Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Południowokoreańskie fregaty otrzymają rakiety manewrujące. Powielanie rosyjskich wzorów?

Fot. Wikipedia
Fot. Wikipedia

Lekkie fregaty typu Incheon należące do sił morskich Korei Południowej mają otrzymać rakiety manewrujące, które mają pozwolić im - na razie - atakować cele znajdujące się około 200 km w głębi lądu. W przyszłości ten zasięg rażenia zostanie prawdopodobnie zwiększony do co najmniej 1500 km.

Korea Południowa planuje zbudowanie od 18 do 24 fregat typu Incheon. Dotychczas wprowadzono do linii pięć takich jednostek, a dwie kolejne już zwodowano. Są one budowane równolegle w dwóch stoczniach: Hyundai Heavy Industries i STX Offshore & Shipbuilding.

O możliwości wprowadzenia na ich pokład rakiet zdolnych do atakowania celów lądowych wspominano w Korei Południowej już od dawna, jednak proces ten był cały czas odsuwany w czasie. Wskazywano przy tym, że nowe pociski będą instalowane dopiero na fregatach drugiej serii (batch 2), czyli od siódmego okrętu typu Incheon - ROKS „Daegu” (zwodowanego 2 czerwca 2016 r). Jednostki te różnią się między sobą przede wszystkim wypornością. Fregaty pierwszej serii (sześć sztuk) mają wyporność około 2300 ton, natomiast drugiej – 2800 ton.

Obecnie ujawniono informację, ze proces instalowania pocisków manewrujących na Incheonach rozpocznie się już we wrześniu tego roku i obejmie również pierwszą serię fregat. Północna Korea będzie więc musiała uwzględnić pojawienie się co najmniej kilkunastu nowoczesnych jednostek pływających, które są w stanie zaatakować z morza każdy obiekt na jej terytorium. Zmusza to automatycznie do stworzenia i utrzymywania szczelnego, brzegowego systemu obserwacji technicznej, zdolnego do wykrywania niskolecących celów powietrznych o małej skutecznej powierzchni odbicia.

By system taki był skuteczny, radary muszą być instalowane na wysokich wieżach i blisko siebie (w odległości nie większej niż 50 km przy niskiej linii brzegowej). Jest to kosztowne nie tylko jeżeli chodzi o inwestycję, ale również w utrzymaniu.

Zmienia się więc przeznaczenie okrętów typu Incheon, które wcześniej miały zastąpić jedynie starsze fregaty typu Ulsan (o wyporności 2350 ton) oraz korwety typu Pohang (o wyporności 1200 ton). To właśnie dlatego w pierwszej kolejności otrzymały one uzbrojenie skuteczne przeciwko okrętom nawodnym (armata kalibru 127 mm, 8 rakiet przeciwokrętowych typu SSM-700K Hae Sung) oraz okrętom podwodnym (dwie potrójne wyrzutnie torpedowe K745 oraz średni śmigłowiec pokładowy Super Lynx lub SH-60 Seahawk).

Uzbrojenie przeciwlotnicze ograniczono natomiast do rakietowego systemu samoobrony RAM Block 1 i artyleryjskiego typu Phalanx (kalibru 20 mm). Dopiero druga wersja okrętów typu Incheon ma otrzymać wyrzutnię pionowego startu KVLS z 16 silosami dla 64 rakiet przeciwlotniczych Haegung K (opracowanych na bazie pocisków ESSM). Koreańczycy przygotowują się więc wyraźnie do działania w zasięgu brzegowych systemów przeciwokrętowych i lotnictwa a tym samym do rozstawiania tam platform pływających z rakietami manewrującymi.

Obecnie mówi się o zainstalowaniu ośmiu „rurowych” wyrzutni pocisków Hae Sung w wersji do zwalczania celów lądowych, których zasięg ma nie przekraczać 200 km. Projekt wprowadzenia wyrzutni pionowego startu na drugiej wersji korwet typu Incheon może oznaczać, że Południowa Korea planuje zastosować rozwiązanie z rosyjskich, tysiąctonowych korwet typu Bujan-M (uzbrojonych w pociski systemu Kalibr o zasięgu 2000 km).

Wtedy małe, południowokoreańskie fregaty otrzymają rakiety manewrujące pionowego startu typu Hyunmoo-3 o zasięgu około 1500 km, które wcześniej montowano na największych południowokoreańskich niszczycielach typu Sejong the Great.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (9)

  1. SZELESZCZĄCY W TRZCINOWISKU

    Idąc torem postępu sił zbrojnych Korei Południowej ...od której apropo kupiliśmy kilka " wojskowych wynalazków " dzięki którym jakość budowy "efektorów niszczenia" budowanych przez nasz przemysł zbrojeniowy znacząco się podniósł ..może należałoby iść tym torem spojrzeć również na systemy jakie wprowadzają do swojej Marynarki Wojennej i szukać uzasadnienia dlaczego kosztem większych okrętów ..stawiają na okręty dwukrotnie mniejsze a przecież akweny morskie jakie Korę otaczają jak Morze Japońskie czy Żółte ..w nawigacji są trudniejsze niż nasz Bałtyk .....widząc postępującą degenerację jaka występuje w naszej flocie.. może Polska by postawiłaby na takie okręty .które w kooperacji z Koreańczykami można byłoby wybudować w ciągu roku czyli korwety rzędu 1000-1200 t i oprócz propozycji koreańskich zaczerpnąć z pomysłów rosyjskich ( Bujany projekt 21631) a i dobrą podstawą do opracowania systemu integracji okrętowego uzbrojenia i zarządzania polem walki byłyby doświadczenia z niedawnej modernizacji okrętów typu Orkan oraz zaczerpnąć z doświadczeń fińskiej "Hamina" - jednostki takie są wystarczające na potrzeby naszej MW oraz wsparcia sojuszników z NATO .Poza tym realizujące dozory bojowe w układzie siecioocentrycznym i wsparte dronami będącymi uszami i oczyma tych okrętów będą znakomitymi efektorami niszczenia ..większe jednostki jak pokazała historia czy ta z 1939 czy ta z PRLu to megalomania.."no chyba że chce się powielać historię"...Oponenci powiedzą że tego typu okręty w okresie sztormowym na Bałtyku nie nadają się do wykonywania zadań bojowych i do wspierania sojuszników w świecie .Więc odpowiem sarkazmem to zbudować dwukadłubowce (stocznia "Nauta" robi je bardzo dobre)..których dzielność morska wzrośnie a zatem i efektywność bojowa ...idąc kwestią budowy małych okrętów .nasze okręty poza tym powinny się charakteryzować elastycznością wykonywanych zadań bo tworzenie jednostek pod typowe zawężone specjalności jest na dzień dzisiejszy w warunkach ekonomicznych naszego kraju ..co najmniej urojone .i dlatego nie mamy nic.. megalomańskie urojenia i szemrane interesy decydentów doprowadziły do stanu agonalnego naszej MW ..moja ignorancja wynika z czystej kalkulacji ekonomicznej możliwości kraju na dzień dzisiejszy ..oraz biorąc pod uwagę że naszym potencjalny przeciwnik jest z . ekstraklasy ..oraz historii z 1939 ...gdzie.ówczesna flota tamtych czasów to był kwiatek do kożucha ówczesnych sił zbrojnych ....a jej siła sprawcza w kampanii wrześniowej ..mniej niż zero ..a te co przetrwały i uciekły walczyły jak najemnicy ..... nam są potrzebne małe jednostki nadwodne i podwodne działające na zasadzie nękania na pograniczu partyzantki morskiej ...nam są potrzebne jednostki które można zrobić w warunkach kraju w ciągu roku a nie 15 lat. które może wykonać stocznia rzeczna w Wrocławiu czy gdzieś tam na Mazurach ..i które nie będą potrzebowały potężnej infrastruktury portowej by cumować zaopatrywać się.. ale będą mogły cumować i uzupełniać logistykę nawet w portach jachtowych czy portach rzecznych np w Toruniu

    1. Afgan

      W stu procentach popieram i o tym właśnie pisałem, jednak pełno jest tu "szpeców" co chcą mieć w naszej MW wielkie landary i nawet niszczyciele typu "Burke", bo twierdzą że jednostka lżejsza niż 1000 ton zatonie podczas jesiennych sztormów, bądź ugrzęźnie w lodzie zimą. Kiedy zadawałem pytanie o korwety typu Visby (650 ton) i Goeteborg (425 ton) to żaden "szpec" nawet mi nie zechciał odpisać.

  2. Alex

    Dla wszystkich, co za chwila zaczną porównywać i deliberować, że nasze Mieczniki powinny być takie małe, pragnę zauważyć, że te lekkie fregaty, o których mowa w artykule, to okręty uzupełniające a Korea Pd posiada całkiem sporo niszczycieli.

    1. Afgan

      Aby to zrozumieć wystarczy spojrzeć na mapę. Wszystko w temacie!

  3. Tomnavigator

    No niech mi tu ktoś napisze, że okręty klasy Arleigh Burke, w naszej sytuacji (Bałtyk), nie są idealnymi dla naszych potrzeb tak parasola przeciwrakietowego/przeciwlotniczego jak i wsparcia wojsk lądowych w całej północnej Polsce, - "bo są za duże", albo "bo są za drogie", lub "zostaną zniszczone w pierwszych 3h" - to chyba wyjdę z siebie...przypominam 2 "Burke'i" kosztują mniej wiecej tyle co akurat zamierzamy wydać na program Kruk....a korzyści w obronie o niebo większe i skuteczniejsze

    1. szydzący z proamerykańskich fanatyków

      Obecnie US Navy nie ma... ŻADNEJ obrony przeciwtorpedowej. Ciekawe jak te Arleigh Burke obronisz przed rosyjskimi torpedami naprowadzającymi się na ślad torowy (odporne na wabiki) na Bałtyku?

    2. Afgan

      Wolałbym jednak mieć 30 AH-64 albo AH-1Z niż 2 Burki. Jak niby te okręty miałby zapewniać osłonę przeciwlotniczą północnej Polsce, skoro baza w Gdyni leży w zasięgu Toczek z Kalinki? Taki okręt nie może być non stop na dyżurze bojowym, trzeba wpłynąć do bazy, zatankować, wykonać serwis, przegląd, załoga musi zejść na ląd i tak dalej. Taniej i skuteczniej mieć wyrzutnie lądowe. Zdajesz sobie sprawę że taki Burke operując w Zatoce Gdańskiej zostałby ostrzelany z Kalinki wszystkim co może latać i oprócz Jachnotów i Uranów ruscy by w niego walili nawet niekierowanymi rakietami ze Smierchów aż w końcu nasz okręt wypestkowałby się z rakiet, a wówczas byłby wielką pływającą tarczą strzelniczą, a po chwili kupą złomu zalegającą na dnie i jednocześnie wielką blaszaną trumną dla załogi. Zastanów się o czym ty piszesz!

  4. rewhjk

    Jestem marynarzem. Niejednokrotnie bywalem w portach koreanskich. Nie wyobrazacie sobie ilosci wywozonych stamtad samochodow, koparek, spycharek, elemntow fabryk, wymiennikow ciepla itd itp. Statki wchodza i wychodza place sa uzupelniane i pelne sprzetu na eksport. Porownajcie Gdynie. Masakra. Za komuny wywozilo sie chociaz sode i stal a teraz port jest pusty. Statkow nie ma. Mieszkam niedaleko wiec widze. Polska zostala sprzedana, upodlona, zdegenerowana. I tyle nie porownujcie Polski do Korei bo daleka droga przed nami!

  5. gjuhtrfg

    Korea Poludniowa powinna byc wzorcem dla Polski we wszystkim. Uczyc sie obserwujac, uczyc i jeszcze raz uczyc!!! A wiem co pisze bylem tam, przemysl to jest potega!

  6. Afgan

    Konieczna jest redefinicja naszego programu okrętowego. Projekty Miecznik i Czapla należy jak najszybciej zarzucić i w ich miejsce wprowadzić kilka małych jednostek rakietowych wzorowanych na rosyjskim typie "Bujan-M", z możliwością przenoszenia pocisków manewrujących. Wyjdzie taniej a skuteczność będzie większa. Miecznik i Czapla są za duże na Bałtyk, a ich uzbrojenie w stosunku do rozmiarów jest słabe, ponadto śmigłowiec pokładowy na Bałtyku to jakiś śmieszny absurd. Na Bałtyk potrzebujemy silnie uzbrojonych małych okrętów o wyporności nie większej niż 1000 ton. Wszystko co jest większe nie ma sensu i jest typowym przerostem formy nad treścią. Bałtyk to nie Atlantyk czy Morze Śródziemne.

    1. Michał

      Nie tak dawno była informacja, że Kierownictwo MW jest przeciwne rakietom manewrującym.

    2. Rtech

      Takie liliputy to tak na Bałtyk,ale już za czasów II wś. polskie okręty operowały na innych akwenach.Historia nic nie uczy?Chłopaku o działaniach sojuszniczych słyszałeś? Morze Irlandzkie, Morze Marmara, Morze Hebrydzkie, M.Jońskie,M.Północne,M.Alborańskie,M.Balearskie,M.Norweskie,M.Egejskie,M.Celtyckie,M.Tyrreńskie,M.Czarne,M.Adriatyckie,M.Szkockie,M.Wattowe,M.Liguryjskie,M.Ikaryjskie,M.Alandzkie,..to tylko część akwenów,na których operowały,operują i będą operować okręty MW.W naszym sąsiedztwie pozostaje wiele innych akwenów M.Śródziemnego i O.Atlantyckiego a Ty z liliputami jakimiś wyskakujesz..

    3. Rioletto

      I po co nam te rakiety manewrujące na korwetach ? Jakie cele chciał byś nimi niszczyć ? Na Kaliningrad nie ma to sensu bo za blisko do Petersburga zbliżać sie jednostkami nawodnymi też nie ma sensu bo ryzyko za wielkie.

  7. Tom

    To jest kierunek i partner dla polskiej MW. Pogadaliśmy z nimi o podwoziach do Kraba i sprawa została załatwiona szybko i skutecznie. Pozyskanie tego typu rakiet postawiłoby nas w zupełnie innej sytuacji strategicznej, pozwoliłoby posiąść broń odwetową z prawdziwego zdarzenia.

    1. Otk

      Ale Bumar protestował.

  8. fv

    jaką głowicę mają takie pociski?

  9. L77

    No a na naszych Miecznikach - krótki zasięg Mica i może jakieś przeciwokrętówki. Wiadomo przecież że skostniały schemat myślenia nie dopuszcza pocisków manewrujących i solidnej p.plot na jednostkach mniejszych niż fregata/niszczyciel. Dlaczego w tym kraju zawsze jesteśmy trzy kroki za czołówką...?

    1. Tom

      To jest kwestia mentalności ludzi którzy dawno powinni zostać odsunięci od jakichkolwiek decyzji. Tak to jest nasz prawdziwy problem.

    2. Euron

      Za to mamy doskonale patrolowce i niszczyciele min ;) Postrachy rosyjskiej floty. Zawsze można ją spacyfikować armią pływających bwp i transporterów...

    3. frank dux

      L77, dlatego, że nasi politycy to najlepsi bajkopisarze na świecie. Ludzie śmieją się z propagandy rosyjskiej a oni pokazują jak się realizuje a nie obiecuje!!! Teraz Korea, wcześniej Turcja, Izrael. Te kraje są w stanie samodzielnie się obronić przed każdym kto by się ośmielił pomyśleć o ataku, są w stanie przeprowadzić uderzenie wyprzedzające. A Polska chwali się gospodarką jedną z najlepszych w Europie a przemysł zbrojeniowy czy w ogóle przemysł nie istnieje bez wsparcia kapitału zagranicznego, który notabene nie jest zwolennikiem aby produkować w Polsce tylko montować. My tylko jesteśmy uświadamiani jaki to polski żołnierz kiedyś był dobry, dobry to był w czasie zimnej wojny, kiedy ZSRR nas wyposażyło w odpowiednią broń.

Reklama