Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Polska w europejskim "klubie użytkowników dronów"

Europejski UAV nEUron - fot. Dassault Aviation
Europejski UAV nEUron - fot. Dassault Aviation

Chęć podjęcia rywalizacji z amerykańsko-izraelską dominacją na rynku pojazdów bezzałogowych była główną przyczyną powołania na spotkaniu ministrów obrony państw UE inicjatywy 7 krajów-użytkowników dronów. Wśród nich wiodącą rolę pełnią Niemcy i Francja, ale w tej grupie znalazła się również Polska.   

Celem inicjatywy, nazwanej przez ministra obrony Francji Jean-Yves Le Driana "klubem użytkowników dronów" jest wspólna praca, zarówno nad opracowaniem europejskich maszyn bezzałogowych, jak i opracowaniem wspólnych standardów ich eksploatacji. "Europejska generacja" dronów ma powstać w ciągu dekady.

Projekt uzgodniony przez ministrów obrony ma zyskać oficjalne poparcie głów państw członkowskich podczas najbliższego szczytu UE. Będzie on miał miejsce w grudniu i głównym tematem ma być współpraca w zakresie obronności i bezpieczeństwa.

"Klub" stworzyła Fracja, Niemcy, Włochy,Polska, Holandia, Grecja i Hiszpania. Jednak jak oświadczył minister Le Drian, jest on otwarty dla krajów Unii które eksploatują bezzałogowce, lub planują zrobić to w ciągu najbliższych 5 lat.

Zależność od technologii zza oceanu stanowi poważną słabość Unii w kwestii wdrażania pojazdów bezzałogowych. Obecnie uwaga Europy w zakresie dronów koncentruje się na stworzeniu maszyny typu MALE, czyli dalekiego zasięgu, operującej na średnim pułapie. Fiasko Euro Hawka pozostawiło ten temat boleśnie otwarty.

Miejsce na europejskim rynku próbuje zagospodarować Alenia Aermacchi ze swoim projektem MALE typu Hammerhead, opartym na samolocie Piaggio P.180 Avanti II. Maszyna ma wznieść się w powietrze już w przyszłym roku.

W czerwcu trzej wielcy producenci - Dassault Aviation, EADS i Finmeccanica (do której należy też Alenia Aermacchi) - zaoferowały wspólne opracowanie bezzałogowca MALE, o ile otrzymają w tym względzie zielone światło od rządów. Szacowane przez nie koszt opracowania od podstaw takiej maszyny to ponad miliard euro, jednak każdy z trzech wspomnianych koncernów ma już pewne doświadczenia i próby za sobą. 

Polskie członkostwo w "klubie" daje szanse udziału w paneuropejskich projektach dronów również polskim firmom. Warto tu wspomnieć np. WB Electronics, która ma na swoim koncie produkcję dronów Fly Eye dla polskich Wojsk Specjalnych i kilka innych interesujących projektów.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. AndrzejS

    WB Electronics to stanowczo nie ta klasa dronów. Z całym szacunkiem dla ludzi z tej firmy, którzy przynajmniej próbują coś stworzyć, ale zabawki z podczepioną kamerą to strasznie mało na początek w elitarnym klubie, chyba że są konstrukcje których nie ma na ich oficjalnej stronie.

  2. Poison

    Wiadomo że nie jesteśmy bogaci dlatego powinniśmy już dawno budować coś wspólnie w Europie. Ale z drugiej strony przykład EF pokazuje że cena produktów końcowych w Europie jest wysoka. Powinniśmy również połączyć WZL1,2,3,4 + Instytut Lotnictwa w jedno.

    1. XYZ

      Owszem wysoka ale wydaje mi się, że zerwanie choćby częściowe zależności od USA w tym segmencie jest ważniejsze.

    2. mw

      jeszcze ITWL

  3. alibaba

    Wreszcie pozytywna informacja.....

Reklama