Reklama

Polskie bezzałogowce na lądzie i morzu. "Pluton przyszłości" Grupy WB

Autor. GRUPA WB

Przełomowym rozwiązaniem w prowadzeniu działań na poziomie taktycznym w wykorzystaniem technologii bezzałogowych, ale też impulsem do „bojowej dronizacji” Sił Zbrojnych, może być Future Task Force (FTF), czyli załogowo-bezzałogowy pluton przyszłości - mówi w rozmowie z Defence24.pl Jarosław Czajka, dyrektor ds. systemów bezzałogowych, Grupa WB. Elementy wielodomenowych systemów bezzałogowych, z uwzględnieniem systemów powietrznych morskich i lądowych zostaną pokazane po raz pierwszy na targach MSPO 2025 w Kielcach.

Jędrzej Graf: Grupa WB zwiększa swoje zdolności działania w zakresie rozwiązań bezzałogowych. Najbardziej znane są systemy powietrzne, takie jak FlyEye czy Warmate lub FT-5. W jaki sposób budowany jest potencjał w innych domenach, przede wszystkim lądowe? Jak wpisuje się to w zapotrzebowanie Sił Zbrojnych RP?

Jarosław Czajka, dyrektor ds. systemów bezzałogowych, Grupa WB: Grupa WB od dłuższego czasu rozwija swoje kompetencje nie tylko w domenie powietrznej, w której nasze systemy są już dobrze znane i szeroko wykorzystywane – również w działaniach bojowych – ale także w domenach lądowej i morskiej. Naszym celem jest przygotowanie kompleksowych i komplementarnych wielodomenowych rozwiązań, tj. opracowanie sensorów i efektorów powietrznych, lądowych i morskich, które są ze sobą w pełni kompatybilne i zintegrowane poprzez zaawansowane systemy łączności i dowodzenia.

W naszej ocenie przełomowym rozwiązaniem w prowadzeniu działań na poziomie taktycznym w wykorzystaniem technologii bezzałogowych, ale też impulsem do „bojowej dronizacji” Sił Zbrojnych, może być Future Task Force (FTF), czyli załogowo-bezzałogowy pluton przyszłości, który chcemy przedstawić podczas kieleckiego MSPO we wrześniu.

Reklama

Taki pluton to lekkie i mobilne załogowo-bezzałogowe platformy lądowe, które zintegrowane są z platformami powietrznymi oraz dodatkowymi środkami bojowymi. Całość tworzy spójny i interoperacyjny moduł taktyczny o dużej sile rażenia oraz zdolnościach do prowadzenia manewru i głębokiego rozpoznania.

Jak więc wygląda struktura takiej jednostki?

Struktura plutonu FTF na dziś zakłada obecność wozu dowodzenia oraz pojazdów bojowych – tzw. „nosicieli” – wyposażonych w większości w nasze rozwiązania. Należą do nich m.in. system bezzałogowy Warmate TL, zdalnie sterowana wieżyczka ZMU z wielkokalibrowym karabinem maszynowym, opcjonalnie wyposażona w wyrzutnię przeciwpancernych pocisków kierowanych, oraz miotacz min. Ten ostatni umożliwia stosowanie min narzutowych MN123 lub modeli równoważnych.

Autor. GRUPA WB

Wszystkie elementy Future Task Force są zintegrowane poprzez nasz krajowy system łączności, który może działać zarówno w oparciu o retransmisję sygnału przez bezzałogowce, światłowód, jak i sieć MESH. Wszystkie opisane rozwiązania znajdują się w naszej ofercie. Polska łączność jest niskoemisyjna i szyfrowana, spełniając tym samym wymogi interoperacyjności i bezpieczeństwa, zgodne ze standardami NATO.

Co istotne, poza technologią oferujemy także koncepcję operacyjnego wykorzystania systemów. Projektując nasze rozwiązania, opieraliśmy się przede wszystkim na doświadczeniach płynących z konfliktu na Ukrainie.

Nie jest tajemnicą, że obecnie prowadzone są w Siłach Zbrojnych prace nad zmianami strukturalnymi, a jednym z kierunków może być zwiększenie zastosowania systemów bezzałogowych. Do jakich formacji Sił Zbrojnych RP mogą zostać włączone tego rodzaju pododdziały?

Dokonaliśmy analizy, w jaki sposób tego komponenty Future Task Force mogą zostać włączone w struktury ogólnowojskowe. W naszej ocenie najbardziej efektywnym środowiskiem wdrożeniowym będą bataliony zmechanizowane lub zmotoryzowane. System FTF znacząco zwiększy ich świadomość sytuacyjną i zdolność do rażenia wykrytych celów.

Podstawowym założeniem podczas projektowania Future Task Force było wykorzystanie rozwiązań które są dostępne, celem szybkiego zwiększenia zdolności operacyjnych Sił Zbrojnych RP. Chcieliśmy integrować zaawansowane technologie w ramach spójnego i skutecznego systemu walki.

Kolejnym założeniem było zastosowanie krajowych rozwiązań i łańcucha dostaw. Chcieliśmy żeby struktura plutonu była otwarta i dawało się – w łatwy, tani i szybki sposób – dodawać kolejne komponenty na platformach, w zależności od zdefiniowanych potrzeb przyszłego użytkownika.

Mówił Pan o wozie dowodzenia, pojazdach efektorach, jakie konkretne rozwiązania są tam stosowane? Na ile są one zgodne z tym, co dziś ma w służbie Wojsko Polskie?

Zacznijmy od wozów dowodzenia. Staraliśmy się, by były to rozwiązania standardowe, które już są na wyposażeniu Sił Zbrojnych RP. Mam tu na myśli naszą elektronikę, systemy sterowania oraz krajowy standard łączności, który funkcjonuje już na pojazdach lądowych używanych przez Wojsko Polskie.

Oczywiście wóz dowodzenia jest tylko pewną propozycją, którą pokażemy na targach. Jesteśmy jednak w stanie w krótkim czasie przygotować docelowe rozwiązanie, zgodnie z wymaganiami wojska, jeśli chodzi o wyposażenie, ochronę balistyczną i liczbę operatorów.

Istotnym elementem jest, że zachowany jest standard łączności. To oznacza, że wpięcie FTF w wojskowe systemy dowodzenia nie będzie stanowiło żadnego problemu. Przechodząc dalej, mamy „nosiciele”, czyli wozy załogowo-bezzałogowe. Co ważne, mowa o pojazdach, które są dopuszczone do ruchu po drogach publicznych, mają homologację. Jeśli chcemy wykorzystać wozy na teatrze działań, możemy bardzo łatwo wejść w tryb bezzałogowy. Opuszczana jest wówczas kabina, co zmniejsza możliwości rozpoznania pojazdu przez przeciwnika.

Jakie inne rozwiązania wprowadzono w celu zwiększenia przeżywalności pojazdu? I w co jest uzbrojony?

Napęd pojazdu jest hybrydowy. Wykorzystujemy zarówno silnik spalinowy, w tym przypadku wysokoprężny, jak i elektryczny. W każdej chwili istnieje możliwość doładowania akumulatorów napędu elektrycznego za pomocą jednostki spalinowej. Przejście w „tryb cichy”, czyli tryb elektryczny, daje możliwość bardziej skrytego działania oraz zdolność czuwania – pozwala utrzymać pojazd i systemy w stanie gotowości do użycia przez co najmniej 7 dni.

Reklama

Przechodząc do samych efektorów – pierwszym z nich jest zdalnie sterowana wieżyczka ZMU-05, która przeszła już testy w Siłach Zbrojnych RP. Opinie ze strony wojska były pozytywne. Zdalny moduł uzbrojenia wyposażony jest w wielkokalibrowy karabin maszynowy (minimum 12,7 mm) lub małokalibrową armatę z równoczesną możliwością prowadzenia ognia przeciwlotniczego. Bezzałogowa wieżyczka ma funkcje automatycznego naprowadzania i sterowania.

Jeśli pojawi się takie zapotrzebowanie, jesteśmy również gotowi doposażyć ją w kierowane pociski przeciwpancerne – docelowo krajowej produkcji. Nad takim rozwiązaniem pracuje obecnie Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia.

To pierwszy z efektorów. Kolejny, który jest wprowadzany do Sił Zbrojnych RP i przeszedł badania wojskowe, to Warmate TL-R. Obecnie wdrażana wersja ma charakter rozpoznawczy, stąd „R” w nazwie, ale Grupa WB opracowała również wersję bojową Warmate TL-C, wyposażoną w różne typy głowic: termobaryczną, odłamkowo-burzącą z wkładką EFP oraz klasyczną głowicę kumulacyjną.

Tego typu środki powietrzne umożliwiają prowadzenie rozpoznania w wysokiej rozdzielczości i – w razie potrzeby – precyzyjne uderzenia na dystansach znacznie większych niż typowe przeciwpancerne pociski kierowane.

A co z tworzeniem zapór, zdolnościami inżynieryjnymi?

Trzecim efektorem proponowanym przez GRUPĘ WB jest system minowania narzutowego, wykorzystujący miny MN-123. Rozwiązanie to różni się nieco formą od zastosowanego w wozie Baobab-K, ale zasada działania i funkcjonalność pozostają takie same.

Batalion, dysponując możliwością szybkiego minowania – nawet w trudnych warunkach terenowych – może bezpieczniej prowadzić manewry bojowe. Zabezpieczy się przed szybkim natarciem przeciwnika i zyska większą elastyczność w zmianie pozycji. Jest to funkcjonalność bardzo istotna na polu walki i może również stanowić skuteczne rozwiązanie dla Tarczy Wschód.

Każdy z tych pojazdów ma zabudowany tylko jeden rodzaj efektora, czy można to zmieniać, konfigurować?

Konfiguracja może być zmienna – wszystko zależy od potrzeb. Pluton może składać się z kilku pojazdów wyposażonych w takie same efektory, ale możliwe jest również tworzenie form mieszanych. Na przykład dwóch pojazdów z jednym typem efektora i jednego z innym. Oczywiście można też dodawać kolejne „nosiciele”.

Pojazd załogowo–bezzałogowy stanowi bazę, na której można szybko zamontować dowolny typ efektora, nawet w warunkach polowych. Na MSPO pokażemy konfigurację składającą się z trzech pojazdów – wozu dowodzenia i trzech „nosicieli”, jednak cały system jest w pełni konfigurowalny. Może być dostosowany do konkretnych potrzeb operacyjnych oraz zadań stawianych przed plutonem.

Co więcej, struktura i zdolności takiego plutonu są otwarte – można elastycznie rozbudowywać system o dodatkowe efektory, zgodnie z bieżącymi lub przyszłymi wymaganiami Sił Zbrojnych RP.

Reklama

Wspomniał Pan, że one będą załogowo-bezzałogowe. Jak to będzie działało?

W przeciwieństwie do obecnych rozwiązań, nie będzie potrzeby transportowania każdego pojazdu na miejsce prowadzenia działań. W tradycyjnym podejściu wykorzystuje się ciężkie samochody transportowe z naczepami, aby przewieźć bezzałogowe platformy lądowe. W naszym przypadku taka potrzeba znika.

„Nosiciele” mogą samodzielnie poruszać się po drogach publicznych, ponieważ mają do tego odpowiednią homologację. Ponadto prędkość pojazdu dostosowana jest do standardów obowiązujących w wojskowych kolumnach transportowych. Znacząco ogranicza to zapotrzebowanie na logistykę i redukuje wysiłek organizacyjny, który nie przekłada się bezpośrednio na zdolności bojowe.

Reklama

Co więcej, ograniczamy też zaangażowanie dodatkowego personelu do obsługi takiego rozwiązania. W przypadku ciężkich pojazdów do obsługi każdego z nich zwykle potrzebnych jest kilka osób.

W FTF wystarczy jeden kierowca, który doprowadza pojazd na miejsce działań. Następnie przesiada się do wozu dowodzenia i z jego poziomu zdalnie steruje platformą. „Nosiciel” od tego momentu działa już w trybie bezzałogowym.

Wróćmy na moment do wozu dowodzenia. Ilu żołnierzy będzie go obsługiwać i jakie będą ich zadania?

To opancerzony pojazd 4x4 wyposażony w zdalny moduł uzbrojenia. W kabinie wozu dowodzenia przewidujemy standardowo obecność kierowcy i dowódcy wozu. W tylnej części znajduje się miejsce dla czterech operatorów.

Dwóch odpowiada za obsługę pierwszego bezzałogowego „nosiciela” i zdalnie sterowanej wieżyczki ZMU-05, w którą jest wyposażony. Trzeci operator zajmuje się obsługą wozu z wyrzutniami systemu WARMATE TL, a czwarty kieruje bezzałogowym miotaczem min.

Wóz dowodzenia
Wóz dowodzenia
Autor. GRUPA WB
Wóz dowodzenia
Wóz dowodzenia
Autor. GRUBA WB

Jaki będzie zasięg komunikacji zdalnej? Czy tam będzie jakaś autonomiczność tych pojazdów? Co będzie pomagało kierować nimi?

W tym zakresie możliwe jest szerokie zastosowanie algorytmów uczenia maszynowego – zwłaszcza jeśli chodzi o rozpoznanie i wsparcie sterowania. GRUPA WB ma już takie kompetencje. Dostarczamy podobne rozwiązania w ramach projektów GLADIUS i ZSSW-30. Ostateczny zakres autonomii będzie zależał od potrzeb użytkownika.

Oceniamy, że pełna autonomia w „środowisku 2D”, czyli na lądzie, nie jest jeszcze precyzyjnie zdefiniowana. Przede wszystkim – nie jest łatwa do osiągnięcia. Owszem, ten obszar dynamicznie się rozwija, ale na tym etapie najbardziej efektywnym rozwiązaniem jest zdalne sterowanie przez operatora z bezpiecznej odległości.

To jest nie tylko skuteczne, ale i relatywnie proste do szerokiego wdrożenia – bez konieczności zmieniania doktryn czy klasycznych metod prowadzenia działań operacyjnych. Wprowadzanie pełnej autonomii nie zawsze jest konieczne. Często lepiej skupić się na ewolucyjnych zmianach niż na rewolucji.

To domena lądowa. Ale jeszcze wspomniał Pan o przejściu na domenę morską. Jak tam ta kwestia będzie wyglądała?

To trzecia z domen, w której również staramy się zaproponować konkretne i gotowe rozwiązania. Na nadchodzących targach MSPO zaprezentujemy dwie bezzałogowe platformy morskie. Pierwszą będzie większy system, na którym zintegrowaliśmy nasze efektory. Mowa o morskiej wersji zdalnie sterowanej wieżyczki ZMU-05N z 12,7-mm karabinem maszynowym oraz wyrzutniach Warmate TL w wersji rozpoznawczej i bojowej.

To, co nas wyróżnia, to jeden standard łączności. Dzięki temu możliwa będzie komunikacja nie tylko z jednostką morską, ale także z bezzałogowymi platformami powietrznymi, na przykład FlyEye lub FT-5, operującymi w jej otoczeniu. To znacząco zwiększy zasięg działania i możliwości rozpoznania całego systemu.

Platforma nawodna będzie mogła realizować szeroki zakres zadań: od misji patrolowych i rozpoznawczych w pobliżu wybrzeża, po współdziałanie z większymi jednostkami pływającymi, dla których może prowadzić rozpoznanie i rażenie celów.

A co z mniejszą platformą?

To rozwiązanie na wzór amunicji krążącej przeniesione na wodę. Proponujemy mniejsze „łodzie kamikadze”, które mogą razić większe jednostki lub inne cele nawodne na większych dystansach.

Autor. GRUPA WB

Pan opisał działanie pojazdów lądowych. Czy Grupa WB ma również koncepcję działania swoich flot bezzałogowych?

Nasze prace rozpoczęliśmy od pojedynczych platform morskich, które mogą uzupełniać zdolności lub współdziałać z klasycznymi, załogowymi jednostkami pływającymi.

Biorąc pod uwagę specyfikę działań morskich oraz to, że zarówno same bezzałogowce morskie, jak i koncepcje ich operacyjnego użycia są nadal w fazie rozwoju, obecnie widzimy największy potencjał we wspieraniu zadań takich jak ochrona wybrzeża i patrolowanie morskiej infrastruktury krytycznej.

Na koniec chciałbym zapytać, co jest najważniejszą cechą systemu proponowanego przez Grupę WB

Proponujemy rozwiązanie kompleksowe – nie spotkałem się z podobnym, pełnym systemem w ofercie innych firm. Obejmuje ono trzy domeny – lądową, powietrzną i morską – czyli konkretny sprzęt wojskowy działający w ramach jednego, spójnego standardu. Docelowo daje to możliwość prowadzenia operacji połączonych z użyciem bezzałogowców wszystkich typów: lądowych, powietrznych i morskich.

Wszystkie platformy są ze sobą skomunikowane – pracują w jednym standardzie łączności, rozpoznania i dowodzenia. To oznacza, że dowódca, działający w środowisku wielodomenowym, będzie dysponował współpracującymi ze sobą sensorami i efektorami. To wprost przekłada się na wyższą skuteczność i efektywność prowadzonych działań.

Dziękujemy za rozmowę.

WIDEO: Czy wojsko zdało egzamin? Rosyjskie drony nad Polską
Reklama

Komentarze (10)

  1. Seb66

    Lata temu pisałem o konieczności tworzenia lekkich mobilnych jednostek dronowych. Nie wymagających ciężkich pancernych podwozi tylko lekkich, mobilnych, manewrowych, łatwych do maskowania i TANICH. Transportować by mógł to Jelcz, przewożąc na pace np. 6 Hunterów z PIAP, uzbrojonych po dwie szt w zestaw ala Poprad, druga para w zestaw ppanc np. z 4 Piratami +4 Spike/Moskit, oraz trzecia para z ZSMU np. 12,7mm obrotowy WLKM z Tarnowa+ granatnik automatyczny 40mm. Rozważyłbym tez zestaw wsparcia ogniowego z pojedynczym działkiem 23mm oraz wyrzutnią 70mm kierowanych laserem Hydr. I nich ktos spróbuje taki zespół "ogniowy" zaatakować!

  2. Tomeka

    Jest miejsce na Warana i Oncylli , tak naprawdę to różne pojazdy pod względem wielkości i możliwości. Pozatym potrzebujemy wielu pojazdów o podwyższonej ochronie przeciwminowej, a możliwości produkcyjne są ograniczone.. Potrzebujemy tego pojazdu w wielu formacjach.

  3. Tomeka

    W roli wozu dowodzenia Oncillia, fajny wybór i profukowany w Polsce.

    1. DanielZakupowy

      Tomeka Biorąc pod uwagę, że de facto jest to ukraińska firma działająca w Polsce i na dodatek z powiązaniami że spółka na Cyprze, to totalnie nie wiem co w tym fajnego :)

    2. mick8791

      Nie no pewnie... Nie ma to jak zrobić sobie bałagan w sprzęcie i logistyce... Mamy w WP pewne standardy jeżeli chodzi o platformy i ich multiplikacja jest pozbawiona sensu. Wprowadzamy do służby Warana i tej platformy się trzymajmy!

    3. Tomeka

      Jeśli jest produkowana w Polsce, to nie szukam problemów. Podobno moce produkcyjne to około 100 rocznie, wygląda solidnie i nowocześnie. Przeprowadzić testy i do wojska.

  4. Essex

    Wydumana jak zwykle koncepcja za miliony monet ze slabymi efektorami a tymczasem kroluja tanie drony....TANIE!....czy w polskich firmach ktos potrafi wyciagac wnioski z k9ngliktow???

    1. Chyżwar

      Tanie mięso psi żrą. Królowanie taniochy skończy się w chwili, gdy zacznie wchodzić do użytku broń energetyczna. A wejdzie ona do linii znacznie szybciej niż się spodziewasz. Pierwsze jaskółki, które wiosny nie czynią już dawno się pojawiły. Obecnie jest tego o wiele więcej.

    2. DanielZakupowy

      Essex Najświeższy konflikt Izrael vs Iran lekko obala twoją hipotezę o "królowaniu" tanich dronów :)

    3. mick8791

      Tanie drony to sobie królują na Ukrainie ale nie dlatego, że są takie świetne tylko obu stronom brakuje profesjonalnego uzbrojenia! Jakoś dopóki obie strony miały sprzęt to nie bawiły się w używanie tych Twoich tanich i mało skutecznych dronów. I tak na koniec wiesz jaki sprzęt stanowi podstawę ukraińskiego rozpoznania? Ano FlyEye, które tanie zdecydowanie nie są! I teraz zastanów się dlaczego tak jest.

  5. Juzz

    Jakoś na Oncillę mi to nie wygląda, chyba że czegoś nie zauważyłem i powstała nowa wersja. Bardziej wygląda jak następca Honkera tez w mocno rozwiniętej wersji.

  6. Prezes Polski

    Dobry koncept, ale znając historię współpracy z WB możemy założyć, że pozostanie ciekawostką z powodu kosztów, które z pewnością będą bardzo wysokie. Relacja koszt-efekt będzie zatem niekorzystna. Zwłaszcza w porównaniu do prostych i efektywnych systemów, które są masowo stosowane na Ukrainie. W naszym przypadku powinniśmy mówić o mimimum kilkudziesięciu takich zestawach, bardziej 200-300. O kosztach aż strach myśleć.

    1. DanielZakupowy

      Prezes Polski Sory ale ukraińskiego taniego strzelania przez pasażera awionetki do drona że strzelby to my nie przebijemy :)

    2. Takijeden

      Wszystko zależy od skali produkcji, koszty wcale nie muszą być wysokie.

    3. primal

      DanielZakupowy obyśmy nie musieli przebijać.

  7. Myślenie ma przyszłość

    Podoba mi się kompleksowe podejście do działań na lądzie, morzu i w powietrzu, tzw. wspólny standard. Coś co powinno być "oczywistą oczywistością" Ułatwia szkolenie, dowodzenie i logistykę a jest w wojsku Polskim odkryciem koła. Patrząc na zakupione czołgi, brak BWP i amunicji - kompleksowe myślenie. Rozumiem, że nie mamy łączności bezprzewodowej odpornej na zagłuszanie, przewodowa odpada, ze względu na swoje wady, pozostaje operator, na wszelkie wyższe stany konieczności. Uważam, że wpisuje się to w przyszłościowy kierunek rozwoju WP.

    1. Paweł P.

      BTW Liczenie ma przyszłość, najlepiej na siebie ;)

  8. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Coś im świta we właściwym kierunku - w kierunku połączonej multidomenowości - co do znudzenia promuję od 2014. Aczkolwiek to, co WB proponuje to OSTATNI STOPIEŃ "na dole" - a i to raczej taktyczny- a potrzebny jest CAŁOKRAJOWY MULTIDOMENOWY sieciocentryczny rozproszony kompleks C5ISTAR/EW-AI - spinający "wszystkie nosiciele [docelowo w 99% zdronizowane]- wszystkie sensory [zautomatyzowane]-wszystkie efektory [w 95% precyzyjne]" - ze wszystkich domen - w jedną metadomenę sterowaną real-time on-line jednocześnie na poziomie taktycznym-operacyjnym-strategicznym. Gdzie C5ISTAR/EW-AI winien być zbudowany całkowicie od podstaw suwerennie w hardware i software. Hardware przez zakup za MILIARDY z ASML/TSMC.

    1. Essex

      Tez tak uwazam, potrzebujemy NAROFOWEGO CALOSCIOWEGO POZAHORYZONTSLNEGO WIELOFOMENOWEGO programu TERMINATOR 2030, z milionami terminatorow w bańkach antydostepowych uzbtojonych w szerokopasmowe zlacza neutronowe!

    2. DanielZakupowy

      Zapomniałeś Tadziu napisać, że 99% dronów i sensorów ma być pozahoryzontalne!

  9. Monkey

    Powodzenia! Czekam z niecierpliwością na MSPO 2025.

  10. Extern.

    Acha, czyli ta tajemnicza bezzałogowa łódź ostatnio widziana na Zatoce Gdańskiej to było coś od WB! Dobrze wiedzieć, bo ostatnio można było odnieść wrażenie że firma spoczęła na laurach.

    1. Chyżwar

      Miałem to samo napisać.

Reklama