Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Ukraiński przemysł zbrojeniowy: as w rękawie Kijowa?

Blake Franko na łamach The Atlantic Council stawia interesującą tezę. To nie zagraniczna pomoc czy broń mogą stać się rozwiązaniem ukraińskich problemów, ale wykorzystanie potencjału własnego kompleksu wojskowo-przemysłowego. 

Fot. ukroboronprom.com.ua
Fot. ukroboronprom.com.ua

Ukraiński przemysł wojskowy to nie tylko sposób na dostarczenie nowoczesnego sprzętu, ale jak zauważa Franko – również i sposób na pozyskanie kapitału. Główne wyzwanie, które stoi teraz przed Kijowem, to wsparcie polityczne dla rodzimego przemysłu na drodze do złamania schematów współzależności z przemysłem rosyjskim. Jako dowód na potencjał Ukrainy w tej dziedzinie wystarczy wziąć fakt, iż w 2012 r. była ona 4 eksporterem uzbrojenia na świecie – 1,344 mld USD. Konflikt w Donbasie odcisnął jednak swoje piętno na poziomie produkcji i eksportu. Jak podaje Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem (Stockholm International Peace Research Institute, SIPRI) – obecnie Ukraina spadła na 9 pozycję na świecie.

Długa tradycja przemysłu wojskowego na Ukrainie datowana jest oczywiście od czasu II wojny światowej i przez pozostałe pół wieku istnienia Związku Radzieckiego. Jak zauważa Franko, zbrojeniówka to jeden z najskuteczniejszych sposobów pozyskania waluty. Jednak wydarzenia w Donbasie stawiają wiele wyzwań przed Kijowem. Jednymi z najpoważniejszych stają się m.in.: zakłócenie zaopatrzenia w surowce, a co za tym idzie spadek tempa produkcji, utrata rynku rosyjskiego, jak i partnerów z Rosji, konieczność zastępowania rosyjskich komponentów tymi zachodnimi (co zajmuje czas i stoi w sprzeczności z interesami zachodnich koncernów, które nie chcą mieć konkurencji), konieczność wykorzystywania coraz większej ilości produkcji na własne potrzeby czy trudna sytuacja finansowa państwa, co utrudnia koordynację i realizację wielkich zamówień publicznych.

Główne ośrodki przemysłowe na Ukrainie, to: zakłady im. Małyszewa w Charkowie, Motor Sicz w Zaporożu czy zakłady zbrojeniowe „Jużmasz” w Dniepropietrowsku. Wszystkie z nich położone są w pobliżu teatru działań wojennych na wschodzie kraju. Do tego dodać należy Antonowa z siedzibą w Kijowie czy ukraiński państwowy koncern lotniczo-zbrojeniowy Ukroboronprom, w skład którego wchodzi łącznie 131 podmiotów, w tym i zakłady im. Małyszewa. Od dawna realizuje on długofalową politykę generowania zysków. Na to również ukierunkowana była wizyta ukraińskiego prezydenta Petra Poroszenki w Zjednoczonych Emiratach Arabskich na targach przemysłu obronnego IDEX 2015, które odbyły się na koniec lutego bieżącego roku.

A to nie wszystkie działania tego koncernu. Trudna sytuacja gospodarcza państwa tym bardziej wymusza podjęcie długofalowych działań w przemyśle wojskowym. Współpraca Ukrainy m.in. z Turcją mogłaby się stać silnym bodźcem dla ukraińskiej gospodarki. Wstępne rozmowy przedstawicieli Turcji i Ukroboronpromu z końca kwietnia br. zakładają współpracę w takich sektorach, jak: obrona rakietowa, technologie produkcji opancerzenia, produkcja czołgów, budowa satelitów, a nawet myśliwców. Do tego dochodzi umowa ukraińskiego koncernu Antonow i saudyjskiego King Abdulaziz City for Science and Technology (KACST) o wspólnym opracowaniu i produkcji w Arabii Saudyjskiej samolotów transportowych An-132. Ponadto, wspomnieć należy o nowym ukraińskim samolocie transportowym An-178, na który także są już nowe zamówienia na całym świecie.

Nie oznacza to jednak, że Ukraina nie potrzebuje zupełnie niczego od Zachodu i jest w pełni samowystarczalna. Ivo Daalder, Michele Flournoy, John Herbst, Jan Lodal, Steven Pifer, James Stavridis, Strobe Talbott, and Charles Wald w raporcie z 1 lutego br. zatytułowanym „Preserving Ukraine's Independence, Resisting Russian Aggression: What the United States and NATO Must Do” twierdzą, iż aby być w stanie się obronić przed rosyjską agresją, Ukraina potrzebuje 3 mld USD na wsparcie militarne z obszaru broni śmiercionośnej i nieśmiercionośnej w ciągu najbliższych trzech lat. Pomoc ta miałaby być przekazana przez Stany Zjednoczone.

Na obecną sytuację Ukrainy składają się też lata zaniedbań. Jak powiedziała doradca ds. inwestycyjnych Ukroboronpromu, Nadia Steczyszyna: „nikt nie poświęcał uwagi zaopatrzeniu armii przez ostatnie 23 lata. Wszyscy czuli się bezpieczni, dlatego też wykładanie środków na siły zbrojne było w istocie na zerowym poziomie. W ten sposób obecnie zajmujemy się też powrotem do podstaw”.

Ponadto, na co zwraca uwagę Franko, ukraińska armia potrzebuje przede wszystkim trzech rzeczy: broni przeciwpancernej, systemów łączności i systemów gromadzenia rozpoznania. Ukraina „jest w stanie produkować czołgi, wozy opancerzone oraz inny sprzęt, który będzie zapewniał realizację własnych potrzeb obronnych, a także eksportu. Dodatkowa gotówka wniesiona na rynek dzięki eksportowi ukraińskiej produkcji przemysłowej pozwoliłaby państwu kupić mniejszy, bardziej technologicznie zaawansowany sprzęt, potrzebny dla zapewnienia własnym żołnierzom lepszych zdolności niszczenia czołgów i koordynacji” – stwierdza Franko.

W jego opinii zwiększenie liczby zamówień w rodzimym przemyśle dla ukraińskiej armii spełni samo w sobie dwie istotne funkcje – przyczyni się do skutecznego powstrzymania tzw. „separatystów” oraz realnie poprawi sytuację w ukraińskiej gospodarce. Docelowo też przyczyni się do wzmocnienia ukraińskiej niezależności i suwerenności, działając również odstraszająco na potencjalnych agresorów. Wreszcie też, zdaniem Franko, pozwoli rządowi w Kijowie na zwiększenie samodzielności w polityce zagranicznej i prowadzenie niezależnej od zewnętrznych nacisków polityki zagranicznej.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama