Reklama

Siły zbrojne

Rakiety balistyczne na okrętach podwodnych Korei Północnej

Zatopiony przez północnokoreańską torpedę okręt Południowej Korei ROKS „Cheonan” – fot. US Navy
Zatopiony przez północnokoreańską torpedę okręt Południowej Korei ROKS „Cheonan” – fot. US Navy

Amerykanie potwierdzili, że pod koniec ubiegłego roku Korea Północna przeprowadziła z sukcesem ćwiczebne strzelanie rakietowe z wykorzystaniem zanurzonego okrętu podwodnego typu Gorae. Informacja jest o tyle ważna, że prawdopodobnie wszystkie poprzednie testy zakończyły się niepowodzeniem. Świadczy to więc o kontynuowaniu prac i wskazuje na zwiększone zaawansowanie programu rakietowego.

Jak się okazało podwodny program rakietowy było kontynuowany i KRL-D udało się rozwiązać najważniejsze problemy. Trudności były bardzo poważne, o czym świadczyła przeprowadzona 28 listopada 2015 r. nieudana próba, podczas której uszkodzony został okręt - nosiciel.

Nie wiadomo dokładnie, jaki pocisk i z jakiego okrętu został wystrzelony 21 grudnia 2015 roku. Rakieta balistyczna została więc przez Amerykanów oznaczona jako KN-11 natomiast okręt podwodny – jako typ Gorae. Według amerykańskich informacji testy przeprowadzono na poligonie morskim w okolicach miasta Sinpo nad Morzem Japońskim.

Sami Koreańczycy mogli być zaskoczeni udaną próbą, ponieważ nie nadali jej odpowiedniego do tego wydarzenia rozgłosu. Nie wiadomo więc nawet, czy chodziło jedynie o wyrzucenie pocisku nad wodę, czy też również o uruchomienie silników startowych i później jego lot torem balistycznym.

Obserwatorzy bardzo ostrożnie podchodzą do północnokoreańskich rewelacji, ponieważ często są preparowane, tak jak np. w czasie testów rakietowych z maja 2015 r. Oficjalnie miały to być próby odpalenia pocisku z zanurzonego okrętu podwodnego, jednak większość analityków uważa, że zastosowano wtedy po prostu badawczą platformę startową.

Czytaj więcej: Koniec iluzji świata bez broni jądrowej. "Trwa modernizacja arsenałów"

Uzasadniony sceptycyzm, czy chowanie głowy w piasek?

Informacja o zakończonych sukcesem próbach wywołała lawinę spekulacji na temat obecnych możliwości Korei Północnej w tej dziedzinie. Grupa największych pesymistów uważa, że już za rok reżim Kim Dzong Una będzie miał do dyspozycji okręt podwodny z rakietami balistycznymi zdolny do wykonywania rejsów operacyjnych – a więc zagrażający bezpośrednio terytorium Stanów Zjednoczonych.

Optymiści uważają, że zarówno budowa okrętu podwodnego jak i rakiety balistycznej przekracza możliwości techniczne Korei Północnej. Przypomina się, że kraj ten nie ma żadnych szans na zbudowanie napędu atomowego, a system tego typu jest warunkiem sukcesu misji operacyjnej każdego boomera. Okręty podwodne z rakietami balistycznymi muszą bowiem ukryć swoje położenie zarówno dochodząc do rejonu wyczekiwania w zanurzeniu jak i przebywając w tym rejonie. Napęd diesel elektryczny, nawet wspomagany przez AIP (napęd niezależny od powietrza, którego Korea Północna najprawdopodobniej nie posiada) tego w żadnym wypadku nie zapewni.

Analizuje się również zdjęcia posiadanych przez KRL-D jednostek i wskazuje, że są to najczęściej własne przeróbki ex – sowieckich okrętów podwodnych z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych (w tym projektu 629 typu Golf II). Nie nadają się one na opracowanie nowej generacji boomera, a najwyżej na stworzenie platformy do testów. Nie da się ich jednak skutecznie wykorzystać w faktycznych działaniach zbrojnych.

Amerykanie nie komentują całej sprawy tłumacząc się tajemnicą. Prawdopodobnie mają oni dane z wywiadu satelitarnego, które pozwalają na określenie postępów w północnokoreańskim, podwodnym programie rakietowym. Jednak już samo to, że poinformowali o testach świadczy o obawach, jakie powstały po przekroczeniu przez Koreańczyków kolejnej granicy technologicznej. O ile bowiem start pocisków z systemów lądowych (np. rakiety Taepodong) można szybko wykryć i namierzyć, o tyle okręty podwodne rozszerzają obszar zagrożenia i wyraźnie zmniejszają czas potrzebny na reakcję.

Czytaj więcej: Korea Północna przetestowała bombę wodorową?

 

 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. tomero

    A kto powiedział, że Koreańczycy muszą odpalać bombę atomową z okrętu podwodnego ? Wystarczy, że zamontują w środku okrętu bombę wodorową o dużej sile np. 16-20 megaton podpłyną okrętem podwodnym do wybrzeży USA i zdetonują ją kilka metrów pod wodą. Załoga może przesiąść się na drugi okręt i odplunąć. Powstanie mega wybuch i gigantyczna radioaktywna fala tsunami. Wiecie, jakie byłyby zniszczenia gdyby Koreańczycy wysłali na wschodnie wybrzeże trzy takie okręty podwodne ? Oczywiście w odwecie po Korei północnej nic by się nie ostało, ale USA zapadłoby się gospodarczo albo i rozpadło na mniejsze państwa.Kim Dzong Un może tez sprzedać bombę lub uran Iranowi za kilka miliardów dolarów.

  2. udoie

    Oczywiście w Polsce kupuje się tylko przekroje broni strzeleckiej, pontony i inne badziewia.

    1. Moon

      A w czym problem? Wystarczy usankcjonować dyktaturę i żreć trawę, a za kilkanaście lat będziemy mogli się pochwalić głowicą, która w razie czego i tak nic nam nie da.

  3. Wojtekus

    Jak im podskocza to amerykańce zniszcza im tego Górala w porcie i po wszystkim.

Reklama