Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Rys. Babcock

Babcock: Transfer technologii jest kluczowy [WYWIAD]

Całe dodatkowe wyposażenie, jakiego oczekuje Polska, może być łatwo wprowadzone na fregatę – podkreśla w rozmowie z Defence24.pl John Howie, Chief Corporate Affairs Officer, Babcock International. Mówi również o ofercie współpracy przemysłowej, jaką przygotował koncern.

Jakub Palowski: Babcock International ma duże doświadczenie w projektach przemysłowych, ale niekoniecznie w budowie okrętów. W ostatnich latach uczestniczył w budowie dwóch lotniskowców dla Royal Navy, dostarczono też dla Irlandii cztery okręty patrolowe oparte na projekcie VARD. Jednakże, Babcock nie budował samodzielnie fregat lub okrętów o podobnym stopniu skomplikowania. Program fregat Type 31, które są budowane dla Wielkiej Brytanii, jest na wczesnym etapie i będą one mniej skomplikowane, niż przyszłe polskie okręty, choćby jeśli chodzi o sensory i systemy pokładowe. Fregaty Miecznik zostaną zbudowane z polskich stoczniach, w tym PGZ, borykającej się z problemami strukturalnymi. Czy nie obawia się Pan że ograniczone doświadczenie Babcock w programach budowy fregat i transferach technologii może wpłynąć na ryzyka programu Miecznik? 

John Howie, Chief Corporate Affairs Officer, Babcock International: W rzeczywistości transfer technologii to właśnie to, co robimy. Pracuję w sektorze stoczniowym od 25 lat i z mojego doświadczenia wynika, że przemysł często mówi o transferach technologii, ale niemal nigdy ich nie realizuje. Może występować tendencja do utrzymywania technologii we własnych przedsiębiorstwach. Niektóre ze stoczni, z którymi konkurowaliśmy są własnością państw, a jest wiele takich w Europie. Oznacza to, że ich rządy oczekują od nich, by wykonywały jak najwięcej pracy we własnych krajach i zatrudniały lokalnych pracowników.

To jednak nie jest nasz model biznesowy, nasz model biznesu zakłada zawsze budowę okrętów w kraju klienta. Transfer technologii jest więc kluczowy. Podam tutaj trzy przykłady programów, w których w ostatnim czasie przeprowadziliśmy transfer technologii na dużą skalę. Mamy umowę na wsparcie floty okrętów podwodnych Marynarki Wojennej Kanady. Gdy Kanada kupiła cztery okręty podwodne, zwane Upholder w Wielkiej Brytanii a Victoria w Kanadzie, kraj ten nie miał zbyt wielu doświadczeń,  rozbudowanej infrastruktury czy łańcucha dostaw do utrzymania i wykorzystania okrętów podwodnych. 

Zbudowaliśmy naszą działalność ramię w ramię z klientem, tworząc zespół 450 wykwalifikowanych inżynierów zdolnych do wsparcia okrętów podwodnych, łańcuch dostaw, infrastrukturę i zestaw w pełni operacyjnych okrętów podwodnych, ponieważ zainwestowaliśmy sto procent naszej wartości kontraktu w Kanadzie.

W Australii przeprowadziliśmy transfer technologii utrzymania i wsparcia systemu odpalania uzbrojenia na okrętach podwodnych typu Collins. Jest on w pełni wspierany w Australii, nie wraca do Wielkiej Brytanii. Zbudowaliśmy także zdolność do modernizacji fregat typu ANZAC, transferując te umiejętności zarówno z Rosyth, jak i Devonport w Wielkiej Brytanii. To samo zrobiliśmy w Nowej Zelandii. W każdym z tych przypadków zbudowaliśmy biznes, przyjęliśmy do pracy lokalnych pracowników, dając im wysoko wykwalifikowane miejsca pracy i możliwości rozwoju. Stworzyliśmy lub wzmocniliśmy zdolności.

Obecnie jesteśmy w trakcie budowy zespołu rozwoju oprogramowania (software development team) w Babcock Australasia. Zespół ten ma być zdolny do budowy systemów kontroli dla wysoce zaawansowanych systemów łączności sektora obronnego. Mogę więc powiedzieć, iż rzeczywiście jesteśmy jednymi z najlepszych, jeśli chodzi o transfer technologii, bo gdy zapowiadamy że go wdrożymy, to naprawdę to robimy.

image
Rys. Babcock

 

Stocznie PGZ będą jednak potrzebowały szerokiego wsparcia, bo muszą stawiać czoła różnym wyzwaniom. Jest Pan pewny, że będziecie zdolni, by z nimi współpracować? 

Nie chcę szczegółowo mówić o PGZ. Mogę jednak powiedzieć, że Polska jest w trakcie procesu określania, jak będzie rewitalizować przemysł stoczniowy. Byliśmy kluczową częścią tego samego procesu tu, w Wielkiej Brytanii. Zbudowaliśmy światowej klasy zdolności stoczniowe w Rosyth. Mamy wyposażenie i systemy, które są używane w bardzo niewielu stoczniach na świecie. Mamy dziś tą zdolność i zbudowaliśmy ją od początku w około 15 miesięcy. To doświadczenie, które może pomóc PGZ. 

Częścią oferty Wielkiej Brytanii dla rządu Polski i PGZ jest bliska współpraca przez cały okres realizacji kontraktu, by zapewnić, że odpowiednia infrastruktura, umiejętności i technologie są na miejscu. Jest to spowodowane tym, że tak jak mówiłem wcześniej, chcemy być w Polsce jako polski biznes, nie jako brytyjski biznes w Polsce. To ważne, by dostrzegać to rozróżnienie.

Będziecie w stanie przekazać technologię fregat obrony powietrznej, pomimo że projekt fregat Type 31 uruchomiono stosunkowo niedawno, i to mniej skomplikowane fregaty niż Miecznik, tak jak go postrzegamy w Polsce? 

Zaprojektowaliśmy i budujemy pięć fregat. Dziś projekt Type 31 postępuje dobrze. Graliśmy też ważną rolę w projekcie, w ramach którego dostarczono dwa lotniskowce, będące jedynymi na świecie lotniskowcami piątej generacji. 65 tysięcy ton, wysoce skomplikowane, zawierające duże wyzwania związane z integracją systemów powietrznych. Wykonaliśmy więcej niż połowę prac nad projektowaniem tych okrętów, zbudowaliśmy dużą część konstrukcji, wykonaliśmy też cały montaż i część integracji. Tym samym pokazaliśmy Royal Navy, dlaczego to my powinniśmy budować fregaty Type 31. 

Warto pamiętać, że Royal Navy jest klientem najwyższej klasy. Może to nie jest największa marynarka wojenna na świecie, ale pozostaje jedną z najbardziej szanowanych pod względem technicznym. Zademonstrowaliśmy jej, że mamy nie tylko zdolności do budowania i integracji fregat, ale możemy to robić w sposób, który jest naprawdę innowacyjny i światowej klasy. Byłem zaangażowany w budowę fregat Typu 23 dla Royal Navy, obok procesu budowy niszczycieli Typu 45, lotniskowców, okrętów desantowych oraz pełnomorskich okrętów patrolowych dla marynarki Irlandii. Angażujemy się w to wraz z odpowiednim doświadczeniem. 

Jest wielu doświadczonych ludzi jeśli chodzi o budowę jednostek pływających prowadzoną w ten sam sposób. To, co oferujemy Polsce to skok, dzięki któremu jej stocznie staną się konkurencyjne na rynku światowym. Możemy robić pewne rzeczy bardzo szybko, w ciągu minut bo inwestowaliśmy w automatyzację, podczas gdy w innych stoczniach zajmuje to dni lub tygodnie. To są korzyści z naszych inwestycji w innowacje.

Chciałbym przejść do specyfiki polskiego projektu. Jakie są główne cechy Arrowhead 140PL i podstawowe różnice między AH140PL i Type 31? Wydaje się, że polskie fregaty będą nieco bardziej zaawansowane.

Mówiąc ogólnie, postrzegam specyfikację polskiego systemu walki w odniesieniu do Miecznika jako dość wysoko zaawansowaną i rozumiemy, dlaczego tak jest. Nie mogę jednak szczegółowo odnosić się do tej kwestii, z uwagi na porozumienia dotyczące tajemnicy przemysłowej w zakresie sprzętu, jaki chciałaby instalować polska Marynarka Wojenna. 

Mogę jednak powiedzieć, jakie są ogólne cechy dla Arrowhead 140 i dlaczego projekt ten jest odpowiedni dla polskiego wariantu. Jedną z cech Arrowhead 140, czyniących go bardzo dobrym projektem dla rewitalizacji przemysłu stoczniowego jest fakt, że Arrowhead 140 jest projektem okrętu stworzonym w największym stopniu z myślą o kwestiach produkcyjnych.

Został on zaprojektowany od początku w taki sposób, że jest łatwy w budowie. Jest też bardzo elastyczny, ma dużo przestrzeni, jest ogrom miejsca na wyposażenie. Jest też łatwy w utrzymaniu i relatywnie prosty w budowie. Jeśli chcemy przeprowadzić stocznię przez proces odbudowy zdolności, to nie chcemy fregaty trudnej do zbudowania. I dlatego AH140PL to dobry wybór. Przestrzeń, którą posiada okręt powoduje, że całe dodatkowe wyposażenie, jakiego oczekuje Polska, może być łatwo wprowadzone na fregatę. Nie wpływa to na kluczowe parametry okrętu i nadal będzie miejsce na modernizacje.

image
Rys. Babcock

A co z platformami lotniczymi? Polska niedawno kupiła morskie śmigłowce AW101, ale trwają też procedury w celu zakupu lżejszych maszyn oraz bezzałogowców. Czy Miecznik oparty na projekcie AW140PL będzie mógł wspierać cięższe śmigłowce?

Na rufowym pokładzie okrętu mogą lądować nawet śmigłowce Chinook. Hangar jest na tyle duży, że może przyjąć śmigłowiec Leonardo AW101, zwany w Wielkiej Brytanii Merlin. Uwzględniamy wiele scenariuszy zastosowania śmigłowców, mogą to więc być Seahawki, albo lżejsze maszyny takie jak Wildcat czy H160. Oprócz tego, możemy wykorzystać wiele systemów bezzałogowych. To duży hangar.

Na burtach okrętu można rozmieścić łodzie RHIB długie na 11-12 metrów, lub łodzie patrolowe. W centrum okrętu można zamontować system pionowych wyrzutni rakiet, taki jak VLS Mk 41. To część naszego projektu. Wiele okrętów ma VLS w części dziobowej, co powoduje, że jest ona cięższa, umieszczenie ich w centrum jest korzystniejsze dla zrównoważenia okrętu. Można tam umieścić wiele pocisków rakietowych, w tym rakiety przeciwlotnicze, co do których niedawno Polska wydała komunikat.

W polskiej konfiguracji kadłub zostanie wzmocniony, aby był przystosowany do operowania w złych warunkach atmosferycznych i przy zalodzeniu. Będą też inne zmiany, aby odzwierciedlić standardowy model prowadzenia działań polskiej Marynarki Wojennej. Ale co do zasady, kluczowy element, który się zmieni wynika z tego, że każdy użytkownik okrętu wybiera system walki, sensory i efektory. Dlatego Zintegrowany System Walki (Combat Management System) zostanie wybrany przez polski MON, podobnie jak systemy uzbrojenia z nim zintegrowane.

Czy obejmuje to także pociski przeciwlotnicze średniego i dalekiego zasięgu, poza rakietami krótkiego zasięgu, o których Pan mówił i które są planowane na fregatach Type 31?

Systemy walki CMS, uzbrojenie i sensory to zawsze wybór klienta, dotyczy to również sensorów produkcji polskiej. Chciałbym na moment zatrzymać się przy CMS. Fregaty Type 31 mają system Thales TACTICOS. Dlaczego wybraliśmy TACTICOS? Bo jest to system otwartej architektury. W skomplikowanych programach okrętowych często zdarza się, że występują problemy z funkcjonalną integracją pomiędzy systemem CMS a armatą, zestawem rakietowym, radarem czy systemem optoelektronicznym. Jednocześnie sposób, w jaki jest zaprojektowany TACTICOS jest dość prosty, pomiędzy dwoma elementami jest interfejs, tzw. „czarna skrzynka”. 

W momencie, gdy wybieraliśmy główne wyposażenie dla fregat Type 31, TACTICOS był używany na ponad 130 okrętach na świecie i był tylko jeden główny element wyposażenia, który nie był z nim zintegrowany. Nasze ryzyko systemu CMS było więc jednak naprawdę niskie. Oczywiście, polskie MON może również wybrać inne rozwiązania, takie jak amerykański system Aegis, który jest znacznie bardziej kontrolowanym środowiskiem, czy system Saaba, jest z czego wybierać. 

Wybór CMS wpłynie na rozłożenie wyposażenia na okręcie, przestrzeń i przedziały, czy zapotrzebowanie na wodę do chłodzenia oraz układ masztów, który będzie z nim związany, czy magazyny. Zademonstrowaliśmy jednak z projektem AH140, że możemy przyjąć każdą z opcji, jaką może wybrać polski MON, bez wywierania wpływu na osiągi i stabilność oraz z uwzględnieniem wszystkich wymogów stawianych przez polską Marynarkę Wojenną. Jeśli chodzi o system rakietowy, to jest on zależny od wyboru klienta, ale kompatybilność pomiędzy naziemną i nawodną obroną powietrzną stanowiłaby logiczny wybór. I tak, oczywiście, możemy też integrować pociski o większym zasięgu, tak jak mówiłem, zależy to od klienta. 

Program Miecznik zakłada, że polski przemysł, a konkretnie PGZ, będzie liderem i głównym wykonawcą projektu. Mówił Pan już o transferze technologii, ale czy poczyniono ustalenia ze stroną polską w zakresie podziału odpowiedzialności? Wydaje się to ważne, Babcock będzie dostarczał wiele technologii, a dla całego projektu harmonogramy mają bardzo istotne znaczenie.

Mamy bardzo jasno ustalony z PGZ pogląd na to, „kto co robi”, bez tego byłoby nam bardzo trudno przygotować propozycję. Spędziliśmy wiele czasu zastanawiając się nad tym, jak będzie to funkcjonować. Jednym z kluczowych elementów oferty transferu technologii jest to, że nie sprzedajemy tylko licencji na projekt i pewnego wsparcia inżynierskiego. Jesteśmy chętni to tego, by wziąć na siebie część ryzyka i wspomagać każdą część programu, aż do przyjęcia okrętu do służby. 

Mamy jasny pogląd na to, w jaki sposób chcemy dostarczyć to, co chce zamówić polski rząd. Jasno również wskazaliśmy, że chcemy wziąć na siebie istotną część ryzyka, gdyż mamy zaufanie zarówno do projektu stoczni, jak i do projektu platformy, którego wdrożenie wesprzemy.

Poza PGZ, w program będą też zaangażowane inne firmy, w tym Remontowa Shipbuilding. Czy rozpoczęliście budowę polskiego łańcucha dostaw dla programu fregat? W jakim stopniu możliwy jest polski udział przemysłowy?

Rozpoczęliśmy prace w tym kierunku. Jeśli Arrowhead 140 zostanie wybrany jako podstawa dla Miecznika, projekt preferowany, będzie pewien czas na dodawanie modyfikacji do podstawowego projektu AH140PL – wszystkich zmian, systemów, sensorów, jakie chce pozyskać Polska. Może to trwać nieco ponad rok, do cięcia blach okrętu. W trakcie tego procesu będziemy pracować z polskim łańcuchem dostaw, aby zmaksymalizować wartość przychodów, jakie trafią do polskiej gospodarki. Rozumiemy znaczenie zaangażowania polskiego łańcucha dostaw w maksymalnym możliwym stopniu. Przemysł stoczniowy jest kluczową częścią gospodarki narodowej i wiemy o tym bardzo dobrze w Wielkiej Brytanii.

Są komponenty, które raczej nie będą pozyskiwane w kraju, takie jak główne silniki diesla i linie wałów napędowych itd. Jeśli jednak chodzi o niektóre inne elementy, nie widzę powodów dla których polscy dostawcy, którzy mają długą i naprawdę pozytywną historię w sektorze morskim nie mogliby mieć swojej roli w programie. Zakładamy, że włączylibyśmy ich do łańcucha dostaw we współpracy z PGZ.

Miecznik to obecnie największy program budowy okrętów dla polskiej Marynarki Wojennej, jaki jest planowany. Aby osiągnąć korzystny zwrot na inwestycjach, jakie zostaną wdrożone dla programu fregat, polskie stocznie będą potrzebowały innych źródeł przychodu. W jaki sposób Babcock może je wesprzeć, poza programem Miecznik?

Tak jak mówiłem, naszym celem jest stworzenie w Polsce długofalowego partnerstwa. I dlatego w ramach części naszej propozycji chcemy inwestować razem z PGZ. W momencie, gdy Polska zbuduje fregaty wykorzystując metody optymalizacji i procesy, które pomożemy wdrożyć, nie widzę przeszkód, by te same stocznie odnosiły sukcesy na rynkach eksportowych. Potencjalnie Babcock i PGZ mogłyby pracować w ramach partnerstwa przemysłowego.

Możliwa jest też inna opcja. Jako Babcock bierzemy udział w przetargach i badamy możliwości zawarcia innych kontraktów na świecie i zawsze w tym procesie poszukujemy dobrych, długofalowych partnerów do łańcucha dostaw. Z tego co widziałem, PGZ to firma, z którą chciałbym pracować. Nie postrzegamy programu fregat jako jednorazowego przedsięwzięcia, widzimy to jako początek długofalowych relacji biznesowych. I to dlatego rozwiązanie Babcock jest szczególnie korzystne dla Polski.

Chciałbym odnieść się do ogólnej działalności Babcock. Niedawno firma opublikowała sprawozdanie finansowe ze stratą, informowano również o zwolnieniach. Jak może to wpłynąć na zdolności Babcock w programie Miecznik? Czy część ze strat odnosiła się do cywilnej działalności? 

Po pierwsze, chciałbym skomentować sprawozdania finansowe. Dokonaliśmy odpisów szeregu aktywów niematerialnych w naszym bilansie. Ten proces został wdrożony przez nowego prezesa i nowego dyrektora finansowego, a tego rodzaju działania to nic nadzwyczajnego w ramach restrukturyzacji działalności.

Wyczyściliśmy nasz bilans z części sektorów, które nie są związane z budową okrętów. Przykładowo, mamy znaczną flotę lotnictwa cywilnego, jedną z największych w Europie, zaangażowaną w zwalczanie pożarów, działania ratownicze i ewakuację medyczną. Znaczna część ze zmian w bilansie była związana z dostosowaniem wyceny tego obszaru działalności do jego wartości godziwej. Tak naprawdę nie dotyczy to naszej podstawowej działalności w zakresie projektowania i budowy okrętów. 

Morski sektor Babcocka jest od zawsze tradycyjnie najsilniejszy i to się nie zmieniło. Chociaż były pewne redukcje w ramach organizacji, są one związane przede wszystkim ze optymalizacją struktury organizacyjnej. W dużych firmach w miarę upływu czasu struktury odpowiedzialne za zarządzanie mogą stawać się coraz większe. Teraz naszym celem jest zapewnienie, by dystans pomiędzy kierownictwem wyższego szczebla a ludźmi, którzy na przykład budują okręty, nie zwiększał się. Jednakże, równolegle z tą restrukturyzacją nadal przyjmujemy do pracy inżynierów, kierowników projektu, planistów, kosztorysantów itd. Sektor morski jest naprawdę silny. Przykładowo, otrzymaliśmy niedawno nowe, ważne i strategiczne kontrakty od rządu Wielkiej Brytanii, takie jak umowa na systemy łączności wysokiej częstotliwości. Otrzymaliśmy też niedawno umowę na dostawę nowych systemów walki elektronicznej dla Royal Navy. Dostarczymy je w ramach partnerstwa z trzema innymi firmami, w ramach procesu zwiększania zaangażowania w zaawansowane projekty o dużym stopniu skomplikowania.

Babcock niedawno poinformował o sprzedaży koncepcji projektu AH140 do Indonezji. W jaki sposób możemy porównać projekty fregat w Polsce i Indonezji oraz oferty jakie Babcock złożył w obu państwach? Czy może Pan opowiedzieć o innych perspektywicznych rynkach dla Arrowhead?

Mogę powiedzieć, że oferujemy projekt fregaty o bardzo korzystnym stosunku koszt-efekt, może nawet najbardziej konkurencyjny w NATO. Pomimo tego, że Type 31 może być postrzegany jako niezbyt skomplikowany okręt, tak naprawdę jest bardziej zaawansowany niż Type 23, którego zastępuje. Fregaty Type 31 są silniej uzbrojone i mają większą zdolność przetrwania. Oferujemy dla Indonezji i Polski ten sam solidny, niezawodny projekt – wypierającą 6000 ton fregatę, którą sprzedajemy Royal Navy za 250 milionów funtów za jednostkę. Nie ma na rynku wielu fregat, które mogłyby się zbliżyć do podobnego poziomu ceny. Wszystko zależy od sposobu, w jaki została ona zaprojektowana, aby być prostą w budowie i utrzymaniu, zapewniając jednocześnie możliwość elastycznych modyfikacji.

Indonezja, tak jak Polska, ma swoje własne poglądy na system walki, sensory i efektory. Dlatego też oba okręty będą się od siebie różnić architekturą systemu walki i związanymi z nią zmianami w ogólnej konstrukcji okrętu, ale nie będzie to mieć wpływu na podstawowe założenia projektu okrętu. Będzie on mieć taką samą długość, te same silniki itd. 

Indonezja to również program transferu technologii. Sprzedajemy licencję na projekt AH140 do indonezyjskiej firmy PT PAL i następnie będziemy im pomagać w pracach inżynierskich związanych z budową i integracją okrętów. Co do zasady, zakładamy że okręty, które oferujemy będą budowane w kraju nabywcy i dlatego transfer technologii odgrywa tu kluczową rolę. Jeśli chodzi o inne rynki, mogę powiedzieć, że otrzymaliśmy więcej niż 30 zapytań. Mamy pewną liczbę trwających programów, ale poza tym, że jesteśmy zaangażowani w Polsce, Grecji i tak jak Pan mówił Indonezji, nie mogę podać więcej szczegółów. Wraz z postępami programu Type 31, zainteresowanie potencjalnych użytkowników eksportowych będzie tylko rosło.

Na koniec chciałbym zapytać, jak przebiega program fregat Type 31 w Wielkiej Brytanii? 

Program fregat Type 31 przebiega bardzo dobrze. Podpisaliśmy kontrakt około dwa lata temu, i od tego czasu spełniliśmy wszystkie najważniejsze reżimy czasowe albo na czas, albo wcześniej, niż jest to wymagane. Proszę zauważyć, że nadal wyprzedzamy harmonogram pomimo tego, że Wielka Brytania była zamknięta przez pięć miesięcy z uwagi na COVID. Program znacznie wyprzedza więc harmonogram.

Przeprowadziliśmy Krytyczny Przegląd Projektu Kompletnego Okrętu. To niezależna ocena, mająca na celu sprawdzenie, czy projekt jest dojrzały. Zaangażowaliśmy w to zespół niezależnych ekspertów, do których mamy zaufanie, by powiedzieli nam to, co powinniśmy wiedzieć - a nie to co chcielibyśmy usłyszeć. Był to naprawdę kompleksowy przegląd, który przeszliśmy z niewielką liczbą drobnych uwag. Nie było żadnych większych zastrzeżeń. Cięcie blach odbyło się wcześniej, niż przewidywał to harmonogram. Trwają postępy w budowie różnych części okrętu i jesteśmy na dobrej drodze, by wodować pierwszą fregatę w 2023 roku, dwa lata od rozpoczęcia budowy.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (26)

  1. były porucznik zmechu

    Jedynym argumentem stojącym za budową fregat może być dil: my wam dajemy - czołgi i rakiety; wy dla nas budujecie - fregaty do wykorzystania w dowolnym punkcie globu. Tylko takie rozwiązanie wydaje się logiczne.

  2. obserwator

    Polska nie ma pieniędzy , a na siłę w pierwszej kolejności forsuje budowę fregat czy innych tp okrętów. Załatwmy sprawę w pierwszej kolejności wojska lądowe, bo przecież Putin czy Łukaszenka nie będą atakowali morzem, bo nie mają szans , tylko lądem . Te okrety zbudujemy czy kupimy później. Na oceanach mamy czym konwojować cywilne statki . Wolałbym kupić jeżeli już, to OP z USA lub WB. OP lepiej zbezpieczy konwoje , a i zdolności bojowe i ukrycia się lub ataku z nienacka są dożo większe. Najpierw zapłaćmy za abramsy , Patrioty , Narew , zbudujmy Borsuki , kupmy Himarsy i bsl i to będzie najlepsze rozwiązanie a nie pchanie się w problemy . Zresztą nasi admirałowie sami nie wiedzą czego chcą!, bo nie mają zielonego pojęcia. Są jak cnotliwe panienki chciałyby ale żeby nikt ich nie widział. To samo dotyczy generałów. Q takim tępię rozwoju intelektualnego , to my za 100 lat nie uzbroić naszej armii i przyjdzie iść na bagnety .

    1. hmm

      Stare hasło Polska nie ma pieniędzy. Jest ich sporo ale giną wydawane na bzdury. Sensowna obrona wybrzeża: utworzenie sieci sensorów podwodnych umieszczonych na dnie, wykrywających nawet małe łodzie nawodne i podwodne. Podwojenie ilości morskich dywizjonów rakietowych. Powiększenie i doposażenie lotnictwa morskiego. Zwiększenie ilości brzegowych punktów obserwacyjnych i patroli. Utworzenie specjalnego WOT obrony pasa nadmorskiego, złożonego z miejscowych ochotników, w celu pełniejszego patrolowania brzegu. I to wszystko da się zrobić za pieniądze wysłane do Anglii czy gdzieś tam na prestiżowe fregaty.

    2. obserwator

      Zgadzam się z twoimi propozycjami i też to bym zrobił , ale żeby mieć coś na Putina gdyby chciał nas potraktować atomem , to dobrzeby było mieć co w ukryciu w głębinach oceanu atlantyckiego i Morza Północnego , ale i tak uważam , że predzej Putin uderzy drogą lądową , z powietrza i rakietami niż atomem, dlatego uważam, że w pierwszej kolejności powinniśmy zakupić to co napisałem.

  3. Dalej patrzący

    @say69mat - A KTÓRE niby okręty PMW będą dysponowały zdolnościami obrony przeciwrakietowej przed Onyksami i Cyrkonami? Bo teraz nie lotnictwo rządzi - tylko rakiety - i obrona przeciwrakietowa. A swoją drogą - nawet gdyby nasze okręty miały wyłącznie uzbrojenie uniwersalne - i tak by uległy Luftwaffe na Bałtyku. W II wojnie światowej okazało się, że bez parasola własnego lotnictwa flota jest "bezbronna". Teraz projekcja siły i obrony poszły piętro wyżej w rakiety/antyrakiety większe jednostki - i nawet jednostki bogato wyposażone w plot - jak Mieczniki - są niczym bez obrony antyrakietowej - a OBRONY PRZECIWRAKIETOWEJ MIECZNIKI NIE MAJĄ I DLATEGO SĄ BEZ SENSU MARNOTRAWSTWEM - zresztą i tak to nie problem dla przełamującego uderzenia saturacyjnego "zwykłych" rakiet supersonicznych jak Onyx, nie mówiąc o Cyrkonach. I nie są problemem dla rojów dronów klasy "Staja-93" - rozwijanych przez FR. Powtarzam - Mieczniki to całkowity ABSURD OPERACYJNY na Bałtyku - a wręcz katastrofa geostrategiczna dla Polski na Morzu Południowochińskim. Nie chcą nam dać CAMM bez zakupu fregat od Brytów? - BARDZO DOBRZE - nie potrzebujemy ani fregat ani CAMM - całość kwoty przeznaczmy na licencję i transfer technologii na system przeciwrakietowy L-SAM z Korei Płd [zresztą z funkcją plot] - a jako uzupełnienie - licencję na niższe piętro KM-SAM [prak/plot] - LEPSZEGO od CAMM - i też z Korei Płd. I żeby była jasność - wojnę na Bałtyku rozstrzygnie projekcja rakiet z lądu - a nasze główne zadanie w wojnie morskiej [ale i na lądzie i w powietrzu] to zlikwidować całkowicie A2/AD Kaliningradu oraz rosyjską A2/AD na Białorusi. Bo to są filary siły Rosji - a nie 1 Armia Pancerna Gwardii czy tym podobne aktywa bojowe FR - drugo i trzeciorzędne. Wystarczy zlikwidować wrogie A2/AD - uzyskać przewagę w efektorach precyzyjnych [głównie roje dronów, np. W2MPIR i APR lufowa oraz częściowo artyleria rakietowa]. Oraz mieć własne głowice strategicznego odstraszania jądrowego - i Rosja zaniecha agresji na każdym szczeblu - i będzie całkowicie bezradna. Bo nam do zwycięstwa wystarczy aktywna obrona - czyli utrzymanie się bez strat Polski z parasolem naszej silniejszej A2/AD Tarczy i Miecza Polski [z kontrolą strefy buforowej] z głowicami jądrowymi - a Rosja, jeżeli nie wygra - to przegra swój plan strategiczny nr 1 -budowy supermocarstwa Lizbona-Władywostok. Oczywiście w Sojuszu Partnerskim Państw Strefy Zgniotu dużo łatwiej - ale w ostatecznym rachunku zadecyduje potencjał defensywno-ofensywny WP. Stac nas na budowe SILNIEJSZEJ od rosyjskcich całokrajowej A2/AD Tarczy i Miecza Polski - na dziesiątki tysięcy dronów w rojach W2MPIR kolejnych generacji - na zakup licencji APR Leonard Vulcano, BAE HVP, strumieniowej Nammo, na licencje i masowa produkcję dronów bojowych klasy Kratos Valkyrie - ale tego nie robimy. Za to kupujemy Abramsy - kompletny bezsens, gdy decyduje pozahoryzontalna precyzyjna projekcja siły. Albo F-35A - albo Mieczniki - jedne i drugie zostaną albo zlikwidowane w pierwszych minutach [przecież same tylko S-500 - już sieciocentryczne - bez cieni radarowych - pokryją cała Polskę] - albo "mądrze" ewakuowane do UK. Himarsy bez rozległego sieciocentrycznego C5ISR/EW - to "ślepe boksery" - zresztą reszta WP też. Gdybym był na miejscu Putina - robiłbym "modernizację" WP dokładnie tak, jak to robi MON - czyli bezsensowne marnotrawne projekty na pokaz - bez wartości bojowej NA REALNYM POLSKIM TEATRZE DZIAŁAŃ TUTAJ W POLSCE - aby tylko pożreć środki na programy potrzebne - które się omija szerokim łukiem. A potem będą żałosne tłumaczenia naszych polityków laików [co się maja za speców wojskowych z mianowania administracyjnego, że "mieliśmy dobre chęci, ale jakoś tak nie wyszło..." . Tyle, że dobrymi chęciami piekło wybrukowane - w tym przypadku naszymi głowami - i głowami naszych dzieci. Na to zgody nie ma. Koniec tanich deklaracji bez pokrycia. Koniec ślizgania się po MERYTORYCZNYCH sprawach decydujących w kwestii zasadniczej - naszego przetrwania. Nie jestem optymistą jak Bartosiak, który spodziewa się "wojny maszyn z maszynami" i minimalizacji strat w ludziach. Ilość środków masowego, a raczej totalnego rażenia [nie tylko ABC] jest taka, że nawet wojny regionalne - w próżni strategicznej - mogą zmieść całe państwa i narody. Stalin i Hitler mogli tylko pomarzyć o TAKICH broniach, z takimi zasięgami - i w takiej skali możliwego użycia. W takiej sytuacji - dla Polski w strefie zgniotu - wymagana jest najwyższa jakość i polityków i wojskowych. A tymczasem zamiast ekipy dużo lepszej od Rosji, nawet dużo lepszej od ulubionego bartosiakowego kierownictwa Izraela - mamy teatr bezmyślności, kunktatorstwa, układów, miernot, nieudolności, partykularnych interesów, dyletanctwa, a ci, co powinni pełnym głosem to wytykać i prostować - dźwigając sztangę na pierś - siedzą cicho i płyną z prądem - "bo po co się narażać kolegom?"....

    1. say69mat

      Korea, dla eksportu wyprodukowanego uzbrojenia, wykorzystującego technologię designed and made in USA, potrzebuje aprobaty DoD i DoS. W innym przypadku ma poważne problemy.

  4. Pan Babinicz

    Po tym jak napas£em oczy MEKO A-300 , poczyta£em i pop£ywa£em tym "sword fishem" , to... nie mogę już patrzec na AH-140 .. ..bida z nyndzom :) ..sorry, ale myślę że wreszcie wymyślono nam fregaty i TKMS zrobi£ to genialnie . Szyją batelszipy od dawna i dla reszty świata - Babcook przegrywa o d£ugość g£owy konia :P .. Jeśli to forum, to taki ma£y sejmik, to moja szabla za A-300setką !!

    1. AH140_w_PL

      Na szczęście nie Ty decydujesz :-) Miłego dnia.

    2. ***

      Wszystkie okręty od TKMS wyglądają jak niszczyciel typu 101 i mają te same ograniczenia.

    3. say69mat

      Twierdzisz, że okrętowy CAMM wystarczy, aby się 'śmigać' z Jachontami??? Wyobraź sobie trzy zmienne: dystans, prędkość i ... czas. Dystans to 114 km, prędkość to 2,5M/3007 kmh, czas ... 2 minuty 16 sekund. Tyle czasu ma operator okrętowych systemów detekcji i uzbrojenia aby ogłosić alarm, następnie odpalić efektory, systemy wre, pułapki ... i czekać ;))) Tzw. głębia strategiczna to ... 2'16". Po drugie, należy mieć w pamięci, że w RN potencjał type 31, niestrudzenie wspierają type 26 i type 45. W przypadku uwarunkowań strategicznych Polski, odpowiednik Arrowhead 140 musi integrować - bodaj - potencjał efektorów type 26, czyli: CAMM, ESSM, SM2. W innym przypadku, biorąc za punkt odniesienia zmienne: dystans, prędkość i czas. Pieniądze przeznaczone na okręty to kasa wpuszczona w budowę ciężkich fortyfikacji na ... poleskich błotach.

  5. SteFun

    "Jakub Palowski: Babcock International ma duże doświadczenie w projektach przemysłowych, ale niekoniecznie w budowie okrętów." Przepraszam ale oni budują nawet atomowe okręty atomowe. Hello.

    1. Boczek

      Nie. Babcock to nie BAE. I tak, Babcok w ostatnich dziesięcioleciach nie budował żadnych okrętów wojennych, co najwyżej sekcje jako podwykonawca - zatem bez jakiejkolwiek integracji, STW czy prób. Inaczej pan Howie by to sprostował, ale tego nie zrobił. Nawet dla projektu Type 31e musieli zakupić licencję - równie drugorzędnego okrętu, jakim jest IH, bowiem sami jakiegokolwiek designu nie posiadają. To i say69mat, niedziela, 28 listopada 2021, 21:27 pokazuje jak drugorzędny design posiada AH140 i stąd ów brak miejsca na VLS i generalnie uzbrojenie (ponadto słabe możliwości jeżeli chodzi o wielozadaniowość) i dlatego aby okręt utrzymał się biegnącej procedurze rozpoczęło się pod ten design redukowanie zdolności które obiecał minister Błaszczak.: "To będą jednostki, których siłę rażenia, każdej z nich z osobna, będzie można przyrównać do dywizjonu ogniowego morskiej jednostki rakietowej, natomiast siłę zapewnienia bezpieczeństwa, osłony, obrony przeciwlotniczej, przeciwrakietowej można porównać do baterii Patriot" - zaznaczył Błaszczak. (https://www.defence24.pl/mon-podpisal-umowe-na-miecznika-jakie-nastepne-kroki).

    2. Davien

      Boczek, prosze czytac co pan komentuje:"Graliśmy też ważną rolę w projekcie, w ramach którego dostarczono dwa lotniskowce, będące jedynymi na świecie lotniskowcami piątej generacji. 65 tysięcy ton, wysoce skomplikowane, zawierające duże wyzwania związane z integracją systemów powietrznych. Wykonaliśmy więcej niż połowę prac nad projektowaniem tych okrętów, zbudowaliśmy dużą część konstrukcji, wykonaliśmy też cały montaż i część integracji" A traz dalej: Huitfieldy nei sa jakimis drugorzędnymi okretami ale poełnoprawnymi fregatami. A codo siły ognia to wg tegoco mówi Błaszczak to wystarczy 32 wyrzutnie VLS Mk41 (siła ognia baterii Patriot),natomiast zaden z okretów poza Burke nie ma siły ognia NDR-u czyli 24wyrzutni pociskó pokr.

    3. Boczek

      Tak wiemy, tak samo jak Lürssen dla TKMS - nosiwoda. Integracja miała miejsce w BAE. Babcock dostarczał jedynie wstępnie wyposażone sekcje i dlatego nie mógł tego robić. "Jakub Palowski: Babcock International ma duże doświadczenie w projektach przemysłowych, ale niekoniecznie w budowie okrętów. W ostatnich latach uczestniczył w budowie dwóch lotniskowców dla Royal Navy, dostarczono też dla Irlandii cztery okręty patrolowe oparte na projekcie VARD. Jednakże, Babcock nie budował samodzielnie fregat lub okrętów o podobnym stopniu skomplikowania. Program fregat Type 31, które są budowane dla Wielkiej Brytanii, jest na wczesnym etapie i będą one mniej skomplikowane, niż przyszłe polskie okręty," I cisza... - i tak jest na każdym spotkaniu z nimi od września. Komentarz konkurencji w czasie własnej prezentacji - "we are not only talking, we are just duing it". Widzisz tam miejsce na 16 SSM, 32 Mk41 i dalsze VLS jak u innych?

  6. kamyl

    Niech mi ktoś wyjaśni czy nie można małymi kroczkami np. zbudować większego Kormorana jako niedużą korwetę z większym trytonem? Zintegrować jakieś przeciw lotnicze i przeciw okrętowe systemy rakietowe.

    1. Boczek

      Nie można, bo Kormoran został stworzony pod inne zadania i pod inne wymagania. Przekonstruowanie zajęłoby więcej czasu i roboty niż nowa konstrukcja.

  7. say69mat

    Hmmm ... jeżeli okrętami opl w Royal Navy są niszcyciele type 45 i fregaty type 26. Jakim cudem okrętami które mają przyjąć ciężar potencjalnej ofensywy rakietowej z Obłasti ma być odpowiednik fregat type 31. Czyli okręty, których potencjał efektorów opl/opr nie jest dostosowany do realizacji tego typu zadań bojowych. Skoro niszczyciele type 45 dysponują efektorami systemu ASTER 15/30 i CAMM, z kolei okręty type 26 dysponują triadą CAMM, ESSM, SM2.

  8. X

    PO CO NAM TO ???

    1. By w godzinie W mogły funkcjonować porty i gazoport.

    2. n@ti

      adX -byśmy nie chodzili pod pachę po ulicy z kwiatkami w rękach

    3. asdf

      poplyna na Morze Polnocne? Peking2, zaden armator nie przysle tu w razie zagrozenia gazowca. ostatnio po internecie krazyl film jak rosyjskie su24 przelecialy sobie obok polskiej platformy wiertniczej gdzie byly wtedy OHPy? znowu na jakims turne za granica? bylya taka okazja zeby przetestowac w koncu SM1 i nie zdarzyly.

  9. Wlad

    O jakim transferze technologii mowa w powyższym wywiadzie? Być może "sklecimy" kadłub i nadbudówki, i co dalej? Napęd i jego przeniesienie (wały, śruby), generatory i inne mechaniczne urządzenia okrętu, nie są produkowane w Polsce. Obawiam się, że dla trzech okrętów zakup licencji tych urządzeń jest raczej nieopłacalny. Przecież nikt o zdrowych zmysłach nie buduje fabryki by zbudować trzy silniki, kilka wałów i śrub! Podobnie rzecz się ma z szeroko pojętym wyposażeniem elektronicznym i uzbrojeniem, które stanowi 40-60% kosztów. W związku programami „Wisła” i ”Narew może w kraju będą produkowane rakiety. A co z resztą? Do końca lat 80. XX wieku budowaliśmy w polskich stoczniach na potrzeby UW (głównie ZSRR) długie serie dużych i średnich okrętów desantowych oraz całą plejadę jednostek pomocniczych, z których znaczna część służy w kilku flotach do dnia dzisiejszego. Praktycznie całe wyposażenie produkowane było w Polsce, np. silniki w Cegielskim, śruby i wały w Zamechu, nawet łodzie ratunkowe w Ustce. Ale to już historia. W mediach pojawiły się prezentacje przyszłych hal produkcyjnych, ale nie ma w nich mowy o niezbędnych urządzeniach. Podobne hale każda szanująca się sieć supermarketów buduje za niewielkie pieniądze w kilka tygodni. Pochwalono się za to wycinarką blach do grubości 6 mm. Jestem dyletantem, ale taka grubość blach w sam raz na większe kutry rybackie, a nie na bojowy okręt o wyporności blisko 6 tys. ton! Jeszcze jedno, te trzy okręty mają powstać w ciągu dziesięciu lat! Podobne okręty Koreańczycy, Japończycy i Chińczycy budują krócej niż 3 lata. Boję się, że program Miecznik skończy się za piętnaście lat wybudowaniem największych na świecie, 6 tys. fregat patrolowych vide: korweta patrolowa ORP „Ślązak”.

    1. n@ti

      @wlad I kto ten cały przemysł doprowadził do upadku?to jeszcze przypomnij historię budowy Ślązaka, kto się przeliczył a za kogo program przyspieszył i kto polecił zrobić go patrolówką.

    2. Wlad

      Wszystkie ekipy po 1990 roku mają sporo za uszami, ale jest jedno „ale”. Proszę pamiętać, że w latach 80. świat wkroczył swoistą w rewolucję technologiczną np. robotyzacja taśm produkcyjnych, nowoczesne silniki spalinowe, burzliwy rozwój elektroniki itd, itd. A my gdzie byliśmy? Galopująca inflacja, stłamszony stanem wojennym przemysł i dobity sankcjami, pusty skarbiec. Jeśli chodzi o przemysł stoczniowy to ileż można budować statki i okręty na poniemieckich urządzeniach uzupełnionymi zakupami z czasów wczesnego Gierka (1971-75). W latach 90.śŚwiatowy boom przeżywały dalekowschodnie, nowocześniejsze stocznie japońskie, koreańskie, indyjskie, a nawet chińskie. Na siermiężne i drogie produkty stoczni polskich nikt nie chciał w tym czasie spojrzeć.

    3. ziew

      A te przed 1990 nie mają sporo za uszami?

  10. 1234

    Świetny wywiad ukazujący słabość oferty Babcock dla Miecznika: żadnego doświadczenia w budowie okrętów tej klasy, żadnego doświadczenia w budowie okrętów w stoczni klienta, słaby ToT. I ciągle opowiadają o okręcie za 250 mln funtów, tylko przemilczają, że cena odnosi się dotyczy do platformy okrętu patrolowego bez uzbrojenia i wyposażenia bojowego.

    1. …. Czytaj ze zrozumieniem…

    2. El ninio

      Marudzisz. Hiszpanie wybudowali fregaty dla norwegii i wszyscy wiemy jak to się skończyło. Prubowali tez budowy op przy udziale francuzów a ze ci byli drodzy podziękowali im. Pod koniec budowy okrętu okazało się ze jest na tyle ciężki ze nie moze pływać i prosili amerykanów o pomoc :) Przy hiszpanach anglicy całkiem dobrze wyglądają. Moze nie budowali fregat wczesniej ale niszczyciele, lotniskowce....

    3. Boczek

      To u uzbrojeniem, 56, 40 i 6-12 CAMM. Tyle że 250 mln było już nieaktualne w czasie składania ofert w 2019.

  11. obserwator

    Nie budowałby I nie kupował żadnych nawodnych okrętów strata pieniędzy. Jeżeli już to tylko 3 OP atomowe z USA lub WB . Lepiej w pierwszej kolejności za te pieniądze uzbroić wojska lądowo - rakietowe .

    1. wert

      tylko że jewropiejski gretyński ekologizm wypycha nas na morze. Tylko tam wiatrówki maja jakiś MINIMALNY sens. Zachciało sie ojropki trzeba wysupłać kasę na ochronę infrastruktury. Po za tym połowa naszej wymiany handlowej odbywa się morzem

  12. No nie

    Dajcie spokój z tymi fregatami, wojska zaleją nam ląd i będzie po ptokach. Potrzebne są zupełnie inne rzeczy.

    1. ...

      Fregaty to broń czysto ofensywna. Przydadzą się w walkach w Afryce Północnej i Południowo-Wschodniej Azji. I oczywiście jako wkład do sił szybkiego reagowania. (o ile nie skończy się jak z korwetami)

  13. Marek

    Cytat: "W centrum okrętu można zamontować system pionowych wyrzutni rakiet, taki jak VLS Mk 41. To część naszego projektu. Wiele okrętów ma VLS w części dziobowej, co powoduje, że jest ona cięższa, umieszczenie ich w centrum jest korzystniejsze dla zrównoważenia okrętu." ten fragment to czysta propaganda i co do zasady nieprawda. Mamy vls na śródokręciu i dlatego że mamy na śródokręciu to jest najlepsze rozwiązanie na całym świecie a może i we wszechświecie. Ciekawi mnie też jak wygląda niezrównoważony okręt. Zresztą artykuł pełen perełek charakterystycznych dla google translatora.

  14. say69mat

    @defence24.pl: Babcock: Transfer technologii jest kluczowy ... mam wrażenie, że kluczowym celem przetargu, jest pozyskanie okrętu o zdolności do przetrwania w warunkach militarnych zagrożeń akwenu M. Bałtyckiego. W tym zdolności do realizacji misji bojowych w tak skomplikowanym pod względem zagrożeń obszarze akwenu Zat.Gdańskiej. I - nie jestem do końca przekonany - czy fregata, skonfigurowana do realizacji misji bojowych w zespołach RN, jest tym właściwym rozwiązaniem. Dla floty, która w pierwszych godzinach konfliktu będzie musiała realizować misje bojowe, w taktycznym osamotnieniu. Dalej, patrząc na problem z tego punktu widzenia nie sądzę, aby cel przetargu ... budowa kompetencji przemysłu zbrojeniowego. Był celem racjonalnym, ponieważ kompetencje przemysłu zostaną zniszczone wraz z okrętami, które nie będą w stanie bronić rzeczonego przemysłu przed zniszczeniem. Vide potencjał armii, która nie była w stanie bronić potencjału Centralnego Okręgu Przemysłowego ad 39'.

    1. Owszem wtedy zabrakło lotnictwa a i sąsiad ze wchodu nie ułatwiał…

  15. Dalej patrzący

    Polska nie potrzebuje fregaty przeciwlotniczej na Bałtyk - dla zmyłki przyrównywanej [zapewne świadomie - dla wprowadzenia w błąd] do fregaty przeciwrakietowej. Mieczniki nie obronią się ani przed supersonicznymi Onyksami, ani tym bardziej przed hipersonicznymi Cyrkonami. Mieczniki NIE MAJĄ ŻADNEGO SENSU - a co gorsza - wysłane np. na Morze Południowochińskie w ramach ślepo pojmowanych "zobowiązań sojuszniczych" - będą geostrategiczną katastrofą dla Polski. To skrajnie szkodliwy dla Polski program, marnowanie czasu i pieniędzy i zasobów koniecznych na priorytetowe potrzeby - z budową C5ISR/EW na czele, masowej dronizacji, czy choćby zakupu APR Leonardo Vulcano-Dardo, BAE HVP i strumieniowej Nammo - co zresztą dałoby przy okazji zdolności dużo większe w plot - niż ma projektowana Narew - i Mieczniki przy okazji. A nawet zdolności przeciwrakietowe - do poziomu rakiet supersonicznych. Polska na Bałtyku pod woda potrzebuje drony podwodne - a na powierzchni potrzebujemy "na wczoraj" z 50 kutrów szturmowych klasy CB-90 - dla specjalsów - z kppanc, dronami, amunicją krążącą, LM -MHTK, precyzyjnymi małymi sonarami, mikrotorpedami klasy Leonardo Scorpion, wielolufowym wkm 12,7 antydronowym oraz do bezpośrednich akcji ofensywnych. Potrzebujemy też 200-300 szybkich miniDiugoni o nośności ca 80 ton - do rozproszonego transportu strategicznego via Cieśniny Duńskie lub ze Szwecji - operujące "plaża-plaża" poza portami pułapkami. Także do desantu - do wszelkich działań z modułami zadaniowymi. A ponadto te jednostki [CB-90 też] winny operować na wodach śródlądowych - głównie dorzeczu Wisły i na Bugu. Bo potrzebujemy rozproszonych środków przeprawowych - a nie przepraw koncentrujących "wąskie gardła" - idealnych dla wrogiego ataku. I potrzebujemy szybkiego transportu rzekami - np. w głąb Białorusi. Mieczniki to skrajnie szkodliwy absurd - obliczony na wymuszenie ewakuacji w godzinie W z Bałtyku - czyli dla cudzych interesów naszym kosztem. Wszystkie większe bałtyckie jednostki Finów, Szwedów i Duńczyków mają być ewakuowane za Jutlandię - dla utrzymania GIUK - czyli w interesie NORDEFCO - połączonego sojuszu Skandynawów. My takiego interesu nie mamy - a Mieczniki na Bałtyku w godzinie W pozyją dokładnie tyle, ile trwa dolot Onyksa lub Cyrkona. ŻADEN oficer z naszej admiralicji na te zarzuty nie odpowiada - uciekają od tematu. Bo chcą dużych jednostek złogowych - bo te stanowią podstawę awansu i kariery i utrzymywania PMW w obecnej, całkowicie przestarzałej strukturze. Nawet mniejsze 850 tonowe Kormorany II - jako systemy załogowe są już całkowicie przestarzałe. Royal Navy zdecydowała na początku 2021 o całkowitym wycofaniu załogowych niszczycieli min - i zastąpieniu ich dronami nawodnymi współpracującymi z dronami podwodnymi i lotniczymi. Ale u nas o tym ani słowa - żeby nie było afery. Po prostu przestarzałe plany PMT - zupełnie zdezaktualizowane przez postęp RMA, sieciocentrycznie wpiętych efektorów precyzyjnych dalekiego - są ślepo realizowane, mimo, że nie maja ZADANEGO SENSU dla zwiększenia zdolności SZ WP. Tak samo F-35A [z F-16 C/D] - które w razie W mają być ewakuowane już prosto do UK - bo Ramstein uznano za zbyt mało bezpieczną bazę wobec wzrostu możliwości ofensywnej projekcji siły i zasięgu rosyjskich A2/AD. To samo z zakupem Abramsów - broni do prowadzenia ognia bezpośredniego - gdy na Polskim Teatrze Wojny już królują pozahoryzontalne efektory precyzyjne. Do kontroli powierzchni Bałtyku wystarcza nasze lądowe NSM z wyrzutni mobilnych - ale - dziwna sprawa - jakoś do tej pory nie mają dalekiego rozpoznania i pozycjonowania celów - bo brak sieciocentrycznego rozległego kompleksu C5ISR/EW. Bałtyk to nie morze - tylko zamknięta śródlądowa rozczłonkowana zatoka, na dodatek dość płytka. Wystarcza dronowe linie blokadowe [z inteligentnymi mobilnymi minami] zamykające 1. Zatokę Fińską,2. linię Gotlandia-Hima-Sarema, 3. zamykające Bałtijsk [Mierzeja Helska - Mierzeja Kurońska] , 4. linię Kołobrzeg-Bornholm - i nie ma rosyjskiej Floty Bałtyckiej. Na małe jednostki [np. Raptory] wystarczą pozahoryzontalne kppanc [np, Brimstone 3 z dowolnych platform] i drony amunicji krążącej. Na większe - NSMy wpięte w sieciocentryczny C5ISR/EW. Zaś głównym zadanie w morskiej wielkiej strategii państw na Bałtyku [Skandynawowie, Polska] jest likwidacja stref A2/AD Kaliningradu i Petersburga - do czego w przypadku Obwodu Kaliningradzkiego potrzebujemy ca 20 tys sztuk APR dalekiego zasięgu do 400 Krabów - oraz 20 tys dronów systemu W2MPIR. Oraz rozległego systemu C5ISR/EW do wykrycia/identyfikacji/spozycjonowania celów real-time. Te Mieczniki w godzinie W będą tak samo przydatne dla obrony Polski - jak ORP Błyskawica i ORP Grom i ORP Burza we wrześniu 1939. Czyli dokładnie na nic. I wszyscy to wiedzą - i chowają głowę w piasek. A ORP Wicher i ORP Gryf uległy lotnictwu 3 wrzesnia - aczkolwiek równie dobrze - gdyby Niemcy się zebrali - mogłyby "lec z honorem na dnie" już w pierwszych godzinach 1 września. A teraz czas Mieczników będzie mierzony czasem przelotu Onyksów i Cyrkonów - to też wszyscy wiedza - i chowają głowę w piasek. I zrobi dto tylko rosyjska A2/AD Kaliningradu - która trzeba zlikwidować do końca z lądu - a nie bawić się w absurdy defiladowo-pijarowe - dla napchania cudzych pieniędzy. Bo nasze stocznie maja aż nadto do budowania - powtarzam 50 CB-90 i ca 200-300 miniDiugoni.ą

    1. say69mat

      Przypomnij sobie, które z okrętów naszej MW z czasów II RP dysponowały artylerią główną zdolną do rażenia celów powietrznych??? Przecież wszystkie okręty zatopione w trakcie kampanii 39' nie dysponowały efektorami opl, na miarę zagrożeń. Tak więc ich praktyczny potencjał operacyjny sprowadzał się do funkcjonowania na zasadzie pływającego celu dla samolotów L-waffe. Z kolei współczesne nam okręty klasy korweta/fregata - z reguły - są uzbrojone w szereg efektorów budujących zdolność do samoobrony i rażenia celów poza horyzontem radarowym.

  16. Juras

    Po pierwsze: Brytole , Po drugie: firma sprawdzona, Po trzecie: bardzo dobra oferta techniczno/biznesowa …!

  17. jaroo

    Kilka dronów i pocisków i wielka armia idzie bul bul

    1. Juras

      To armia czy marynarka ma zrobic bul bul…?A moze lotnictwo…?!

  18. Wlad

    Ja jeszcze nie otrząsnąłem się po szoku, jakiego doznałem po świetnym artykule poświęconym wojnie w Górskim Karabachu. Po co nam sprzęt za dziesiątki mld dolarów, których i tak na dobrą sprawę nie mamy. Planujemy zakupy Patriotów, Narwi z podobno "cudownymi" ścianowymi dookólnymi radarami, Abramsów, Borsuków, Krabów, Mieczników Himmarsów itp. Kiedy rój dronów z amunicją krążącą wart kilka mln dolarów obróci to wszystko w złom. Zacznijmy od środków zwalczania tegoż zagrożenia, następnie zbudowania własnego systemu rozpoznania i napadu tego rodzaju bronią! Koszty z pewnością będą wielokrotnie niższe, a bezpieczeństwo większe. Mam coś takie przeczucie, że większość tych megalomańskich projektów zbrojeniowych (w tym 300 tys. armia) pozostanie jednak na papierze! Zgódźmy się, że zostanie zrealizowanych 20-30% tych projektów będzie wielkim osiągnięciem.

    1. Boczek

      Oczywiście, że z tych projektów nic nie będzie.. No, może Abramsy, bo Amerykanie będą żądać kasy i wywiązania się z zamówienia.. Przecież te wszystkie pobożne życzenia wygłaszają ludzie z tej samej opcji i partii z której był jeden minister z kozią bródką od obrony, ponoć najlepszy od czasów Chrobrego. Reszta wspomnianych programów podzieli los co koło stu śmigłowców które miały być już w Mielcu zamówione, a potem jednak okazało się że będą produkowane wspólnie z Ukrainą... Udały się fantastycznie... Są bardziej niewidzialne niż F-22.. i takie tez pozostaną wszystkie inne programy. Tez uważam, ze bez OPL i antydronów oraz własnych dronów i amunicji krążącej w maksymalnej ilości nikogo nie powstrzymamy bo mam armię zniszczą dokładnie jak w Karabachu

    2. .....

      Amunicja krazaca w Gorskim Karabachu i wiekszosc broni była Izraelska. My prowadzimy "wojne" z Izraelem. Nie długo bedzie koniec z Spikiem.

    3. orkan77

      Tak tak. Było kilka zmierzchów czołgów i dużych okrętów nawodnych wieszczonych od lat 70-tych. I co i nic? To sprzęt nadal potrzebny a jego kolejne generacje potrafią się bronić przed nowymi zagrożeniami.

  19. Ślązak

    Szkoda że fregat dla Marynarki Wojennej nie pozyskuje się w sposób racjonalny - tanio i szybko. W Wielkiej Brytanii jako przedłużenie serii fregat Typ 31, albo w Hiszpanii jako kolejne trzy jednostki typu F-110, ewentualnie Francja też buduje fregaty teraz, offset 100 procent dla naszych stoczni i będzie ok. Kraj który nigdy fregaty nie zbudował nie jest wstanie zbudować tych okrętów w terminie, będą opóźnienia i przekroczone koszty, 15 lat jeżeli nie będzie politycznej zgody wokół tego programu będzie trudno.

    1. xzczxcxzcxzvxczv

      Też bym kupił 3 fregaty z półki. to koszt ok 1-2 mld USD, czyli stosunkowo niewiele, a dostajesz gotowy produkt. Skupił bym się na pozyskiwaniu zdolności dronowych, rakietowych, lotniczych, lądowych itd.

    2. Ślązak

      Dostajemy okręty szybko, tanio, zmodyfikowane wyposażenie, uzbrojenie pod nasze potrzeby maksymalnie zunifikowane z wersją pierwotną. Każde z tych państw pójdzie na taką współpracę bo koszt jednostkowy leci w dół . Warunek nasze stocznie mają dostać zamówienia jako podwykonawcy przy budowie fregat dla nas i marynarki producenta, oraz innych zamówień dla naszych stoczni żebyśmy dostali kwotę w zamówieniach wydaną na Miecznika.

    3. Boczek

      Szybko? Coś się w projekcie zmieniło, czy może to stwierdzenie w kontekście, że AH-140 zostały już wybrane?

  20. Zatroskany

    Tajemnicą poliszynela jest to że Brytyjczycy wygrają bo lobbysta/ formozowiec z PGZ już ten projekt „wychodził” u ministra z pominięciem szefa sztabu. Dokumentacja jest już od dawna w PGZ, w związku z tym tylko oni mogą dotrzymać dziwnie wyśrubowanych terminów składania i analizy szczegółowych ofert przetargowych (zwykle trwa to ok 2 lata, tu 6 miesięcy). Swoją drogą, jeśli projekt Brytoli jest oparty na udanej fregacie duńskiej, która jest uważana za najtańszą na rynku bo wykorzystuje rozwiązania komercyjne (np. kadłub), to dlaczego nie rozmawiamy z Duńczykami. Pomijam już fakt że w obliczu innych priorytetów potrzebujemy tych fregat jak zeszłorocznego śniegu.

    1. Box123

      Dlatego, że to dobra oferta i trzeba ją brać, a nie dalej kombinować. To samo Narew

    2. Dlatego ze duńska stocznia budujące te okręty już nie istnieje.

    3. Davien

      Taak, brac najsłabszy okręt z całej trójki.....

  21. Kołacz

    Slązak korzysta z TACTICOS oraz podobnie jak Iver Huitfeldt, duński pierwowzór Type 31, uzbropjony jest w armatę 76 mm. CAMM zainstalowany na brytyjskim wariancie Type 31 prawdopodbnie zostanie nabyty w ramach Narwi. Do tego nie będzie problemu z instalacją kontenerowych NSM, które też już użytkujemy. Jest dużo wspólnych systemów, które zachęcają do tej oferty.

    1. Ok bajdur.

      Zgadza się, ale mimo to wolałbym budowę okrętu MEKO A300 pl od TKMS, bo gdyby ta współpraca wypaliła , to szanse na dobre okręty podwodne takie jak dla Norweskiej Marynarki bardzo by wzrosły. O P to jedyna morska obrona przeciwdesantowa zdolna a przez cały okres współczesnego intensywnego konfliktu blokować siły desantowe lub trwałe zamknąć wrogie porty.

    2. AH140PL

      0, słownie: "zero" współpracy przemysłowo - militarnej z Niemcami, zwłaszcza biorąc pod uwagę zamierzenia ich nowego rządu! Sorry Winnetou.

    3. Boczek

      Kiedy wejdziesz miedzy wrony, musisz krakać jak i one.

  22. say69mat

    @defence24.pl: John Howie, Chief Corporate Affairs Officer, Babcock International: W rzeczywistości transfer technologii to właśnie to, co robimy. Pracuję w sektorze stoczniowym od 25 lat ... Hmmm, obfite doświadczenie Babcock International w zakresie kooperacji i transferu technologii. Obejmuje współpracę z przemysłem stoczniowym w obszarze anglosaskiej kultury prawa, zarządzania i pracy. I zaiste, nie spotkała takiego cudu, jak nasza upartyjniona biurokracja polityczna. Zarządzająca przemysłem stoczniowym., jako segmentem zależnym przemysłu zbrojeniowego i ... klasy politycznej.

    1. Petro11

      Myślę, że Indonezja to podobny cyrk jak nasze PGZ i stocznie, stawiam, że mogą mieć doświadczenie. Poza tym z niemożnością można dać sobie radę. Gdy Koreańczycy zbudowali fabrykę Deawoo w Polsce też mieli problemy z silnymi wtedy związkami zawodowymi, ale sowicie opłacili liderów związkowych i mieli święty spokój.

    2. Boczek

      Po pierwsze Indonezja niczego nie zamówiła.

    3. Boczek

      "...w obszarze anglosaskiej kultury prawa", co w Kanadzie skończyło się 5-6 mld!!! za okręt i projekt zamknięto. Tak anglosaska kultura składania ofert jest nieco inna od kontynentalnej i dlatego owe 250 mln padły już w momencie składania ofert.

  23. patriota

    Ładna fregata dla polskiej marynarki wojennej się szykuje. 5700-6000ton wyporności (to chyba będzie największa jednostka pływająca w jej historii), 138-140 metrów, silniki wysokoprężne, centralnie umieszczona wyrzutnia VLS, śmigłowiec pokładowy. Podejrzewam, że ze względu na koszty i łatwą integrację będzie Tacticos, albo 9VL. W Indonezji koszt fregaty szacują na 360-380 mln dolarów. Do tego hala o długości 160 metrów, szerokości 60 metrów, wysokości 40 metrów. Takie są wymagania brytyjskiej stoczni.

    1. KPPL

      Wyporność wieksza od ORP Warszawa.

  24. Krokus

    Paniczny lęk przed Francją i jej świetnymi produktami - fregaty i rakiety ziemia powietrze wszelkich rodzajów graniczy z paranoją. Rozumiem niechęć do Francji ale w biznesie nie ma sentymentów i emocji. Od Francji można kupić bez żadnych obiekcji: okręty podwodne, fregaty, rakiety w tym pociski manewrujące bez AMERYKAŃSKIEJ kontroli. No i elektrownie atomowe. I to wszystko w PAKIECIE.

    1. wssa

      Mnie najbardziej dziwi to uwielbienie do WB. Uwielbienie czysto polityczne bowiem WB wyszła z UE z która wojujemy i tylko dlatego jest naszym wielkim przyjacielem. Francji wypominamy postawę w 1939 ale taką samą postawę WB wobec nas pomijamy. To żenujące.

    2. rtv

      Można mieć zaufanie do sprzętu, który używa armia kraju który od 210 lat nie wygrał żadnej wojny?

    3. Davien

      A to ciekawe bo wygrai i I i IIWŚ:)

  25. Piotr II

    Oby nareszcie się udało, jedno boli, likwidacja naszych stoczni i nie tylko.

Reklama