Amerykanie chcą opracować nowy, przewoźny, trójwspółrzędny radar dalekiego zasięgu do wykrywania celów powietrznych, który lepiej ochroni ich siły ekspedycyjne oraz … interesy
Amerykańskie siły powietrzne rozesłały zapytanie ofertowe odnośnie nowej generacji sytemu radiolokacyjnego dalekiego zasięgu. Jest to efekt rocznych przygotowań, konsultacji i prac z potencjalnymi wykonawcami.
Celem jest pozyskanie trójwspółrzędnego (mierzącego również wysokość) radaru oznaczonego jako 3DELLR (Three Dimensional Expeditionary Long Range Radar). Ma on zastąpić obecnie wykorzystywaną stację radiolokacyjną AN/TPS-75, którą uznano za niezdolna do wykrywania wszystkich mogących się pojawić na obecnym teatrze działań wojennych celów powietrznych (w tym rakiet balistycznych).
Na początku zakłada się zamówienie 35 radarów 3DELLR. Do przetargu ma stanąć trzech wykonawców: Lockheed Martin, Raytheon i Northrop Grumman. Wybór ma zostać dokonany w drugim kwartale. Całkowity koszt programu nie został jeszcze określony.
Pomimo, że zakup tych radarów nie zalicza się do trzech priorytetowych programów modernizacyjnych sił powietrznych, to jednak jego realizacja jest prawie pewna. Duży wpływ na to ma zainteresowanie nową stacją radiolokacyjną zagranicznych klientów, którzy nie mając wyboru mogą zostać przejęci przez konkurencję (przede wszystkim z Europy). Nowy radar nie jest wiec opracowywany tylko po to, by lepiej chronić amerykańskie siły ekspedycyjne, ale również amerykańskie interesy.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie