Polskę stać na własną łączność

Wiodące państwa NATO dbają o system nerwowy swoich armii, czyli systemy łączności i zachowują w tym obszarze niezależność i kontrolę. Polska ma szansę należeć do tego grona ze względu na lokalny potencjał przemysłowy. Z jego możliwościami zapoznaliśmy się w zakładach Radmoru, elektronicznego zaplecza Grupy WB.
W dobie olbrzymich inwestycji w uzbrojenie i wyposażenie dla sił zbrojnych i służb, praktycznie stale podnoszone jest jedno zasadnicze pytanie: na ile Polska po poniesieniu tych wszystkich ofiar i wydatków będzie mogła suwerennie wykorzystywać swoje nowo nabyte zdolności? Sprawa nie jest tak prosta jak mogłoby się wydawać, nie chodzi bowiem wyłącznie o mityczne „kill-switche” do zagranicznych systemów uzbrojenia (który to temat przebił się do opinii publicznej w kontekście chaotycznej polityki Donalda Trumpa i samolotu F-35) ani nawet o możliwość odcięcia państwa od dostaw części zamiennych czy serwisów. Podstawowym kluczem do suwerenności sił zbrojnych, a co za tym polityki państwa jest kontrola nad własnymi systemami łączności, systemami dowodzenia i kryptografią.
Polska, przy wszystkich swoich niedomaganiach i wyzwaniach przed nią stojących, jest w tej komfortowej sytuacji, że posiada zaplecze naukowe i przemysłowe zdolne do tworzenia tego rodzaju niezależnych rozwiązań i tworzy je od wielu lat. Największym choć nie jedynym ośrodkiem jest tutaj Grupa WB z jej gdyńską spółką Radmor.
Firma ta stanowi najważniejsze zaplecze produkcyjne dla podzespołów elektronicznych i części dla całej, liczącej łącznie 28 spółek Grupy WB. Natomiast jej najważniejszym produktem końcowym są systemy łączności i radiostacje. Urządzenia te są dzisiaj oceniane jako należące do światowej czołówki i wykorzystywane obecnie w 30 armiach świata. Na rozwiązanie z WB i Radmoru wykupiła licencję amerykańska firma L3Harris i obecnie produkuje je ona bazując na polskiej myśli technicznej.
Produkcja to podstawa
Sytuację spółki przedstawił nam jej prezes Bartłomiej Zając, który przypomniał, że DNA spółki to zawsze była produkcja. I chociaż w Radmorze powstał i funkcjonuje dział badawczo-rozwojowy, to profil produkcyjny nadal jest bardzo silny. „Z wyjątkiem laminatów, płytek PCB, większość naszych produktów, powstaje z lokalnie wytwarzanych części i podzespołów. Do naszych radiostacji robimy obudowy, od blachy i procesów galwanicznych, przeprowadzamy też wszystkie badania” – wymienia prezes Zając.
Obecnie w Radmorze pracuje 450 osób z czego 150 w pionie badawczo-rozwojowym. Umożliwia to pełną samowystarczalność przy rozwijaniu nowych produktów. Oprócz tego w kompleksie znajdują się także obiekty innego podmiotu należącej Grupy WB, zajmującej się systemami wieżowymi i robotyką spółki Arex. Pracuje tam kolejnych 420 osób.

Zdanie się na własną produkcję podzespołów jest równie ważne co produkcja wyrobów końcowych i ich projektowanie. W takiej sytuacji praktycznie nie ma bowiem możliwości umieszczania w radiostacjach Radmoru nieznanego oprogramowania czy hardware’u, kontrolowanego przez czynniki zewnętrzne, np. wywiady obcych państw. Takie niepożądane elementy mogłyby zdalnie np. dezaktywować systemy łączności albo podsłuchiwać prowadzoną komunikację. Tymczasem w przypadku polskiej firmy wytwarzającej samodzielnie od początku do końca swoje systemy, pod kontrolą polskich służb, jest to niemożliwe.
Natomiast, jak przekonują przedstawiciele Grupy WB, takiej pewności nie można mieć w przypadku żadnego systemów importowanych. W ich przypadku czyste intencje partnera zagranicznego trzeba przyjmować w zasadzie „na wiarę”.
Poziom techniczny
Jak podkreślił na spotkaniu prezes Adam Bartosiewicz, Grupa WB tworzy swoje rozwiązania systemowo, tzn. kolejne nowe produkty stanowią dopełnienie i rozwinięcie poprzednich, a wszystko zaczynało się od systemu kierowania ogniem artylerii Topaz i łączności. Jednocześnie Grupa śledzi światowe trendy, jeżeli chodzi o trendy na polu walki i nie tylko. Są to m.in. (ogromne) problemy demograficzne Polski i wynikająca z tego potrzeba dronizacji a także digitalizacja pola walki.
„Za każdym z naszych efektorów zawsze stał system. Czyli coś co te wszystkie końcówki wiąże w spójną, logiczną całość. Bo tylko w ten sposób – w perspektywie dalszego rozwoju i tego, co się dzieje – będziemy w stanie efektywnie zarządzać polem walki. I my się dzisiaj jako grupa skupiamy na rozwoju naszych systemów i ich budowaniu, ale też na efektorach, które stają się końcówkami tego systemu. Sam efektor bez powiązania go w cały, zamknięty system, nad którym panujemy, do którego mamy wszystkie klucze i ++backdoory++, w zasadzie nie istnieje.” – tłumaczy prezes Bartosiewicz.
Niezależność, kontrola nad systemami przez wojsko i szybkość reagowania na zmieniające się potrzeby to nie jedyne argumenty za wyborem rozwiązań z Grupy WB. Tworzone wyroby to dzisiaj także wysoki światowy poziom. Świadczy o tym dopuszczenie polskiego podmiotu do europejskiego programu ESSOR, mającego na celu opracowanie architektury radiowej definiowanej programowo i nowego waveformu do komunikacji między siłami zbrojnymi. Grupa budowała swój dorobek także w ramach innych przedsięwzięć europejskich w tym w ramach i NATO i EDA. Prowadziła tez krajowe i własne programy. W ten sposób wytworzyła nowe waveformy (standardy łączności), systemy zdolne do przetwarzania klasyfikowanych informacji, a w ostatnim czasie kompleksowe mobilne systemy taktyczne łączności bezprzewodowej Guarana i Comp@n-Z, a wcześniej m.in. radiostacje osobiste Perad dla programu TYTAN.
Moce produkcyjne
W czasie naszej wizyty w Gdyni mieliśmy okazję obejrzeć zakłady Radmoru. Pierwsze co rzuca się w oczy to rozbudowa kompleksu i pracujące na terenie fabryki dźwigi. Jak dowiedzieliśmy się w ostatnim czasie został wybudowany nowy biurowiec, dzięki czemu uwolnionych zostanie więcej pomieszczeń do prac typowo produkcyjnych. Trwa także budowa kolejnych budynków typowo produkcyjnych.
Na liniach produkcyjnych elektroniki dowiedzieliśmy się, że na starszej z dwóch zautomatyzowanych linii produkcyjnych montowanych na 16-warstwowych płytkach PCB jest obecnie 8-10 tysięcy elementów na godzinę, natomiast na linii nowszej – 20 tys. Firma deklaruje równocześnie, że w razie potrzeby łączna produkcja obydwu linii może zostać rozszerzona do 80 tys. elementów na godzinę.
Do zaopatrzenia w łączność całych Sił Zbrojnych RP (plus inne służby i eksport), liczących obecnie 210 tys. ludzi potrzeba oczywiście dużej skali produkcji. Jak dowiedzieliśmy się w Radmorze, wcześniej firma wytwarzała rocznie 1500 radiostacji różnych typów i klas, ale obecnie zwiększa tą produkcję do 4 tysięcy. Jednocześnie przedstawiciele Radmoru deklarują, że wzrost ten – w przypadku zamówień – mógłby zostać powiększony jeszcze bardziej. Do 5-6 tysięcy rocznie bez większych problemów, a w razie potrzeby jeszcze bardziej.

Wzrost produkcji idzie w parze nie tylko z rozbudową infrastruktury i kupnem maszyn produkcyjnych, ale także zwiększaniem zatrudnienia. Grupa radzi tutaj sobie na trzy sposoby poprzez akwizycje kolejnych spółek i poszukiwanie specjalistów na rynku, ale także inwestując długofalowo, we współpracę ze szkołami i uczelniami, oferując m.in. staże.
Warto zauważyć, że maszyny i infrastruktura którą widzieliśmy nie różniły się od tych, które mogliśmy oglądać w czasie wizyt w zakładach elektronicznych należących do producentów zachodnich. Podobnie zaplecze testowe, wyposażone w urządzenia do prób zmęczeniowych, komory niskiej i wysokiej temperatury, komory zanurzeniowe do badania szczelności produktów i maszyny do testów wibracyjnych. Spore wrażenie rozbiła komora to testowania zgodności elektromagnetycznej. Obecnie zdolności laboratorium testowego ma akredytacje cywilne i wojskową (akredytacja Ministerstwa Obrony Narodowej) i można tam testować wszelkie rodzaje wyposażenia dla Wojsk Lądowych i część dla innych domen, w tym rozwijającej się w Grupie WB domeny kosmicznej.
marian123
Zakładając produkcję na poziomie 6 tyś. radiostacji rocznie to wyposażenie 210 tyś. osób zajmie....35 lat!!!