Geopolityka
Przysposobienie obronne wróci do szkół? Macierewicz: Trwają rozmowy z MEN
Szkolenie wojskowe powinno wrócić do szkół, najpóźniej od 2019 roku; rozmawiam na ten temat z minister edukacji Anną Zalewską - powiedział szef MON Antoni Macierewicz.
Macierewicz powiedział w piątek w TVP1, że szkolenie wojskowe powinno wrócić do szkół gimnazjalnych, czy też licealnych. "Tak. Powinno wrócić" - oświadczył.
Pytany, od kiedy to się stanie, powiedział, że rozmawia na ten temat z minister edukacji Anną Zalewską. "Mam nadzieję, że (szkolenie wojskowe wróci) najdalej od 2019 roku" - zaznaczył.
W czwartek w Ostródzie podczas Targów Pro Defence, Macierewicz zapowiedział powrót szkoleń wojskowych do szkół. "Młodzież musi poznawać podstawowe zasady związane z obronnością, zarówno z myślą taktyczną, jak i zachowaniami bezpośrednimi. Musi być szkolona, po to by była zdolna w razie niebezpieczeństwa umieć się zachować, niezależnie od tego, kto później będzie w armii" - wyjaśnił minister. Kilka lat temu zlikwidowano zajęcia z przysposobienia obronnego, zastępując je przedmiotem edukacja dla bezpieczeństwa.
Czytaj też: Pro Defense: Pierwsze MSBS i drony dla WOT w tym roku [Defence24.pl TV]
JP/PAP
CB
Ja miałem PO przez 2 pełne lata i w tamtej formie, to tylko strata czasu. Jakiś sens mają ewentualnie szkolenia ze współczesnych zagrożeń, czyli np. jak się zachować po wybuchu, rozpyleniu gazu, zawaleniu budynku czy nawet po zwykłym wypadku drogowym, bo ludzie tego też nie wiedzą. Niestety obawiam się, że to będzie raczej nauka o żołnierzach wyklętych, piosenek legionowych i uczestnictwo w apelach...
vvv
by bylo tak jak 40 lat temu :)
Marek
No to sugeruję koledze, żeby zapytał się przeciętnego gimbusa jak ma się zachować w przypadku ataku bronią typu A, B i C. Ciekaw jestem co odpowie?
Marek1
To akurat BARDZO dobry pomysł. PO zawsze powinno być obecne w szkolnictwie ponadpodstawowym(średnim) w ost. 2 latach liceów/techników.
Marek
Pod warunkiem, że ktoś to będzie robił z głową. Pamiętam jak kiedyś wyglądało PO i ośmielam się stwierdzić, że wówczas była to porażka.
aaa
Przysposobienie obronne to szkolenie powierzchowne. proponuje to : Projekt: Szkolenie wojskowe młodzieży w systemie stacjonarno - poligonowym. Szkolenie dotyczy osób 17-letnich (chłopców i dziewcząt). Szkolenie odbywa się na rok przed maturą (w liceach). Szkolenie zaczyna się we wrześniu wraz z rozpoczęciem roku szkolnego i trwa 12 miesięcy. Odbywa się 2-3 razy w tygodniu po 3 godziny, po zajęciach szkolnych. Prowadzą je nauczyciele wychowania fizycznego (szkolenie fizyczne ogólnorozwojowe) oraz instruktorzy wojskowi (strzelanie, musztra, taktyka itp.). Pierwszy poligon (zimowy) - styczeń-luty. Dla chłopców 3 tygodnie, dla dziewcząt 1 tydzień. Potem następuje dalszy ciąg szkolenia. Drugi poligon (letni) lipiec-sierpień. Dziewczęta 3 tygodnie, chłopcy 2 miesiące. Całość szkolenia zakończona przysięgą. Takie szkolenie oprócz korzyści obronnych ma również olbrzymie korzyści społeczne. Wzmocnienie psychiki młodzieży pozwoli im na łatwiejszy start w życiu i sprawi że będą ludźmi zdecydowanymi i przebojowymi. Korzyści z ćwiczeń fizycznych w tak młodym wieku chyba są wszystkim znane. Powyższy pomysł jest optymalny pod względem stosunku efekt/(cena uzyskania).
Alagner
Jestem z rocznika, który jeszcze na zajęcia PO się załapał, poza pierwszą pomocą ćwiczoną na fantomie (którą i tak miałem mniej-więcej równolegle podczas kursu na prawo jazdy) była to totalna strata czasu i jest to opinia praktycznie wszystkich moich rówieśników. Także zamiast podniecać się (fakt - całkiem słuszną!) koncepcją, proponowałbym sprawdzać realizację i korygować błędy na bieżąco, bo ta pewnie zostałaby zrealizowana typowo po polsku. Albo radziecku. Sumie jeden pies, wszak papier wszystko przyjmuje... I pytanie: kto miałby te zajęcia prowadzić i za ile...
gato
Niestety, pomysł jest zupełnie nieadekwatny, bo przysposobienie wojskowe młodzieży pomyliło Ci się z WOT. Poza tym nie jesteś realistą. Pokaż mi jakiegokolwiek "zwykłego" 17-latka, który będzie chciał poświęcić całe wakacje lub całe ferie zimowe na - jakby nie było - naukę szkolną. Poza tym przysięga? A to nie wiesz, że nawet poborowy ma prawo odmówienia służby wojskowej choćby ze względu na przekonania? Zamiast "wzmocnienia psychiki" młodzi ludzie nabędą tylko stałej awersji do wszystkiego, co militarne. Takiego wysiłku, wymagającego poświęcenia własnego czasu i spraw osobistych w tym wieku możesz oczekiwać tylko od ochotników. Założeniem powszechnego przysposobienia wojskowego młodzieży nie jest przygotowanie kolejnej formacji w rodzaju WOT, tylko przygotowanie młodych ludzi do funkcjonowania w warunkach wojennych, ale jako cywili! Żeby wiedzieli, jak zachować się w razie ataku powietrznego, czy nie daj Boże, bronią ABC. Jak udzielić pierwszej pomocy. Jak brać udział w akcjach ratowniczych, gdy zawali się ich własny lub sąsiedni dom. Jak przetrwać przy ograniczonym dostępie do wody, pożywienia, czy osiągnięć cywilizacyjnych. Czy, w ostateczności, jak użyć broni strzeleckiej lub granatu dla samoobrony lub obrony własnej rodziny. Te cele przysposobienia są najważniejsze, bo w takich sytuacjach ci młodzi ludzie się znajdą w pierwszych godzinach wojny. Dopiero w następnej kolejności jest przygotowanie do służby wojskowej, czy przynajmniej rozbudzenie zainteresowania służbą wojskową, co przyda się, gdy zostaną powołani do wojska dla rozwinięcia jednostek, czy uzupełnienia strat. Przywołany przez Ciebie projekt (nie wiem, czy Twojego autorstwa) byłby dobry dla pasjonatów, którzy chcieliby się "wyżywać" w tej dziedzinie, zamiast uczęszczania na inne zajęcia pozalekcyjne. A w związku z jego intensywnością pewnie bardziej celowe byłoby objecie go strukturami WOT w ramach przygotowywania rezerw dla tej formacji. A na koniec jestem ciekaw, na czym oparłeś twierdzenie, że to pomysł optymalny pod względem koszt/efekt? Bo nawet pobieżne zliczenie kosztu nadgodzin, które trzeba będzie wypłacić nauczycielom WF i kosztów oddelegowania instruktorów wojskowych pokazuje, że nie będzie to rozwiązanie optymalne. Do tego dochodzi koszt np. zakwaterowania poligonowego na 2 miesiące i koszt wyłączenia w tym czasie poligonu (lub jego części) dla szkoleń odbywanych przez regularne jednostki WP i sojusznicze. Na tym samym poligonie nie mogą odbywać się zajęcia dla żołnierzy i młodzieży szkolnej ze względu na odmienne przepisy BHP, jakim podlegają te grupy.
mikin
uważam, że zajęcia z PO są potrzebne , szczególnie dzisiaj , oczywiście musi być opracowany dobry program sczególnie uwzględniajacy zapoznanie się ze sprzętem, urządzeniami ( oczywiście nie tajnymi) uzywanym w wojsku
Bilboo
Mój znajomy nauczył się udzielania pierwszej pomocy właśnie na PO, wcześniej nie potrafił udzielać pierwszej pomocy, 2-3 miesiące po uzyskaniu tej wiedzy zemdlała z zatrzymaniem akcji serca jego babcia, jako jedyny w domu był wstanie przeprowadzić poprawnie jej reanimację, ratownicy medyczni go za to pochwalili i powiedzieli że gdyby nie to to jego babcia by nie przeżyła...
wokidoki
16 Lat temu w liceum miałem PO. I choć już wtedy interesowały mnie sprawy obronności to śmiało mogę stwierdzić że jedyną rzeczą jaka się mogła przydać po tych zajęciach to CPR przeprowadzany na fantomie. Nie wydaje mi się żeby zasadne było wprowadzanie tego przedmiotu na nowo bo do nauki CPR wystarczy zaprosić do szkoły Ratowników Medycznych czy strażaków którzy przeprowadzą krótkie szkolenia. Czyli znowu Pan A.M. zamiast zajmować się kwestiami istotnymi dla bezpieczeństwa Polski znajduje tematy zastępcze...
ccc
Bardzo dobrze popieram !!!
tak tylko...
Nie mam zdania w powyższym temacie, bo to dość złożony problem, są plusy dodatnie i ujemne takiego pociągnięcia. Chętnie zapoznałbym się z analizą dotyczącą bilansu efektów wprowadzenia takiego szkolenia, jeśli oczywiście takowa była...