Przemysł Zbrojeniowy
Zwolnienia w Dolinie Lotniczej
Lokalna podkarpacka prasa, firmy należące do Doliny Lotniczej i związki zawodowe informują o kolejnych zwolnieniach pracowników. Powodem jest kryzys w cywilnym sektorze przemysłu lotniczego co jest efektem światowej epidemii koronawirusa.
Branża lotnicza, a przynajmniej jej komercyjna część, jest jedną z tych, które najdotkliwiej odczuwają efekty światowej epidemii i związanego z nią spowolnienia gospodarczego. Samoloty w znacznie mniejszym zakresie niż do tej pory przewożą pasażerów, zmniejszyła się też wymiana międzynarodowa, w tym także drogą powietrzną. Skutkiem tego jest mniejsza liczba lotów, a co za tym idzie – w pierwszym rzędzie – niższe zapotrzebowanie na wytwarzane w Polsce części zapasowe.
Polski przemysł lotniczy niemal nie wytwarza żadnych wyrobów końcowych i pełni zwykle rolę podproducenta części do zagranicznych statków powietrznych. Godny wspomnienia wyjątek w Dolinie Lotniczej stanowią w zasadzie jedynie należące do Lockheed Martina zakłady PZL w Mielcu produkujące śmigłowce S-70 Black Hawk i samoloty M28 oraz zakłady PZL Świdnik, produkujące śmigłowce i należące do Leonardo Helicopters. Problemy z „systemem naczyń połączonych” jaki stanowiła zglobalizowana gospodarka odczuwają więc polskie firmy, które ratują się poprzez zwolnienia pracowników.
Nie ominęło to największych podmiotów, w tym zakładów Pratt & Whitney Rzeszów. Rzeszowski pracodawca zatrudnia około 4 tys. osób. Jest producentem silników lotniczych do śmigłowców oraz samolotów cywilnych i wojskowych m.in. do konstrukcji Airbus, Boeing, Embraer czy Lockheed Martin, współpracuje tez z 70 liniami lotniczymi na świecie. Firma posiada również własne Centrum Badawczo-Rozwojowe (CBR), na które składają się biuro konstrukcyjne, prototypownia, laboratorium materiałowe oraz nowoczesne hamownie eksperymentalne do testowania silników turbośmigłowych, turbowałowych oraz pomocniczych, tzw. APU. Oprócz tego jest producentem silników PZL-10W, używanych w śmigłowcach Sokół, remontuje również te jednostki na rzecz Sił Zbrojnych RP.
Firma Pratt & Whitney, tak jak cała branża lotnicza, odczuła skutki epidemii Koronawirusa. Szacuje się, że pandemia spowodowała spadek lotów komercyjnych o 80%. Od kilku miesięcy wdrażano różne działania, aby pomóc pracownikom i firmie sprostać tej trudnej sytuacji. Należały do nich między innymi: decyzja o nieprzedłużaniu umów zawartych na czas określony, skorzystanie z rządowego programu tarczy antykryzysowej, obniżenie wymiaru czasu pracy i proporcjonalnie wynagrodzenia. Ostatecznym rozwiązaniem, na które zdecydowała się firma, to redukcja zatrudnienia. Zwolnienia w dwóch spółkach w Rzeszowie obejmą 330 pracowników produkcyjnych. Warunki zwolnień były przedmiotem negocjacji ze związkami zawodowymi i organizacjami pracowniczymi. Zwalniani pracownicy oprócz odpraw, otrzymają profesjonalną pomoc z zakresu Doradztwa Zawodowego, konsultacje indywidualne, on-line oraz telefoniczne.
Zwolnienia w Dolinie Lotniczej trwają od końca lipca br. a zatem od ponad dwóch tygodni. Poza Pratt & Whitney Rzeszów, 226 osób straciło pracę w Goodrich Aerospace Poland i 152 w Safran Transmission Systems - informuje dziennik "Echo Dnia". Zwolnienia mają miejsce także w MTU Aero Engines Polska i Aero Gearbox International. Łącznie na Podkarpaciu zwolniono niemal 1000 pracowników.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie