski reżim" oraz przywróci "prawowite władze". Dopiero tak duży sukces u własnych granic ponownie wzbudzi entuzjazm w Rosjanach a Putinowi kupi czas potrzebny aby jakoś przetrwać kryzys.

  3. Jac

    Bashar al Assad z pomocą Rosji będzie w stanie zaprowadzić porządek we własnym kraju. Niech wspólnymi siłami postarają się skutecznie przeciwdziałać ISIS. Nie przeszkadzajmy im w tym. Lepiej by Ruskie "kolorowe ludziki" były w Syrii, a nie koło naszych granic.

    1. jasio

      Jasne niech Assad z ruskim błogosławieństwem wymorduje kolejne 100 tys ludzi i następny milion zmusi do ucieczki... logika jak wszyscy diabli.

  4. Gieniek

    wiemy kogo Rosja wspiera a kogo wspiera USA ??? czyżby Państwo Islamskie , łoł znaczy się za pomocą mediów robi się nas w balona pokazując jak to USA i sprzymierzeńcy dzielnie walczą z ISIS i pochodnymi Państwa Islamskiego. W mediach z nimi walczą a w realu są ich sojusznikami , dostarczają broń etc . Paranoiczna paranormalność .

    1. katia

      NO to wg. ciebie Rosja wspiera jedną stronę a USA musi wspierać drugą, akurat wtedy kiedy w omawianym kraju, czyli w Syrii jest tyle stron ile państw ościenych. Popatrzmy na to inaczej, wygląda że Rosja wspiera osobę która okupowała sąsiedni kraj, zabiła premiera Libanu. i która popiera organizację terrorystyczne jeżeli działają w krajach ościennych a nie w Syrii. ładnie to tak?? .

  5. m

    Artykuł ciekawy, przedstawiający skondensowany opis sytuacji. Zwracam tylko uwagę na drobiazg: rozmieścić można powiedzmy brygadę, batalion, ale nie 7 czołgów ....

  6. ZSMW

    Ktoś wie ile i czego Ruscy nawieźli do Syrii bo coś mi się nie wydaje by były to imponujący liczby samolotów czy czołgów?

  7. Tomasz

    Dlaczego zakładamy, że w naszym interesie leży niepowodzenie Rosji. Według mnie osłabienie bądź rozbicie ISIS jest ważniejsze i jeśli działania Rosji zmierzają w tym kierunku to mamy wspólny interes w tym, żeby im się to udało.

    1. WojtekMat

      Wątpię aby rosja chciała rozbić ISIS. Wtedy straciła by pretekst do zostania w Syrii. Aktualne działania Rosji to raczej ciąg dalszy ciągot imperialnych i "rzucanie wyzwania" zachodowu. Ot taki kolejny "krymnasz".

  8. Łukasz

    Dlaczego nazywa rząd syryjski ''reżimem''??? w czym on gorszy od saudyjskiego, irackiego?? bardzo tendencyjny. Dlaczego jako Polska godzimy się na ataki Kurdów przez Turcję? w ramach fałszywej solidarności natowskiej?

    1. Geoffrey

      Dobre pytanie. Roboczo "reżimem" nazywa się rząd wtedy, gdy zaczyna strzelać do własnych obywateli. Gdy rząd nie jest "wyrazicielem woli narodu", a jego woli gwałcicielem. Przy czym gwałt ten dotyka dużej liczby osób. Rząd saudyjski jest autorytarny, ale nie zabija tysiącami własnych mieszkańców.

  9. dlaczego

    Panie Repetowicz: ze szkolonych przez USA "słusznych" bojowników, to przeciw Asadowi walczy 4-5 wg amerykańskiego generała. Reszta przyłączyła się do ISIS. I ISIS de facto jest wspierane przez NATO! Kurdowie? Przecież to ich bombardują tureckie (znowu NATO) samoloty! I dlaczego sojusznicy USA a może i samo USA kupuje ropę od ISIS w ten sposób finansując islamstów?

    1. kafir

      Do ISIS przyłączyła się część Jund al Aqsa.Ci co ocaleli z dywizji 30 zadekowali się u Kurdów z Afrin.

  10. artm

    no coz skoro po stronie zdrowego rozsadku walczy p i e c i u wyszkolonych przez amerykanow opozycjonistow to miewiediew z assadem zapala jointa z dzbanka, putin z chinczykami przybije piatke a turcy zamiast z kebaba pozyja z pilnowania rury do niemiec, reszta towarzystwa zasuwa po zasilki a jak okaza sie za male to w arbeitsamtach zaloza towarzystwa kultury, zeby nie bylo ze zaraz meczety - i to sie nazywa demokracja prawdziwa!

  11. Hammer

    W chwili obecnej tzw. reżim Assada to pikuś przy ISIS. Stąd utrudnianie wszystkiego Rosji przez USA jest niezrozumiałe! No ale polityka jest polityką no i oczywiście USA to ci dobrzy................

  12. Marek

    Panie Witoldzie prosimy o częstsze zamieszczanie w materiale mapek sytuacyjnych. Bardzo to pomaga w lekturze Pańskich artykułów.

    1. Michał

      Popieram kolegę. Mapka ze strefami wpływów i głównymi miastami pomogła by zrozumieć zawiłości sytuacji.

    2. Podbipięta

      Jak czytałem w dzieciństwie Sienkiewicza to zawsze z przedwojennym atlasem historycznym.A jak teraz czytam Opowieści Jakubowe Olgi Tokarczuk /lubię takie niezłe lewactwa zaliczac /,a akcja dzieje się w połowie XVIII w. na Podolu i w pobliżu, bo autorka lokuje Podole np. w Busku 5 mil polskich na wschód od Lwowa /terribile ignorantum ! / ,to już atlasu nie potrzebuje/, Więc wiem o czym pan rzeczesz.Mapy ,zmiany,rejony działan. Popieram

    3. jacenty

      a ja proponuje że Pan Witold pisał trochę krótsze te swoje analizy (albo robił streszczenia) bo tego się nie da czytać

  13. Wisla

    Arabia Saudyjska nie ma na celu zniszczenia ISIS tylko tej laickiej Syrii, przyznając, że są oni niebezpieczni dla AS. Żeby nie było, Saudowie są strategicznym sojusznikiem USA w regionie i pomijając przecieki informacji o wspieraniu PI przez USA to raczej nie możliwe, aby AS, bez wiedzy USA tak mocno wspierała ISIS. Zwłaszcza, że syryjscy uchodźcy(ci prawdziwi) przyznają iż w szeregach przeciwników Assada walczy wielu muzułmańskich najemników i fundamentalistów już od początku wojny domowej. Dodając do tego fałszowanie informacji z Syrii przez Kuwejt, otrzymujemy to co mamy teraz. My mamy problem z uchodźcami, a pozostali realizują swoją politykę w regionie.

  14. GTS

    Moze wlasnie o to chodzi, o destabilizacje zeby zwiazac USA na bliskim wschodzie i w druga strone tez zeby zwiazac Rosje na bliskim wschodzie. Tam nie nawala sie Ahmed i Abdul. Tam nawalaja sie mocarstwa. USA przeciw Rosji a z nimi sojusznicy przy okazji zalatwiajacy wlasne deale jak Turcja, Iran, czy Arabia Saudyjska. Teraz to juz nawet nie bardzo wiadomo kto kogo wciagnal do zabawy. Czy Amerykanie wciagneli Rosjan czy np FSB Amerykancow. W sile wywiadu rosyjskiego nie watpie tak samo jak w naiwnosc i prywate amerykanskiego. Kto wie co sie tam dzieje i jaki to ma np zwiazek z konfliktsmi w innyvh rejonach, np na Ukrainie. Widac ze wielcy zjow postanowili pograc w panstwa-miasta czy Monopol. Niestety kosztem innych. Dla mnie i tak kluczem do rozwiazania jest Europa, Bliski Wschod to tylko narzedzie.

Reklama