Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

US Army zamawia zasilacze słoneczne

Fot. M.Dura
Fot. M.Dura

Amerykańskie wojska lądowe i koncern Thales Defense & Security zamówiły panele słoneczne z firmy PowerFilm, które będą wykorzystywane do zasilania ładowarek akumulatorów przenośnych urządzeń elektronicznych.

Wybrano panel słoneczny o mocy wyjściowej 120 W i napięciu 15,4 V (typu F16-7200), który po rozłożeniu ma rozmiary 220 cm x 138,4 cm, a ma po złożeniu tworzy „kostkę” o wymiarach: 35,6 cm x 35,6 cm x 7,6 cm,i waży 2,95 kg. Może więc być pakowany do plecaka żołnierza.

Firma Power Film opracowała technologię nadruku ogniw słonecznych na różnego typu materiałach. Materiały te po rozłożeniu w czasie postoju mogą współpracować jako zasilacz z opracowaną przez firmę Thales uniwersalną ładowarką akumulatorów UBC (Universal Battery Charger). Dzięki temu żołnierze w czasie misji mogą działać bez konieczności wymiany akumulatorów, co upraszcza działania logistyczne i zwiększa samodzielność pododdziałów.

Sama ładowarka UBC jest przystosowana do doładowywania akumulatorów BB-2590 wykorzystywanych w radiostacjach osobistych AN/PRC-148, AN/PRC-152, AN/PRC-154, akumulatorów Li-80 i Li-145 wykorzystywanych w komputerach taktycznych oraz akumulatorów zbiorczych BB-2525 i BB-2521.

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Hubert

    Produkty Powerfilmsolar są juz dostępne w Polsce, dystrybutorem jest firma ARSULINSKI

  2. panzerfaust39

    Niedługo każda baza NATO będzie obowiązkowo zasilana wiatrakiem a ciężki sprzęt nie zostanie dopuszczony do służby bez norm emisji spalin Euro 6 7 8 ... czy jakie sobie tam ekomarksiści jeszcze wymyślą

    1. Marek

      Bez przesady. Sam nie lubię ekooszołomstwa, ale nie dajmy się zwariować. Ten sprzęt nie jest do zasilania baz, tyko do do zapewnienia niezależności energetycznej żołnierzom poza bazami. I to jest rozsądne podejście do rzeczy. Jeśli o bazy i sprzęt wojskowy chodzi, masz rację. Zwłaszcza w odniesieniu do kolejnych norm euro w wojskowych pojazdach. One nie mają służyć do jakiejś szemranej "ochrony klimatu" tylko podczas wojny. A w tym wypadku powinny liczyć się tylko i wyłącznie osiągi i niezawodność sprzętu.

  3. Teodor

    Półprzewodniki,półprzewodnikami, jednak można spokojnie wyobrazić sobie ogniwa słoneczne wykonane z substancji organicznych, nie wiem czy akurat w Polsce ktoś nad tym nie pracuje, tak czy inaczej mundur będzie z pewnością zielony i cała jego powierzchnia wystawiona na światło słoneczne bezpośrednie lub odbite zasili gadżety żołnierza przyszłości. Co najwyżej będzie potrzebny lekki akumulator, aby zapewnić zasilanie w nocy.

  4. Marek

    Całkiem sensowne rozwiązanie. Zastanawiałem się swego czasu, czemu nit w WP nie wpadł na podobny pomysł. Przecież nawet co niektórzy turyści używają tego typu zasilania w naszym kraju.

    1. tomek

      a skąd wiesz? może trwają dialogi techniczne a związkowcy chcą aby to było produkowane u nas a sztab gen chce aby to pływało...

    2. antygadgeciarz

      Sensowne pod jakim względem? Kolejny amerykański kosztowny przerost formy nad treścią. Gdyby zamiast tego panelu zabrać olej napędowy, to przy równorzędnej masie dostarczyłby tyle energii, że ten panel musiałby być wystawiony na pełne słońce (tylko wtedy dostarcza te 120W, a i to pod warunkiem, że jest słońce, ale nie ma upału, bo wtedy sprawność też spada) ok. 300 godzin. Powiedzmy, że w bardzo pogodny dzień mamy optymistycznie 10 godzin super słońca, to musiałbyś taskać ten panel ponad 30 dni, by był racjonalniejszy od zabierania bańki z olejem opałowym. Żołnierz nie operuje 30 dni bez zaopatrzenia... Przy czym generator diesla (lub w wariancie hi-tec: ogniwo paliwowe) działa i w nocy i w dzień pochmurny i jest bardziej odporny na impuls elektromagnetycznych od ogniwa fotowoltaicznego. Jak ktoś już potrzebuje generator do radia czy czegoś podobnego niezależny od zewnętrznej logistyki, to już sensowniejsze przy 120W są stare sprawdzone generatory na korbkę czy na pedały, znane już Wietnamczykom z Wietkongu albo i jeszcze wcześniej... No ale jeśli masz inne zdanie, to uzasadnij.

    3. Olender

      Marek nieprawda, gwarantuje Ci, że u nas dawno wpadli na ten pomysł... i na tym się skończyło... ;)